Badania koni z Morskiego Oka AD 2015.

Pierwsza część badań koni z Morskiego Oka zakończyła się alarmującym wynikiem – prawie 100 koni z 260 przebadanych cierpi lub cierpiało na różnego typu urazy nóg. Przed drugim terminem badań Tatrzański Park Narodowy próbuje odsunąć wolontariuszy organizacji ochrony zwierząt od uczestnictwa w badaniach. Wcześniej opublikował komunikat o rzekomej świetnej kondycji koni.

 O badania narządu ruchu zwierząt organizacje pozarządowe walczyły od 2012 roku.Niestety – przez cały ten czas komisja lekarska, badająca zwierzęta, nie widziała potrzeby badania ortopedycznego. Badania dopuszczające konie do pracy ograniczały się głównie do pomiarów tętna i oddechów.– Dodatkowo w 2012 roku na spotkaniu w TPN po badaniach zaproponowano, aby odejść do okresowych badań koni – mówi Beata Czerska, prezes Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami – Wcześniej było tak, że co 2 miesiące wozacy musieli przedstawiać zaświadczenie o dobrym stanie zdrowia koni – dodaje. Teraz w regulaminie widnieje zapis ze fiakrzy są zobowiązani do zapewnienia koniom systematycznej kontroli weterynaryjnej, ale nie wiadomo na czym to ma polegać.

 W ten sposób ówczesna komisja weterynaryjna obniżyła ochronę najsłabszych zwierząt, a badania przedsezonowe stały się jedynymi, które oceniały stan zdrowia koni podczas całorocznej pracy. –Pytanie, czy na podstawie badanych wówczas parametrów można ocenić stan zdrowia koni –mówi Anna Plaszczyk, koordynatorka akcji ratowania Koni z Morskiego Oka Fundacji Viva! – W 2012 roku ta komisja dopuściła do pracy dwa konie, które rok wcześniej w badaniu ortopedycznym zostały zakwestionowane z powodu zmian narządu ruchu, mimo że na takim badaniu się wówczas nie skupiano. W tym roku koń o świetnych tętnach i oddechach został wycofany z pracy ze skutkiem natychmiastowym,ze względu na poważny problem ortopedyczny. Gdyby nie badania aparatu ruchu ten koń pracowałby dalej i coraz bardziej cierpiał.Powrót do pełnej sprawności może mu zapewnić operacja, kosztująca ponad 3500 zł – tłumaczy.

 W 2014 roku komisja wycofała z pracy 3 konie, kilkanaście innych o porównywalnie złych parametrach tętna i oddechów pozostawiono w pracy. Bez badania ortopedycznego odnotowano u  kilkunastu zwierząt poważne urazy nóg. Wiele z wycofanych 64 koni dotrwała w tej pracy tylko do końca sezonu. – Nie wiemy co się stało z większością wycofanych koni, choć możemy się domyślać, jaki los je spotkał– mówi Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva! – Ale na pewno wszyscy pamiętamy zdjęcia Jukona, który umarł na szlaku i Jawora, który przewrócił się na asfalcie. Pozostaje pytanie, ile koni pracowało przez tyle lat z urazami nóg, powodującymi duże cierpienie? Dlatego zawnioskowaliśmy ponownie o przebadanie wszystkich koni w kierunku ortopedycznym – dodaje.

 Z 260 przebadanych już w tym roku koni 2 zostały wycofane z pracy ze skutkiem natychmiastowym. Jeden z powodu poważnej choroby serca. Drugi – ze względu na uraz ortopedyczny. Dwa konie zostały skierowane do kolejnego badania z zakazem pracy do jego czasu – tu również przyczyną były urazy ortopedyczne. Na 26 koni, które należy raz jeszcze przebadać, aż 23 miały problemy z układem ruchu. Dodatkowo – u 70 innych koni stwierdzono różne choroby – od grzybicy po przebyte w przeszłości urazy ortopedyczne. Natomiast ponad 30 koni nie przedstawiono w ogóle do badań w pierwszym terminie.

– Najbardziej niepokojące jest to, że te konie mogły pracować z bolesnymi urazami nóg a komisja przez ostatnie 3.lata udawała, że problem nie istnieje – mówi Anna Plaszczyk –Nawet w tym roku Tatrzański Park Narodowy informował opinię publiczną, że tylko 28 koni to zwierzęta chore. W ten sposób społeczeństwo dostaje komunikat, że konie są w świetnej kondycji a korzystanie z tej formy transportu to etyczna rozrywka. Najlepszym rozwiązaniem tego nieistniejącego przecież „problemu” dla władz instytucji publicznej, mającej chronić przyrodę, jest odsunięcie od badań wolontariuszy organizacji pozarządowych – tłumaczy.

 Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! otrzymała wczoraj od TPN pismo o ograniczeniu ilości osób, biorących udział w badaniu podczas dodatkowego terminu. O dopuszczeniu do badań wolontariuszy miałaby zadecydować komisja, której 2 z 3 członków wypowiedziało się publicznie na temat świetnej kondycji zwierząt i dobrych warunków pracy na tej trasie. Członek komisji, będący niezależnym ekspertem wynajętym przez TPN, publikował w prasie branżowej teksty, chwalące dobrostan koni z Morskiego Oka, sprzeciwiając się w nich likwidacji transportu. Jeden z tych tekstów był opatrzony dopiskiem „Sfinansowano z Funduszu Promocji Mięsa Końskiego” i jawnie atakował organizacje ochrony zwierząt,nazywając je „tzw. pro zwierzęce” oraz zarzucając im motywacje finansowe. Jest on również autorem tekstów, publikowanych na stronie Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka.

 – W tej sytuacji ciężko podejrzewać, że komisja po głosowaniu dopuści przedstawicieli organizacji ochrony zwierząt do badań – stwierdza Cezary Wyszyński – Zarzuca się nam brak wiedzy i kompetencji, tymczasem tylko dzięki naszej determinacji doszło do badania ortopedycznego, które pomogło ochronić wiele zwierząt przed cierpieniem. Tymczasem to rolą specjalistów powinno być zaprojektowanie badań w ten sposób, by wycofać z pracy zwierzęta chore, które najtrudniej znoszą tę ciężką pracę – podkreśla. Wcześniej Fundacji odmówiono udziału w badaniach kowala, który miał ocenić stan kopyt koni.

 Pismo, jakie otrzymała Fundacja na dwa dni przed badaniem nie jest opatrzone żadnym odręcznym podpisem. Fundacja skierowała do Tatrzańskiego Parku Narodowego list otwarty, w którym nie zgadza się z decyzją o ograniczeniu ilości wolontariuszy, biorących udział w badaniu. Drugi termin badania koni zaplanowano na 16 lipca 2015 roku.

PS. Wnikliwy tekst o badaniach koni z Morskiego Oka ( z 25.07.2015r)

http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/4688164,na-trasie-do-morskiego-oka-pracuje-300-koni-rok-temu-fiakrzy-wycofali-64,id,t.html