Reklama

2011-05-10 20:15:32

Reklama

Z Bukowiny do Bukowiny przez Rzym: Motocyklem na beatyfikację

Czwórka Podhalan pojechała do Rzymu na motocyklach. Powodem wyprawy była beatyfikacji Jana Pawła II.

Poszukiwanie kompanów: \"Chętnie bym pojechał, ale...\"

Chętnych do wspólnego wyjazdu było wielu, ale im bliżej wyprawy, tym nasza grupa robiła się mniejsza, zamiast się powiększać. Niektórych przerażała liczba kilometrów do pokonania tam i z powrotem, inni nie mogli opuścić domu na tak długi czas, a część śmiałków po wstępnym przeliczeniu kosztów wyprawy uznała, że to nie dla nich. Ostatecznie zostało nas czterech: Staszek Para na endurowatej, leciwej yamaszce Super Tenere 750, Zenek Kowalczyk na klasycznej Hondzie CB 500, Staszek Wojtanek na wydającej piękny, ścigaczowy pomruk yamasze Fazer 600 i ja, niżej podpisany, na nowym, salonowym, kupionym specjalnie na tę podróż BMW G 650 GS.

Przygotowania: Komu w drogę, temu kiełbasa w kufry

Pierwsze i ostatnie spotkanie przed wyjazdem zrobiliśmy w lany poniedziałek. Kosztując pyszne, świąteczne ciasto w domu państwa Parów, ustaliliśmy właściwie tylko tyle, że na pewno jedziemy. W środę o godz. 8 wyjazd. A reszta to będzie czysta improwizacja. Byle przed sobotą zajechać do Rzymu. \"Weźmy namioty, ale może znajdziemy jakiś niedrogi dach nad głową. Trzeba wziąć konserwy, ale pewnie coś gdzieś zjemy ciepłego. Przyda się kuchenka gazowa i kubki, ale pewnie kawę czy herbatę na stacji kupimy.\" I tak, wiedząc wszystko i nic, uzbrojeni w mapy Włoch, Austrii i Słowacji, wspomagani przez GPS (wciąż zastanawiam się po co to, skoro ponoć wszystkie drogi i tak prowadzą do Rzymu) oraz wyposażeni w zapas pysznej, swojskiej kiełbaski na kilka następnych dni w środę 27 kwietnia wyruszaliśmy na podbój słonecznej Italii.

Dzień pierwszy: Austriackie landszafty za 40 ojro

Wyruszaliśmy szybko i sprawnie, bo bardzo byliśmy już spragnieni pierwszych kilometrów. Jeszcze kilka pamiątkowych zdjęć, wywiad dla Telewizyjnych Wiadomości Tygodnika Podhalańskiego, parę serdecznych uścisków i w drogę. Pogoda dopisywała. W Jurgowie przekroczyliśmy granicę polsko-słowacką. Pilotem grupy został Staszek Wojtanek, który dzielnie i bezbłędnie prowadził nas prawie przez całą podróż. Przejazd przez Wysokie i Niżne Tatry dostarczył pierwszych wrażeń. Tak samo, jak pierwsze tankowanie. Cena benzyny - w przeliczeniu z euro na złotówki - prawie po 6,5 zł za litr przekonała nas, że od dziś trzeba przestać przeliczać \"na nasze\", bo ze stresu daleko nie zajedziemy.Unikaliśmy autostrad, żeby zobaczyć \"coś więcej\". Jazda bocznymi drogami ma swój urok. Niesamowity widok ciągnących się po horyzont jaskrawo-żółtych pół i zapach kwitnącego rzepaku towarzyszył nam aż do samej Austrii. Tam powitały nas ogromne wiatraki i niezwykły porządek - nawet polne dróżki były odpowiednio zorganizowane i wysprzątane. Przed Wiedniem zjechaliśmy z autostrady w boczną drogę, prowadzącą w kierunku wyższych partii gór. Chcieliśmy nadrobić trochę kilometrów i przez Alpy dojechać do Villach. Tak jadąc przez jedną z niewielkich miejscowości, natknęliśmy się na policjanta, który niczym kameleon wtopił się w otoczenie. Uznał, że przekroczyliśmy prędkość i musimy zapłacić. Najpierw chciał po 25 euro od każdego. Nie pomagały tłumaczenia, że oglądamy landszafty, że nie zauważyliśmy wskazań licznika, że to niewielkie przekroczenie (nie jechaliśmy więcej, niż 56 na 50-tce, naprawdę!). Ostatecznie zadowolił się kwotą po 10€ \"od kasku\" i nas puścił. Przy okazji pokierował na dobrą drogę, bo się okazało, że troszkę pobłądziliśmy. Nastroje troszkę się zepsuły. Podobnie zresztą, jak pogoda. Około 18 zaczęło padać, więc nie było sensu dalej jechać tego dnia. Dobry i w miarę tani nocleg pomógł nam znaleźć przypadkowo napotkany burmistrz jednej z miejscowości, do której właśnie zajechaliśmy. Obdzwonił kogo trzeba i po kilku minutach byliśmy w pokojach przytulnego pensjonatu w wiosce Murzchofen za 29€ od osoby. Za nami pierwsze 600 km podróży.

Dzień drugi: Podziemne kilometry, czyli alpejskich tuneli czar


Pobudka o 6 rano. Na dworze siąpiło, a wszelkie pagórki zakrywała gęsta mgła. Myśl o dalszym \"podbijaniu Alp\" szybko zniknęła. Pojawiła się za to następna: \"byle na południe, tam na pewno jest cieplej i ładniej\". Z tym optymistycznym podejściem do przebiegu dalszej trasy wialiśmy z gór, byle niżej i bliżej słonecznej Italii. Jadąc autostradami w kierunku granicy austriacko-włoskiej, podziwialiśmy tunele wykute pod mniejszymi i większymi górami. Długość niektórych sięgała kilku kilometrów, a ułożony w nich idealnie równy asfalt sprawiał, że motory, na które zaczęły działać o wiele słabsze, niż w otwartym terenie podmuchy wiatru, dosłownie płynęły wewnątrz wielkich, betonowych \"rur\". Do Włoch dotarliśmy około południa. Zdecydowaliśmy się na jazdę wzdłuż wybrzeża Adriatyku, drogą prowadzącą przez nadmorskie kurorty - Cesenatico, Ravennę, Rimini i niezliczone w tym rejonie turystyczne wioski ze słowem \"Lido\" w nazwie. Potężne tiry na wszelkich możliwych europejskich numerach rejestracyjnych, aby zaoszczędzić na opłatach za autostradę, leniwie wlokły się tą samą drogą co my, więc kilometry uciekały strasznie powoli. Można było za to popatrzeć trochę na włoskie miejscowości. W porównaniu z Austrią w Italii zupełnie nie dba się o porządek. Wszędzie zalegają śmieci i jakoś nikomu zbytnio to nie przeszkadza.

I ta ich kultura jazdy, a raczej jej brak. Kierowcy spychają motocykle, żeby tylko się wcisnąć pomiędzy nie. Trąbią, nerwowo wymachują rękoma.

Nocleg znaleźliśmy w nadmorskiej miejscowości Cervia. Bardzo ładny hotel z trzema gwiazdkami, dosłownie 50 m od plaży, poza sezonem za 30 € od osoby. Jak się okazało, byliśmy sami w obiekcie, który spokojnie pomieści kilkuset gości. Wieczorem spacer po miasteczku, wizyta w pizzerri i zaślubiny nocne z Adriatykiem. Dystans przejechany tego dnia to kolejne 600 km.

Dzień trzeci: Od morza do morza w poprzek włoskiego buta

Dzień zaczęliśmy od smacznego śniadanka i wizyty na plaży. Pogoda od samego rana dopisywała. Na niebie od czasu do czasu pojawiały się ciemne chmury, ale jakoś szczęśliwie cały czas ich droga nie pokrywała się z naszą, więc do samego Rzymu jechaliśmy w słońcu. Jeszcze spory kawałek wzdłuż wybrzeża, a później ucieczka wgłąb lądu, przez górskie pasmo Apeninów, w kierunku Wiecznego Miasta. Widoki zapierały dech w piersiach. Mijaliśmy bajkowo osadzone na zboczach górskich miasteczka i wsie, liczne kościoły i zameczki zbudowane na skalistych szczytach. Droga z wieloma tunelami prowadziła czasami w niewiarygodnie pięknym terenie - tak, jakby ktoś puścił po 2 pasy w każdą stronę przez naszą Dolinę Kościeliską albo Pięć Stawów. Zachwyciło nas niewielkie, stare miasteczko Narni w regionie Umbria. Położone na skalistym wzniesieniu, dominującym nad wybrzeżem Nera i równiną Termi, z fortyfikacją obronną pochodzącą z XIV wieku. Ale jeszcze ciekawiej było \"od wewnątrz\". Wąska jezdnia wiła się zakrętami od dolnej części miasta, przez \"starówkę\" z bardzo ciasno postawionymi kamienicami, licznymi bramami i wieżyczkami, które zapewne pochodziły z lat budowy Narni, czyli z XIII wieku, do części górnej, skąd rozpościerał się piękny widok na okoliczne doliny i wzniesienia. Do Rzymu, a w zasadzie jego turystycznej części Lido di Ostia, dojechaliśmy od strony malowniczego jeziora Bracciano. W Ostii mieliśmy upatrzone pole namiotowe 50 metrów od plaży Morza Śródziemnego, ale okazało się, że w dobrej cenie można wynająć drewniany bungalow, bo pomimo informacji, że wszystko w czasie beatyfikacji będzie zajęte - miejsc jest pod dostatkiem. 100 euro za domek, więc po 25€ od osoby. Tego dnia przejechaliśmy ok. 580 km. Trasa z Bukowiny do Rzymu wyniosła więc prawie 1800 km. Można było krócej, ale czy byłoby tak malowniczo?

Dzień czwarty: Buenvenuti a Roma!

Do centrum Rzymu w pierwszym dniu wybraliśmy się metrem. Jazda zajęła nam prawie godzinę, wliczając w to kilka przesiadek. Wszędzie napotykaliśmy tłumy Polaków, którzy już od sobotniego ranka szykowali się do wieczornego czuwania modlitewnego i przejścia na plac św. Piotra. Rzuciliśmy okiem na Koloseum (kolejka do środka na ponad 2 godziny czekania), przeszliśmy w kierunku antycznego Forum Romanum (niestety, ze względów bezpieczeństwa zamknięte na czas uroczystości beatyfikacyjnych) i Circo Massimo, gdzie już od południa zbierali się wierni z całego świata. Na każdym skrzyżowaniu stała policja, karabinierzy i wolontariusze, którzy chętnie pomagali zdezorientowanym pielgrzymom.

Tego dnia jeszcze raz przyjechałem do centrum Rzymu, bo o 20 rozpoczynało się modlitewne czuwanie w Circo Massimo. Tym razem na motocyklu i pierwszy raz miałem do czynienia z rzymskim młynem drogowym. Na czuwaniu pojawiły się dziesiątki tysięcy wiernych z całego świata, radosny nastrój udzielał się każdemu. Głównym językiem był oczywiście polski, bo Polaków było najwięcej. Najlepiej natomiast bawili się Hiszpanie i Portugalczycy. Uzbrojeni w gitary, bębny, akordeony i wszelkie możliwe instrumenty wydające dźwięk, zachęcali wszystkich do tańca w rytm pieśni wychwalających Boga i sławiących Jana Pawła II. Po zmroku zapłonęły tysiące lampionów. Zgromadzeni wysłuchali świadectwa osób opowiadających o cudownych uzdrowieniach za wstawiennictwem Jana Pawła II.

Dzień piąty: Miliony w dzień, tysiące w nocy


Nadeszła niedziela, dzień beatyfikacji naszego Ojca Świętego. Wstaliśmy wcześnie rano, łudziliśmy się, że uda nam się podejść w pobliże placu św. Piotra lub chociaż do jednego z telebimów. Okazało się, że nasz autobus rano nie jeździł, więc do stacji metra, prawie 3 km, musieliśmy dojść piechotą. Po wyjściu z metra zobaczyliśmy ogromne tłumy ludzi, którzy tłoczyli się w bocznych uliczkach. Zastanawiało nas, co oni tu robią, skoro do Watykanu jeszcze taki kawał. Jak się później okazało, plac św. Piotra wypełnił się wiernymi już ok. 5.30 rano (na plac weszło 350 tys osób!). Pozostali pielgrzymi, prawie 1,3 miliona osób, znaleźli się właśnie w uliczkach prowadzących do Watykanu. Służby odpowiedzialne za porządek nie bardzo radziły sobie z takim tłumem. Panował ogólny ścisk, ambulanse utykały pośród ludzi, wiele osób traciło przytomność. Do telebimów nie udało nam się dopchać. Podjęliśmy decyzję o powrocie na camping, gdzie uroczystość obejrzeliśmy we włoskiej telewizji (która nie omieszkała przerwać Mszy św. i wtrącić kilka reklam i telezakupów). Tego samego dnia wróciliśmy na plac św. Piotra, ale już po zmroku. Wiernych nadal było dużo, ale bez porównania mniej, niż rano. Formowała się kolejka do trumny błogosławionego Ojca Świętego, która została wystawiona w bazylice watykańskiej. Służby porządkowe sprzątały plac, wywożąc tony śmieci. Maltańska służba medyczna, pomimo późnych godzin wieczornych, nadal czuwała nad zdrowiem pielgrzymów. Nas nogi poniosły w kierunku pięknie oświetlonych nocą rzymskich zabytków. Zobaczyliśmy Pantheon, plac Wenecki czy fontannę di Trevi. Zmęczeni, ale szczęśliwi, dotarliśmy na camping grubo po północy.

Dzień szósty: Dziękczynne wzruszenie


W poniedziałkowy poranek wybraliśmy się na Mszę Świętą dziękczynną za beatyfikację Jana Pawła II. Wstaliśmy wcześniej, aby tym razem wejść na plac św. Piotra. Pojechaliśmy motorami, żeby było szybciej. Droga z Ostii, gdzie mieszkaliśmy, do centrum praktycznie zajęła nam grubo ponad godzinę, a to z powodu poniedziałkowego, porannego szczytu komunikacyjnego. Rzymianie po weekendzie tłumnie ruszyli do pracy, skutecznie korkując nawet 5-pasmowe odcinki drogi. Na szczęście jazda jednośladem po stolicy Włoch wygląda inaczej, niż w Polsce. Tam kierowcy chętniej ustępują miejsca motocyklom i skuterom, których są tam tysiące. Zostawiają tyle miejsca, że jednoślad z powodzeniem przeciśnie się pomiędzy pojazdami. I choć na pierwszy rzut oka wygląda to na totalny drogowy chaos - każdy wie, gdzie jechać, a jedyną zasadą jest ta, która obowiązuje na stokach narciarskich - patrz, co robi ten przed tobą i dostosuj się do niego, żeby nie spowodować kolizji. Na placu św. Piotra było tłoczno, ale bez porównania z niedzielnym. Powiewało wiele polskich flag. Msza dziękczynna była piękna, a homilia wygłoszona przez kardynała Tarcisio Bertone, mówiąca o życiu Papieża Polaka naznaczonym cierpieniem, chwytała za serce. Duchowo spełnieni, z suwenirami w kieszeni, wróciliśmy na camping. Po południu pakowanie, omawianie trasy powrotnej i wczesne pójście spać. Przed nami było ponad półtora tysiąca kilometrów do domu.

Dzień siódmy: Tysiąc kilometrów motocyklowego szczęścia

Pobudka o 3:45. Ale nikt nie narzekał, tak bardzo chciało nam się już jechać. Nastroje trochę zepsuła poranna deszczowa pogoda, ale cóż, taki urok motocyklowych wojaży. Szybkie dopakowanie i wyjazd jeszcze po ciemku sprawiły, że kilometry tego dnia uciekały nam bardzo szybko. Tym razem drogą szybkiego ruchu w kierunku na miejscowość L`Aquila w otulonych poranną mgłą Apeninach (znów, bo piękne są te góry!), a później słynną Autostrada Adriatica, ciągnącą się wzdłuż brzegu morza. Po drodze przejeżdżaliśmy przez jeden z najdłuższych apenińskich tuneli. Długi na ponad 10 km, położony wysoko w górach, sprawił, że wjeżdżając do niego podziwialiśmy widoki i cieszyliśmy się słońcem, a po wyjechaniu na drugim końcu zastał nas ulewny deszcz, który towarzyszył nam przez następne kilkadziesiąt kilometrów. Później na szczęście wyszło słonko, które umilało nam podróż aż do samej Austrii. Tam, w miejscowości Griffen, pod skałą, na której majestatycznie wznosił się stary zamek, znaleźliśmy wolne pokoje. Tego dnia zrobiliśmy ponad tysiąc kilometrów, ale nie czuliśmy zmęczenia. A jeśli nawet trochę, to wrażenia były zdecydowanie bardziej pozytywne. W ciągu jednego dnia zobaczyć 2 morza: Śródziemne i Adriatyk oraz przejechać przez 2 pasma górskie: Apeniny i Alpy - bezcenne.

Dzień ósmy: Motocyklistus hibernatus

Ostatni dzień i te kilka... no, prawie 700 km do domu wydawało się już pestką. Poranne promienie słońca obudziły nas ok. szóstej. Z kraju dochodziły SMS-y o śnieżycach i ujemnych temperaturach, które atakują południe Polski. U nas zimno było rzeczywiście, rano 3 kreski poniżej zera, ale słoneczko dawało złudne poczucie ciepła. I chyba tylko to słońce trzymało nas przy życiu, bo przez całą drogę zimno było sakramencko. Przez cały dzień temperatura nie podniosła się powyżej 6 stopni, a odczucie chłodu czasami wręcz paraliżowało. Częstsze, niż dzień wcześniej, postoje pozwalały się troszkę ogrzać. Nawet na pamiątkowe zdjęcie nie bardzo chciało nam się zatrzymywać. Chłodne powitanie zgotowały nam też tatrzańskie, ośnieżone szczyty, więc czym prędzej pędziliśmy na ciepłą herbatkę do Bukowiny. Do domów dotarliśmy około 17. Liczniki przejechanych kilometrów wskazywały około 3,8 tys.

Suma sumarum: Motocyklicznie, fotograficznie, duchowo

To był naprawdę piękny czas. Osiem dni spędzonych z fajnymi ludźmi, połączonymi wspólną pasją i miłością do dwóch kółek. Nie zawiodły nas maszyny, obyło się bez przykrych i niebezpiecznych sytuacji na drodze. Choć pewnie każdy z nas miał inny, głębszy cel tego wyjazdu - wspólnie pokonaliśmy kawał drogi, żeby w tych ważnych dla Polaków i katolików dniach uczestniczyć w beatyfikacyjnym święcie naszego Papieża Pielgrzyma, który tak bardzo ukochał podróże i poznawanie świata. Zrobiliśmy kilkaset zdjęć, ale one tylko w malutkim stopniu oddadzą to, co zobaczyliśmy. Tysiące obrazów, które widziały nasze oczy, uzupełnione o dodatkowe odczucia, jakie daje jazda na motorze - to są właśnie te bezcenne wrażenia, których nam nikt nie odbierze, a o których możemy opowiadać teraz i w przyszłości. Dziękuję Staszkom i Zenkowi za wspólne podróżowanie, a czytelnikom wydania internetowego Tygodnika Podhalańskiego za miłe słowa, kibicowanie i modlitwę podczas podróży.

Adran Gładecki

Kup e-wydanie Tygodnika Podhalańskiego.

Komentarze Facebook
Dodaj komentarz
Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania na łamach 24tp.pl
Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    DO WYNAJĘCIA LOKAL NA PIZZERIĘ W ZAKOPANEM. 502 658 638
  • SPRZEDAŻ | różne
    SPRZEDAM SIANO W BALACH. 502 658 638
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    DO WYNAJĘCIA PLAC POD MAGAZYN. 502 658 638
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    DO WYNAJĘCIA HALE NA WARSZTAT SAMOCHODOWY, LAKIERNIĘ, PRALNIE, HURTOWNIĘ, MAGAZYN. 502 658 638
  • USŁUGI | budowlane
    USŁUGI REMONTOWO-BUDOWLANE, ŁAZIENKI, ZABUDOWY, ADAPTACJA PODDASZY, REMONTY, DOCIEPLENIA BUDYNKÓW, FASADY. 693 206 403.
  • USŁUGI | budowlane
    USŁUGI REMONTOWO-BUDOWLANE, DOMY OD PODSTAW, POKRYCIA DACHOWE, SZALUNKI STROPOWE. 693 206 403.
  • USŁUGI | budowlane
    REMONTY I WYKOŃCZENIA. 660 079 941.
  • SPRZEDAŻ | budowlane
    DESKI ŚWIERKOWE, dł. 5 m, gr. 53 mm. DRZEWO OPAŁOWE BUK. 660 079 941.
  • USŁUGI | budowlane
    ADAPTACJA PODDASZY, OCIEPLENIA WEŁNĄ MINERALNĄ, SUFITY PODWIESZANE, ZABUDOWY GK, WYKOŃCZENIA WNĘTRZ. 660 079 941.
  • USŁUGI | budowlane
    USŁUGI MINIKOPARKĄ 2.5 TONY - 722 307 227.
  • SPRZEDAŻ | budowlane
    Sprzedam KANTÓWKĘ, KROKWIE, DESKI, GONTY i OPAŁ - 788 344 233.
  • USŁUGI | budowlane
    REMONTY I WYKOŃCZENIA WNĘTRZ KRÓTKIE TERMINY GWARANCJA NA WYKONANE ROBOTY. 602839607
    Tel.: 602839607
  • PRACA | dam
    PENSJONAT "Willa Park" W CENTRUM ZAKOPANEGO ZATRUDNI OSOBĘ DO SPRZĄTANIA I RZYGOTOWYWANIA ŚNIADAŃ. 509 578 689.
  • PRACA | dam
    Kucharz al'a carte- Restauracja Górska w Białce Tatrzańskiej Do uzupełnienia zespołu poszukujemy osoby na stanowisko: KUCHARZ. Oferta pracy dla kucharza z doświadczeniem zawodowym. Praca na stałe, bardzo dobre warunki pracy. Więcej informacji pod nr. 518 259 536 www.restauracjagorska.pl rest.gorska@gmail.com
    Tel.: 518 259 536
    E-mail: rest.gorska@gmail.com
    WWW: www.restauracjagorska.pl
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Zakopane sprzedam wydzielone udziały w kamienicy na Krupówkach. tel 660797241 b12.pl.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Zakopane - DOM na ulicy Grunwaldzkiej. 660 797 241
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Zakopane -sprzedam dom na ulicy Stachonie 660797241 b12.pl.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Działka pow. 41ar do zabudowy położona w Lipnicy Wielkiej pod Babią Górą. 603071487, 609325040.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Las z drzewostanem pow. 41ar w Lipnicy Wielkiej 603071487, 609325040.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    APARTAMENT Za Strugiem, Zakopane - 607 506 428.
  • PRACA | dam
    Zatrudnię TYNKARZA I POMOCNIKA przy tynkach maszynowych. 730 39 73 01.
  • PRACA | dam
    Poszukujemy osób do pomalowania drewnianych balkonów w obiekcie turystycznym w Zakopanem. Osoby zainteresowane prosimy o kontakt pod numerem telefonu: 693 692 100. 693692100
    Tel.: 693692100
  • KUPNO
    SKUP STARYCH SPAWAREK. 536269912.
  • RÓŻNE
    OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. 536269912.
  • USŁUGI | inne
    PROFESJONALNA WYCINKA DRZEW, GAŁĘZI Z PODNOŚNIKA I Z UŻYCIEM LINY. 889 105 476
  • USŁUGI | budowlane
    FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371.
  • USŁUGI | budowlane
    KAMIENIARSTWO. 882080371.
  • USŁUGI | budowlane
    KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590.
  • USŁUGI | budowlane
    USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484.
  • USŁUGI | inne
    WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    POLE - 1.6 HA i 42 AR. 505 429 375.
  • NAUKA
    NATIVE SPEAKER - JĘZYK ANGIELSKI - nauka face to face lub online, PRZYGOTOWANIE DO MATURY - Zakopane, okolice - 605 069 173
  • USŁUGI | budowlane
    TYNKI MASZYNOWE. 604 857 880.
  • USŁUGI | budowlane
    MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
  • USŁUGI | budowlane
    OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
2024-04-18 21:45 Leśniczy z Morskiego Oka ostrzega (WIDEO) 2024-04-18 21:02 Przyszli studenci sprawdzali jak to jest na ANS 2024-04-18 20:00 Rabka ci wszystko wybaczy, nawet plagę egipską w kolorze blond 2 2024-04-18 18:00 Debata z kandydatami na burmistrza Zakopanego (WIDEO) 31 2024-04-18 17:00 Pienińscy flisacy uroczyście otwierają sezon flisacki 1 2024-04-18 16:27 Kładą asfalt na drodze w Kuźnicach (WIDEO) 2 2024-04-18 16:20 Płytki klinkierowe na elewacje - dlaczego warto je wybrać? 2024-04-18 16:00 Kawałek skały uszkodził figurę Matki Boskiej Fatimskiej w Pieninach 2 2024-04-18 15:15 Anna Tybor kolejny raz w Himalajach zjeżdża na nartach z ośmiotysięczników 2 2024-04-18 14:35 O włos od tragedii na przejeździe kolejowym w Nowym Targu 4 2024-04-18 14:30 Pieśń o Jaśku zbójniku 2024-04-18 14:00 Utrudnienia też na ul. Makuszyńskiego w Zakopanem 2024-04-18 13:00 Zapraszamy na debatę kandydatów na burmistrza Zakopanego. Przygotowania trwają (WIDEO) 2024-04-18 12:24 Akcja szczepienia lisów 2024-04-18 12:08 Kiedy warto zdecydować się na ogrodzenie panelowe? 2024-04-18 12:03 Poranny śnieg w Zakopanem (WIDEO) 2024-04-18 11:08 Najciekawsze gadżety dla firm - Nr 4 cię zaskoczy! 2024-04-18 11:04 Poznaj możliwości kosiarek akumulatorowych Kärcher 2024-04-18 11:00 Jestem z miasta, to widać - przekonuje kandydat na burmistrza (WIDEO) 8 2024-04-18 10:00 Kolejna akcja pomocy pogorzelcom z Chabówki 2024-04-18 09:30 Ten film tętni muzyką Amy Winehouse. Mamy dla Was bilety 2024-04-18 09:30 Chloe Gong wraca do Szanghaju. Finał dylogii o Lady Fortune. Mamy dla Was książki 2024-04-18 09:09 Czy ktoś widział Maksia? 2024-04-18 09:01 Wichrówka pełna tajemnic (WIDEO) 2024-04-18 08:30 Wiosenne wianki w Zawoi 2024-04-18 08:00 Dlaczego Urząd Miasta chroni skazaną naczelnik 9 2024-04-17 22:27 Kocha Tatry, teraz potrzebuje Waszej pomocy 2024-04-17 21:41 Piękne widoki i niesamowity podjazd rowerowy. Z tego słynie Gliczarów (WIDEO) 2024-04-17 21:12 Debata przed drugą turą wyborów w Zakopanem 19 2024-04-17 21:00 Dziadek wiedział, że będę lotnikiem 2024-04-17 20:26 Góralscy studenci mogą starać się o stypendium 2024-04-17 20:00 Nowe strony internetowe parków narodowych 1 2024-04-17 19:30 Przy cmentarzu na Olczy wycięto drzewa 9 2024-04-17 18:44 Dramatyczna walka o życie mężczyzny w Jurgowie 2024-04-17 18:00 Sushi na dowóz w Krakowie - Najlepsze propozycje dla różnych gustów 2024-04-17 18:00 Miasto Dzieci Świata zaprasza całą Polskę do sprzątania świata 1 2024-04-17 17:31 Ruszyły zapisy do tegorocznej edycji Biegu po Oddech 2024-04-17 17:30 Tradycyjny pogrzeb na Podhalu - jak wygląda? 2024-04-17 17:20 Tradycja jest naszą godnością 2024-04-17 17:15 Utrudnienia w ruchu podczas Pieniny Ultra-Trail 2024 2024-04-17 17:00 Oświetlenie LED - czy warto w nie inwestować i ile można zaoszczędzić 2024-04-17 16:32 Znamy trenerów reprezentacji Polski w skokach na sezon 2024/25 (WIDEO) 2024-04-17 16:30 Biżuteria premium - czym się cechuje, czy warto w nią inwestować 2024-04-17 16:23 Takie spojrzenie na piłkę nożną w Zakopanem. Bitwa o stadion (WIDEO) 5 2024-04-17 16:00 Suknia ślubna - jaką wybrać na ślub na Podhalu 2024-04-17 15:46 Zrobiło się nam trochę zimowo w Zakopanem (WIDEO) 2024-04-17 15:30 Kolejny Prolog Wiosny Jazzowej w Stacji Kultura Zakopane 2024-04-17 15:07 Ostry zakręt w Hyrnym 2024-04-17 14:59 Jutro nie wejdziesz do Wąwozu Kraków 2024-04-17 14:30 Teatr "Rabcio" wznawia "Małego Księcia"
NAJPOPULARNIEJSZE ARTYKUŁY
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE
OSTATNIE KOMENTARZE
2024-04-18 23:43 1. Brawo brawo i jeszcze raz brawo Pani Agnieszko ! Wszystkie pytania które zostały zadane tak z łatwością Pani na nie odpowiadała! Takiej osoby potrzebuje Zakopane! Stanowczej,kochającej Zakopane i walczące o nie ! Pan Łukasz okazał się bardzo chamski , arogancki bez kultury już nie mówiąc o szacunku bo tu jest totalne dno. Kobiety zanim oddacie głos dokładnie się zastanówcie czy aby napewno chcecie aby rządził Zakopanem chłop który nic nie wie tak naprawdę i nie ma szacunku do kobiet już dziś a co dopiero po wyborach. Murem za Agnieszka !!! Głosujemy na Panią Agnieszkę !!! 2024-04-18 23:39 2. Dla mnie debatę zdecydowanie wygrała Pani Agnieszka. Filipowicz prezentami na koniec pokazał chamstwo, prostactwo i styl bycia obecnie rządzącej koalicji. Ale cóż to właśnie nasza 3 droga tylko pod pokrywka lokalnego komitetu dla zmyłki. Podobny myk jak to całe Dla Podhala. POażka. Jak tacy kompetentni to dlaczego nie wystąpią z list partii która za nimi stoją ?? 2024-04-18 23:30 3. Biedni ci nasi urzędnicy. Zamiast spać muszą pisać komentarze. Od poniedziałku to oni odżyją . Trzymam kciuki za Was. Koniec pańszczyzny . 2024-04-18 23:23 4. Brawo Łukasz Filipowicz! 2024-04-18 23:02 5. Jak patrzę na zdjęcia nowych radnych to tych dwóch to jakiś dramat. Oczy migdały, leży to na fotelu tylko głowa wystaje . Wyrazy twarzy Muminka no masakra i co to będzie w tej radzie ten Szczepcio i Nikus robił. Istny Cyrk zrobili głosując na niego , chcieli freestyle to będzie. Jaki komitet tacy radni. 2024-04-18 22:57 6. Demokracja po równo daje ludności miejscowej po 4 literach. Margolcia poszła demontować na eksport. A spec od wszystkiego, w tym literatury, dendrologii, szpitalnictwa i budownictwa będzie katował lokalsów swym nieokiełznanym talentem.* *Talent nie obejmuje kosztorysów. 2024-04-18 22:56 7. ha ha ha ... TYGODNIK PODHALAŃSKI i bezstronność , aż takiej "bezstronności" nie było dlatego, że na debacie nie było "bezstronnego" KO perskiego (z PO). Więc jakieś POzory trza było zachować. Ale z tą bezstronnością ( w wydaniu tPO) to bym nie przesadzał. ps ciekawe, czy tym razem "bezstronni".... "Kto to widział żeby Baba rządziła Góralami." @zako... i od razu widać, żeś tylko zakopiańczyk. Prowdziwy górol, nie ino zokopianin, wie, że to baba trzymo trzy wengły w chałupie, cworty dopiero chłop. 2024-04-18 22:56 8. Pani kandydatka nie chce obwodnicy bo ma dom który będzie do wyburzenia tu mnie pani zaskoczyła twierdząc żeby zrobić mały ryneczek koło niej. Prywata się odezwała to panią dyskwalifikuje jako burmistrza gdyż pani powinna patrzeć na ogół społeczny a nie na swoje interesy. 2024-04-18 22:51 9. Pani kandydatka sztuczność sztuczność jeszcze raz sztuczność. Kto z panią nie współpracował to wie że pani nie jest jak pani twierdzi osobą ciepłą i wrażliwą. Ocenianie się samemu jest narcystyczne. 2024-04-18 22:50 10. Gratulacje dla Pani Agnieszki. Płynność wypowiedzi, opanowanie i odpowiedź na pytanie radnego Karpa klasa. Debata pięknie pokazała że Pan Łukasz merytoryczne zero. A te prezenty w ramkach które przygotował na koniec pokazuje bardzo niski poziom intelektualny jego doradców...
WARUNKI W GÓRACH
POGODA W WYBRANYCH MIASTACH REGIONU
Reklama
Polecamy

Pożegnania


REKLAMA


FILMY TP