Poniżej pełne wyniki Konkursu Jednego Wiersza im. J. Tawłowicza organizowanego przez Tygodnik Podhalański a także nagrodzone wiersze. Relacja z sobotniej Nocy Poetów a także teksty omawiające jurorów w papierowym wydaniu Tygodnika Podhalańskiego.
Kat. literacka
I miejsce ex aequo:
Jan Stalony-Dobrzański, Kraków
GONTOWEGO
Wy - deseczki
deszczułeczki
gdzie tłumnie bieżycie?
Kurów pianiem
jutrzni staniem
kędy tak spieszycie?
A my z boru przyszły
z lasu cienionego
nad Ptaszkowe Trony
tańczyć gontowego
Kołomyjkę zacząć
polki nie przestawać
w tańcu
niby gwiazdy
nad wiekami
stawać
Listeczki, listeczki
powiedzcie na wietrze
czemu one tańczą
w górę, w dół, poprzecznie?
Listeczki, listeczki
powiedzcie - zielone
czemu one tańczą
aż nad nieboskłony?
Wy - deseczki
deszczułeczki
gdzie, gwarne, dążycie?
Mchem srebrzone
dziegciem wrone
kędy tak spieszycie?
A my z boru przyszły
z lasu szeptanego
komu mówią dzwony
tańczyć gontowego
Zakołysać, skoczyć
po kolana
w wiosnę
śmiałym pląsem splątać
Nogi Boga
bose
Motyle, motyle
usiądźcie tu, miłe
czemu one tańczą
niczym w sadzie chwile?
Motyle, motyle
usiądźcie, swobodne
czemu one tańczą
jakby święto co dnia?
Wy - deseczki
deszczułeczki
gdzie, śmiałe, bieżycie?
Iskier graniem
wirowaniem
kędy tak spieszycie?
A my z boru przyszły
z lasu żywicznego
gdzie trzaskają snopy
tańczyć gontowego
Od piekła
do nieba
oberka przetoczyć
serca
jak kamienie
w twardy płacz utoczyć
Płomienie, płomienie
żałobnicze świece
czemu one tańczą
jak młodzieńcy w piecu?
Płomienie, płomienie
nie sycone, głodne
czemu one tańczą
komu te pochodnie?
************************************************************
|Kacper Płusa, Łódź
modlitwa I - dziękczynna
i te zdemolowane hotele, z których uciekałem ze strachu przed świtem. te szpitale za kratami opuszczone przez boga i ludzi, gdzie płakali mi w poły pasiastej piżamy zagubieni mężczyźni,
długie włosy, które kochałem w sobie najbardziej i ściąłem, a teraz leżą, by świadczyć o tobie
na śmietniku. i to milczenie, co dopada mnie coraz częściej i trwa coraz dłużej, i te tanie wina, co nie zasłużą na przemienienie. ciało znękane chorobami, tak niedoskonałe, daję tobie, panie.
odsuń ode mnie słowo, daj podwinąć rękawy i wziąć się do pracy. nie będę tamtym chłopcem, który czyta mroczne wiersze z kartki. jeśli trzeba będzie pomóc ci oczyścić serce lub wywieźć gruz z nieba, ześlij mi siłę. wiem, że jesteś zmęczony i że coraz starszy. nie proszę o mądrość,
o lepsze życie, ani nawet następną szansę. wiesz, panie, że mam być największym nędzarzem.
myślę o przyjaciołach, z którymi piłem wódkę, a teraz już piszą pieśni po tamtej stronie rzeki.
o tych, którzy jeszcze tu toczą kamień pod górę, on ciągle i nieustannie spada. daj mi osiwieć przed trzydziestką lub pozwól mi gorzko zapłakać. ale nie powołuj mnie do siebie tak szybko.
jest ktoś, kto chce miękkości mojego dotyku. muszę tu zostać, czuwać, bo nikt się nie ostanie.
wszystko marność, ale wiedz, że tę, za którą się modlę, zaprowadzę do ciebie za rękę, o panie.
*********************************************************************
WYRóŻNIENIA
Klaudia Wiercigroch-Woźniak, Rajcza
Bombardowanie w Aleppo
Człowiek zręczny
Człowiek wyprostowany
Człowiek rozumny
siedem kręgów szyjnych
dwanaście kręgów piersiowych
pięć kręgów lędźwiowych
pięć kręgów krzyżowych zrastających się w jedną kość krzyżową
od czterech do pięciu kręgów ogonowych
czaszka połączona z kręgosłupem co odróżnia go od małp
zamieszkuje wszystkie kontynenty jakby miał do tego cholerne prawo
wziął w posiadanie ziemię i uczynił z niej prostytutkę teraz próbuje sił w kosmosie
tylko Antarktyda broni się resztką klimatu
drapieżnik doskonały
pozbawiony pazurów kłów stworzył bombę atomową
grozi paluszkiem w obrębie własnego stada
wiedząc jak używać narządów płciowych i władzy doszedł do wniosku
że jest bogiem więc tworzy mitologie które jego dzieci na innej już planecie
będą rozszyfrowywać innym już kodem
gdy mnie dziecko zapyta o nasz gatunek powiem mu prawdę
nasz gatunek lubi broń zapach krwi rozkładu ciał
a najbardziej lubi własność najlepiej terytorialną
podbić odbić za cenę niepełnoletnich ssaków
z jednej piaskownicy przenieść się do cudzej
zostaną po nas zwierzęta
udomowione i żyjące na wolności
WYRóŻNIENIA
Zbigniew Witosławski, Gorzów Wielkopolski
Empiria?
Ułomne zmysły obmacują przestrzeń,
z okruchów odczuć konstruują światy
wierząc, że przecież coś musi być jeszcze.
Dotknięcie od opisu dotknięcia jest lepsze
dlatego, by ominąć wszelkie sofizmaty,
ułomne zmysły obmacują przestrzeń.
Ściśnięte w ciasne trzech wymiarów kleszcze
nierozstrzygalne prowadzą debaty
wierząc, że przecież coś musi być jeszcze.
I niestrudzenie pytając się "jestże
świat drugi, równie w doznania bogaty?",
ułomne zmysły obmacują przestrzeń.
Nie dość powtarzać "widzę, myślę, jestem",
bo chociaż żaden ze mnie jest fanatyk
wierzę, że przecież coś musi być jeszcze.
Przed dociekliwością gdyby ktoś mnie przestrzegł,
że ryzykowną rzeczą podważać dogmaty,
i tak byłbym zmysłami obmacywał przestrzeń
wierząc, że przecież coś musi być jeszcze.
*********************************************************************
Wiersze dodatkowe, na które jury zwróciło uwagę, albo do wyróżnienia drukiem na łamach "Tygodnika Podhalańskiego"
Ada Jarosz, Izbicko
WRACAM DO MOD
Pamięci Wiesława Jarosza
kiedy mówisz widzę twoje plecy
na nich wytatuowano subtelne
światy kreowane przez lat
sześćdziesiąt a może więcej
czym jest mod? - pytam
delikatnie stawiasz stopy
na strunie starannie dobranych
słów jakbyś bał się że jednym
nieopatrznym ruchem
zerwiesz misterną konstrukcję
delikatniejszą niż włos
nie chcesz by wiersz spadł
do wąwozu niepamięci
po twojej prawicy klauni
zawsze gotowi bawić tłum
klaszczących ksobne uśmiechy
po lewej stronie wieczni
malkontenci
p a t r y j o (ś) ci
członkowie nie-elitarnego
klubu egocentryków
za nimi na wzniesieniu
cierpiący na manię wyższości
(nie)poeci wieszczokleci
piszący okazyjnie i twórcy
tekstów na różne okazje
nie czujesz już strachu dlatego
stawiasz równe spokojne kroki
każdy z nich bliżej bramy
przekroczysz ją z wierszem
zostaniesz białym aniołem
bez – staniesz się częścią
ludzkiej plazmy
kusi cię nie wiedzieć co i dlaczego
z r z u ć w przepaść
z r z u ć ciężar
r z u ć się
z a w r ó ć
wiesz że już nie cofniesz się
idziesz tam gdzie hesperyjskie
ogrody i kosze sztetyn
z sadów przodków
to świat tych którzy mieli lecz
nie zatrzymali niczego
świat sprawiedliwie
nierównych
d o m - m o d
koniec i początek
słyszę gdy odchodzisz
**************************************************************************
Tadeusz Krzysztof Knyziak, Warszawa
świat odległy daleki od słońca
/wiersz dedykowany Ricie Basmajian - sierpień 2016/
---
w Aleppo nie ma wiosny i nie ma niedziel
nie ma ławek w parkach
nie ma też parków
jest za to wielu bogów
schowanych za ścianą spokojnego snu
i wiele próśb modlitewnych
bez szans na wysłuchanie
choć dla Rity
patrzącej w obce i zimne oczy kamer
pozostała tylko modlitwa
w Aleppo nie świeci słońce
choć uparcie usiłuje się przedrzeć
przez hermetyczną
zakurzoną i zasypaną gruzem codzienność
okradzione z dzieciństwa dzieci dojrzewają tu wcześnie
pobierając naukę chodzenia równolegle
z nauką umierania
uczą się odróżniać śmiech od płaczu
dziecięce zabawy przenoszą
w kalekie namiastki piwnic
z wyżyn boskich niebios
z odległych oświetlonych stolic
trudno dostrzec szkarłatne znamiona dziecka
przenoszonego pośpiesznie na rękach
do punktu opatrunkowego
z Aleppo Rita wysyła światu swój uśmiech
swoje dwadzieścia lat
bezradność
bezgraniczne pragnienie życia
i obowiązkową akceptowalność śmierci
***********************************************************************
Roman Oleksy, Nowy Targ
Wyrodny rodzic
wydłub sobie
bandyckie oczy
utnij cięty jęzor
skróć
bijące
kopiące
kończyny
pozostaw węch
***********************************************************************
Michał Śniado-Majewski, Zielonka
Od nowa
Jakby wołanie szło.
Jak zaśpiew szlachetnej i groźnej istoty,
spragnionej bezinteresownej obecności.
Szło z gór przez kamienne katedry,
ołtarze z zimnego powietrza,
lasy spatynowane starodrzewem,
równinę zagarniętą przez skośnookich jeźdźców
i pustynię poddaną woli nomadów.
Nie omijało miast powierzchownie martwych
a pulsujących wiecznym żarem,
podsycanym zwielokrotnionym tchnieniem.
Kto usłyszał niemą skargę, zastygał w oczekiwaniu.
Zawierzał swój los instynktowi
wychodzącemu naprzeciw temu,
co burzyło porządek.
Co było początkiem.
*************************************************************************
Krzysztof Martwicki, Płońsk
piosenka o miłości
kto wie
jakie lądy
odkryje w nas świt
nikt
kto wie
jakie pieśni
napisze w nas czas
nikt
pewnie
będzie tylko pusta plaża
i myśl
że się wreszcie
w nas to stało
i już
*************************************************************************
Joanna Pisarska, Białystok
Jesień
kto jeszcze ośmieli się o nocną przestrzeń
oprzeć swe czoło jak o własne okno
Rainer Maria Rilke
te dni coraz krótsze
jak koniuszki życia zwisające wiotko
u gałęzi jesionu odbijającego swe światło w lustrze
jeziora gdzie nasze twarze poruszone bryzą
tak niepodobne do obrazu który dźwigamy
w ciężkich ramach wspomnień
kołyszą się miękko pomiędzy skrawkami nieba
dni coraz ciemniejsze
z ostatnimi refleksami opadłego z drzew złota
które depczemy z chrzęstem
jak niechcianą przeszłość
dni coraz cichsze
w których słychać wieczność
szepczącą zza szyby
już prawie poza nami
Kategoria gwarowa
I miejsce
Zbigniew Tlałka, Jabłonka
SKORUSA (JARZĘBINA)
stoi
paradnie
na płonyk zogonkak
casym z kwioteckami
casym z bratym
smreckiym
cy ta z ujkiem
bukiym
kołyse zalotnie
piyknom zielonom
kiecką listecków
i gałązek
cyrwone
korole nosi
ku ozdobie
skorusa
górolka miyndzy
drzewami
i goniajo
ku niyj syćkie
młode śwarne wiaterki
i stare stynkajonce wichry
roz od Babiyj Góry
roz od Tater
kozdy
kce jom obłapiać
i tańcować pokiela
sie do
i jo tyz
chłodze ku niyj
bo jom miyłuje
nale óna
nie widzi mie biydoka
poziyro kajsi
hań ku niebu
ku ślebodzie
ku miyłymu harnasiowi
z downyk
roków
***********************************************************************
II miejsce
Barbara Balicka, Ludźmierz
***
Jest tako droga w polu
Niedaleko Morowcyny
Między topolami stoi se tam świontek
Wykuty cyimsi starymi rencami
W skale
Nie wiada kie
Wiater duje
Dysc leje
Kurzy w zimie
Liście spadujom świontkowi na głowe
A on nic
Stoi se i patrzy jako ludzie jezdzom drogom
Furami abo autem
Ftos hań na świontka patrzy
A on gembe mo jus het ozmytom
Fołdów na sukience nie znać
Ino renke podnosi
Coby pedzieć
- E, icie? Świat gno jako te masiny po drodze
Coroz to warcej i głośniej
A jo se stojem
Patrzem na wos
Jako sie musicie tropić
I nic mi nie trza
Ino spokoju
Cobyk sie ka komu nie przydoł
W jakim muzeum
Bo mi straśnie luto będzie bez dysca i wiatru
Coby mie ka nie zaparli na wystawie
Bok jes świontek polny
Co musi dróg pilnować
I trowy co se rośnie pod nogami
********************************************************
III miejsce
Krzysztof Kokot, Nowy Targ
Pomotlany świat
na dole Samuel - krawiec; cołkymi dniami larmowoł na zingerce
sztok wyżyj Heinz z szajtlym; urzyndnik co sie woził bryczkom
blank na gorze Paweł; moj starzik ober hajer na grubie
Jak starzik wlok sie umazany po nocnyj szychcie
somsiod z dołu niy romplowoł do połednia, coby sie mog wyspać
beamter godoł "Glück Auf" i czasym doł bombony do bajtli
jedyn i drugi zbiyrali nom łoszkrabiny do krolikow
starzik ściepowoł beamtrowi wongel do pywnicy
a krawiec łotoł wszystkim chopcom galoty za Bog Zapłać
aż prziszoł czas
kedy spod ze ściany
obrozek z Aniołym Stróżym
na dole ucichła ciyngym tańcujonco zingerka
Żyd poszoł do gazu w Auschwitz
wyżyj Niymiec zacny chop, choć z szajtlym
stracił nogi na ostfroncie, ale dostoł medal
na górze starzik połobijany z zapadniyntymi oczami
prziwlok sie z Buchenwaldu
czymuś tyn świat tak pomotloł Boże?
przeca było pedziane
niy wyście mie wybrali, ale jo wos wybroł
bez to wom przikazuja abyście sie przali
coś tu niy wyszło...abo nom, abo Ciebie
pomotlany - poplatany
larmować - hałasować
zingerka - popularna maszyna do szycia "Singer"
szajtel - przedziałek
gruba - kopalnia
romplować - hałasować, tłuc się,
"Glück Auf" - pozdrowienie górnicze = Szczęść Boże
łoszkrabiny - obierki z ziemniaków
beamter (niem.) - urzędnik
galoty - spodnie
********************************************************************
Wyróżnienia
Izabela Zającówna, Raba Wyżna
Scyńście doskonałe...
Coby tyz cłek nie chcioł! Co se marzy w głowie:
Być pieknym, bogatym. Mieć scyńście i zdrowie.
Zamiast garba - skrzydła, by lecieć wysoko.
Wiedzieć tak wyraźnie, jak sokole oko.
Słuch mieć telo dobry, by przesłyseć sowe.
Zęby jak perełki: piekne... biołe... zdrowe...
Rynce muzykanta... Nogi jak u sarny.
A tu patrzys w lustro i... ześ straśnie marny!
Jakby dwoje luster w Twojej dusy było:
Jedno - to, co widzi, wtore - co marzyło...
...
Kie sie nie uwidzi scyńścio w tym, co dane,
To powiem tak scyrze: po prowdzie - przesrane!
...
To, ze cłowiek idzie (choć moze nie leci),
To juz cud, jak słónko, co na niebie świeci!
To, ze cósi robis, choć ręcyska bolom,
To tyz cud nojwięksy, zgodny z bozom wolom...
Moze ocy nie te - ale widzis przecie,
Kielo pieknych rzecy jest w tym bozym świecie!
Kowadełko z młotkiem w uchu ci śtrajkujom.
Nic to - nie usłysys, kie cie obgadujom...
A zęby, ze śtucne... wto tak mo w przyrodzie,
Ze cyści se w rynkach, pote trzymo w wodzie?
...
Ześ sie jesce podniósł, przebieros nogami
To radość nojwiękso! To cud nad cudami!!!
Kie za to, cóś dostoł, oddos Bogu chwałe,
Wreście dusa pozno SCYŃŚCIE DOSKONAŁE...
****************************************************************
Dorota Adamczyk, Szaflary
Zodymka
Grzejes we mnie ducha
Znów mnie nogi niesom
Radujom sie ocy
Gwiozdkami sie ciesom
Basy dudniom, pojękujom
Gęśle zywo popiskujom
Radość niesie mi muzyka
Takiyj w świecie ni ma nika!!!
Zodymko, zodymo
Moja kolegini
Skrzydłami furkoces
Nadzieje mi cynis!
Do serca mi sujes
Wspominki młodości
Blinkajom mi gwiozdki
Scęścio i miłości!
Basy dudniom, pojękujom
Miodem serce mi smarujom
Corne oko kapie scęściem
Zbacuj go zodymko cęściej...
Przydułaś zodymko
Słodkiego janioła
Bedziemy se furgać
I do ludzi wołać:
Kochojcie sie ludzie
Zodymka pomoze
Wygno brzyćkie myśli
Wscypi słowo Boze!!!
Podziękowania
Gorące podziękowania za pracę dla naszych jurorów: Anny Mlekodaj, Wandy - Szado Kudasik, Wandy Czubernat, Romana Dziobonia, Krzysztofa Kuczkowskiego, Wojciecha Kudyby i Wojciecha Kassa.
Dla sponsorów: Karoliny Sobańskiej, dyr. Grand Hotelu Stamary w Zakopanem, Teresy Cichoń, właścicielki Willi Bór w Zakopanem, Stefana Stopy, dyrektora Hotelu Bania i Term Bania w Białce Tatrzańskiej, Magdaleny i Sławomira Stanków, właścicieli Góralskiego Przystanku w Nowym Targu, Adama Nity, prezesa Spółdzielni Mleczarskiej ,Mlekovita" w Zakopanem oraz Jana Palidera, prezesa zakopiańskiego oddziału PTTK.
Grand Hotel Stamary udostępnił nam swoje piękne pomieszczenia na Noc Poetów i gościł jurorów. Hotel Bania i Termy Bania ufundowały nagrodę dla zwycięzców w kategorii literackiej - weekend w Białce Tatrzańskiej z osobą towarzyszącą, Willa Bór gościła naszych laureatów. Góralski Przystanek ufundował piękne regionalne pamiątki dla laureatów w kategorii literackiej. Każdy z laureatów otrzymał serowe smakołyki Mlekowity i książkę Jerzego Tawłowicza "Przewodnicy tatrzańscy" podarowaną przez PTTK.
Fundatorem statuetek, pobytu nad Bałtykiem zwycięzcy w kategorii gwarowej, poczęstunku, a także albumów dla laureatów w kategorii gwarowej jest Tygodnik Podhalański.
Serdecznie wszystkim dziękujemy.
Beata Zalot, Tygodnik Podhalański