Reklama

2013-04-30 23:05:24

„Dysłoszerka”

Reklama

Kiedy po przyjeździe do USA mieszkałem w New Jersey, pracowałem na bardzo ważnym i odpowiedzialnym stanowisku pomocnika "diswashera", czyli takiego co zmywa garnki, sztućce oraz inne talerze i miski w knajpie. A przy okazji jest chłopcem na posyłki kucharza i każdego innego pracownika tej restauracji też. Restauracja nazywała się "Fisherman" (Rybak), choć ryb i innych wodnych stworzeń było w menu jak na lekarstwo. Przeważały dania z wszystkiego innego tylko nie z ryb.

Płacili najmniejszą stawkę, ale karmili za darmo. I uważali, że to darmowe jedzenie jest rekompensatą za wszystko. Przynajmniej wtedy, 20 lat temu tak było choć nie sądzę, by wiele się do tej pory pod tym względem zmieniło.

„Diswasherem", czyli głównym zmywaczem był Polak przebywający w USA kilka lat dłużej niż ja. Na imię miał,  powiedzmy, Alfred. Wprowadzał mnie w tajniki pracy w sposób  jakby to był co najmniej kurs nauki latania samolotem. Uczył mnie jak należy trzymać nóż, skrobak a jak ścierkę, że o miotle czy szczotce do szorowania posadzki w kuchni nie wspomnę. Bez przerwy pouczał jak układać talerze w pojemniku do zmywarki, jak sztućce a jak garnki. Według niego, położenie noża czy widelca nie tak, jak robił to on, równało się z co najmniej powiedzeniem do biskupa per „proszę pana”.

Z kolei przecieranie ściereczką talerza z lewej na prawą a nie odwrotnie było wręcz jazdą pod prąd jednokierunkową ulicą i domagało się mandatu. Co do tego ostatniego to myślę, że gdyby tylko mógł to karałby mnie takimi mandatami zasilając swoje  konto, nie tyle w banku co w skarpecie.  

 

Alfred się znał, a ja nie. On wiedział jak obrać cebulę, którą paczuszkę hamburgerów wyjąć z kartonu i dać kucharzowi a którą należy zostawić i przynieść za 30 minut jak mu znowu braknie. "Z której strony kartonu wziąłeś?" pytał a usłyszawszy odpowiedź kazał odnieść i przynieść z drugiej strony. Szedłem do magazynku, wracałem i dawałem mu znowu tą samą paczkę co  Alfred z zadowoleniem kwitował znaczącym - no widzisz... Prócz tego on był "Hamerykaninem" już jakiś czas, a ja dopiero co przyjechałem. Byłem więc gorszej kategorii i ustawiałem się w jego zaszeregowaniu nawet "za murzynami". Polecenia pomocnikowi "dishwashera" wydawali wszyscy, ale on jeden robił ze mnie cywilizowanego człowieka i wiedział co i jak mam robić, by budować dobrobyt USA.

 

Dziwnym trafem, kiedy w porze "lanchu"  w zastraszający sposób rosła prze zmywakiem sterta naczyń przynoszona przez „basboyów” z restauracyjnej sali, on szedł porządkować śmietnik na zewnątrz. Podobnie, gdy na sali było pełno klientów w piątkowy wieczór, natychmiastowe pozamiatanie wkoło śmietnika na podwórzu było niezbędne do normalnego funkcjonowania restauracji i oczywiście Alfred ruszał to robić.

 

Kucharzy było dwóch. Starszego wiekiem, Włocha z pochodzenia, o imieniu Francesco, nie interesowało nic po za gotowaniem. Często pytał się mnie, co chciałbym zjeść i zaznaczał, że mogę sobie wybrać co tylko zechcę. Zazwyczaj odpowiadałem, że jest mi wszystko jedno. Wtedy Francesco mówił, że jeżeli  chcę Filet de Mignon albo czarnego łososia z frytkami lub pieczonymi ziemniakami, z jakimi dodatkami tylko sobie zażyczę, on zrobi. Znowu powtarzałem, że jest mi obojętne czym mnie nakarmi, więc Francesco podsuwał mi po jakimś czasie na talerzu podwójne porcje tego, co akurat przed chwilą zamawiali goście. Bo miał już gotowe produkty na stole.

 

Inaczej było z drugim kucharzem, amerykańskim Stevem. On nigdy nie pytał, co chciałbym zjeść, najczęściej gdy przychodziła pora posiłku dla personelu zapominał o mnie, a gdy się upominałem, podawał mi makaron z jakimś serem. "Pasta and chees for you" - mówił podsuwając talerz z połową porcji. Nie narzekałem, w kuchni zawsze była możliwość podjedzenia, a piszę o tym, by pokazać różnicę między tymi dwoma kucharzami.

Steve, dając mi jedzenie nigdy nie omieszkał zapytać - good Amerika, right? na co ja niezmiennie kiwałem głową myśląc wręcz odwrotnie  a "f...en Amerika" było w tym momencie jak najbardziej na miejscu.

 

Kiedyś, po normalnej wymianie zdań z Francesco, gdy na pytanie "co ty chciałbyś zjeść" usłyszał moje "obojętnie", kiwnął potakująco głową i podszedł w głąb kuchni. Po chwili podał mi na największym półmisku jaki znalazł, jedno, ugotowane na twardo jajo obrane ze skorupki. Zaniemówiłem, a on z uśmiechem zapytał: obojętnie?

Od tej pory już zawczasu sprawdzałem, co jest w karcie i kiedy Francesco pytał co bym zjadł prosiłem o coś, co mógł dla mnie przygotować. A robił to naprawdę po mistrzowsku. Jego porcje były wręcz olbrzymie i zjadałem je na raty. Francesco z zadowoleniem się uśmiechał, kiedy nie tylko ja, ale i z personelu na pytanie "jak smakowało" odpowiadali, że jedzenie przez niego przygotowane było wyśmienite.

 

Jak już napisałem, polecenia wydawali mi wszyscy. Właściciel knajpy, menadżer restauracji, jego zastępca i kilku zastępców zastępcy. Kelnerzy i ich pomocnicy czyli basboye, kucharze, kasjerki i oczywiście najważniejszy w restauracji "dishwasher".  Jeżeli chodzi o polecenia Francesca, to odnosiły się one wyłącznie do tego, by mu coś przynieść z chłodni czy podać z szafy spiżarniowej. W przeciwieństwie do Steva, który np, mimo, że miał kilka innych identycznych patelni, rzucał mi przed chwilą właśnie użytą i kazał doprowadzić ją do porządku, bo danie przygotowane na innej nie będzie klientowi smakowało. Podobnie było z garami czy innymi kuchennymi statkami.

 

Pewnego dnia, kiedy w restauracji było pusto, menadżer restauracji kazał mi iść sprzątnąć chłodnię. Alfred, widząc, że jest prawie "bezklientelnie" zaszył się w ubikacji z jakąś gazetą i siedział już tam z  kwadrans. Jego raczej rzadko szukali do jakiejś roboty jeżeli ja byłem pod ręką...

Ubrałem się odpowiednio do tej pracy, gruby "waciak", rękawice z jednym palcem, czapka narciarska zakrywająca uszy. Te akcesoria zawsze wisiały koło drzwi do chłodni, w której panowała temperatura około 5 - 10 stopni poniżej zera. Najczęściej wchodziło się na chwilę, tylko po jakieś zamrożone mięso lub rybę. Sprzątanie polegało na ułożeniu w miarę porządnie, zamrożonych tusz zwierzęcych, kartonów z rybami czy kurczakami, hamburgerami i co tam jeszcze w tej chłodni się trzymało. A także na porządnym zamieceniu podłogi. Kiedy byłem może w połowie roboty, przyszedł któryś zastępca zastępcy i powiedział, że chłodnię skończę później a teraz mam iść na zewnątrz restauracji i sprzątnąć koło śmietnika. Bo on tam przed chwilą był coś wyrzucić i zobaczył, że jest bardzo brudno.

 

Był koniec maja i wokół śmietnika nie pachniało zbyt przyjemnie, ale z chęcią poszedłem się rozgrzać po pracy w chłodni. Paliłem jeszcze wtedy papierosy i tam mogłem spokojnie delektować się dymkiem. W restauracji był spokój i nie zanosiło się na klientów przed wieczorem, więc pomyślałem, że będę tam sprzątał tak długo, aż mnie zawołają.

Pracowałem powoli. Sprzątałem i sprzątałem i zapewne to moje sprzątanie trochę już trwało ale jakoś nikt mnie nie wołał. Dlatego sam po wypaleniu  któregoś z kolei papierosa wróciłem do restauracji.

 

Kiedy wszedłem do kuchni, od razu dopadł mnie Steve krzycząc, że paliłem co najmniej dwie godziny  a on już dopilnuje, by mi za ten czas  nie zapłacili. I mam biec do zlewu, bo on potrzebuje natychmiast te patelnie, które przed chwilą tam wrzucił.

Ruszyłem na zaplecze ale po drodze zatrzymał mnie główny menadżer kuchni i oznajmił, że nie sprzątnąłem chłodni mimo, że przecież mi kazał. Prócz tego, zarówno Steve jak i Alfred mu donieśli, że ja gdzieś sobie poszedłem. Sam, nie pytając nikogo o pozwolenie. A on  sobie nie życzy bym wychodził nawet do ubikacji nie informując go o tym, bo on od tego jest menadżerem i to najważniejszym a nie byle jakim i on musi wprost wiedzieć kiedy pracownicy robią siusiu. A teraz mi z zapłaty odlicza 4 godziny. I że jest to ostatni raz jak gdzieś polazłem nie mówiąc mu gdzie i po co. Odszedł, zupełnie nie słuchając tego, co chciałem mu na swoje usprawiedliwienie powiedzieć.

Mijając Francesca, który pocieszająco się do mnie uśmiechnął usłyszałem od przechodzącego właśnie właściciela restauracji, że jak tylko skończę zmywanie tej sterty garów ”co tam jest", mam się do niego zgłosić. Bo znikam i nikt nie wie gdzie jestem, więc lepiej, bym przygotował sobie coś na wytłumaczenie i obronę, bo jak nie, to on mnie wywali z pracy.

 

Doszedłem do "dishmaschiny" czyli automatycznego zmywaka. Przed nią leżały talerze duże i małe, głębokie i płytkie, talerzyki deserowe, miski i miseczki, szklanki i inne kieliszki, wszystko co chyba tylko znaleźli w zakamarkach restauracji. W bakistach były stosy zabrudzonych noży, widelców, łyżek i łyżeczek. Alfred, mokry od potu i ochlapany wodą czy też zmoczony parą wydobywającą  się z pracującego "na full" zmywaka ładował do pojemnika kolejną porcję naczyń  przeznaczoną do mycia.

Kiedy mnie zobaczył, wrzasnął, że nareszcie się zjawiłem i natychmiast mam stawać przy "disku" bo on musi do ubikacji. A później to on już mi pokaże. Zapytałem z głupia frant, że co mi niby pokaże i o co się gorączkuje? Niech dalej tu stoi i "zap....", a do ubikacji to idę ja, bo jakoś od rana nie miałem okazji...

Wrzasnął tak, że wszyscy w kuchni spojrzeli w naszą stronę i zamachnął się na mnie ręką w której trzymał dwu zębowy duży szpikulec do mięs, który przed chwilą chciał włożyć w odpowiednią przegródkę bakisty. Zareagowałem odruchowo, po chwili Alfred leżał w pomyjach walających się na podłodze przy zmywaku. Zobaczyłem, że w moim kierunku biegnie Steve, więc chwyciłem w rękę duży kuchenny nóż co spowodowało, że Steve przestał przebierać nogami ale nadal posuwał się w moim kierunku ślizgając się po mokrej podłodze.  Chcąc się zatrzymać chwycił ręką blat, klapnął więc o podłogę "siedzeniem" i siłą rozpędu podciął nogi powoli gramolącego się do pionowej pozycji Alfreda. To spowodowało, że ten upadł na niego. Niestety, chyba też się nieszczęśliwie poślizgnąłem. Chcąc utrzymać równowagę machnąłem rękami i zepchnąłem na nich pojemniki pełne zastawy stołowej i szklanek a na to bakistę ze sztućcami. Runęło to na podłogę z potwornym, ogłuszającym brzękiem tłukącego się szkła oraz spadających na posadzkę kilkudziesięciu metalowych sztućców.

Zbiegli się chyba wszyscy pracownicy restauracji. Właściciel na widok tego spustoszenia nie  mógł w pierwszej chwili wykrztusić słowa. Menadżer  pomagał podnieść się z podłogi dwóm poszkodowanym, obydwaj na raz chwycili się jego marynarki by się unieść i po chwili w trójkę leżeli na ziemi. Rozległ się ich krzyk i w tym momencie właściciel odzyskał głos.

 

Nakazał mi natychmiast wszystko posprzątać, później zmyć resztę naczyń i wynosić się z jego restauracji. Bardzo głośno to mówił, wręcz krzyczał. Dowiedziałem się, że po wypłatę mam przysłać kogoś w przyszły poniedziałek, bo on nie jest pewny jak zareaguje na mój widok. Przypomniałem sobie, że jest właśnie poniedziałek wieczór i rano wziąłem tygodniową wypłatę. Usłyszałem też, że stojący nieopodal Francesco serdecznie i głośno się śmieje... Powoli odwiązałem więc troczki fartucha. Zdjąłem fartuch z siebie i podałem go oniemiałemu właścicielowi mówiąc: "sto bossów i sto poleceń a tylko ja jeden do roboty. Trzymaj i baw się dobrze". Machinalnie wziął ode mnie fartuch, popatrzył na pobojowisko i zapytał – a kto to posprząta? Ty posprzątasz - odpowiedziałem a pokazując ręką na Alfreda i Steva dodałem, że razem z nimi. Poszedłem do wyjścia nie patrząc na krzyk właściciela, że mam natychmiast wrócić. Po drodze uścisnąłem jeszcze rękę Francesco. Na parkingu przed restauracją stało kilka dużych, luksusowych autokarów z rejestracją stanu Pensylwania…

 

Francesco spotkałem przypadkowo po kilku dniach. Powiedział mi, że w tamtym dniu niespodziewanie na kolację przyjechało chyba z 200 uczestników jakiejś szkolnej czy studenckiej wycieczki wracającej z Nowego Jorku do Pensylwanii. Stąd był ten tłok w restauracji, która jednorazowo mogła przyjąć co najwyżej mniej więcej tylu gości ile się zjawiło. Ale taka ilość klientów zdarzyła się  po raz pierwszy w historii, a Francesco pracował w restauracji od czasu jej otwarcia. Dodał, że zastępca zastępcy, który polecił mi sprzątać śmietnik skończył pracę zanim przyjechały te autokary i poszedł do domu nikomu nie mówiąc, gdzie jestem. Kiedy na drugi dzień wyjaśnił dlaczego mnie nie było wewnątrz restauracji mimo, że przecież byłem w pracy, właściciel powiedział, że jak tylko zechcę, mogę do roboty wrócić.

Nie chciałem...

Zostań Patronem Tygodnika Podhalańskiego.

Komentarze Facebook
Dodaj komentarz
Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania na łamach 24tp.pl
Myśląca 2013-05-03 01:19:08
Dobry tekst )
W Zakopanem teraz jest tak samo.
qaz 2013-05-01 13:17:56
Gratulacje. Dobrze się czyta.
Tichodroma Muraria 2013-05-01 10:44:55
Życiowe. Ale tak jest wszędzie. Fajny wpis. Pozdrawiam.

Reklama
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Sprzedam Tartak Gogolin ( województwo opolskie ) 1,870 ha Hala , Trak Bydgoski dolnonapędowy Wielopiła Trak taśmowy 2 wanny do impregnacji Ładowarka Furukawa i Komatsu Stacja benzynowa Kontenery mieszkalne Garaże Cena 5 200 000 zł tel.600832298.
  • PRACA | dam
    Nowo otwarta restauracja na Krupówkach zatrudni na stałe OSOBĘ Z DOŚWIADCZENIEM W PRZYGOTOWYWANIU BURGERÓW I KEBABÓW. Proszę o wysłanie kontaktu na mail: niemcowna@o2.pl
  • MOTORYZACJA | sprzedaż
    SKUTER INWALIDZKI ELEKTRYCZNY. 784 950 106.
  • PRACA | dam
    Recepcjonista do obsługi apartamentów w Białce Tatrzańskiej. Oferujemy stabilne zatrudnienie i atrakcyjne wynagrodzenie. Zainteresowanych prosimy o kontakt pod numerem 692 477 200 i przesłanie CV na adres m.koszarek@gorskagrupa.pl.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Sprzedam BACÓWKĘ, nowo wybudowaną na Sralówkach. 515 503 494, 18 265 39 77.
  • SPRZEDAŻ | zwierzęta
    Dwa KONIE POCIĄGOWE 9.500 zł/szt. 790 759 407.
  • SPRZEDAŻ | budowlane
    STEMPLE BUDOWLANE 6 zł/szt. DESKI SZALUNKOWE 600 zł/kubik. WIĘŹBA 950 zł/kubik. 790 759 407.
  • SPRZEDAŻ | różne
    DREWNO OPAŁOWE 160zł/ m3. 790 759 407.
  • SPRZEDAŻ | budowlane
    DOM Z PŁAZÓW CIOSANYCH 10x8m - do przeniesienia. 790 759 407.
  • SPRZEDAŻ | budowlane
    DESKI Z OFLISEM na szałasy. 790 759 407.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    DO WYNAJĘCIA LOKAL HANDLOWO-USŁUGOWY 110m2 W CENTRUM NOWEGO TARGU, UL. KRZYWA. 608 806 408
  • PRACA | dam
    RESTAURACJA W KOŚCIELISKU ZATRUDNI: KUCHARZY, POMOCE KUCHENNE, KELNERÓW. 608 806 408
  • PRACA | dam
    DORYWCZO - SPRZĄTANIE W KOŚCIELISKU. 608 806 408
  • PRACA | dam
    KOŚCIELISKO - OSOBĘ DO OBSŁUGI IMPREZ: WESELA, KOMUNIE, CHRZCINY. 608 806 408
  • PRACA | dam
    DO PRACY W PENSJONACIE W KOŚCIELISKU z możliwością zamieszkania. 608 806 408
  • MOTORYZACJA | kupno
    KUPIĘ KAŻDEGO MERCEDESA SPRINTERA. 531 666 333.
  • MOTORYZACJA | kupno
    KUPIĘ KAŻDĄ TOYOTĘ. OSOBOWE, TERENOWE. CAŁE LUB USZKODZONE. 531 666 333.
  • PRACA | dam
    RESTAURACJA W ZAKOPANEM ZATRUDNI KELNERA-KELNERKĘ W SYSTEMIE ZMIANOWYM (8 GODZINNYM). 512351742 ZAMOYSKIEGO 2 watra@zakopane-restauracje.pl
    Tel.: 512351742
  • PRACA | dam
    Piekarnia w Zakopanem zatrudni EKSPEDIENTKĘ. Bardzo dobre warunki pracy. 604 102 804, 602 285 793.
  • PRACA | dam
    Piekarnia w Zakopanem zatrudni KIEROWCĘ. Dobre warunki pracy. 604 102 804, 602 285 793.
  • USŁUGI | budowlane
    OCIEPLANIE PODDASZY WEŁNĄ MINERALNĄ, ADAPTACJA PODDASZY, ZABUDOWA GK. 660 079 941.
  • USŁUGI | budowlane
    KOMPLEKSOWE WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, MALOWANIE, PANELE, MONTAŻ DRZWI, ŁAZIENKI, ZABUDOWY GK. 660 079 941.
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    Kupię DOM do 100.000 zł. 500 221 028.
  • USŁUGI | inne
    WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
  • SPRZEDAŻ | zwierzęta
    Owczarek podhalański. 501816189
    Tel.: 501816189
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Sprzedam LAS w Łopusznej. 18 28 560 60.
  • PRACA | dam
    Wspólnota Mieszkaniowa INFINIUM - Aleje 3 Maja 5 w Zakopanem - POSZUKUJE FIRMY ŚWIADCZĄCEJ USŁUGI SPRZĄTANIA BUDYNKU (klatki schodowe, korytarze, itp.) ORAZ TERENU ZEWNĘTRZNEGO. Kontakt w sprawie zakresu do złożenia oferty tel. 889 18 91 54 - zarządca nieruchomości.
  • PRACA | dam
    Pensjonat w Zakopanem zatrudni POKOJOWĄ - 666 37 83 57.
  • PRACA | szukam
    KUCHARKA, POMOC KUCHENNA, POSPRZĄTAM. 796 358 958.
  • PRACA | dam
    Zatrudnię pracowników budowlanych, ekipy, podwykonawców. 601 508736.
  • USŁUGI | budowlane
    MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
  • USŁUGI | budowlane
    USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484.
  • USŁUGI | budowlane
    KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    DZIAŁKA BUDOWLANA W MURZASICHLU 19 arów, kameralna. 517 018 380
  • SPRZEDAŻ | różne
    NOWE KILIMY RĘCZNIE TKANE (z owczej wełny). Wzór: jarzębina (60/80). Tel. 793 887 893
  • SPRZEDAŻ | różne
    Sprzedam GOBELIN - pejzaż zimowy - (145/80). TORBY JUHASKIE. Tel. 793 887 893
  • USŁUGI | budowlane
    OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
  • SPRZEDAŻ | różne
    DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.
2025-05-04 12:00 Narciarze bez śniegu 2025-05-04 10:59 Ciemne chmury nad Giewontem. Ostrzeżenie przed burzami 2025-05-04 10:16 Godzina do Nowego Targu. Turyści wracają po majówce 1 2025-05-04 10:00 Dziwne telefony. Odbierają je także mieszkańcy Podhala 2 2025-05-04 08:25 Święto Konstytucji 3 Maja w Krościenku 2 2025-05-04 08:00 Hinduskie oczy wpatrzone w górala 1 2025-05-03 21:59 Święto Bacowskie na Tarasówce (ZDJĘCIA) 2025-05-03 21:30 W Słowackich Tatrach wybuchł pożar 2 2025-05-03 21:00 To był ślub! Maria i Paweł powiedzieli sobie sakramentalne tak (ZDJĘCIA) 2025-05-03 20:00 Pieniny na znaczkach pocztowych 1 2025-05-03 19:29 Jubileusz 150-lecia przewodnictwa tatrzańskiego (ZDJĘCIA) 1 2025-05-03 19:00 Mało znana, a piękna trasa rowerowa (WIDEO) 1 2025-05-03 18:31 W Zakopanem ponad 23 st. C. Następny tydzień przypomni nam, że to jednak wiosna 2025-05-03 18:00 Chce pięć razy w ciągu dnia wejść na Giewont. Wszystko dla chorego Leosia 1 2025-05-03 17:31 Zmiana adresu świątecznej i nocenej opieki medycznej w Rabce 2025-05-03 17:00 Muzyczny hołd dla Zbigniewa Jakubka (ZDJĘCIA, WIDEO) 2025-05-03 16:00 Obywatelskie zatrzymanie pijanego kierowcy 3 2025-05-03 15:40 Tak jest na Bachledzkim Wierchu w Zakopanem 2025-05-03 15:00 Uroczystości 3 Maja w Nowym Targu (ZDJĘCIA) 2025-05-03 14:27 Pożar siana w Nowem Bystrem 2025-05-03 14:01 234 rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja w Zakopanem (ZDJĘCIA, WIDEO) 4 2025-05-03 13:00 Nowotarska Gala Sportu 2025-05-03 12:26 Rodzice zgubili dziecko w drodze nad Morskie Oko 4 2025-05-03 12:00 Moj nad Tajwanem otrzymał tytuł Moja Gminnego 2025-05-03 11:39 Ul. Kościeliska i Skibówki zakorkowane w obie strony (WIDEO) 2025-05-03 11:00 Niedzica z nowoczesnym boiskiem piłkarskim 2025-05-03 09:00 Hulajnogi wróciły do Zakopanego. Przypominamy o zasadach bezpieczeństwa 2 2025-05-03 08:15 Nadciągają niebezpieczne burze. Alerty RCB 2025-05-03 08:00 O Janosu Esterhazym w willi Czerwony Dwór 2025-05-02 21:00 Dzielnicowy zatrzymał nietrzeźwego kierowcę 3 2025-05-02 20:00 Samorządowcy mówią dość: albo trzecia kadencja, albo emerytura po pięćdziesiątce 16 2025-05-02 19:00 W przyszłym tygodniu droga w Ratułowie będzie nieprzejezdna 2025-05-02 18:00 Ciągnik wpadł do potoku i przygniótł kierowcę 2025-05-02 16:59 Zakopiańscy strażacy uczcili Dzień Flagi Rzeczpospolitej Polskiej 2025-05-02 16:00 Zanim pod Kopieniec dotarły tłumy (WIDEO) 2025-05-02 15:40 Tłumy na tatrzańskich szlakach 2025-05-02 15:12 Mężczyzna zaatakował siekierą znajomego 4 2025-05-02 15:02 Markety oblężone. Dwa dni bez handlu w dużych sieciach 2025-05-02 14:36 Zderzenie auta osobowego z motocyklem w Spytkowicach 1 2025-05-02 13:59 Mieszkańcy protestują. Chcemy likwidacji płotu między osiedlami 14 2025-05-02 13:00 Cieszmy się słońcem i ciepłem, niebawem maj pokaże swoje zimniejsze oblicze 2025-05-02 12:00 Co robić w weekend w Zakopanem? 2025-05-02 11:33 Korek nawet na ul. Broniewskiego i przed Doliną Strążyską 7 2025-05-02 11:00 Wyciek ścieków niedaleko Kuźnic. Straż Miejska na miejscu AKTUALIZACJA (WIDEO) 4 2025-05-02 10:38 Poranna kolizja w Spytkowicach 2025-05-02 10:00 Wielka gratka dla miłośników kolarstwa. Zakopane ugości L'Étape Poland by Tour de France 2 2025-05-02 09:00 Na miły Bóg, Tolerancja. Soyka na Wiośnie Jazzowej (WIDEO, ZDJĘCIA) 2025-05-02 08:00 Spotkanie z królami (ZDJĘCIA, WIDEO) 2025-05-01 21:21 Bójka w McDonaldzie w Zakopanem 49 2025-05-01 21:00 Cudowny dzień nad Czarnym Stawem Gąsienicowym (WIDEO)
NAJPOPULARNIEJSZE ARTYKUŁY
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE
OSTATNIE KOMENTARZE
WARUNKI W GÓRACH
POGODA W WYBRANYCH MIASTACH REGIONU
Reklama