Daria, która idzie w ślady Justyny Kowalczyk

Daria Szkurat pochodzi z Bartnego - małej miejscowość pod Gorlicami w Beskidzie Niskim. W jej rodzinie nie było jakichś narciarskich tradycji. Jak mówi młoda biegaczka, rodzice kupili jej narty, aby miała czym zajmować się w wolnych chwilach. Jak okazuje się po prawie 10 latach, był to doskonały wybór. - Nie wiem nawet do końca, dlaczego dostałam narty biegowe, a nie zjazdowe. Może takie były po prostu w sklepie i takie właśnie wybrał tata - wspomina Daria Szkurat. Na początku biegała z siostrą, zaczęła startować w pierwszych zawodach i odnosiła w nich sukcesy. Wtedy startowała w barwach miejscowego klubu UKS Hańczowa. W czasie zawodów młodziutką Darię i jej siostrę wypatrzył znakomity trener Edward Budny, który przed laty do mistrzowskiego tytułu doprowadził Józefa Łuszczka. Trener przekonał rodziców Darii, aby zapisali obie swoje córki najpierw do Szkoły Podstawowej nr 3, a później do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem. W wieku 11 lat w życiu młodziutkiej biegaczki nastąpił bardzo duży przeskok. Musiała przeprowadzić się do Zakopanego, tutaj trenować, uczyć się i mieszkać. - Pamiętam jak dziś, gdy 9 lat temu ojciec przywiózł 10-letnią Darię i 12-letnią Irenę. W tym czasie mój klub WKS Zakopane miał znakomitych skoczków, m.in. Kamila Stocha, za co Tatrzański Związek Narciarski wypłacał nam dywidendy, z których można było opłacać treningi utalentowanych sióstr. W pierwszym roku dziewczynki przyjeżdżały z Gorlic do Zakopanego autobusem na trzy dni, w drugim roku zamieszkały już w Zakopanem w internacie - wspomina Edward Budny. Wtedy też trenerowi udało się załatwić dla utalentowanych sióstr narciarski sprzęt z firmy Salomon.

Ciężkie treningi i determinacja

Do dziś trzyma on opasły zeszyt, w którym notuje swoje uwagi i wyniki Darii Szkurat. Pamięta doskonale nawet te pierwsze, sprzed 10 lat, gdy zaczynali współpracę. - Rzadko zdarza się dziewczyna, która z jednej strony obdarzona jest tak wielkim talentem, a z drugiej strony ma wielką determinację do tego, aby poświęcić się ciężkim treningom i ani na krok nie schodzić z tej drogi - zaznacza trener Budny. Wspomina, że świetnie zaaklimatyzowała się w szkole w Zakopanem, mimo że mogły być z tym problemy. - Matka Darii jest Ukrainką, a ojciec Łemkiem, mówią więc z nieco rozpoznawalnym akcentem. Nie przeszkodziło to jednak młodej dziewczynce świetnie odnaleźć się w nowym miejscu, w nowej szkole. To świadczy o tym, jak świetnie Daria potrafi się asymilować z nowym otoczeniem  - mówi trener Budny.

Od lat udaje się jej z powodzeniem połączyć starty z nauką. - Najbardziej skupiam się na sporcie, nauka jest trochę na drugim planie - mówi Daria, która mimo to uczyła się bardzo dobrze. Ukończyła w Zakopanem szkołę średnią jako jedna z najlepszych uczennic. Teraz studiuje na Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach i należy do klubu KS Chochołów. Wiele jej koleżanek po skończeniu szkoły sportowej porzuca ten kierunek i zajmuje się czym innym. W jej przypadku przeskok na studia nastąpił niezwykle naturalnie. Treningi przynoszą coraz lepsze rezultaty. Mimo że Daria jest juniorką, w tym roku zdobyła dwa medale - srebrny i złoty na Mistrzostwach Polski, pokonując całą naszą czołówkę biegaczek. Na liście rankingowej seniorek w biegach narciarskich w Polsce zajmuje obecnie drugą pozycję. Zajęła też trzecie miejsce w juniorskim Pucharze Kontynentalnym, 15. miejsce na Mistrzostwach Świata Juniorów.

Cel jest jasny

Jej zapał do trenowania z wiekiem nie maleje. - Czasem jest wręcz tak, że muszę Darię zatrzymywać, aby nie doszło do przetrenowania. To niesamowita dziewczyna, która wie, jaki ma cel w życiu, i robi wszystko, aby to osiągnąć - zaznacza trener Edward Budny. W wolnym czasie na obozach stara się czasem przeczytać książkę. Świetne wyniki uzyskuje zarówno w stylu dowolnym, jak i klasycznym. - Gdybym miała wybierać, jakim stylem na przykład dziś pobiegnę, to byłby to styl dowolny. Kiedyś miałam przekonanie, że to właśnie moja mocniejsza strona, ale uzyskuję podobne rezultaty biegając zarówno klasykiem, jak i łyżwą. - dodaje młoda biegaczka. Cel sportowy jest jasny. - Chcę małymi kroczkami dążyć do tego, aby dołączyć do światowej czołówki i pójść w ślady Justyny Kowalczyk - określa swoje cele młoda biegaczka.

Teraz przed nią bardzo pracowity okres. Ciężkie treningi przez wakacje, jesienią, przed startem sezonu, lekki odpoczynek i cały kolejny sezon zimowy wypełniony startami. Najważniejszymi zawodami będą Mistrzostwa Świata Juniorów w lutym w Planicy w Słowenii. - Mam nadzieję powalczyć o jak najwyższe miejsca. Najważniejsza jest systematyczność i konsekwencja, bo wiadomo, że dobrych rezultatów nie uzyskamy z dnia na dzień, że potrzeba wielu lat treningów. Chciałam też podziękować mojemu klubowi KS Chochołów, który stwarza mi warunki do trenowania, oraz dwóm głównym sponsorom - firmie Orlen i Bankowi Gospodarstwa Krajowego - dodaje utalentowana narciarka.