W Potwornicach mieszkańcy przeżywają świąteczny horror. Mamy dla Was książki

We wrześniu autorka uraczyła swoich czytelników zabawną „Przeklętą rzeźbą i klątwą pasztetu”, a już dziś zabiera was do małej wioski pośród pól, by wprowadzić w nastrój krwawego Bożego Narodzenia.

Potwornice potworne są już z nazwy. I to nie dlatego, że urodą nie powalają, ale dlatego, że odkąd sprowadzili się tu Kumorkowie, potwornie się w nich mieszka. No i mają jeszcze Potwornice swoją klątwę, taką „podręczną”, która od czasu do czasu się przydaje. Dla przykładu wtedy, kiedy Kowalska chce umyć okna w niedzielę albo kupuje pasztetową w piątek. Tą klątwą jest babka, której nie było, choć oczywiście była.

„Babka istniała na pewno. Wszyscy to wiedzieli, była lekiem na całe zło tutejszego świata, była wskaźnikiem moralnym. Nią straszyło się niegrzeczne dzieci i niewierne żony, to ona wodziła na pokuszenie, jakieś, a że nie seksualne to pewne. Spełniała wszystkie funkcje, jakie kiedyś spełniały strzygi, południce, topielice czy zmory. One, jako trochę za bardzo vintage, zdążyły już przejść do lamusa, nikt w nie nie wierzył i nikt się już ich nie bał, ale natura nie znosi próżni, więc tę próżnię po zabobonach zasiedliła babka. Była potrzebna, bo ludzie przecież musieli mieć nad sobą coś nadnaturalnego, co będzie im przypominać, że nie jest dobrze po pijaku topić się na bagnie, kraść jabłka z sadu sołtysa albo pożądać żony, która jego jest. Niby powinni sami to wiedzieć, ale nadprzyrodzoność jest tysiąc razy skuteczniejsza niż policja i ma lepsze zasięgi, chociaż ostatnio oszustwa internetowe są o wiele popularniejsze.
Babka regulowała wszelkie niepewne sytuacje, choć internetu jeszcze nie opanowała. Sprawiała, że dzieci sikały ze strachu do łóżek i że niewierne żony z tego samego powodu z łóżek wyskakiwały.
Cudzych, własnych, nieważne, tyle że niektóre stały blisko okien.
Czasami wyskakiwały też z samochodów, a im gorzej się to kończyło, tym większe poważanie miała babka.”

I choć w Potwornicach w zasadzie nikt nikomu źle nie życzył, to w skrytości ducha wszyscy z pewnością źle życzyli Kumorkom. Bo to oni zamienili ich życie w piekło, choć pod płaszczykiem świętości. A wszystko zaczynało się, gdy tylko po Wszystkich Świętych na horyzoncie zaczynało majaczyć Bożego Narodzenie.

„(…) o ile normalny człowiek ma jedną choinkę, i to w salonie, trochę bardziej szalony ma dwie, to Kumorkowie mieli ich czterdzieści. To samo z bałwanki… mikołajami, drzewkami, domkami, reniferami, szopkami… W końcu na czymś musieli zawiesić te sto dwadzieścia tysięcy lampek.
To było nienormalne. Nienormalne było też, że podobno pomiędzy światłami, w najmroczniejszych ostępach cienia, zaczęła pojawiać się babka.
Kumorkowy blask walił po oczach od rana do wieczora, a także nocami, tysiące ludzi zjeżdżało z okolicy i z oddali, żeby obejrzeć to dziwowisko, i Kumorkowie nieźle na tym zarabiali. (…)
Ostatniego roku odwiedziło ich około trzydzieści tysięcy ludzi. Dodatkowo Kumorkowie oczywiście bredzili coś o misji, o duchu Świąt Bożego Narodzenia i o radości dzieciaczków, ale nikt… To znaczy żadna z babć im nie wierzyła”.

To świąteczne „Las Vegas” ze światełkami i potwornym jazgotem kolędy „Cicha noc”, która nocną ciszę przerywała elektronicznym fałszem, denerwowało zwłaszcza babcie Harolda i Julki, które ściągnęły na święta swoje dorosłe wnuki do Potwornic.  Po co, ci nie zdążyli się jeszcze dowiedzieć, kiedy we wsi wybuchła wrzawa i panika. Jeden z Mikołajów  w Kumorkowym „Las Vegas” okazał się bowiem zwłokami kobiety, której ktoś dosłownie rozszarpał gardło. Oczywiście miejscowi od razu wiedzieli, że to robota babki, ale i tak swoje musiała zrobić policja. Ponieważ Harold był policjantem, jako pierwszy stawił się na miejscu zdarzenia, a niedługo po nim dołączyła również niezbyt lubiana przez kolegów aspirant Aurora Mątwica. Wspólnie rozpoczęli dochodzenie.

Ciekawi jesteście, czy w tym morderstwie siły nadprzyrodzone maczały palce? Jeśli tak, od wydawnictwa SKARPA WARSZAWSKA mamy dla Was 2 egzemplarze książki. Po jednym otrzymają osoby, które jako pierwsze wyślą do nas mail w sobotę 2.11 o godzinie 16 na adres: konkurs@24tp.pl. W treści prosimy podać imię, nazwisko i adres. Tytuł maila: Mord w Las Vegas.

an