Pan Józef był prawdziwą kopalnią wiedzy o regionie, chętnie się z nią dzielił. Zawsze błyskotliwy, z rozbrajającym poczuciem humoru i dystansem do siebie. O jasnym umyśle i pamięci, której mógł panu Józefowi pozazdrościć niejeden trzydziestolatek. - Dziadek do ostatniej chwili był w formie. Usiadł na łóżku i tak odszedł w dzień odpustu parafialnego, nad ranem - wspomina Bartosz Leksander, wnuk zmarłego. Józef Zając miał 101 lat.
Oto tekst, jaki o panu Józeie opublikowaliśmy w Ramach naszego cyklu "Twardy jak Skała":
Byłem trochę gałgan
Ciocia Olesia napisała wierszyk, a mały Józuś pięknie recytował. Prezydentowi Mościckiemu chyba się podobało, bo pogłaskał malca po głowie.
Józef Zając, rocznik 1923, miał szczęście do ludzi. Prezydenta Ignacego Mościckiego poznał osobiście, jako brzdąc w ochronce. Głowa państwa gościła w okolicy. Odbyło się oficjalne powitanie. Ciocia Olesia napisała wierszyk, a Józuś go pięknie wyrecytował. Chyba się podobało, bo ręka Mościckiego na moment spoczęła na Józkowej czuprynie.
*
Będąc uczniem szkoły powszechnej, Józef miał okazję spojrzeć w srogie lico samego marszałka Piłsudskiego. Józkowa szósta klasa, prowadzona przez dawnego oficera i legionistę, pojechała na pogrzeb marszałka. Trumna była z okienkami, a w środku zabalsamowany Piłsudski. Wyglądał, jakby spał.
*
Rodziców - właścicieli sklepu w Spytkowicach było stać, żeby Józka i jego młodszą siostrę posłać do gimnazjum. Początkowo do Jordanowa chodzili, ale tam czesne wynosiło aż 250 złotych miesięcznie. Za dwójkę - równo pięć stówek. Tymczasem w Nowym Targu gimnazjum było o 50 złotych tańsze, a oferowało mieszkanie w bursie. W dodatku można było czesne regulować w naturze. Przyjmowali mąkę, ziemniaki, kaszę.
W gimnazjum panował sanacyjny dryl, a Józef do najgrzeczniejszych pod słońcem nastolatków nie należał. Został nawet ze szkoły relegowany. Wszystko przez boks, który był w szkole zakazany. Ale gimnazjaliści i tak walkę wręcz namiętnie trenowali. Józiowym sparingpartnerem był starszy o rok Miętus z Czarnego Dunajca. Kiedyś kolegę trochę poniosło i w rękawicach bokserskich zaczął Józka ścigać po szkolnych korytarzach. Pech chciał, że chaotyczna ucieczka zakończyła się kolizją z... profesorem.
Józka wyrzucili ze szkoły. No, prawie... Proboszcz spytkowicki - wujcio Murzański skórę siostrzeńcowi uratował. Ale karę rodzice musieli zapłacić. Sto złotych - tyle przed wojną kosztowała duża świnia lub krowa.
*
Do podziemia wciągnął Józefa stryj - leśniczy Antoni Zając. W domu Zająców odbywały się zebrania, bo do sołtysa mógł przyjść każdy - to nie wzbudzało podejrzeń. W ramach konspiracyjnych akcji Józek chodził "na przemyt". Przez pobliską granicę nosił opony, hufnale, podkowy i inne przydatne szpeje. Nawet Niemcy prosili, żeby im coś czasem przemycić. U nich pod koniec wojny też bieda była. Wtedy mówili, gdzie iść, żeby kontroli unikać. Józek chodził na przemyt uzbrojony. Nieraz kule świstały, strącając ze świerków gałęzie tuż nad głową. Kiedyś niemieccy pogranicznicy otoczyli Józefa w niewielkim zagajniku niedaleko Spytkowic. Żołnierze bali się wejść do środka, więc do zagajnika wpuścili psa. To była suka owczarka niemieckiego. Miała specjalną uprząż z napisem "Zoll". Pies podszedł, nawet nie szczeknął. Tylko każdego z partyzantów obwąchał, pomerdał ogonem, a później jakby nigdy nic poszedł do swoich. Niemcy uznali, że lasek jest "czysty", i sobie poszli.
*
Pod koniec okupacji Józef przeżył swą pierwszą wielką wojenną miłość. Nazywała się Hania. Była o rok młodsza. Pochodziła z wielkiego świata i była Żydówką. - Pewnego dnia ciocia poprosiła nas, żebyśmy przyjęli pod dach dziewczynę. Groziła jej wywózka. To było normalne, moja siostra z tego samego powodu musiała się zaszyć u znajomych aż pod Częstochową - wspomina Józef. Zapewnia, że początkowo pochodzenie niespodziewanej lokatorki nie wzbudzało żadnych podejrzeń góralskiej rodziny. Hanka była pobożna, chodziła do kościoła. Miała różaniec i modlitewnik i często z nich korzystała. Dziwił tylko jej zwierzęcy wręcz strach przed Niemcami. Wiadomo, że się wszyscy w czasie wojny okupantów bali. Ale Hanka na widok żandarma wpadała w istny obłęd. Ojciec Józefa był sołtysem jeszcze sprzed wojny. Niemcy więc do chałupy przyłazili po kilka razy dziennie w sprawach urzędowych. Daleko nie mieli, bo dom Zająców przez drogę sąsiadował z placówką niemieckiej żandarmerii. Zresztą argument o tym, że "przecież pod latarnią najciemniej", miał być przesądzający o przyjęciu Hanki pod własny dach.
Józef Hankę pokochał szczerze, z wzajemnością. I to jeszcze na długo przed tym, jak dowiedział się od ciotki, że jego miłość jest córką zabitego przez Niemców profesora UJ-u i krakowskiej malarki. - Dziopka szczęśliwie przetrwała u nas wojnę. I żeśmy się faktycznie kochali. Matka chciała, żebym się żenił. Ale ja szkoły skończonej nie miałem. A ona... co ona by na wsi robiła - zamyśla się pan Józef.
Jeszcze się dobrze krasnoarmiejcy nie rozgościli na Podhalu, a Józef odwiózł Hankę do Raby Wyżnej. Na stacji kolejowej wsiadła w pociąg jadący do Krakowa. Młodzi jeszcze jakiś czas pozostawali w kontakcie. Gdy Hania wyszła za mąż - kontakt się urwał.
*
Swoją przyszłą żonę Józef spotkał w Liceum Pedagogicznym. Małgorzata pochodziła z Frydmana. - To ona mnie podrywała. A kolega, co ze mną mieszkał w pokoju i też pochodził ze Spiszu, podpuszczał: Józek, ty się z nią ożeń, bo ona z domu bogata. A człowiek, jak był młody, to był taki rogaty. Poszedłem na całość, mówię: to się ożenię, i to jeszcze przed maturą - oblicze Józefa znów się rozpromienia.
Decyzja młodych wzbudziła sensację. Ksiądz katecheta miał uzasadnione podejrzenia, że Małgorzata może być w ciąży. I nie dawał się przekonać, że ciąża wcale nie wchodzi w grę. Dyrektor szkoły zachodził w głowę - bo się dotąd nie zdarzyło, żeby się uczeń przed maturą żenił. Gdyby Józef nie był prymusem, pewnie by swą gorącą krew okupił wyrzuceniem ze szkoły na pysk. - Nie mogli mnie zwolnić, bo oceny miałem świetne, a nauczycieli trzeba było na gwałt. W drugie święto Wielkiej Nocy się pobraliśmy - wspomina ze śmiechem "skandalista".
*
Dwie córki, syn, wnuki i prawnuki - to największy życiowy dorobek Józefa. Jednak, jak to bywa w życiu, zły los postanowił i ten "kapitał" boleśnie nadwerężyć. Pierwsza córka pana Józefa zmarła, gdy jeszcze chodziła do liceum. Dziewczyna wybrała się na wycieczkę na Babią Górę. To było ostatniego listopada. Nie ubrała się porządnie. Zaczęło kurzyć, zrobiło się zimno. 17-latka dotarła do internatu mocno przemarznięta. Cały tydzień chorowała. Gdy wróciła do domu, była już w ciężkim stanie. Doktor skierował do szpitala do Rabki, a stamtąd zabrali ją do Krakowa. Leczenie nie przynosiło efektów. Nerki przestały pracować. Jedynym ratunkiem był przeszczep, który wykonywali jedynie w Ameryce. W latach sześćdziesiątych w komunistycznej Polsce taka zamorska wyprawa była jak misja na Księżyc. Ale Józef się nie poddawał. Pozałatwiał wszelkie formalności, jako dyrektor szkoły w Podwilu uruchomił wszelkie znajomości. Załatwił nawet pieniądze. Wyjazd miał być lada dzień. Trzy dni przed planowaną podróżą polski episkopat opublikowali słynne orędzie do biskupów niemieckich, w którym "przebaczał i prosił o wybaczenie". Władza ludowa dostała szału. Wszystkie granice zostały zamknięte. Córka Józefa zmarła wiosną następnego roku. Dokładnie 1 czerwca, w Dniu Dziecka.
*
Szczęście... Bardzo szerokie pojęcie... Jak się coś nagle stanie groźnego, to człowiek mówi: miałem szczęście. Ile razy Józef wypowiadał tę oklepaną frazę... Gdy Niemcy z Ukraińcami i Słowakami strzelali na Formozie - kule świstały nad głową. Żadna nawet nie zadrapała. Miał szczęście. Gdy Niemcy nad Spytkowicami trafili ruski samolot. Maszyna płonęła, pilot otworzył luki i zwolnił bomby. Józek jechał sankami zaprzężonymi w młodą klaczkę. Bomby spadły kilka metrów od zaprzęgu. Podmuch wywrócił sanie. Józek schronił się w korycie rzeki. Koń poszedł za nim, przykląkł na przednie nogi. Oboje przytulili się do brzegu, żeby przeczekać kanonadę. Znów uszli z życiem. Szczęście.
Kiedyś, całkiem niedawno, Józef zbierał grzyby w lesie, na Formozie. Były tam takie wielkie korzenie obrośnięte mchem. Ślizgnął się i przewrócił fatalnie. Ale nic sobie nie złamał. Znów to szczęście.
Marek Kalinowski
Natalia
2024-12-09 09:22:40
Mój dziadek też jest w tej książce, odszedł 3 miesiące temu :(
-
SPRZEDAŻ | różne
AKORDEON ROLAND 120 bas, i 80 bas niemiecki. Nowy Targ, 729 924 629, 534 652 141.
-
PRACA | dam
Zatrudnię SPRZEDAWCĘ DO SKLEPU SPOŻYWCZEGO W ZAKOPANEM. 570 644 318
-
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ KAŻDĄ TOYOTĘ. OSOBOWE, TERENOWE. CAŁE LUB USZKODZONE. 531 666 333.
-
PRACA | dam
Doświadczony deweloper zatrudni na stanowisko KIEROWNIK BUDOWY Nadzorowanie prac wykończeniowych zewnętrznych i wewnętrznych w budynkach hotelowych - Podhale cv proszę przesyłać na adres: aleksandra@tatrastyle.pl. 884045003 aleksandra@tatrastyle.pl
Tel.: 884045003
-
USŁUGI | budowlane
REMONTY, WYKOŃCZENIA, PŁYTKI, PANELE, MALOWANIE itp. OBRÓBKI BLACHARSKIE (balkony, tarasy, podbitki). 796 544 016.
-
SPRZEDAŻ | zwierzęta
SHIH TZU.730 519 594.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Zakopane -sprzedam stylowy dom góralski powierzchnia użytkowa 76m2 do zamieszkania lub wynajmu 660797241.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Nowy Targ-sprzedam mieszkanie 3 pokojowe -60m2 ulica Podhalańska tel 660797241 b12.pl.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Białka Tatrzańska-sprzedam działke 1396m2 z pozwoleniem na budowę 2 domków 660797241 b12.pl.
-
SPRZEDAŻ | maszyny, narzędzia
KOMBAJN MASSEY FERGUSON. PRZYCZEPA NA BALE. 880 442 535.
-
PRACA | szukam
KUCHARKA, POMOC KUCHENNA, SPRZĄTANIE. 796 358 958.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
SPRZEDAM DZIAŁKĘ BUDOWLANĄ W OKOLICY NOWEGO TARGU O POWIERZCHNI 1071m2. Tel. 698 935 352.
-
PRACA | dam
Cukiernia Samanta zatrudni KIEROWCĘ w pełnym lub niepełnym wymiarze czasu pracy. Informacje pod nr tel .602 387 393 po 16-ej.
-
USŁUGI | budowlane
Prace ogólnobudowlane , Wykończena , Remonty , Kostki brukowe , Roboty ziemne ,. 723 888 084 wolskilukasz4@gmail.com
Tel.: 723
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Szukam lokalu około 80m2 do wynajmu -parter glówna ulica najlepiej Krupówki 660797241 b12.
-
NIERUCHOMOŚCI | kupno
Kupie działke , dom w Zakopanym lub Białce Tatrzańskiej tel 660797241 b12.pl.
-
MOTORYZACJA | sprzedaż
MITSHUBISHI OUTLANDER 2,2 DI-D, 4X4, r.p.2014, przebieg 224 tys. km, I właściciel, bogata wersja Intense Plus, dodatkowo kpl. kół zimowych z felgami, zdejmowany hak,oryginalny bagażnik dachowy. 605 564 270.
-
PRACA | dam
Aparthotel Renesans w Zakopanem poszukuje kandydatów na stanowisko RECEPCJI. Stabilna praca w nowo otwartym Obiekcie. Zgłoszenia prosimy kierować na adres: praca@renesans.pl
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Do wynajęcia dwa POKOJE 2-osobowe w Kościelisku Sobiczkowej. Wynajem długoterminowy. 602 66 30 74.
-
KUPNO
SKUP STARYCH SPAWAREK. 536269912.
-
RÓŻNE
OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. 536269912.
-
USŁUGI | budowlane
REMONTY ŁAZIENEK, ZABUDOWY GK. 660 079 941.
-
USŁUGI | budowlane
WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, REMONTY. 660 079 941.
-
NIERUCHOMOŚCI | kupno
SKUPUJEMY NIERUCHOMOŚCI NA PODHALU DOMU, DZIAŁKI, APARTAMENTY, MIESZKANIA. GOTÓWKA!!! 600404554 grz.wicik@gmail.com
Tel.: 600404554
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam bez pośredników atrakcyjną działkę budowlaną o powierzchni 30 ar, położoną w malowniczej okolicy w Skawie Górnej. Działka dobrze nasłoneczniona, z dogodnym dojazdem. Idealna lokalizacja na dom jednorodzinny. 320.000 zł Cena do negocjacji. 787828328
Tel.: 787828328
-
USŁUGI | budowlane
USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam bardzo dobrze prosperujący TARTAK (województwo opolskie) tel.600 832 298 tartakwygoda@gmail.com.
-
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
-
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
-
MOTORYZACJA | sprzedaż
HYUNDAI TUCSON 2004, 5000 zł. 505 429 375.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam 2 HEKTARY POLA i DZIAŁKĘ 20 AR. 505 429 375.
-
USŁUGI | budowlane
Wykończenia Wnętrz/Remonty/Zakopane. 794 964 176 Kacper.piczura@gmail.com
Tel.: 794
-
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DZIAŁKA BUDOWLANA - ŁOPUSZNA, uzbrojona, z widokiem na góry. 506 525 884.
-
USŁUGI | budowlane
BUDOWY DOMÓW OD PODSTAW, DACHY, ELEWACJE. 608 729 122.
-
SPRZEDAŻ | różne
Sprzedam GOBELIN - pejzaż zimowy - (145/80). TORBY JUHASKIE. Tel. 793 887 893
-
SPRZEDAŻ | różne
NOWE KILIMY RĘCZNIE TKANE (z owczej wełny). Wzór: jarzębina (60/80). Tel. 793 887 893
-
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.