Do kolizji na Majerczykówce w Poroninie doszło w sobotę. Około godziny 13.30. Turysta z Kalisza po kilkudniowym wypoczynku wyruszył do domu. - Stara zasada, jak coś zostawisz, to po to nie wracaj. Ja na kwaterze zostawiłem płaszcz i postanowiłem się cofnąć. No i pech chciał, że wracając po ten płaszcz na kwaterę przytrafił się ten zaprzęg - mówi Mariusz Chlebowski z Kalisza.
Na filmie przysłanym przez turystę do redakcji widać, że pierwsze auto wyprzedające zaprzęg na moment zrównało się z koniem. Przez chwilę jadą równo z nim. Niewykluczone, że to mogło zwierzę podenerwować. Następny manewr wyprzedzania rozpoczął zgłaszający szkody turysta z Kalisza. W momencie, gdy jego Hunday dojeżdżał na wysokość konia, ten spłoszył się i tylnymi kopytami uderzył w drzwi.
Ślad podkowy
Na zdjęciu dobrze widać głębokie wgnieceni w drzwiach, ślad uderzenia podkowy.
- Jak widać na filmie wyprzedzałem w sposób właściwy zaprzęg konny, niestety młody koń, który w mojej ocenie powinien być uczony ruchu ulicznego w innych warunkach a nie takiego natężenia ruchu jeszcze w dodatku na wąziutkiej drodze, spłoszył się i tylnymi kopytami uszkodził mój samochód. Sytuacja miała miejsce podczas mojego powrotu już do domu, ale mimo wszystko chciałem wyegzekwować polisę ubezpieczeniową od woźnicy. Ten stwierdził że nie będzie się wracał do domu po żadną polisę. Poinformowałem go zatem, że powiadomię policję o zdarzeniu. No to usłyszałem, że on nie będzie czekał tutaj Bóg wie ile czasu, bo na to nie ma ochoty. I oddalił się z miejsca zdarzenia próbując mi wmówić, że to moja wina - podkreśla Mariusz Chlebowski.
Poszkodowany dodaje, że na Podhale jeździ regularnie z górą 35 lat. W to samo miejsce, do przyjaciół górali. Nigdy nie miał tego typu przygód.
Zero przeprosin
- Nie mam bladego pojęcia czy był pod wpływem alkoholu ponieważ nie mają rolą jest badanie alkomatem. Nie pojechałem od razu na zakopiańską komendę, bo miałem tego dnia umówioną wizytę u kardiologa. A wiem, że w środku ferii zakopiańscy policjanci mają pełne ręce roboty. Na komendzie straciłbym pół dnia. Dlatego dopiero dziś, w poniedziałek, sprawę zgłaszam w kaliskiej komendzie policji. Szkoda że pan nie poczuł się do winy i nie próbował w jakikolwiek sposób przeprosić za zaistniałą sytuację. To zachowanie woźnicy jest skandaliczne. Dlatego zgłaszam także do Tygodnika Podhalańskiego. Ku przestrodze innym kierowcom. Mamy półmetek ferii, takich zdarzeń z końmi możemy nie uniknąć. Kierowcy powinni bardzo uważać na wyprzedzane zaprzęgi konne - apeluje turysta z Kalisza.
rav
idzie sezon
2025-02-11 10:35:00
@Baca, co do Juhasów to poza wsią zjeżdżają na pobocze. Natomiast traktory, to jechałem w kolumnie za takim na DW z Jazowska do Tylmanowej, 17 km. Na Słowacji są godziny w jakich mogą poruszać się takie pojazdy a jeszcze rowerzyści z dziećmi.
Baca
2025-02-10 22:28:12
Juhasy myślą że jak mają kunie to im wszystko wolno zawalidrogi jedne. To samo z traktorami. Na prezydenta ten kto obieca że te zwały będą mogły wyjeżdżać na drogi publiczne tylko w godzinach miedzy 2 a 4 nad ranem. Korkociągi jedne
Sowa
2025-02-10 22:27:33
I to są właśnie Ci turyści w płaszczach
Ogon
2025-02-10 17:52:39
Typowy wymuszacz odszkodowań. Pyskaty dziad pretensje ma do konia, że koniowi drogę zajechał.
Analityk
2025-02-10 17:18:25
Turysta myślał że jak koń ma dużą głowę to pewnie skończył kurs na najwyższą ocenę .
PS nie należy jechać zbyt blisko i nie dodawać gazu aby konia nie spłoszyć.
Kriss
2025-02-10 17:17:28
Na bank górol był na bani !!! bo mało kiery górol niy jest na bani i wymyśloł bajka że nie bydzie czekoł bo fest się uwijo a kierowca tyż niy był święty, pewnie z przyjaciółmi świętowoli wieczorem ostatni dziyń pobytu na Podhalu, trocha się zagalopowali a rano przypomniało im się że trzeba wracać do domu i wybrali z grupy najbardziej wyrazistego by zasiadł za kierownicą a po zdarzeniu niy mioł pewności co by pokozało urządzenie podczas badanio a niy że policja mo pełne ręce roboty :)
Ale z tymi końmi też jest coś ne halo na tym Podhalu bo co chwila się słyszy że koń kogoś kopnął, może za wysoko albo powietrze nie takie. Wpiszcie sobie w wyszukiwarki koń kopnął to prawie wszystkie przypadki na Podhalu.
Archiwum X musiało by się tym zająć.
******????
2025-02-10 16:59:42
Żaden koń nie ma tak długich nóg, żeby dosięgnąć prawidłowo wyprzedzający pojazd zachowujący szczególną ostrożność i właściwą odległość. Mandat dla kierowcy jak już coś.
kurr
2025-02-10 13:24:48
To tzw. Viva moment. Dziki, nieokielznany rumak, schlany woznica i co tam jeszcze ?
A, zagubiony plaszczyk.
Ps.Dzieki miko. Dobra robota.
Iu
2025-02-10 13:11:04
Nie zachował odstępu i może sam był wczorajszy temu nie wzywał policji.
Zakopiańczyk
2025-02-10 11:59:32
Kierowca samochodu to powinien iść na kurs prawa jazdy bo chyba nie zna podstawowych zasad ruchu drogowego. Po pierwsze wąska ulica na majerczykówce teren zabudowany, a on podejmuje manewr wyprzedazania parę metrów przed zakrętem co dobrze widać na filmie. Druga sprawa podejmuje manewr wyprzedzania zanim pierwszy kierowca jadący przed nim go nie skończył, przypominam że za pare metrów jest zakręt i nie widzi czy coś z przeciwka nie jedzie. Trzecia sprawa to zachowanie bezpiecznego odstępu przy manewrze wyprzedazania, na filmie widać że odstęp nie został zachowany, jeśli droga jest za wąska i niema możliwości zachowania bezpiecznej odległości to kierowca powinien poczekać z wyprzedzanie zanim okoliczności drogowe będą do tego korzystne. I jeszcze zastanawia mnie jedno? Dlaczego jest napisane że policja nie zaczekał na policje skoro nikt na nią nie dzwonił, w artykule jest informacja że kierowca samochodu zgłosił sprawę na policje dopiero w poniedziałek? To co woźnica miał czekać na miejscu zdarzenia do poniedziałku????? Ja rozumie wszystko ale w tym wypadku ten artykuł upokarza tylko kierowce samochodu. Pozdrawiam ;)
miko
2025-02-10 11:07:59
nagrywający wyprzeda nie upewniwszy sie czy nie jedzie coś z naprzeciwka i w dodatku w przeciwieństwie do jadącego przed nim pojazdu nie zachowuje odstepu od konia a nawet gdy przejeżdza przy przednim kole wozu wykonuje lekki skręt w stronę konia. Tam nie ma bezpiecznego odstępu od wyprzedanego zaprzegu. gdyby zachował bezpieczny odstęp to nie doszło by do takiej sytuacji. Koń tylnyą nogą nie kopie na boki na 1 metr. kierowca musiał podjechać do konia na co najmiej 0,5 metra a nawet bliżej. Budowa stawów konia nie umozliwia mu takich kopnięć
xyz
2025-02-10 10:55:23
Oczywiście Pan ĄĘ wie ze koń młody i wie lepiej jak sie powinno go szkolić hahaha
SłynnaPraczka
2025-02-10 10:38:41
Trzeba się zdecydować- albo mamy XXI wiek albo XIXw.