Jurgów: Zdążyć przed powodzią

Gdyby przez Jurgów przeszła powódź podobna do tej z 2008 r., mieszkańcy prawdopodobnie nie mieliby szans uchronić się przed jej skutkami. Mimo że od pamiętnej powodzi, która nawiedziła Podhale, minęło kilka lat, koryto Białki wciąż nie jest zabezpieczone.

Mieszkańcy Jurgowa chcą odbudować jazy, które powstały w korycie w latach 50. ub wieku i skutecznie chroniły wieś przed powodzią. Zabezpieczenia zbudowane z kamienia i otoczone siatką spowalniały nurt rzeki. Kierowały też wodę tak, aby nie przedostała się do wsi. Były budowane w poprzek koryta. Po ostatniej powodzi zostały niemal doszczętnie zniszczone. - Jazy są najlepszym rozwiązaniem. Ludzie, którzy tu mieszkali, wiedzieli, jak należy się bronić przed powodzią. Wiedzieli, w których miejscach powinny być jazy i z pewnością dziś nikt nie wymyśli lepszej metody - uważa jeden z mieszkańców.

Na minionej komisji służby zdrowia, porządku publicznego, rolnictwa i infrastruktury wsi w Bukowinie Tatrzańskiej radni omawiali Program ochrony przeciwpowodziowej w Dolinie Białki, który powstaje z inicjatywy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie. Gminy, przez które płynie rzeka, mają zapoznać się z programem i zgłosić do niego swoje uwagi.

Jedna z uwag dotyczy zabezpieczeń koryta Białki w Jurgowie. Józef Górka, radny Jurgowa, proponuje, aby plan uwzględniał możliwość odbudowy jazów. Radny dodaje, że takie stanowisko zgodnie zajmuje cała wieś. - Nie chcemy odkrywać świata na nowo. Trzeba odbudować zniszczone jazy. One skutecznie zabezpieczą mieszkańców przed powodzią. Przez wiele lat niezawodnie spełniały swoje zadanie - uważa Józef Górka. Przekonuje, że trzeba je odbudować w kilku miejscach, m.in. poniżej mostu brzegowskiego. Tam woda o mały włos nie wdarła się do wsi. - Podczas ostatniej powodzi Jurgów może mówić o wielkim szczęściu. Na szczęście konary, które płynęły rzeką, zatrzymywały się w tym miejscu i zabezpieczyły brzeg - wspomina.

W programie ochrony uwzględniono też kwestię zabezpieczenia koryta przy oczyszczalni w Czarnej Górze oraz w okolicach mostu w Bukowinie Dolnej. Uwagi z gminy trafią do firmy, która tworzy plan, i będą poddane dalszej weryfikacji. Do sprawy wrócimy i poinformujemy, czy i w jakim zakresie zostaną uwzględnione.

Monika Para