Cały czas trwa dramatyczna akcja ratunkowa po dwóch grotołazów, którzy utknęli w tej największej jaskini w Tatrach. Jak mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR na miejscu oprócz ratowników są pirotechnicy i ratownicy górniczy z kamerą termowizyjną. Nie można jednak jej na razie użyć ze względu na zapylenie jaskini.
Ratownicy próbują pokonać 30 metrowe przejście w rejonie Przemkowych Partii, gdzie mogą być uwięzieni grotołazi. Nie ma jednak z nimi żadnego kontaktu. W nocy ratownicy razem z pirotechnikami poszerzali to ciasne przejście. Po każdym wybuchu trzeba jednak czekać aż znikną szkodliwe gazy.
Przypomnijmy, że w jaskini są już czwartą dobę. Na powierzchnię w sobotę wyszło ich czterech kolegów, którzy powiadomi TOPR o wypadku. Najgorsze jest to, że grotołazi nie byli przygotowani na tak długie oczekiwanie, mieli tylko folie NRC.
To najtrudniejsza akcja ratunkowa w Tatrach od lat.
Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.