Informacja, zamieszczona stronie siepomaga.pl: "Trwa dramatyczna walka o życie tego chłopca! Potrzebna jest pełna mobilizacja i masowe wsparcie! Cena za życie Kubusia jest ogromna, ale nie możemy tej walki przegrać! Czas jest bardzo ważny! Na Kubusia czeka już dawca szpiku, ale musimy zebrać całą kwotę, by rozpocząć procedurę leczenia!"
Szpital stał się domem
3-letnie dzieci zwykle cieszą się życiem, tulą do mamy, śpią, bawią się. Kubuś ma kochającą mamę, zabawki i tę wielką dziecięcą ufność, ale zabrakło mu szczęścia. Choroba zmieniła jego życie w coś, czego nie możemy nawet przyrównać do dzieciństwa. Szpital stał się domem, a tak nigdy nie powinno być.
1 sierpnia zeszłego roku, Kubuś obchodził 2. urodzinki - był tort, świeczki i prezenty. Miesiąc później stało się coś strasznego. Od tego momentu żyjemy w strachu o to, co będzie, czy Kubuś wygra, czy przeżyje, czy uda się wrócić do dawnego życia" - informują rodzice Kuby.
Kubuś dostał gorączki, ale przecież to się zdarza. Nikt nie spodziewał się tego, że tak zacznie się straszna choroba - nowotwór, który będzie chciał nam go zabrać. Lekarze szukali przyczyny - najpierw antybiotyki na infekcję, później podejrzenie białaczki i w końcu straszna diagnoza - chłoniak anaplastyczny wielkokomórkowy z odczynem białaczkowym (choroba ekstremalnie rzadka) z bezwzględnym wskazaniem do allotransplantacji komórek hematopoetycznych.
Walka o życie
Od tej pory nasze życie się zawaliło. To był koszmar - wiele przepłakanych dni i nocy, ogromny strach i poczucie niesprawiedliwości. Najważniejszy jest jednak Kubuś, dlatego musimy się trzymać - dla niego, bo to on musi stoczyć swoją najcięższą walkę. Rozpoczęliśmy leczenie, które byłoby wyzwaniem dla niejednego dorosłego człowieka. Kubuś zakończył 6 ciężkich cykli chemioterapii, ale nie osiągnął remisji. Tak bardzo liczyliśmy na to, że się uda. Choroba przyspieszyła, stwarzając jeszcze większe zagrożenie.
Lekarze zdecydowali o zmianie leczenia Kubusia, ale okazuje się, że kolejne ogniska nowotworu są w układzie nerwowym. Kubuś jest malutki, zmęczony wieloma miesiącami leczenia, nie pamięta już domu i dnia bez bólu. Choroba nie odpuszcza, dlatego musimy zrobić wszystko, by go uratować! - apelują rodzice.
Musimy zrobić wszystko
W tej chwili szanse powoli się kończą. Nie chcemy usłyszeć, że wykorzystaliśmy już wszystkie metody leczenia. Dostaliśmy szansę na ratowanie Kubusia poprzez leczenie w klinice w Heidelbergu, ale koszty są dla nas nieosiągalne. Dlatego prosimy Was, okażmy Kubusiowi swoje wielkie serca! Przed nami długa walka, którą musimy wygrać!
Być może będzie to ostatnia szansa na to, żeby wyzdrowieć, dlatego musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy! Dla Kubusia ruszymy niebo i ziemię. Zrobimy wszystko, aby pomóc naszemu synkowi przejść przez tę trudną drogę. Jeżeli i Wy chcielibyście mu pomóc, będziemy Wam bardzo wdzięczni za pomoc finansową, która go wesprze i pomoże pokonać naszego okrutnego przeciwnika, jakim jest chłoniak. Z góry bardzo dziękujemy wszystkim ludziom dobrego serca - podsumowują rodzice i siostrzyczka Kuby.
opr. m
tisa dajep
2021-05-19 20:07:13
Ooooo.... Tadek się przechrzcił?
Pamiętamy, jak to za poprzednich "zmian" było....
antysceptyk
2021-05-19 19:06:17
Smutna prawda Piotrze...
Piotr
2021-05-19 17:15:31
Na rydzyka jest a na ratowanie dziecka nie ma... "dobra" zmiana nowy ład