Na górskich portalach społecznościowych krąży opowieść o misiu w wojskowym mundurku, który zaginął 10 lat temu na Głównym Szlaku Beskidzkim w rejonie Kiczorów. Może ktoś z naszych Czytelników wie, gdzie jest. Może ktoś się nim zaopiekował?
Oto wpis zrozpaczonego turysty:
"Wiem, że liczę na cud, ale jeśli nie spróbuję to po prostu będę żałował.
Dawno, dawno temu, w sierpniu 2011 roku wyszliśmy rodzinnie na etapowe przejście fragmentu GSB. Razem z nami ruszyła maskotka. Bardzo specjalny, wyjątkowy, zrobiony na specjalną okazję prezent. Misiue (to nie błąd, tak się nazywała).
Towarzyszyła nam dzielnie od czerwonej kropki w Ustroniu.
Nocleg w schronisku Stożek i kolejny kawałek trasy.
Potem była ostatnia sesja fotograficzna w okolicach Kiczorów.
Tak powstało zdjęcie, które prezentuję.
Niestety zaaferowany latoroślą, zostawiłem misia na tym słupku.
Zorientowałem się, że jej nie ma w połowie drogi do Mrażnicy, jakieś 15 min później.
Szybki zrzut plecaka i bieg pod górę, misia na słupku już nie było. Potem jeszcze do schroniska, zostawiłem namiary i musiałem wracać do rodziny pozostawionej na szlaku. Nie chcecie wiedzieć, w jakiej atmosferze wędrowaliśmy dalej.
Jak już napisałem na wstępie liczę na cud. Drugi. Bo pierwszym było odnalezienie zdjęcia. Może dobra passa będzie trwała, a ja będę mógł się zrehabilitować?
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie.... Właścicielka czeka na informacje.
Pomóżcie kochani...
Opis poszukiwanej:
Uszyta z wojskowego munduru w kamuflażu MTP (brytyjska wersja multicam), na lewym ramieniu brytyjska flaga, bardzo charakterystyczne hafty: serduszko, wilk, oraz inne napisy "78 by Xie", "THX 4 30 MILES 18/06/2011", oczka z wojskowych guzików.
Dla znalazcy klimatyczna nagroda.
PS. Jeśli macie ochotę pomóc to wstawcie jakikolwiek komentarz po postem. Wtedy Wasi znajomi też go zobaczą!"
Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.