2021-11-17 11:45:51
Zakopane
Szok i niedowierzanie, w trzy dni po publikacji oddał, co zrabował nad ranem
Po naszym artykule złodziej wrócił na miejsce przestępstwa i oddał skradzione urządzenia.
Niedawno opisaliśmy rabunek, jakiego pod Giewontem nie było. Złodziej nad ranem okradł Villę Toscana. Jego łupem padły tory do minigolfa wraz z urządzeniami. Na naszym portalu pokazaliśmy dwa filmy z kamer zainstalowanych na budynku restauracji. Na pierwszym widać przejazd białego busa, którym poruszał się złodziej. Na drugim nagraniu widzimy jak auto parkuje pod restauracją. Z samochodu wysiada kierowca i zmierza w kierunku areny do gry w minigolfa. Potem podjeżdża autem, by załadować zdemontowane tory. I odjeżdża w dół ulicą Sienkiewicza w kierunku ulicy Kościuszki.
To sytuacja z 21 października. Godz. 3.45. Budowa minigolfa kosztowała około 60 tysięcy. Koszt jednego toru to ok. 7 tysięcy. Prowadzący restaurację na naszej stronie apelowali o informacje na temat skradzionych urządzeń. Część komentujących nie dawała szans na odnalezienie torów. Przecież mamy listopad, skoro policja nie dała rady to jest już za późno.
Nigdy nie jest za późno
To co stało się po publikacji apelu na stronie 24tp.pl, nie tylko przerosło oczekiwania poszkodowanych, ale zadziwiło też całą naszą redakcję. W trzy dni po zamieszczeniu filmików tor wraz z urządzeniami się odnalazł. I to za sprawą skruszonego sprawcy. Złodziej wrócił na ulicę Sienkiewicza i podrzucił zrabowane urządzenia na posesji za budynkiem szkoły muzycznej.
- Jesteśmy szczęśliwi - mówi jedna z pracownic Villi Toscana. - Bardzo dziękujemy Tygodnikowi Podhalańskiemu, a także komentującym, którzy tak mocno nas wspierali, że ten złodziej chyba się wystraszył, albo zawstydził swojego postępowania.
Fakt. Przy czujności naszych czytelników nie miał szans na montaż minigolfa nawet we własnym ogródku. To zbyt nietypowe i charakterystyczne urządzenie, które z pewnością zwróciłoby uwagę sąsiadów.

