- Wtedy prezydentem był Ignacy Mościcki.
- A dziś?
- No, zapomniałem sobie.
Jan Król z Łopusznej porusza się powoli, o kulach. To efekt tego, że sześć lat temu - jak mówi - wykopyrtnął się przed domem. Opowiada chętnie i dużo. Bo obrazów przed oczami uzbierało się mnóstwo. Jak Cyganie zaprosili go na koninę przy ognisku. Jak zobaczył pierwszy samochód, gdy Niemcy wjechali do wsi. Jak chował się przed wywózką. Jak praktykował u krawca. Jak płakał nad maszyną w amerykańskiej fabryce. Jak sam budował dom. Jak pochował córkę. I ten z wczoraj - jak goście przyszli z prezentami, a pismo z gratulacjami przysłał mu sam premier.
Brud, bieda, wszy i Królowa Saby
Urodził się 16 listopada 1921 roku. Dokładnie sto lat temu. W domu była ich czwórka dzieci. On i trzy młodsze siostry. Ojciec był na pierwszej wojnie. Kula postrzeliła go w skroń i nosił ją nad uchem już do końca życia. I do końca życia dostawał za to rentę. Każdego miesiąca 75 zł. Wówczas to pozwoliło im stopniowo wychodzić z biedy. Z oszczędności kupili swoje pierwsze trzy hektary pola. Potem mogli wyprowadzić się z domu rodziców, gdzie był tłok, wszy, a w ciepłym kącie musiała się jeszcze pomieścić świnia z prosiętami. Wybudował mały, drewniany domek. Jan pamięta pierwszą krowę, która służyła jako żywicielka i środek transportu. Gdy miał 12 lat, ojciec kupił konia, a wcześniej kolejne trzy hektary pola. Jako jedyny po ojcu, co portki nosił, ciężko pracował na gazdówce. Pamięta, jak po drzewo do lasu jeździli koniem nawet do Ochotnicy, potem wozili je do Nowego Targu. I zarabiali po 15-20 zł od kubika.
Pamięta, jak Cyganie ubili konia, a potem gotowali mięso. - Jedli, no to ja też jadłem, zaprosili mnie. Bo człowiek żył marnie - zauważa.
I tak życie się toczyło do momentu, gdy tę naturalną kolej rzeczy zaburzył widok pierwszego samochodu. W nim mundurowi, którzy "śwargali" niezrozumiale, gdy zobaczyli w polu stojącego z motyką w ręku Jaśka. Machnęli ręką, pojechali. Nie wyglądał na żołnierza. Było i tak, że tydzień się ukrywał, gdy wójt miał wytypować robotników przymusowych na wywózkę do Niemiec. Był już przecież dorosły.
I przypomina sobie jeszcze przedwojenne czasy, jak baby schodziły się na prządki. Widzi, jakby to było dziś, Agnieszkę Galarowicz, jak czyta przepowiednie przywiezione przez wujka z Ameryki.
- Królowa Saby pisała, jakie czasy przyjdą, że wszystko się ziści. Jacy ludzie będą agresywni. Dawno to jeden drugiemu pomógł, nie żądał pieniędzy. Jak się budował, to do lasu pojechali po drzewo. A dziś co? Pisała, że będą takie czasy, że będą pierony bić, burze będą na świecie, przyjdzie chorość i ludzie tak będą ginąć, że jak kto zobaczy odciśniętą stopę, gdzie ktoś stał, to będzie ziemię całował. Pamiętam to dobrze - dodaje i nie bardzo wiadomo, czy ma na myśli czasy wojny, czy raczej współczesne.
Łzy nad amerykańską maszyną
Jan chwilę się zastanawia, spogląda w okno, jakby przyglądał się wypadkom, które utkwiły gdzieś w głowie. Opowiada jak uciekali w góry, gdy sowiecki front się zbliżał. Widział zabitych i postrzelonego pod łopatkę Antka z tego samego roku co on. I ludzi w leśniczówce, kobietę - szpiega przyłapaną na szkicowaniu jakichś tajnych planów. Obrazy widziane i historie zasłyszane. Opowiada o Ogniu, partyzantach, złodzieju, który musiał sam sobie pętlę na szyję założyć, kuzynce, co doniosła na męża, by odejść z innym, ale w końcu Niemcy rozstrzelali całą trójkę. Słyszy jak dziś świst pocisków, widzi pożar Waksmundu, który jakby oparł się na rozłożystym jesionie tuż przed ich domem.
Koszmar minął. Po wojnie uczył się na krawca u Łapsy w Nowym Targu. W mieście przepracował rok, a potem szył ze szwagrem w Łopusznej. - Nie było ubrań w mieście, wszystko było na przydziały. Szyło się spodnie, ale i ubrania całe. W końcu jak szwagier pojechał do Ameryki, to sprowadził najpierw swojego brata, a potem i mnie.
W fabryce wyrabiał części z blachy pod ciśnieniem do samolotów. Jak wspomina, trzeba było ruszyć pedałem 120 razy. Dostawał piątkę na godzinę. Poza nim wszyscy pracownicy byli czarnoskórzy. Ale dobrzy ludzie byli, wszystko pokazali, nauczyli go na migi, jak robić.
- A ja siedziałem na tej maszynie i myślałem sobie: po co ja żem tutaj przyjechał? Przecież mam w domu konia i żona została, córka i krowy trzy. I wszystko zostawiłem. I nad tą maszyną łzy mi z oczu ciureczkiem leciały - wspomina cichym głosem, jakby właśnie nacisnął po raz 120. na pedał amerykańskiej prasy.
Ludzie są wygodni
Wcześniej jednak, gdy miał 30 lat, ludzie wybrali go pierwszy raz na sołtysa. I tak wybierali go pięć razy. Aż w końcu, gdy wygrał kolejne wybory, złożył rezygnację i wyjechał.
Roboty sołtysowi Królowi nie brakowało. Powodzie zalewały Kamieniec i całą wieś. - Jak nastałem na sołtysa, chcieliśmy tę wodę spuścić do młynówki. Ale był taki jeden, co mówił, że nie pozwoli. To upytałem chłopów, i tak przekopaliśmy, daliśmy dren przez drogę i spuściliśmy całą wodę do rzeki. Ludzie pomagali, jak widzieli, że coś się robi - podkreśla.
Jak wylicza, postawił w sumie pięć mostów. Dokończył też budowę remizy, nadbudował szkołę, w której uczył Józef Tischner, ojciec słynnego filozofa.
Gdy wrócił z Ameryki, zapragnął postawić nową chałupę, więc poskupywał od sąsiadów działki. Córka Władysława przekonała, żeby dom był duży, okazały. Ale nie po to, by innych kłuć w oczy, ale wynajmować pokoje dla letników. Cała budowa pochłonęła pięć lat.
- Ludzie byli nie tacy jak teraz. Jak budowałem, to zapytałem furmanów, przyjechali, żaden pieniędzy nie brał. A teraz co? Ciężko było, ale człowiek był młody, to sobie dawał radę - zauważa i dodaje, że teraz ludzie mają dużo lepiej. - A Królowa Saby pisała, jacy to ludzie będą agresywni, jeden na drugiego będzie nastawiony, będą sobie życie odbierać...
Potem Jan kupił sobie dużego fiata. - Wtenczas to był rarytas, nikt takiego nie miał! Przywiózł mi go kierowca. Na drugi dzień wsiadłem za kierownicę, aby się przejechać i od razu buchnąłem w słupek. I to tak, że kołem nie mogłem skręcić! Złapałem się za głowę, ale cóż, trzeba było jechać do Zakopanego i zapłacić dwa tysiące za naprawę - wspomina ze śmiechem.
Krótki przepis na zdrowe życie
Przy takiej okazji jak setne urodziny nie sposób uciec od najpopularniejszego pytania: co zrobić, by dożyć tak sędziwego wieku? Gdy zapytać o to, czym się żywił, pan Jan mówi z szelmowskim uśmieszkiem na ustach: - Nazywają to moskol. I jak się go ugryzło, panie, jakie to dobre było! I grule się jadło. Takie to dawniej całe odżywianie było - zauważa.
Ale - jak przyznaje bez skrępowania - zdarzało mu się nawet papierosa zapalić.
- Ale tylko czasem, w towarzystwie. I nigdy się nie zaciągnąłem, przez to się nie nauczyłem palić. Inaczej niż córka, do której schodziły się koleżanki na kawkę i sobie pociągały. Wódka? W towarzystwie to się coś wypiło, ale nigdy się nie zapiłem, nie było mowy. To nie były te czasy, było biednie - podsumowuje. - A dziś jak jest? Królowa Saby pisała...
fig
kolega Saby
2021-12-11 19:34:07
Szkoda tylko, że Królowa Saby nie przewidziała istnienie narodu na Wisłą. Narodu, który za PRL miał za grosze masło solone a dzisiaj kupuje jako towar delux do wyczerpania zapasów 7,99/20dag. Albo krytykował, "że tylko margaryna mlecznia przeciw c...y jest skuteczna", dzisiaj spożywa się ją na potęgę. Że g.. jest gorsze od dorsza nie wspomnę bo nie dość, że jest teraz mrożony to i drogi.
-
NIERUCHOMOŚCI | pośrednictwo
Siewierski Nieruchomości ul. Br. Czecha 1, Zakopane. +48 18 20 66 129, +48 506 13 14 63 www.siewierski.pl
-
NIERUCHOMOŚCI | kupno
Kupie Pilnie -Pensjonat w Zakopanym -tel 660797241 b12.pl.
-
PRACA | dam
Zatrudnię KIEROWCĘ C+E na pracę po kraju ( poniedziałek - piątek). Praca na plandece. Kontakt 514 240 136, 691 758 882.
-
SPRZEDAŻ | zwierzęta
Sprzedam konia czeskiego zimnokrwistego. Masc karogniady,przyjazny dla dzieci, jezdzil w zaprzęgu i siodle. WAŁACH. Prawie 3 lata. kontakt tylko telefoniczny 791818377.
-
PRACA | dam
Przyjmę DO OPIEKI NAD STARSZĄ OSOBĄ. 602 534 193.
-
SPRZEDAŻ | zwierzęta
Dwa KONIE 8.500 zł/szt. 790 759 407.
-
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO OPAŁOWE 160zł/ m3 i odpad tartaczny 130zł/m3. 790 759 407.
-
SPRZEDAŻ | budowlane
WIĘŹBA 950 zł/kubik. 790 759 407.
-
MOTORYZACJA | sprzedaż
SKUTER SNIEŻNY POLARIS. SILNIK ŻUKOWSKI prawie nowy. 515 503 494.
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Do wynajęcia MIESZKANIE, I piętro, Waksmund. 515 503 494.
-
PRACA | dam
Skicontrol H.Martinczak.s.k.a. (Białka Tatrzańska) przedstawiciel na Polskę firmy SKIDATA, zatrudni: INFORMATYKA - SERWISANTA. Oferujemy: umowę o pracę, możliwość rozwoju zawodowego. Wymagania: znajomość rozwiązań IT, wykształcenie kierunkowe, doświadczenie na podobnym stanowisku, znajomość j.angielskiego, czynne prawo jazdy kat.B. Główne obowiązki: montaż i serwis systemu kontroli dostępu SKIDATA. CV prosimy przysłać na e-mail: praca@skicontrol.pl
-
PRACA | dam
Zlecę SZYCIE NARZUT z kawałków skór włoskich, kożuchowych. Dzwonić tylko z doświadczeniem. 504 636 921.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DOMEK LETNISKOWY W GORCACH. 515 503 494.
-
PRACA | dam
POTRZEBNA OPIEKUNKA DO 8-MIESIĘCZNEGO DZIECKA, 4-5 godzin dziennie. Zakopane. 692 278 855.
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Oferujemy powierzchnię parkingową dla pojazdów osobowych/dostawczych/ciężarowych z możliwością składowania /przechowywania towaru, na monitorowanym obiekcie z własną stacja paliw. Przemysłowa dzielnica Nowego Targu blisko wjazdu na S7. Zapraszamy. Tel. 602 290 555
-
PRACA | dam
PIEKARNIA W ZAKOPANEM ZATRUDNI PIEKARZA. Na stałe, umowa. 602 759 709
-
PRACA | dam
Zatrudnię SPRZEDAWCZYNIĘ DO SKLEPU SPOŻYWCZEGO W ZAKOPANEM. 602 759 709
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam DZIAŁKĘ W ŁAPSZACH WYŻNYCH (nr 2903, 2904, 2905). 572624414.
-
USŁUGI | budowlane
USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484.
-
KUPNO
OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. SKUP STARYCH SPAWAREK. 536 269 912.
-
USŁUGI | budowlane
FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371.
-
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO. 882080371.
-
PRACA | dam
NIEMCY - murarz cieśla malarz ocieplenia spawacz elektryk kranista. 601-218-955
-
USŁUGI | budowlane
HYDRAULIK - 660 404 104.
-
PRACA | szukam
KUCHARKA, POMOC KUCHENNA, POSPRZĄTAM. 796 358 958.
-
USŁUGI | budowlane
PRACE WYSOKOŚCIOWE, MALOWANE DACHÓW, MALOWANIE ELEWACJI METODĄ NATRYSKOWĄ ORAZ KLASYCZNĄ. 537 160 398.
-
KUPNO
Kupię LIMBĘ na pniu. 605 306 244
-
PRACA | dam
Praca na budowie - docieplenia, budowy od podstaw, wykończenia. Zakopane i okolice. tel. 500160574. 500160574
Tel.: 500160574
-
PRACA | dam
PRACA W SKLEPIE SPOŻYWCZYM - BUKOWINA TATRZAŃSKA - STOISKO MIĘSNO-WĘDLINIARSKIE. 609820250 as.stasik@op.pl
Tel.: 609820250
-
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
-
PRACA | dam
POSZUKUJEMY KANTORA DO UDZIAŁU W TRADYCYJNEJ MSZY ŚWIĘTEJ WSZECHCZASÓW. 697 718 044
-
USŁUGI | budowlane
OCIEPLANIE DOMÓW na materiałach wysokiej jakości. 787 479 002.
-
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.
-
NIERUCHOMOŚCI | kupno
Kupię działkę na Podhalu GOTÓWKA!!! 600 404 554
Tel.: 600
-
USŁUGI | budowlane
CIEŚLA BLACHARZ, BUDOWA OD PODSTAW. 516 563 400.
-
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590.
-
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.