- Wczoraj potrzymałem pismo z kancelarii Rady Ministrów, że nam oferują mierniki w ramach antysmogowej sieci. Takie mierniki to każda szkoła może sobie zamontować bez problemu. Przypomnę, że do pana premiera zwracaliśmy się już w 2019 roku, kiedy były opublikowane wyniki i miasto było również na 1 miejscu pod względem zanieczyszczenia benzo(a)pirenem. Zwróciliśmy się wtedy o 1,5 mln zł dotacji na wymianę kotłów, by wesprzeć miasto konkretną kwotą, a nie drobnymi na czujniku. Pismo ugrzęzło w ministerstwie klimatu. W międzyczasie było parę reform ministerstwa i odpowiedź do dziś nie dotarła. Będziemy się dalej upominać.
Jak przekonuje burmistrz, warto zwrócić uwagę, że na Podhalu sezon grzewczy trwa pół roku, a wydatki mieszkańców na ogrzewanie są 2-3 razy większe niż w centrum Polski. Stąd i nasz region powinien być inaczej traktowany.
- Może z perspektywy Warszawy to wygląda na proste zadanie. Ale uważamy, że powinniśmy być wspierani dodatkowym środkami, a koszty ogrzewania ekologicznego powinny być uwzględnione w taryfie także ze względu na położenie - dopomina się Grzegorz Watycha.
O co ta burza?
Przypomnijmy, że burzę wywołały przenosiny stacji pomiaru powietrza z boiska przy szkole podstawowej w pobliżu Rynku w okolice hali Gorce. Lokalizacja praktycznie za granicą zabudowań, do tego w pobliżu blokowisk, gdzie problem jest mniejszy, i nad Białym Dunajcem, gdzie jest duży przewiew, może spowodować nagłą "poprawę" jakości powietrza w Nowym Targu. Przynajmniej na papierze. Tym, co niepokoi ekologów, jest też utrata ciągłości wyników badań. A to utrudni stwierdzenie, czy podjęte działania na rzecz poprawy jakości powietrza rzeczywiście dają efekt, czy nie.
Działacze Alarmu Smogowego liczą na kontynuację współpracy z miastem mimo, że w magistracie duże poruszenie wywołał opublikowany ranking Polskiego Alarmu Smogowego. Według danych miasto jest liderem w skali kraju jeśli chodzi o stopień zanieczyszczenia powietrza. W tym kontekście przenosiny stacji porównywane były przez ekologów do stłuczenia termometru jako sposobie walki z gorączką.
Co roku Polski Alarm Smogowy publikuje zestawienie najbardziej zanieczyszczonych miejscowości w Polsce. Zwycięzcą tego niechlubnego rankingu jest Nowy Targ, gdzie odnotowywano największe zanieczyszczenie powietrza w całej Unii Europejskiej. Wśród smogowych liderów jest też uzdrowisko Rabka-Zdrój. Ranking powstaje na podstawie oficjalnych wyników pomiarów ze stacji Państwowego Monitoringu Środowiska (PMŚ). Nie wiadomo jaka jest sytuacja w pozostałych miejscowościach.
To nie my, to oni
Burmistrz przekonuje, że przenosiny stacji monitoringu nie miały związku z ogłoszonym smogowym rankingiem. Dodaje, że wyboru nowej lokalizacji dokonała komisja złożona z pracowników Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Podkreśla, że nie można powiedzieć, że teraz stacja znajduje się na obrzeżach miasta jak można było usłyszeć w niektórych relacjach medialnych. Przypomina też o podejmowanych przez miasto działaniach wśród których jest przyjęcie lokalnej uchwały antysmogowej
Na odpowiedź GIOŚ nie trzeba było długo czekać. Tyle, że winnego sytuacji upatruje on po stronie miasta.
- "Przeniesienie to jest konsekwencją decyzji Burmistrza Miasta Nowy Targ - czytamy na stronie GIOŚ. - Burmistrz, jako właściciel gruntu, na którym znajdowała się stacja, zwrócił się do GIOŚ o przeniesienie stacji monitorującej jakość powietrza w mieście. Jako uzasadnienie Burmistrz wskazał zmianę planów zagospodarowania terenu szkoły, na którym dotychczas zlokalizowana była stacja monitoringu jakości powietrza".
Jak przekonuje GIOŚ - stacje monitoringu powinny funkcjonować możliwie jak najdłużej w jednym miejscu. To ważne dla analizowania postępów w realizacji działań na rzecz ochrony powietrza. Jednak inspektorat przyznaje, że nowa lokalizacja została wybrana po analizach wyników modelowania matematycznego. Kształtują się one zbliżonym poziomie do tych, które uzyskiwane były na stacji przy Placu Słowackiego.
fig