2022-06-02 15:15:22
Tatry
Hybrydowy wóz konny wróci na trasę nad Morskie Oko
Trwają prace udoskonalania pojazdu.
W ubiegłym roku prototyp wozu ze wspomaganiem elektrycznym już był testowany, ale okazało się, że konieczne są poprawki. Pojazd wrócił do producenta. - Najważniejszą rzeczą jest poprawienie i dopracowanie elektroniki. Podczas zjazdu pojawił się problem z nadprodukcją prądu. Wóz jest tak skonstruowany, że podczas jazdy w górę silnik elektryczny wspomaga pracę koni, a w czasie jazdy w dół akumulatory się ładują. Okazało się, że przy zjeździe baterie się przeładowywały, dlatego konieczne jest wstawienie dodatkowego odbiornika prądu - tłumaczy Zbigniew Kowalski z Tatrzańskiego Parku Narodowego. Będą też udoskonalone hamulce i skrócony dyszel. Wszystkie poprawki mają być wykonane do końca czerwca. W lipcu wóz wróci na trasę i ponownie będzie testowany.
Prototyp hybrydowego wozu, który ma ulżyć koniom jeżdżącym z turystami nad Morskie Oko, został sfinansowany przez TPN i kosztował 120 tys. zł. Decyzję o nowych wozach wspomaganych elektrycznie kilka lat temu podjęły władze parku. Stało się to po protestach obrońców praw zwierząt, którzy do dziś domagają się całkowitego usunięcia transportu konnego z Palenicy Białczańskiej pod Mięguszowieckie Szczyty.


Zamiast wprowadzać ciężkie już same wozy ze wspomaganiem , do lekkich fasiągów ustalić limit - do góry 6 osób (plus plecaki i wózki da wagę 7 osób ) i podnieść cenę do opłacalności .
W dół - do limitu bezpiecznego , czyli zostawić bez zmian . Pojedzie kto będzie musiał lub miał pieniądze.
Prawdziwi miłośnicy gór i tak wychodzą pieszo .
Jakoś nikt się nie przejmuje czy ludzi będzie stać zimą ogrzać mieszkanie czy siedzieć w zimnym i jakoś przeżyć przy galopujących cenach żywności - a tu wielki problem żeby WSZYSCY mogli zobaczyć Morskie Oko. Najlepiej bez wysiłku .