Mały garaż w sercu Zakopanego. Gdy uchyla swe podwoje, przechodnie zaglądają z ciekawością. Raz spod dachu wystaje piękny amerykański krążownik szos, innym razem wesoły hippiesowski volkswagen, zwany ogórkiem. Bywa, że któreś z wiekowych aut zdobią białe wstążki i napis „Młoda Para”. Janusz Dopieralski pytany, kiedy to się zaczęło, mówi, że od małego ciągnęło go do mechaniki. Dziś rozkłada każdy silnik na elementy pierwsze i buduje go od nowa. Ustala, co szwankuje, zamawia w internetowych czeluściach potrzebną część. Ważne, by była oryginalna. I tworzy jak przed laty. Ręczna robota.
Stop wymieniaczom
- Od lat 90. zacząłem na poważnie interesować się starodawnymi autami - mówi człowiek z samochodową pasją. - Zawsze mnie cieszyły, ale problem był z dostępnością i pieniędzmi. Bo to nie jest tania rzecz. Za to dziś idzie do nas moda ze Szwecji, z Niemiec, Francji, z zachodu Europy. U nas też bogaci ludzie znudzili się nowoczesnymi markami, gdzie wszystkie samochody są podobne do siebie i dopiero z bliska widać, czym ty jedziesz. Robi się wielka moda na auto z duszą. Każdy chce mieć coś niepowtarzalnego, nie powtarzalnego, zunifikowanego. Te auta mają charakter. Z daleka widać i słychać, czym ty jedziesz. Teraz króluje elektronika i informatyka. Salonowe auto trzeba podłączyć do komputera, który ci powie, co się dzieje, co trzeba wymienić. Dlatego Janusz mówi o młodych adeptach mechaniki z lekko wyczuwalnym niesmakiem. Że w wielu firmowych warsztatach pracują dziś nie mechanicy, ale wymieniacze. Potrafią pod nadzorem komputera wymienić popsutą lub wadliwie działającą część. - A sztuką jest samemu dojść do tego, co się popsuło, i to naprawić - zaznacza pasjonat.
Devillem za tatrą
Dawne auta to rękodzieło. Nie robione na maszynach. - Byłem niedawno na zlocie pojazdów zabytkowych w Oravicy. Tam z zaskoczeniem zobaczyłem, że były tatry osobowe. Marka, która u nas jest znana głównie z ciężarówek. To były boksery dwucylindrowe, fantastycznie zbudowane i zrobione. Jestem w szoku, jakie materiały, jaki surowiec. To auta nie do zajechania. Jechaliśmy na trasie w 5 miastach, ponadstukilometrową pętlę. To ma moc. Ja jechałem cadillakiem devillem, musiałem nieraz mocno depnąć, żeby za tą tatrą nadążyć. Pierwszym autem, które odnowił od podstaw w swym zakopiańskim garażu, był czarny cadillac. Na słowacki zlot pojechał błękitno-białym, jeszcze nieskończonym. - Z początkiem lat 80. zrobiłem od podstaw garbusa z 1953 r. Byłem jednak młody, robiłem szybko, nie było takich materiałów jak teraz. Ale zrobiłem go od podstaw - wspomina Janusz w swym garażu.
Żeby dobrze zrobić auto, potrzeba minimum roku. W zależności od stanu auta i dostępności „betów”, jak mechanicy nazywają potrzebne części. Czasem karoseria jest mocno przeżarta rdzą, trzeba się mocno nabiedzić, by przywrócić ją do stanu pierwotnego. - Na jednym ze zlotów widziałem marzenie - ford A, z 1927 r. Gość restaurował ten egzemplarz całe 15 lat - zachwyca się mechanik-pasjonat. Właściciel „marzenia” ma dziś ponad 80 lat. Pochodzi z Nowego Targu, ale po wojnie wyjechał do USA. Przez 15 lat odrestaurowywał część po części. Zadzwonił do fabryki, dostał książkę z 1927 r. Tam krok po kroku rozpisana była produkcja tego modelu. Jaką część o której godzinie jaki pracownik z nazwiska robił i montował. Każdy numer katalogowy jest dostępny do dziś. Łącznie z najmniejszą śrubką. Oczywiście za odpowiednią cenę.
Ludzie z hoplem
W USA wszystko mają skatalogowane, pomimo upływu czasu firmy wciąż produkują dane elementy. Robią dokładnie, zgodnie z oryginałem. - Odrestaurowanie tego typu czystej mechaniki, bo tam nie ma nic elektronicznego, kosztuje kwoty rzędu 150 tys. zł. Tam nie ma nawet pompki paliwowej. Silnik składa się z jakichś 40-50 części. Prosta konstrukcja - dodaje Janusz Dopieralski. Był w szoku, jak prosto zrobiona konstrukcja doskonale sprawdza się w obecnych warunkach. Z uśmiechem mówi, że to piękna, duża zabawka dla dużych dzieci. - Widać go z daleka, ale tu nie tylko o snobizm chodzi. Gdyby nie ci pasjonaci, ludzie z lekkim hoplem, to zniknęłaby historia. Wszystko zostałoby zezłomowane. A ci szperacze zdobywają stare wraki. Nie ma auta, którego nie można odrestaurować - podkreśla Janusz Dopieralski. Trzeba tylko pogrzebać po internecie, zapukać do producenta, który najczęściej ma rysunki techniczne, wyłapuje się stare zdjęcia, na ich podstawie robi się elementy. Tego nie da się przeliczyć na pieniądze. Zwykły mechanik nastawiony jest na tempo. Żeby zarobić. Pasjonat działa inaczej. Spawanie, niklowanie, szlifowanie. To kosztuje, ale robi wszystko, co trzeba, praktycznie od nowa. - Kolega teraz robi od podstaw zderzak do forda galaxie „pięćsetki” z 1965 r. To zabiera czas, trzeba robić formy i odlew taki, jak oryginał - dodaje Janusz.
Wredny snal
Jak wypadają niedogodności, nakłada się mosiądz, poleruje, nakłada kolejną warstwę, poleruje. Aż będzie dobry kształt. Najgorszym materiałem jest snal. Nikt tego nie chce dotykać. To wymysł Amerykanów, którymi rządzą księgowi. Jak coś w produkcji spadło na ziemię, to lądowało w jednym garze. Aluminium, stal, żeliwo, po przetopieniu powstaje wredna pianka. Takiego odlewu nikt nie chce dotykać. Janusz wylicza, że jedna klameczka do drzwi ze snalu kosztuje - bagatela - 1,2 tys. zł. - Znajomy z Jabłonki robił chryslera z 1958 r. Za nikle powiedzieli mu 64 tys. Duszę się wkłada w wartościowe samochody, ale w takim przypadku trzeba mieć gruby portfel. Ale są też pasjonaci, którzy skupują polskie modele. Maluchy, syrenki, warszawy. Są kolekcjonerzy, którzy mają po 30 sztuk. Auta czekają pod zadaszeniem i nabierają wartości. Dobrze kupiony 3 lata temu egzemplarz starego mercedesa za 15 tys. zł. Teraz to samo auto „chodzi” po sześćdziesiąt parę tysięcy.
W niedługim okresie inwestycja się zwraca. Lokata pieniędzy okazuje się lepsza niż w banku, pewniejsza niż aukcje kupione na giełdzie. Poza tym tworzą się wielkie przyjaźnie, kumple z drogi pozdrawiają się. Nieważne, że ty masz auto za 4 tysiące, a ja mam model za milion złotych. To nieważne. - My, zabytkowcy, to teraz jedna rodzina, dzielimy się na zlotach doświadczeniami, wymieniamy kontaktami, namiarami na fachowców. Taka pasja. Jedni siedzą przed telewizorem i oglądają seriale, a inni w garażu dłubią przy samochodzie - uśmiecha się Janusz Dopieralski.
Z Syberii do salonu
Przypomina, że to też rodzaj zostawienia po sobie śladu. Teraz pracuje też nad mercedesem 123 C. Pierwszy mechaniczny wtrysk paliwa, kłopotliwe urządzenie. Rocznik 1983. Ale tego modelu nie wyszło dużo. Model dwudrzwiowy. Dużo więcej produkowano ostatniego dobrego mercedesa zwanego „beczką”. Nie do zajechania. - Ja go nie robię dla siebie, ale dla syna. Z każdym rokiem nabiera wartości - podkreśla nasz rozmówca. Obecnie w warsztacie praca wre. Nowe - stare, oryginalne, ściągnięte „okulary” i reflektory montowane są w „ogórku” z 1969 r. Naciągnięta podsufitka i tapicerka. Na swą kolej czeka galaxie 500 - pierwowzór forda mustanga (to samo podwozie i zawieszenie). Dobrze odrestaurowany ford mustang eleanor ma wartość rzędu kilkuset tysięcy złotych. W zależności od stanu, czy na oryginalnych częściach. Najbardziej kultowy to rocznik 1967.
Ze względu na niższe koszty robocizny oraz na dobrą opinię wiele samochodów z Niemiec trafia dziś do polskich warsztatów. Ortodoks naprawia wszystko na oryginalnych częściach. Jeśli skóra jest nadszarpnięta wiekiem, to tego się nie dotyka. Uszycie nowej tapicerki - zniszczy wartość auta. Bo choć ładna, to nie będzie już oryginalna, popękana skóra. Toyota produkowała początkowo krosna, fabryczkę prowadził senior rodu. A jego syn studiował w USA, zachłysnął się motoryzacją, podpatrzył chryslera i zrobił na jego wzór te 1406 sztuk japońskiej pierwszej toyoty. Wszystkie przez lata przepadły. Ostatni, na chodzie, odnaleziono na Syberii. Chłop nim orał pole. Model służył jako traktor. Stan makabryczny. Koła, felgi nieoryginalne, kratownica nieoryginalna, drzwi, jak odpadły, to chłop je pospawał. Ale auto z lat 30. chodzi do dziś. Nie padły części mechaniczne, tylko karoseria. Nie ma tapicerki. Firma go wykupiła, stoi w Holandii, w muzeum. Jest najbardziej wartościowym eksponatem. Bo zniszczone, wykorzystywane do robót rolnych auto wytrzymało. Janusz takich historii zna wiele.
Fortuna za gumioka
Sam przeżył niejedną. - Na zlotach dowiadujemy się, że są syrenki o przebiegu 7 tys. km, właściciel w Stanach, auto w szopie nietknięte stoi. Ja też kiedyś spóźniłem się do takiej okazji o godzinę. Znalazłem BMW na drewnianych kołach, z drewnianymi szprychami. Niestety, przeszedł mi koło nosa. Właściciel, nie znając wartości tego, co stało w szopie, sprzedał auto za popularnego „gumioka”. Nie chciał pieniędzy, chciał gumioka. Gość z lawetą przyjechał spod Poznania, gdy nie mógł kupić BMW, bo w grę wchodziła jedynie zamiana, pojechał szybko do Nowego Targu. Po „gumioka”. Na szczęście akurat był czwartek. Przywiózł na lawecie wóz o gumowych kołach i odjechał z zabytkową beemką. Dziś to potężne pieniądze, dlatego ludzie szukają takich perełek.
Lata 50., gdy auta przypominają rakiety kosmiczne, miały klasę, miały charakter. Potem, w latach 60. amerykański rynek zalały doskonale wyposażone krążowniki szos. Poza ABS-em i poduszkami powietrznymi niczym nie ustępują w luksusie obecnie produkowanym od sztancy nowinkom. Mają tempomaty, elektrycznie opuszczane szyby, podgrzewane fotele i wiele innych dodatków. Niemcy motoryzacją bawili jeszcze przed II wojną światową. Garbus, wyprodukowany jako rodzinne auto na rozkaz Hitlera, produkowany był do końca lat 50. Skończył w fabrykach w Meksyku, a w Brazylii do dziś wytwarzane są części zamienne do tego popularnego modelu. Dziś niektórzy dzięki renowacji aut żyją. Wynajmują odrestaurowane samochody na potrzeby filmu, dla narzeczonych, którzy chcą pojechać do ślubu z fantazją. - Ja też mam czasem propozycje, by pojechać do Warszawy. Młodzi płacą każde pieniądze za dojazd tam i z powrotem. Na Podhalu takich zamówień jeszcze jest niewiele - podsumowuje Janusz Dopieralski.
Tekst i fot.: Rafał Gratkowski
Tygodnik Podhalański 31/2015
Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.
-
PRACA | szukam
KUCHARKA, POMOC KUCHENNA, SPRZĄTANIE. 796 358 958.
-
SPRZEDAŻ | zwierzęta
SZCZENIAKI SHIH TZU. 730 519 594.
-
PRACA | dam
Przyjmę Cieślę - budowa w Kluszkowcach Stawka do uzgodnienia Proszę dzwonić - 788 624 940. 788 624 940 aleksandra@tatrastyle.pl
Tel.: 788
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
DO WYNAJĘCIA LOKAL NA PIZZERIĘ W ZAKOPANEM. 502 658 638
-
SPRZEDAŻ | różne
SPRZEDAM SIANO W BALACH. 502 658 638
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
DO WYNAJĘCIA PLAC POD MAGAZYN. 502 658 638
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
DO WYNAJĘCIA HALE NA WARSZTAT SAMOCHODOWY, LAKIERNIĘ, PRALNIE, HURTOWNIĘ, MAGAZYN. 502 658 638
-
USŁUGI | budowlane
USŁUGI REMONTOWO-BUDOWLANE, ŁAZIENKI, ZABUDOWY, ADAPTACJA PODDASZY, REMONTY, DOCIEPLENIA BUDYNKÓW, FASADY. 693 206 403.
-
USŁUGI | budowlane
USŁUGI REMONTOWO-BUDOWLANE, DOMY OD PODSTAW, POKRYCIA DACHOWE, SZALUNKI STROPOWE. 693 206 403.
-
USŁUGI | budowlane
REMONTY I WYKOŃCZENIA. 660 079 941.
-
SPRZEDAŻ | budowlane
DESKI ŚWIERKOWE, dł. 5 m, gr. 53 mm. DRZEWO OPAŁOWE BUK. 660 079 941.
-
USŁUGI | budowlane
ADAPTACJA PODDASZY, OCIEPLENIA WEŁNĄ MINERALNĄ, SUFITY PODWIESZANE, ZABUDOWY GK, WYKOŃCZENIA WNĘTRZ. 660 079 941.
-
USŁUGI | budowlane
USŁUGI MINIKOPARKĄ 2.5 TONY - 722 307 227.
-
SPRZEDAŻ | budowlane
Sprzedam KANTÓWKĘ, KROKWIE, DESKI, GONTY i OPAŁ - 788 344 233.
-
USŁUGI | budowlane
REMONTY I WYKOŃCZENIA WNĘTRZ KRÓTKIE TERMINY GWARANCJA NA WYKONANE ROBOTY. 602839607
Tel.: 602839607
-
PRACA | dam
PENSJONAT "Willa Park" W CENTRUM ZAKOPANEGO ZATRUDNI OSOBĘ DO SPRZĄTANIA I RZYGOTOWYWANIA ŚNIADAŃ. 509 578 689.
-
PRACA | dam
Kucharz al'a carte- Restauracja Górska w Białce Tatrzańskiej Do
uzupełnienia zespołu poszukujemy osoby na stanowisko: KUCHARZ. Oferta
pracy dla kucharza z doświadczeniem zawodowym. Praca na stałe, bardzo
dobre warunki pracy. Więcej informacji pod nr. 518 259 536
www.restauracjagorska.pl rest.gorska@gmail.com
Tel.: 518 259 536
E-mail: rest.gorska@gmail.com
WWW: www.restauracjagorska.pl
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Zakopane - DOM na ulicy Grunwaldzkiej. 660 797 241
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Działka pow. 41ar do zabudowy położona w Lipnicy Wielkiej pod Babią Górą. 603071487, 609325040.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Las z drzewostanem pow. 41ar w Lipnicy Wielkiej 603071487, 609325040.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
APARTAMENT Za Strugiem, Zakopane - 607 506 428.
-
PRACA | dam
Zatrudnię TYNKARZA I POMOCNIKA przy tynkach maszynowych. 730 39 73 01.
-
PRACA | dam
Poszukujemy osób do pomalowania drewnianych balkonów w obiekcie turystycznym w Zakopanem. Osoby zainteresowane prosimy o kontakt pod numerem telefonu: 693 692 100. 693692100
Tel.: 693692100
-
KUPNO
SKUP STARYCH SPAWAREK. 536269912.
-
RÓŻNE
OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. 536269912.
-
USŁUGI | inne
PROFESJONALNA WYCINKA DRZEW, GAŁĘZI Z PODNOŚNIKA I Z UŻYCIEM LINY. 889 105 476
-
USŁUGI | budowlane
FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371.
-
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO. 882080371.
-
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590.
-
USŁUGI | budowlane
USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484.
-
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
POLE - 1.6 HA i 42 AR. 505 429 375.
-
NAUKA
NATIVE SPEAKER - JĘZYK ANGIELSKI - nauka face to face lub online, PRZYGOTOWANIE DO MATURY - Zakopane, okolice - 605 069 173
-
USŁUGI | budowlane
TYNKI MASZYNOWE. 604 857 880.
-
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
-
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.