2022-09-26 17:00:42
Ochotnica Górna
Dyplomowana juhaska
Małgorzata Buczek z Ochotnicy Górnej jest pierwszą kobietą, która ukończyła kurs juhasa zakończony egzaminem państwowym.
Egzaminem państwowym zakończył się kurs na bacę i juhasa. Uczestniczyli w nim głównie bacowie, którzy prowadzą bacówki, ale nie mają certyfikatu. Juhasi, którzy chcą później prowadzić bacówki, uczestniczyli w kursie na juhasa. Oprócz szkolenia teoretycznego spędzili pod okiem doświadczonych baców 150 godzin na wypasie. Do otrzymania tytułu bacy mistrza, bacy czeladnika lub juhasa czeladnika przygotowywało się ponad 30 osób, głównie z Podtatrza. Podczas II Międzynarodowego Kongresu Kultury Wołoskiej przedstawiciele województwa małopolskiego uroczyście wręczyli zaświadczenia o ukończeniu kursu.
Wśród juhasów, którzy ukończyli kurs, była jedna kobieta - Małgorzata Buczek z Ochotnicy Górnej. Od 10 lat pracuje przy owcach, bo wspólnie ze swoim mężem Jarosławem Buczkiem prowadzi Bacówkę u Bucka. Od 2011 r. ochotnicki baca prowadzi wypas kulturowy w potoku Jamne. Wypasa około 600 owiec, z czego swoich ma ponad setkę. Jarosław Buczek był jednym z pierwszych, który uzyskał zawód baca.
- Zdecydowałam się na kurs juhasa, bo chciałam się sprawdzić, a po drugie pokazać, że kobiety też potrafią pracować na bacówce. Przez te lata prawie wszystko robiłam przy owcach - podkreśla dyplomowana juhaska.
Ponieważ w ramach kursu juhasi musieli spędzić pod okiem doświadczonego bacy 150 godzin, to Małgosia praktykę odbyła na swojej bacówkę u boku męża. - Nauczyłam się tego, czego nie umiałam. Doskonaliłam dojenie owiec, bo to jednak jest męska robota. Poza tym nauczyłam się regenerować racice i strzyc owce. A oscypki robię już od dawna - przekonuje juhaska.
Małgosia musiała zdać tak jak wszyscy egzamin praktyczny i teoretyczny. Zaznacza, że praktyczny nie był dla niej trudny, bo komisja egzaminacyjna oceniała wyrób oscypków, dojenie owiec, przycinanie racic oraz zaganianie i przyganianie owiec. Większe trudności sprawiały testy. - Egzamin teoretyczny był dosyć skomplikowany. Było dużo pytań o działalność gospodarczą. Na części ustnej pytania dotyczyły już pracy na bacówce. Egzaminatorzy pytali o rasy owiec, w jaki sposób się doi i pasie owce. Były też pytania dotyczące roślinności na polanach wypasowych, chorób owiec - wymienia.
Juhaska podkreśla, że im dłużej pracuje z owcami, tym bardziej to zajęcie jej się podoba. - Nie osiądę na laurach, chciałabym zrobić kurs bacy - zapowiada Małgosia. Przekonuje, że to dobrze, że takie kursy są organizowane. Zauważa, że coraz więcej młodych osób jest zainteresowanych, ponieważ zakończenie kursu daje zawód i jest na oficjalnej liście zawodów w Polsce. Oznacza to, że dyplomowany baca podlega obowiązkowemu ubezpieczeniu zdrowotnemu i emerytalnemu, a w przypadku bezrobocia może liczyć na zasiłek.

Ale Baca Jarek by go nie wziół bo by ta bacówka, posła w niwec . No - postawe w tym serdoku mo - ino ku łowcom. hej
Dziękujemy za pyszne sery :-)