2017-03-17 20:22:19
Blog
Byliśmy gangsterami. Część pierwsza
Zostaliśmy gangsterami, bo tak się złożyło. W sumie wyszło całkiem nieźle. Trójka chłopaków z sąsiedztwa pomyślała o wielkości, niezależności i podziwie, jaki – u dziewczyn – wzbudzał zawód gangstera. A my potrzebowaliśmy wielu dziewczyn: prawdziwi gangsterzy nie ograniczają się do jednej. Nie chcieliśmy wiązać się z kimś na stałe. Trudno jest pogodzić związek z byciem gangsterem. Nie mieliśmy zamiaru narażać kobiet, które kochaliśmy, więc – rozochoceni pierwszym łupem – jednogłośnie stwierdziliśmy, że nie będziemy narażać osób, do których coś czujemy.
Poza tym byliśmy dziećmi.
Nasz pierwszy skok planowaliśmy przez kilka wieczorów w piwnicy domu Franka. Jego rodzice kładli się kwadrans po dwudziestej drugiej, zmęczeni obsługą gości zainstalowanych w motelu, więc – punktualnie – kryliśmy się z Alojzym w krzakach, szepcząc do siebie i wyglądając Franka. Tak naprawdę te szepty przyniosły nam w późniejszych miesiącach dekalog gangstera – chcąc odświeżyć brutalny wizerunek mężczyzny gangstera, stwierdziliśmy o tym, że Robin Hood to był gość.Więc nawiązywaliśmy do jego bohaterskich wyczynów. A nasz pierwszy skok był niejako powiązany z tym, by zabrać bogatemu a oddać biednemu. Albo raczej:zabrać bogatszemu od nas, oddając biedniejszemu.
W naszej wiosce mieszkała Blanka – wychudzona dziewczyna, na którą większość znajomych wołała per Puszczalska. To właśnie dzięki Blance zostaliśmy gangsterami na dobre. Franek złożył jej propozycję nie do odrzucenia. W zamian za kilka jabłek i kremowe ciastko z wiśnią, miała zrobić nam dobrze. Na początku była niemile zaskoczona albo taką udawała, niemniej kiedy Franek zaproponował, że dorzuci zgrzewkę coca coli, Blanka ostatecznie zgodziła się. Alojzy od dawna mówił, że ma ochotę ją pocałować, ale pocałować porządnie, odważnie – nie jak mięczaki z liceum, którzy robili prawo jazdy za pieniądze rodziców. A ja? Ja chciałem po prostu poczuć jak to jest, kiedy dotyka cię dziewczyna, zamykając w dłoniach tę cześć ciała, którą najczęściej zamykała moja lewa dłoń.
Tuż przed walentynkami obmyśliliśmy ostateczną wersję skoku. Do obrobienia były trzy miejscówki, więc sprawa wyglądała na poważną. Ale za każdym razem wtedy i później, w trakcie skoku, przed oczami mieliśmy obraz Blanki dobierających się do naszych chłopięcych walorów. To było na tyle zachęcające, że w końcu postanowiliśmy. Alojzy wkroczy do warzywniaka w samych majtkach. Wcześniej odciśniemy na jego udach widoczne ślady po pasku do spodni. Ciastko kremowe to była działka Franka – zaplanowaliśmy skok stulecia na cukiernię, ale wyszło zupełnie inaczej. Zgrzewka coca coli stanowiła moją część zadania i – choć w hierarchii łatwości jej podwędzenia była na naszym drugim miejscu – okazała się najtrudniejszą misją. Misją, która pozwoliła mi zrozumieć to, co było niezrozumiałe i stać się w pełni gangsterem.
Uderzyliśmy w walentynki.
My, gangsterzy, zaraz po skończeniu zajęć w pobliskim gimnazjum, spotkaliśmy się w opuszczonym domu, żeby przejść od etapu planowania do działania. Franek zapytał, czy jesteśmy pewni tego, co chcemy zrobić, przedstawiając nam litanię ewentualnych konsekwencji, a wtedy, Alojzy, opuszczając spodnie po kostki, opowiedział mu o nabrzmiałych piersiach Blanki, których – jeśli nie stchórzy – będzie mógł dotknąć wieczorem.
Podałem Frankowi pasek, a ten uderzył nim Alojzego na wysokości ud, biorąc solidny zamach. Bity tylko zagryzł mocniej zęby, ukazując pożółkłą koronę. Spojrzałem na Franka i po raz kolejny tego popołudnia dostrzegłem w jego oczach wahanie.
– Dasz sobie z tym radę czy odwołujemy skok? –zapytałem, odbierając od Franka pasek.
– Najpierw typ ładuje mnie paskiem,a teraz mamy się poddać?! – zaczął krzyczeć czerwony od bólu Alojzy.
Wszyscy zrozumieliśmy. Skoro pierwszy krok był za nami, nie mogliśmy powiedzieć, że poddajemy misję. Żaden nie był w stanie tego zrobić.
Alojzy wpadł do warzywniaka w samych majtkach, wykrzykując, że własnie ktoś próbował dobrać się do jego tyłka.Sprzedawczyni instynktownie chwyciła za telefon, wybierając numer.
– Nie rozumiesz? W tej wsi grasuje zboczeniec! Nie możesz ot tak wezwać miśków tylko dlatego, że udało mi się ujść z życiem – mówi do kobiety Alojzy.
– Młody człowieku, przecież takie są procedury! Co innego mam zrobić?
– Mogłabyś...
W czasie kiedy Alojzy zagadywał sprzedawczynię, wspólnie z Frankiem wypchaliśmy kieszenie jabłkami. W końcu było ich tak wiele, że nie mogliśmy zmieścić nic więcej. Oddałem więc swoją bluzę Frankowi, a ten dał nogę z zapewnieniem, że będzie czekał na nas w umówionym miejscu. Sam podszedłem do rozmawiającego ze sprzedawczynią Alojzego,obejmując go w pasie.
– Niech pani wybaczy, ale pewnie mój przyjaciel Tomek znów coś zmajstrował w domu i zaliczył solidne lanie – mówię do kobiety stojącej za ladą. – Zapewne chciała pani powiadomić Policję, ale Tomek odmówił, prawda? – dodaję.
– Tak było! – odpowiada. – Nie rozumiem jak nastoletni chłopak może wpadać do sklepu w samych majtkach i wykrzykiwać o grasujących zboczeńcach.
– To cały Tomek – mówię, wzmacniając uścisk na jego biodrach. Odwracam go w stronę wyjścia. – Proszę wybaczyć –dodaję. Kiedy wychodzimy, ponownie spoglądam na zmieszaną sprzedawczynię i wolną ręką kreślę niewielki okrąg w pobliżu swojej skroni. Kobieta kiwa głową. Rozumie.
W końcu docieramy z Alojzym do umówionej miejscówki. Drewniany dom, w którym pachnie wilgocią, przeżerającą każdą deskę. Franek siedzi przy stole, na którym jabłka są rozłożone w kształcie serca, w centrum którego leży kawałek ciastka kremowego z wisienką. Stajemy z Alojzym dęba.
– Przecież nie taki był plan – mówię w stronę Franka.
– Długo was nie było, musiałem działać – odpowiada zmieszany.
– Nie było nas zaledwie kilka minut!– krzyczy Alojzy. – Jak to zrobiłeś? – dodaję, pytając.
– Koledzy gangsterzy, nie ważny jest sposób, ważny jest efekt – podsumowuje Franek.
Milczymy. Robimy to tak długo, aż w końcu zaczynam się skupiać na kroplach wilgoci spływających po drewnianych ścianach chatki.
– Teraz twoja część. – Ciszę przerywa Alojzy. – Nie wiem jak nasz kolega gangster tego dokonał, ale mniejsza z tym, w końcu ma rację: liczy się efekt. Jesteśmy dwa kroki bliżej blanki niż wcześniej – dodaje.
– Ty jesteś – mówię.
– Daj spokój! Czyżbyś miał pietra? – pyta Franek.
I znowu chwila ciszy, po której wybuchamy spazmatycznym śmiechem.
– Gotowy, Maciuś? - Staram się trzymać, ale kiedy z pomiędzy warg Franka wydobywają się litery mojego imienia,mam ochotę przywalić mu w twarz. W zwolnionym tempie po stokroć obserwować, jak moja pięść wbija się pomiędzy jego skórę, dotykając zębów, które pękają. Nie cierpię swojego imienia. Nikt nie powinien wymawiać tego słowa, tylko dlatego, że to u zdrobniała forma, która robi ze mnie dzieciaka.
– Nigdy nie byłem bardziej gotowy – odpowiadam. W życiu jest tak, że trzęsiesz portkami, ale i tak się zgadasz. Szczególnie jeśli jesteś młody. Podejrzewam, że nawet stary człowiek trzęsie portkami. No przecież to nic złego, to pokazuje że jesteśmy coś warci. Ze czujemy. Ale, jeśli decydujesz się być gangsterem, nie możesz tego pokazywać.
– No to zawijaj – wydaje polecenie Alojzy.
Naprawdę zniósłbym tego łotrzyka:moje zadanie było jednym z trzech, pechowo trzecim, ostatnim, ale tym razem,zamykam dłoń w pięść, napinam łokieć, starając się oblepić go mięśniem i,wycofując bark, w końcu wystrzeliwuję dłonią w prosto w jego szczękę, znajdując ujście złości niedaleko brody.
Alojzy upada. Momentalnie do niego doskakuję, ale ten już podrywa się z wilgotnej podłogi łapie mnie za kołnierz koszuli, ściągając na dół. Głowa wędruje w okolicę jego bioder, a potem pamiętam już tylko ciemność. Alojzy, ściągając mnie ku swojemu kolanu, postanowił wyłączyć mój system.
W końcu budzę się w piwnicy Franka. Próbując podnieś dłonie do twarzy, wyczuwam pasek, którym jestem przywiązany. Nogi. W końcu je sprawdzam.
Nie musiałem tego robić. Dostrzegam gruby pasek zamknięty na wysokości kostek.
– Pewnie czujesz się zaskoczony, ale coś schrzaniłeś – mówi Alojzy. Widzę jego twarz jak przez mgłę. Próbuję dotknąć jego policzka lub go musnąć, ale tempo mojego ruchu nie jest na tyle przyzwoite i za każdym razem jego twarz ucieka mi mi tuż przed tym, jak do niej docieram.
– Ale co wy... – staram się powiedzieć, ale słyszę tylko szept wydobywający się spomiędzy spierzchniętych warg.
W końcu podchodzi do mnie Franek.
– Buraku, przecież leżysz w mojej piwnicy, a my w ramach zabawy zechcieliśmy z Alojzym sprawdzić, jak odważny jesteś. Ale nie zdałeś egzaminu. Teraz wychodzimy zabawić się z Blanką, a ty zostajesz tutaj związany do momentu aż wrócimy. Tylko nie krzycz, rodzice śpią na górze. Inaczej cię zaknebluję – mówi, kierując Alojzego w stronę schodów – jesteś w klubie, ale musisz odpokutować i zdać kolejny test.
– Czy to jakaś zmowa? – pytam. – Przecież jesteśmy dziećmi! – wykrzykuję
– O tym właśnie mówię. – Franek podchodzi i wciska mi kawałek zamkniętej w kulę szmatki w gębę, raniąc podniebienie. Chcę coś powiedzieć, ale bardziej muszę skupić się na oddychaniu przez nos.
– Pamiętaj, to był pierwszy egzamin– dodaje.
W końcu stabilizuję oddech i widzę,jak wspólnie z Alojzym odchodzą, zamykając za sobą drzwi do piwnicy. Zostaję sam, kompletnie zaskoczony i z wetkniętym w usta kneblem.
czekamy na jeszcze
i tak wymyśliłam "Don Mateo" - dobre- nie?
-
PRACA | dam
Przyjmę CIEŚLI DACHOWYCH, DEKARZY, POMOCNIKA DEKARZA. 608729122. -
PRACA | dam
Przyjmę MURARZY. Praca Polska, Niemcy. 608729122. -
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098. -
PRACA | dam
Piekarnia w Zakopanem zatrudni EKSPEDIENTKĘ. Bardzo dobre warunki pracy. 604 102 804, 602 285 793. -
USŁUGI | budowlane
BRUKARSTWO, ODWODNIENIA - tanio, solidnie. 512 345 109. -
KUPNO
OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. SKUP STARYCH SPAWAREK. 536 269 912. -
PRACA | dam
Hotel "Foluszowy Potok" Zakopane, ul. Zamoyskiego 42 zatrudni do restauracji hotelowej: KELNERA/-KĘ. Zapewniamy stabilną, całoroczną pracę w restauracji hotelowej. Kontakt wyłącznie telefoniczny: 660 41 00 46 -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Do wynajęcia MIESZKANIE, I piętro, Waksmund. 515 503 494. -
MOTORYZACJA | sprzedaż
SKUTER SNIEŻNY POLARIS. 515 503 494. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DOMEK LETNISKOWY W GORCACH. 515 503 494. -
PRACA | dam
POTRZEBNA OPIEKA NAD SENIORKĄ 93 lata. W dobrej kondycji fizycznej, chodząca. Ze względu na otępienie wymaga towarzystwa i nadzoru. Oferujemy zamieszkanie okresowo (co 6-8 tygodni) w Zakopanem i w Zielonce pod Warszawą. Warunki pracy i płacy do uzgodnienia. Zgłoszenia na adres mailowy: opieka@intermedix.pl lub telefonicznie: Elżbieta, 692-306-329 (tylko wieczorem po 18:30). -
PRACA | dam
FIRMA W ZAKOPANEM zatrudni PRZEDSTAWICIELA. Bardzo dobre warunki, praca stała. 604 102 804, 602 285 793. -
PRACA | dam
Zatrudnimy POKOJOWĄ do sprzątania apartamentów w Białce Tatrzańskiej. Oferujemy stabilne zatrudnienie i atrakcyjne wynagrodzenie. Osoby zainteresowane prosimy o kontakt pod numerem +48 504428461. -
SPRZEDAŻ | zwierzęta
SZCZENIAKI SHIH TZU. 730 519 594. -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
MIESZKANIE 39 m, IV p., Polana Szaflarska Nowy Targ. Częściowo umeblowane. Studenci mile widziani. 889 228 159. -
USŁUGI | budowlane
FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371. -
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO. 882080371. -
PRACA | dam
WIZY USA, WYJAZDY, ZIELONA KARTA. 501 809 644 -
USŁUGI | budowlane
USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484. -
PRACA | dam
NIEMCY: murarz, cieśla, malarz, ocieplenia, elekryk, spawacz, operator koparki, dźwigowy. Umowy na warunkach Niemieckich 0048 601 218 955 -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DZIAŁKA BUDOWLANA 8 arów - Gołkowice k/N. Sącza. 531 402 576. -
SPRZEDAŻ | różne
WYPRZEDAŻ INSTRUMENTÓW MUZYCZNYCH. 531 402 576. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
PORONIN MAJERCZYKÓWKA - DZIAŁKA 4000 m - w połowie budowlana, dojazd bezpośredni z drogi, uzbrojona - 607 506 428. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DZIAŁKA NIEBUDOWLANA, Zakopane, ul. Broniewskiego, 1900 m, dojazd prosto z ulicy, widok na Tatry - 607 506 428. -
NAUKA
KOREPETYCJE - MATEMATYKA I FIZYKA (od SP po studia) - ZAKOPANE, KOŚCIELISKO I PORONIN - ROBERT RÓŻAK - 600 38 47 98. -
PRACA | dam
Regipsy Austria 2500 Euro netto bez zakwaterowania Wiedeń szukamy parami Monterów zatrudnienie na warunkach austryjackich + kasa urlopowa. +436606388124 office@mpabau.at
Tel.: +436606388124
E-mail: office@mpabau.at -
PRACA | dam
Restauracja Siwy Dym w Rabce-Zdrój zatrudni: KUCHARZA, KUCHARZA WYDAWKOWEGO, POMOC KUCHENNĄ. Praca na stałe lub dorywczo. CV na: rabka@siwydym.pl. Informacje pod numerem 887 080 004 -
PRACA | dam
ZATRUDNIMY W KARCZMIE oraz W BARZE MLECZNYM: KUCHARZA, POMOC KUCHENNĄ, OBSŁUGĘ BARU MLECZNEGO, KELNERKĘ. Zakopane, bez zakwaterowania - 600 035 355. -
PRACA | dam
Przyjmę PIEKARZA. 607 44 55 66. -
ZDROWIE I URODA
Gabinet terapii behawioralnej - mgr Aleksandra Kaszczyszyn, psycholog, oligofrenopedagog, terapeuta behawioralny. Terapia zaburzeń zachowania u dzieci, młodzieży i dorosłych. Profesjonalna diagnoza, indywidualny plan terapii, wsparcie rodziny. +48604466768 alexandrazielinska23@gmail.com
Tel.: 48604466768
E-mail: alexandrazielinska23@gmail.com -
KUPNO
Kupię STARY SOSRĄB Z GÓRALSKIEJ IZBY. 605 306 244 -
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ MERCEDESA SPRINTERA (roczniki 1995-2010). 531 666 333. -
KUPNO
Kupię STARĄ GÓRALSKĄ SZAFĘ. 605 306 244 -
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ KAŻDĄ TOYOTĘ. OSOBOWE, TERENOWE. CAŁE LUB USZKODZONE. 531 666 333. -
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325. -
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105. -
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.