Stojąc na peronie ramię w ramię, przyglądali się odjeżdżającemu pociągowi. Sprzed ich oczu zniknął ostatni wagon, odsłaniając wschodnią część peronu. Spojrzeli na siebie. Wybałuszone oczy górala, na widok uśmiechniętego Papieża puszczającego oko, z powrotem wróciły do oczodołów.
Przed nimi malował się niewielki jarmark. Kupcy snuli się wzdłuż peronu, niosąc kosze wiklinowe wypchane po brzegi produktami. Co chwilę zatrzymywali się przy wybranym stoisku, zamieniali kilka zdań ze sprzedawcą, po czym kolejny zakup lądował w koszyku. Mimo to, idąc dalej, nie gubili po drodze niczego, co wcześniej nabyli.
Przyglądający się temu góral, poczuł skurcz w żołądku i rzucił przed siebie: – Niby my w niebiy, niby nie cłek a dusa, a musem wom Łojce Świynty pedziyć, że dalyj cujym, jak mnie w żołądku ścisko na widok tego hań – podniósł rękę, wskazując przeciwną stronę peronu i natychmiast przybliżył ją do twarzy, obracając nadgarstek.Przyglądał mu się przez chwilę, a potem drugą ręką zbadał fakturę dłoni. Twarda skóra, na którą pracował latami w polu wygładziła się. W końcu odwrócił głowę,przyglądając się Papieżowi.
– O, braciy! – krzyknął. – Z wos za młodu przystojne chłopcysko było – podsumował, nie spuszczając oczu z współpasażera.
Papież uśmiechnął się i odchylił głowę w kierunku zastawionych produktami stoisk. – Idziemy się posilić? – zapytał.
Góral podniósł kapelusz, przeczesał dłonią włosy i, zanim odpowiedział, jeszcze raz w duchu westchnął, jak dobrze było tutaj trafić. Jego włosy były bujne i nie pozostawały pomiędzy palcami za każdym razem, kiedy je przeczesywał. – Jak mnie chowali, to my takom momy wiare, ze siy dutków w zaświaty nie wysyło – w końcu odpowiedział.
Papież uśmiechnął się mimowolnie.
– Rozbawiłeś mnie, góralu.
– Moze być itak: bedem wasym papieskim stańczykiem.
Obaj wybuchli śmiechem, który rozniósł się po całym peronie. – Idziemy? – ponowił pytanie Papież.
Góral mimowolnie podciągnął dłoń do wysokości ust i dwoma palcami starał się przygładzić wąs,który zawsze nosił. W tej chwili skóra na palcach stykała się z gładką powierzchnią. – Jes ino jedno ale – odpowiedział. – Cym my zapłacimy? I nojwoźniyjse: jako my tam przyńdziymy, bo te tory wydajom siy ni mieć końca.
– Tory nie mająkońca, bo – podobnie jak życie – ciągle zataczają krąg. Ten pociąg zatrzymuje się tylko dwa razy – tutaj i w naszym świecie. W dodatku prowadzi się sam, nie czując ani ciepła, ani chłodu skóry maszynisty.
Góral zamyślił się, po czym odpowiedział, wyginając wargi do uśmiechu. – To straśniy skomputeryzowane to niebo.
Najpierw zaśmiał się Papież, dopiero po nim – góral. Do końca czekał, wyglądając, czy żart rozbawi współpasażera.
– Powiydzciy miino jedno – odezwał się góral. – Skond wy wiyiciy takiy rzecy, jako ta z pociongiem?
Papież rozpiął guziki palta, ściągnął je, wsunął palec wskazujący pod pętelkę tuż nad metką i przerzucił palto przez ramię. – Ciepło tutaj – rzucił.
– Jo wos przeciynie o pogode pytoł – zdziwił się góral.
– Są rzeczy, o których ludzie nie powinni wiedzieć. Tak samo jak istnieją obok siebie wiedza i wiara, tak samo nie mogą życie ze sobą. Mówiąc ludziom o pewnych rzeczach ich wiara mogłaby stać się wiedzą.
– Łojce Świynty, nyj przeciy my nie ludźmi jus som, ba dusami.
– Słuszna uwaga,góralu – odpowiedział Papież. – Zawsze byliśmy. Ze świata, z którego przychodzimy jesteśmy jednak ludźmi – duszami zamkniętymi w ziemskich ciałach.
Trwali tak przez chwilę, a między nimi tańczyła cisza, która przerwał góral. – To jako bedziy? Powiyciy skond wiyciy o takik rzecak?
– W różnych miejscach pojawiają się postaci z tej krainy, pojawiają o różnych porach i pokazują wybranym to, czego większość nie widziała. Kiedy jeszcze wami kierowałem,często w Watykanie odwiedzali mnie ludzie, w życiu których wydarzyło się coś niezwykłego. Część z nich zwyczajnie kłamała, więc nie mogliśmy uznać ich słów za prawdziwe i ogłosić światu. A część opowiadała o tym, co było prawdziwe. Jeśli potwierdziliśmy faktyczność tego, co mówią, ogłaszaliśmy to reszcie. Zawsze mówiliśmy o wszystkim. Ale kilkakrotnie zdarzyło się, że nie mogliśmy opowiedzieć całej prawdy. Po prostu nie mogliśmy tego zrobić. Nie w tym czasie. Mówiliśmy o tym później – kiedy świat tego potrzebował, albo kiedy zwyczajnie dojrzał do prawdy, która wydaje się być przerażająca.
– Wy to ześciybył cłek światowy, to siy nie dziwiym, ze sićka ku wom jeździyli. Aly zeopowiadali takiy rzecy, to jus w to ciynsko mi uwierzyć. Choć, znajonc nieftórykludzi i casy, kie my zyli, to sićko wydajy mi siy możliwe.
– Właśnie o tym mówię, góralu. Nie wszyscy uwierzyliby w każdą część prawdy, a jeśli nawet tak by się stało – ludzi by to przeraziło. A strach może powoływać do życiaszaleństwo.
– Dobrze godociy. Z casem spróbujym zrozumiyć wase słowa, choć na tom kwile, to scyrzewom powiym, kryngosłup mi siy do skóry przylypi, jak nie zapchom cym zołondka.
– Chodźmy –odpowiedział Papież, wskazując ręką na drugą stronę peronu.
Góral stał osłupiały. – Aly ze niby bes tory? – zapytał.
– Tak, przez tory. Trochę wiary. – Papież uśmiechnął się, po czym ruszył wartkim krokiem.Góral obserwował jak w pewnym momencie znika jego wykroczna noga, po czymrozpływa się ostatni widoczny punkt na jego plecach. Nie zdążył podnieść ręki do czoła, kiedy na wschodniej stronie peronu zmaterializował się Papież. Złożył dłonie w trąbkę i przyłożył je do ust. – To jak będzie? Jesteś głodny czy nie?
Góral zrobił kilka kroków do przodu. Zatrzymał się na moment, po czym rzucił: – Prowdziwe sajensfikszyn, jako i w tyk gazetak. – I ponownie ruszył, przyspieszając kroku.
***
Tłumnie wypełniony peron, w oddali którego wspinała się część wysokiej wieży, z wyróżniającą się w błękitnym kolorze flagą, szczelnie wypełniał zapach krojonych cytrusów i ziół, z których wyróżniała się mięta. Spacerowali,wypełniając żołądki samym zapachem. W końcu drogę zasłoniła im dziewczyna z włosami spiętymi w warkocz i silnie zaakcentowanymi kośćmi policzkowymi. Chwyciła trzymany przez siebie koszyk dwoma dłońmi i podniosła na wysokość klatki. – Mozebyściy kupiyli ode mniy łoscypka. Mlyko owce, nie krowiy, bo tu wiecne lato, a i pola do pasynio nie brakujy – zaproponowała.
Zdziwiony góral chwycił ręką kapelusz i machając nim, próbował ochłodzić twarz. – Cuda…Prowdziwe cuda siy tu dziejom. Górole w niebiy? Łowce w niebiy? Duzo kawołkow pod wypas? Bratku! Tos to istny raj jes! – krzyknął, rozkładając dłonie.Trzymany kapelusz zniknął wraz z połową jego ręki.
– Góralu, twój kapelusz. I ręką – podpowiedział Papież, unosząc brodę w stronę drugiej części peronu.
Góral odskoczył,jakby rażony prądem. – Ni mogem stracić tego kapelusa. Całe ziciy zek w jednym baciarzył, tońcył i spiywoł, a w końcu i do kościoła zek tys nieros broł, jak probosc namyśloł jakiy paradne urocystości robić.
– Tutaj nic nie ginie – odezwała się, stojąca przed nimi góralka.
– To cemu zekbes kwile ni mioł poł rynki? – zapytał góral.
– Bo to taki rodzaj drogi – wyjaśniła kobieta. – Zawse mozes przyjść do innego miyjsca. Zpolecenio Boga abo wybiyrajonc włosnom droge.
– To nieftórym siy tu przykrzy, ze stela idom?
– Tu każdy jest szczęśliwy – włączył się Papież. – Ostatni odeszli wybierając własną drogę i stworzyli piekło. Ci, którzy dobrowolnie stąd odeszli już nigdy nie wrócą.
Góral nałożył kapelusz na głowę. Kilkakrotnie sprawdził, czy dobrze leży. Docisnął go, żeby lepiej się trzymał. – A jakiy tu som cenniki, cobyk choć pucka zagryz?
Kobieta spojrzała w oczy górala, uśmiechnęła się i powiedziała: – Włośniy tako. Musis przypaczyć siy cyjyjsi dusy i scyrze siy do niyj uśmiychnońć.
Góral spojrzał na rozweselonego Papieża. – No dalej! Jak widzisz, w raju obowiązuje inny cennik. Już nie potrzebujesz dutków.
W końcu góral przeniósł spojrzenie na kobietę i próbując dotrzeć do jej duszy, natrafił na swoje odbicie w oku. Miał lekko ponad trzydzieści lat i, rzeczywiście, z jego twarzy zniknęły zmarszczki. Dostrzegł młodzieńczy blask w swoich oczach, na co ucieszył się tak bardzo, że mimowolnie przeniósł to na góralkę. Kobieta cofnęła się o krok i westchnęła odchylając głowę. – Jaki piykny sposób zapłaty. Jak ty piykniy poziyros na ludzi! Nolyzom siy dwa duze – rzuciła. Schyliła się do koszyka i wyjęła z niego oscypki, których zapach oblepił całą trójkę.
Góral chwycił jednego oboma dłońmi, badając jego fakturę. Robił to z zamkniętymi oczami. Apotem zaciągnął się zapachem, wypełniając nim całe płuca. Kiedy już rozwarł zlepione powieki, spojrzał na kobietę. – Barz piykniy dziynkujym! – Po czym dodał: – A jes tu, w niebiy, wiyncyj góroli?
– Jest ich cały ogrom. Można powiedzieć, że góralami niebo stoi – odpowiedział Papież.
– To jus teros rozumiym, cemu ześciy se tak góry umiyłowoł, Łojce Świynty – powiedział góral, puszczając Papieżowi oko. Uśmiechnęli się do siebie, mając z tyłu głowy ich wcześniejszą rozmowę. – A możemy ku nim iść, przeradzić? Bedem siy cuł jesce lepiyj, jak uwidzem innych moich braci – zapytał góral.
Papież przełożył palto na drugie ramię, zmieniając rękę, uściskał kobietę na pożegnanie i odsunął się, patrząc na górala. Kiedy ich spojrzenia spotkały się, kiwnął głową, sugerując podobne zachowanie. Ale góral, jak to góral – tym razem pozbawiony strachu zdjął kapelusz, delikatnie się ukłonił i rzucił: – Bywojciy zdrowi! Po czym wyminął kobietę, łapiąc Papieża pod ramię. – Łojce Świynty, jobarz zamkniynty w sobiy cłek, nie rod widzem pokazować swojy emocjy, ba umowmysiy – bedem to robiył po swojymu – wytłumaczył Papieżowi. Ten uśmiechnął się i przyspieszył kroku, dla odmiany zaczął ciągnąć górala za sobą.
***
Kiedy wspinali się żółwim tempem na wysoką łąkę, Papież, szybko i krótko oddychając, rzucił: – Jak już wyjdziemy na sam jej szczyt, zobaczysz na własne oczy, co znaczy góralski raj.
Chwilę później dotarli do miejsca, z którego widok rozciągał się na całą dolinę. Góral przyglądał się drewnianym domkom, budowanym w góralskim stylu. Wyłowił wzrokiem nawet kilka furmanek. W tym momencie jego wargi zdawały się być zszyte. Osunął się na kolana, wtulił twarz w dłonie i zapłakał. Trwali tak przez chwilę: Papież wpatrujący się w horyzont doliny i góral, klęczący obok niego, z pomiędzy palców którego wylewały się łzy.
Wierzchem dłoni otarł łzy, a potem osuszył kąciki oczu, zbierając na palec pojedyncze krople.Podniósł się na nogi.
Kiedy zeszli do wioski, nad dolinę nadciągnęła ciemność, łamana wielkim ogniskiem, wokół którego zgromadzili się górale.
Zbliżyli się,przepychając do źródła ognia. Klucząc pomiędzy zebranymi, usłyszeli panującą ciszę. Starając się wyłowić choć jeden głos, natrafili na mężczyznę ubranego w sutannę. Siedział na drewnianym stołku, snując opowieści. W końcu zauważył przybyłych i przerwał. Podniósł się ze wzrokiem wtopionym w Papieża. Do oczu cisnęły mu się łzy. Podszedł kilka kroków, obchodząc ogień i padł do stóp człowieka w bieli. Wszyscy go obserwowali. Góral ugiął kolana, poruszony widokiem. Wtedy dostrzegł łzy, kapiące na buty Papieża. W ksiądz podniósł się, przywarł do Papieża. Stali w uścisku przez dłuższą chwilę. W końcu Papież zerwał uścisk i,trzymając księdza za knykcie, podprowadził do górala. – Chciałem ci kogoś przedstawić – mówi patrząc na księdza. Ten odwraca wzrok i przypatruje się góralowi. W końcu dławi wszystkie kanony dobrego wychowania, wystrzeliwuje dłonią w kierunku górala, łapie za jego dłoń, mocno przy tym nimi pomachuje i mówi, uśmiechając się: – Józek jestem!
Góral wyciąga dłoń spomiędzy zaciśniętych palców księdza, drapie się po szyi i, zanim zada pytanie, mówi sobie, że musi zapuścić na nowo brodę. Te nawyki spowodują w końcu, że wydrapie w skórze – dziurę. Jeszcze nie wie, czy zranienia leczą się tutaj w ciągu chwili, czy wcale. W końcu, patrząc na księdza, mówi: – We ftóryj parafii wy ześciy był, bo jo co ponieftóryk Józków znoł. A wos se nie zbacujym.
– Ka jo nie był,braciy! – odzywa się ksiądz. W Łopusznyj mnie chowali, a zanim mnie pochowali to i Związkowi Podhalan zek prezesowoł – dodaje.
Góral przez chwilę zastanawia się. Znów drapie szyję. – Dyjści Związkowi to prezesowoł ksiądz Tischner – dodaje.
Ksiądz uśmiecha się, a chwilę później – śmieje. W końcu śmiechem wybuchają wszyscy zebrani górale. Śmieje się i Papież, charakterystycznie przykładając palec do wargi. –Rozmawiasz z tym samym księdzem, co to „Historię filozofii po góralsku napisał”– mówi Papież. – Nie dziw się miejscem, w którym go spotykasz. To właśnie jest jego dom. Tutaj jest wśród swoich. Wśród tych, których kochał najbardziej – pomiędzy ludźmi, w żyłach których kiedyś płynęła góralska krew.
Góral ostentacyjnie zdejmuje kapelusz, kłania się, a kiedy nurkuje głową, wciąż nie może schować wybałuszonych oczu. – Wybocciy zdziwiyniy, ale jo jes mocno zaskocony tym, na co tu patrzem. Dyjści wyściy wielki cłowiyk – mówi. Po chwili dodaje: – To jako to było z tymi górolami? Byli łod samiusiyńkiygo pocontku?
– Byli – odpowiada ksiądz Tischner.
– A wy tościy wiecniy był taki małomówny? – pyta góral.
– Wiyciy, górolu, jo to wole myśleć, a potem to na jakim skrowku kartki zapisać. – Wciąż wpatrują się w siebie, choć dzieli ich niecały metr. Wybałuszone oczy góralas chowały się ostatecznie w oczodołach.
– Chodźcie,zasiądźcie, zjedzcie coś. Choć czuje, że macie ze sobą jakiś prowiant. Te oscypki to od naszej Hani?
– Nie znomy z imiynio… – mówi góral.
– Tak, od Hani –przerywa mu Papież. Spoglądają na siebie. W końcu Papież puszcza mu oko. Góral uśmiecha się.
Kiedy Góral napełnił żołądek, odwrócił się przez ramię i zauważył wspierającego się na zaciśniętych dłoniach Papieża. – Łojce Świynty, co wos telo trapi? – zapytał.
– Nic, mój góralu. Muszę iść dalej. To miejsce nie jest moim przystankiem. Lepiej pójdę się położyć, jutro przede mną daleka droga – odpowiada.
– Idziy ło tom wieże, co my jom z peronu widziyli, prowda?
– Prawda – przyznaje się Papież.
– A fto tamjest? – pyta góral.
– Tam w końcu zobaczę ojca. Przez tyle lat służyłem mu tak wiernie, jak tylko potrafiłem.Nadchodzi chwila, kiedy spotkamy się twarzą w twarz.
– A my? Uwidzimy siy jesce?
– Uwidzimy, góralu. Niedługo cię odwiedzę i udamy się z powrotem do świata żywych. Twoja kobieta też niebawem tutaj trafi, a my musimy ją przeprowadzić.
– My cy jo som?
– My. W końcu dużo na Podhalu bywałem, jesteście mi jak przyjaciele. A ta podróż to kolejna okazja do spotkania z góralami – podsumowuje.
Góral położył rękę na plecach Papieża. Ten odwrócił głowę i ich spojrzenia się spotkały. –Zmówimy wiecorny pociorz i pudziyme legnońć.
Kiedy skończyli się modlić, góral poklepał Papieża po plecach, mówiąc przy tym: – Idzciy dalyj, Łojce Świynty. Idzciy do przodu z nadziyjom takom, jakom ześciy zwykł łazić po ziymi.
Siedzieli w ciszy, po czym góral podniósł się i podał rękę swojemu współpasażerowi,pomagając mu wstać.
Znów szli krokiem niespiesznym, zupełnie tak, jakby opuszczali wagon. Kroczyli mając w świadomości, że to nie ostatnia podróż,którą przeżyli wspólnie.
KONIEC
-
PRACA | dam
RESTAURACJA REGIONALNA w Zakopanem zatrudni KUCHARZA oraz POMOC KUCHENNĄ. 606 208 503. -
PRACA | dam
NIEMCY: MURARZ, CIEŚLA, MALARZ, OCIEPLENIA, ELEKTRYK, SPAWACZ, OPERATOR KOPARKI, DŹWIGOWY. Umowy na warunkach niemieckich. 0048 575-001-116 -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Do wynajęcia PLAC 48 arów, uzbrojony, sąsiadujący z ścieżką rowerową - Harklowa/Dębno. Idealny pod biznes. 510 177 772. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam BACÓWKĘ, nowo wybudowaną na Sralówkach. 515 503 494. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam DOM JEDNORODZINNY - centrum Nowego Targu. 575 567 874. -
PRACA | dam
Poszukujemy REZYDENTA/REZYDENTKI do obsługi nowoczesnych apartamentów w Zakopanem. Oferujemy stabilne zatrudnienie oraz atrakcyjne wynagrodzenie. Osoby zainteresowane prosimy o kontakt telefoniczny pod numerem +48 666 522 367. -
SPRZEDAŻ | zwierzęta
Szczeniaki Shih tzu z rodowodem. 730 519 594. -
PRACA | dam
Aparthotel Renesans w Zakopanem poszukuje kandydatów na stanowisko KELNER/BARMAN. Stabilna praca w nowo otwartym Obiekcie. Zgłoszenia prosimy kierować na adres: restauracja@renesans.pl lub tel. 573676102. -
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098. -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
DO WYNAJĘCIA LOKAL HANDLOWO - USŁUGOWO - BIUROWY o powierzchni ok. 53.5 m2, również PIWNICA 21 m2. Możliwość połączenia lokali. Zakopane centrum, ul. Kościuszki - 691 124 272. -
RÓŻNE
OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. 536269912. -
MOTORYZACJA | sprzedaż
Sprzedam nowego Forda connecta LII kolor szary 3 miejsca z przodu ,hak,bagażnik.Faktura VaT /pełny odpis netto oraz Vat w jednym miesiącu/.Cena 82000 zł /netto/. 601592780 jan_kaczor@wp.pl
Tel.: 601592780 -
SPRZEDAŻ | budowlane
Sprzedam KANTÓWKĘ, KROKWIE, DESKI, GONTY - 788 344 233. -
PRACA | dam
Biedronka w Jabłonce poszukuje osób chętnych do pracy na stanowisku Zastępca Kierownika Sklepu. Szczegóły oferty pracy oraz link do aplikacji: https://careers.jeronimomartins.com/job-invite/12517/. 222051033 www.pracawbiedronce.pl
Tel.: 222051033 -
PRACA | dam
Biedronka w Lipnicy Wielkiej poszukuje osób chętnych do pracy na stanowisku Zastępca Kierownika Sklepu. Szczegóły oferty pracy oraz link do aplikacji: https://careers.jeronimomartins.com/job-invite/49546/. 222051033 www.pracawbiedronce.pl
Tel.: 222051033 -
PRACA | dam
Biedronka w Zakopanem poszukuje osób chętnych do pracy na stanowisku Zastępca Kierownika Sklepu. Szczegóły oferty pracy oraz link do aplikacji: https://careers.jeronimomartins.com/job-invite/39069/. Infolinia 222051033 www.pracawbiedronce.pl -
USŁUGI | budowlane
USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484. -
USŁUGI | budowlane
KLIMATYZACJA. Oferuje dobór i montaż klimatyzacji a także automatykę kotłowni, ogrzewania. Zapraszam do skorzystania z darmowej wyceny. 504163439 biuro@majerczyk.pl
Tel.: 504163439 -
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO. 882080371. -
USŁUGI | budowlane
FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371. -
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam 2 HEKTARY POLA. 505 429 375. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DO SPRZEDANIA MIESZKANIA W ZAKOPANEM - 607 506 428. -
NIERUCHOMOŚCI | kupno
Kupię Działkę widokową w Kościelisku. 600404554 grz.wicik@gmail.com
Tel.: 600404554 -
SPRZEDAŻ | różne
Sprzedam GOBELIN - pejzaż zimowy - (145/80). TORBY JUHASKIE. CHODNIKI TKANE NA KROŚNIE. Tel. 793 887 893 -
SPRZEDAŻ | różne
NOWE KILIMY RĘCZNIE TKANE (z owczej wełny). Wzór: jarzębina (60/80). Tel. 793 887 893 -
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105. -
PRACA | dam
PRACA W PENSJONACIE z zamieszkaniem. 601 661 661. -
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590. -
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
- Animalsi wypowiadając sie na temat przeciążeń koni pracujących w zaprzęgach bazują na konkretnych, inżynierskich wyliczeniach.
- Zapraszam wszystkich chętnych przedstawicieli czytającej mniejszości, na spotkanie z cyklu »CZARNE NA BIAŁYM« z udziałem PATRYCJI DOŁOWY autorki książki "WRÓCĘ, GDY BĘDZIESZ SPAŁA. Rozmowy z dziećmi Holocaustu". Spotkanie odbędzie się 19 czerwca 2019 roku, w środę, o godzinie 18:00, w kawiarni „Kmicic” w Zakopanem, przy ulicy Staszica 11a. Organizatorami wydarzenia są: Burmistrz Miasta Zakopanego, Wydawnictwo Czarne, Muzeum Tatrzańskie oraz Fundacja „Zakopiańczycy. W poszukiwaniu tożsamości”. Wstęp wolny – Zapraszam!
- 7 czerwca 2019 roku na terenach Gmin Zakopanego i Poronina po raz trzeci odbył się Rajd Szlakami Oddziału Partyzanckiego Wojciecha Duszy „Szaroty”- dowódcy pierwszego na Podhalu zbrojnego oddziału partyzanckiego, który podjął walkę z Niemcami i kolaborantami. W wyniku represji od jesieni 1943 roku zabitych zostało dziewięćdziesiąt sześć osób należących do jego oddziału lub z nim współpracujących.
-
- Grupa właścicieli prywatnych gruntów leżących pod historyczną trasą narciarską na Gubałówce zdobyła się na desperacki krok i od wakacji ubiegłego roku wprowadziła opłaty za przejście przez swoje działki. Członkowie Stowarzyszenia Rozwoju Gubałówki są pokrzywdzeni z powodu zamknięcia trasy narciarskiej, bo nie mogą uzyskiwać należnego im czynszu z tytułu dzierżawy. Obecne opłaty pozwalają częściowo zrekompensować ponoszone straty. Opłaty te są także elementem strategii, która ma doprowadzić do ponownego uruchomienia tej pożądanej trasy narciarskiej.
- Nazywam się Tymek Mróz, jestem radnym Miasta Zakopane oraz prezesem Lokalnej Organizacji Turystycznej Made in Zakopane. Staram się łączyć pracę zawodową z działaniem na rzecz Zakopanego, a korzystając z niniejszego bloga chciałbym pisać czym się zajmuję i konsultować pomysły - szczególnie w kontekście mojej obecności w Radzie Miasta.
- Monika Sznajderman mieszka w Beskidzie Niskim już ponad trzydzieści lat. I pisze wprost, że to jest jej miejsce na ziemi, powiada – „chciałabym zostać w nim do końca”, i dodaje, że tam znajduje się: „moje symboliczne i jak najbardziej realne jądro świata”. Jej najnowsza książka zatytułowana "Pusty las" ukazuje się na rynku 24 kwietnia, a już dwa dni później autorka spotka się z czytelnikami w Zakopanem.
- W dniu dzisiejszym mała wiewióreczka pojechała do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Dzikich. Liczba takich interwencji wciąż rośnie.
- Jestem mieszkańcem Zakopanego i od wielu lat chodzę po Tatrach. W moim ogrodzie od kilkunastu lat rosną krokusy. Niektóre z nich to „samosiejki”, a niektóre zasadziłem sam, by uzyskać większą gamę kolorów. Prze te lat nigdy nie przyszło mi do głowy, by zaprosić swoich znajomych z Polski czy Europy do oglądania tych kwiatów u mnie. Dlaczego? To oczywiste, po kilku minutach prawie wszystkie krokusy zostałyby rozdeptane! Nawet bez specjalnej premedytacji oglądających.
- I to jakiego życia! Maciej Wierzyński, znakomity dziennikarz prasowy i telewizyjny wspomina swoje zawodowe i także trochę prywatne życie. Od legendarnego "Studia 2" po "Horyzont", od warszawskiej "Kultury" do nowojorskiego "Nowego Dziennika", a po drodze jeszcze i Wolna Europa i Voice of America. W tle znakomici przyjaciele - Głowacki, Łubieński, Hopfer i Krasicki. Ciekawe życie i smakowita lektura. Autor spotka się z czytelnikami w Zakopanem już w piątek 29 marca.
- Brutalne zabójstwo w Zakopanem. Znany kurort staje się miejscem krwawej zbrodni skrywającym wiele tajemnic z przeszłości. W siedzibie zakopiańskiej fundacji prowadzonej przez małżeństwo milionerów znaleziono zwłoki mężczyzny. Ofiarą morderstwa jest Jan Lewcun, cieszący się powszechnym szacunkiem kierownik różnych miejskich instytucji. Właściciele uważają, że ktoś celowo chce ich skompromitować, bowiem fundacja, oprócz działalności kulturalnej, współpracuje ze Stowarzyszeniem Ochrony Zabytków w Zakopanem i skupuje zagrożone wyburzeniem stare, zabytkowe budynki.