2013-08-20 15:41:28

BIEG ULTRA GRANIĄ TATR czyli..... 70 KILOMETRÓW, 5 000 W GÓRĘ i 4900 W DÓŁ...

Nie myślałem, że kiedykolwiek tego dokonam...

Ale zacznijmy od początku…

Chodząc od najmłodszych lat po Tatrach, postrzegałem te góry jako ogromne, majestatyczne a przede wszystkim-nieskończone, na których przejście potrzebnych jest wiele dni, tygodni a na całkowite ich poznanie- wręcz życia mało. To błogie poczucie „Tatr we mnie”,„moich wielkich Tatr” hodowałem zupełnie podświadomie przez dobrych 30 lat.Systematycznie odwiedzałem tą moją krainę- pieczar tatrzańskich, wspinaczkowych ścian, które bezczelnie zaglądają stawom w oczy, dżungli regli tatrzańskich a w końcu oglądałem te „moje Tatry” z różnych perspektyw. A to z Rdzawki, a to z Wielkiego Hocza, a to ze Spiskiego Hradu, a to z dziesiątków zawodów skialpinistycznych w Polsce i na Słowacji, a to z Maratonu Granią Gorców, a to znów biegnąć maratonem Granią Niskich Tatr na Słowacji. Czułem jak rośnie we mnie poczucie dumy z tych „moich Tatr” np. gdy „ciapowane” piwo wchłaniałem na schodkach Potravin (sklepu spożywczego) w Tatrzańskiej Jaworzynie, wracając dopiero co z przyjaciółmi z Lodowego Szczytu. I tak mijały lata.

To moje słodkie poczucie„nieskończonych Tatr”, lekko wytrąciła z równowagi pierwsza informacja jesienią2012 roku, że powstała idea przeprowadzenia ultra maratonu przez całe Polskie Tatry. Jak to? Przebiec  w jeden dzień całe Tatry? Sprawa była tak irracjonalna i abstrakcyjna, że spokojnie wróciłem do swoich jesiennych zajęć. Jednak zaszczepiona myśl o takich gigantycznych zawodach kiełkowała nieprzyjemnie, powoli, niczym bluszcz, wijąc się wokół moich zwojów mózgowych. Kiedy okazało się że decyzja o biegu zapadła na dobre, zacząłem o tym myśleć „na poważnie”. W wyniku nawarstwienia wielu spraw, podjąłem bardzo bolesną decyzję. Odpuszczam w tym roku starty w zawodach ski alpinistycznych ale moim celem stanie się Bieg Ultra Granią Tatr. Dało mi to trochę luzu psychicznego i mogłem w miarę spokojnie, choć intensywnie przepracować sezon zimowy. Gdy w marcu miałem dyżur z TOPR w Dolinie 5 Stawów, zapadła decyzja o odpaleniu listy startowej. Wszyscy bywalcy „Piątki” zimą, wiedzą, że przy zawiejach i zamieciach śnieżnych złapać sieć internetową i ją utrzymać,graniczy z cudem. Pamiętam ten dzień jak dziś. „Pogoda internetowa” taka sobie.Po krótkiej wycieczce ski turowej wróciłem lekko zdenerwowany do schroniska. Przebieram się. Odpalam komputer i łącze się z siecią. Jest. Mam połączenie! Mija godzina12 w południe. Natychmiast wchodzę na stronę www.graniatatr.pli zaczynam wypełniać dane w formularzu. Nagle po rozmowie telefonicznej,dowiaduje się, że serwer padł, bo jest jego za duże obciążenie. Dreszcz emocji niczym foton, przemknął przez mój twardy dysk w głowie. Wynika, że jest ogromne zainteresowanie zawodami. – Niedobrze- powiedziałem do siebie, jednocześnie smutno spoglądając w stronę malutkiego okienka w dyżurce TOPR, które miałem totalnie zawiane śniegiem. Wiatr zaczynał cichutko wyć na zewnątrz, a ja czułem się przygnieciony lodowcem myśli, że może mi nie udać się zapisać. Odbieram telefon. Jest. Działa strona. Natychmiast próbuję połączyć się z netem- tym razem coś się ni udaję. Próbuję raz, drugi, trzeci. Mam. Jest godzina 12.25.Zapisuje się. Limit to 300 zgłoszeń. Hurra. Radość moja nie zna granic. Tym boleśniejszy był upadek z wysokości Euforii, gdy uprzejmy system zgłoszeniowy przysłał mi wiadomość. Witamy, Twoja rejestracja przebiegła pomyślnie. Twój numer to 356. Nieeeeeeee. Mała klitka w jakiej się znajdowałem wydała mi się więzieniem. Zacząłem szaleć. Czyżby moje decyzje o odpuszczeniu sezonu miały rozpłynąć się wraz topniejącym śniegiem na wiosnę a ja miałbym zostać „z niczym”? Byłem zdruzgotany. To był cios w samo serce. Zszedłem do schroniskowej jadalni. Zaparzyłem herbatę i patrzyłem przez zamarznięte szyby jak oddala się mój statek o nazwie „Hope”. Śnieg tego dnia kurzył mocniej i mocniej. Świat odrętwiał, a ja z nim. Zasnąłem.

Następnego dnia los się do mnie uśmiechnął. A dokładniej tym fizycznym przejawem obecności Opatrzności nad moim życiem, był głos w telefonie Moniki Strojny, który mi zakomunikował, że jako ratownik TOPR i członek TKN Tatra Team raczej powinienem się dostać na listę-gdyż organizator ma do dyspozycji 20 miejsc. A do tego nie muszę płacić i się kwalifikować. Mój świat a ja wraz z nim- powstaliśmy z popiołów „like a Phoenix from the ashes”. Słonce zajrzało do „Piątki” a ja chciałem natychmiast wystartować,zrobić trening, cokolwiek. Myśli rozrywały codzienność. Do Wodogrzmotów zjechałem na nartach, potem autem do Zakopanego. Jeszcze jakieś zimowe fuchy,koniec sezonu zimowego płynnie przeszedł w sezon przewodnicki wiosenno- letni.Zacząłem pisać kartki i robić plany na poszczególne tygodnie. Masa ludzi odwiedzająca Zakopane i łatwiej dostępne doliny- w tym patrzenie z bliska na „katorżniczą pracę” koni wiozących spocone, grube cielska do Moka- osłabiały mnie. Zacząłem mentalnie uciekać w wyższe partie „moich Tatr”. Na początku czerwca podjąłem decyzję by odstawić picie alkoholu- przyświecała mi jedna myśl. Mój umysł musi być jasny i czysty. Inaczej nie przebrnę tego biegu. Może taka dyscyplina była moim własnym narzuceniem sobie jakiejś „pracy nad sobą”, rekompensującej mi psychicznie to, że skoro inni zapisani na listę musieli przejść ciężkie biegi kwalifikacyjne to ja, jednocząc się z nimi, muszę jakoś „dostać w kość” wcześniej? Podjęta decyzja była słuszna. Zrzucanie kilogramów (w sumie ok 7), systematyczne treningi, pozytywne nakręcanie się i motywowanie, doprowadziły mnie do stanięcia „oko w oko z potworem” – ale jeszcze nie zawodami- lecz z ostatnimi treningami na poszczególnych odcinkach. Pierwszy z nich zrobiłem w połowie lipca.

Trasa z Kir, Drogą pod Reglami ,do Doliny Chochołowskiej, na Grzesia, Rakoń, Wołowiec, dalej aż do Siwego Zwornika, Iwaniacką Przełęcz, do schroniska na Małej Polanie Ornaczańskiej- zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Wręcz mnie przygniotła swoim rozmachem.Pokonałem ten dystans w 5 godzin a limit wynosił 6,5. Wracając Dolinę Kościelską myśli pulsowały nieprzyjemnie. –Czy dam radę? Czy całość trasy udami się pokonać? Jak rozłożyć siły na te wszystkie etapy? Ile przygotować picia?Czy brać kijki? Jak zabezpieczyć kolana? Itd., itp… W następną sobotę pobiegłem ostatni, czwarty etap. Wystartowałem na Palenicy Białczańskiej, skręciłem na czerwony szlak w stronę Psiej Trawki, przez Dolinę Olczyską i do Kuźnic. Zajęło mi to 2 godziny 10 minut. Czyli dobrze. Zmieściłem się w 3 godzinnym limicie.Ale to nie wszystko przecież. Kolejne dni, kolejne drobne treningi, kolejne wypite litry Enervita by w kolejną sobotę ruszyć na spotkanie z gigantami- Czerwonymi Wierchami. Uzbrojony w plecak Ultimate Direction, nowe obuwie Salomona ruszam w Kirach. Do schroniska towarzyszą mi tłumy brnące w kurzu i pocie. Diametralnie sytuacja się zmienia po wkroczeniu na szlak do Doliny Tomanowej. Cisza przetykana szmerem potoku, ziołorośla. Upał niestety leje się z nieba. Na Ciemniaku jestem po 1godzinie i 45 minutach. Pokonanie kolejnych wierchów zajęło mi w sumie 50minut. Nieśpieszne ale równe tempo utrzymywałem dalej, poprzez Suche Czuby,Czubę Goryczkową i Pośredni Goryczkowy. Z premedytacją wbiegam na szczyt Kasprowego Wierchu i zbiegam na Suchą Przełęcz- choć nie było tego na trasie zawodów. Przy „Murowańcu” byłem po 3 godzinach i 10 minutach od schroniska na Ornaku. Czyli znów się udało…ale…zostało raptem 20 minut do limitu… Czyli bardzo niebezpiecznie zbliżyłem się do krawędzi. Niedobrze. Chciałem jeszcze przebiec w kolejną sobotę odcinek Kuźnice- Hala Gąsienicowa- Krzyżne- Dolina 5Stawów- Wodogrzmoty Mickiewicza. Nie udało się. Natłok spraw oraz sprawy zdrowotne (nadwyrężenie po ciężkich treningach) uniemożliwiły mi to. Pozostało mi czekać. Zostało 10 dni. Co zatem robić? Jak się zregenerować? Powstaje plan.Wyjazd na Mazury, na jacht. Pakujemy rzeczy do auta. Jestem szczęśliwy. Dzieci radośnie kwilą. W Poroninie wymijam wlokące się auto osobowe. Nagle słychać podejrzany stukot w podwoziu. Auto traci moc. Gaśnie w oczach. Łacińska nazwa pewnego zakrętu na Teneryfie oraz bardzo brzydka opowieść o pewnym jeżu wypływa z moich ust. Odwracam się do dzieci. I z uśmiechem mówię- Przepraszam. Oni na to: -Spoko Tato. W duchu sobie myślę, jakie to kochane dzieciaki. Musimy zawrócić.Jest 7 rano. Jadąc 15 km/h, wypuszczając chmury czarnego dymu, korkujemy zakopiankę. O 7.45 mamy pociąg z Dworca PKP. Jedziemy obładowani betami wyciągniętymi z auta. Na zatłoczonym dworcu kolejowym w Krakowie Głównym,odnajdujemy się z Tomkiem Gorszko (trailrun.pl), od którego kupuję (pośród tłoczących się setek uczestników festiwalu muzycznego Coke wracających z koncertów Florence and The Machine i Franza Ferdinanda), inny, mocniejszy model butów Salomona. Pociąg chce odjechać. Wskakuje do niego. Niestety nie mamy już miejsc. Dalszą podróż spędzamy na korytarzu, w zaduchu i tłoku- jak byśmyprzemierzali hinduski Radżastan. A to Polska właśnie… Wieczorem docieramy do Giżycka.

Odbieramy jacht na którym nie działa silnik, pompa z wodą i maszynka gazowa. Następnego dnia wypływamy.Krótka, choć intensywna wyprawa, podczas której wieje nawet 5-6 w skali Beauforta, dwukrotne wejście na mieliznę na Jeziorze Dargin, lekkie rany nabyte podczas walki z żywiołem wody, niewysypianie się, powodują, że planowane króciutkie wakacje, można by nazwać mega aktywnym wypoczynkiem w lekko zatęchłej atmosferze. Na szczęście było bardzo wesoło a pogoda dopisała. Do dziś nie zapomnę tej ostatniej kawy zbożowej pitej na jachcie w Zatoce Olch tuż przed wejściem do Zimnego Kąta. Lekka bryza, szum szuwarów, harmonia nieba i wody. Biorę oddech. Jeden, drugi. Dopijam kawę. Ok. Powrót do Giżycka a potem kierunek Zakopane. Jest czwartek 15 ego sierpnia. Następnego dnia o 19 ma się odbyć odprawa zawodników w hotelu COS.

Morituri te salutant

(idący na śmierć pozdrawiają Cię-musieli wiwatować gladiatorzy w stronę Cesarza, po wejściu na arenę Koloseum gdzie najczęściej tracili swe życie).

Jak zombie stoją grupy zawodników na Siwej Polanie. Wokół ciemność. Mam numer 322. Stratuję w 3 grupie o 4.30.Choć już ostatnia, czwarta grupa startuje gdy brzask pojawia się na niebie. Sprawdzanie obowiązkowego wyposażenia, ostatnie przygotowania i ruszamy. Bieg przez dolinę zajmuje mi ok 35 minut. To czego nauczyłem się podczas rożnych zawodów, to uważne startowanie, tak by nie spalić się przed dalszymi trudami. Nie inaczej jest i w tym wypadku. Przed podejściem na Grzesia zmieniam rytm, zaczynam szybko podchodzić. Systematycznie wyprzedzam zawodników-w rejonie szczytowym mija mnie „Hiszpan”, następnie mocno zgięty w pół, wyglądający jak Gandalf w białym stroju Marcin Świerc. Obydwaj idą szybko pod górę. Grzesia osiągam gdy piękna kula słońca już żarzy się na niebie. Zbiegam w dół. Z tyłu słyszę szum skrzydeł. To nie skrzydła, to Przemek Sobczyk z rozstawionymi szeroko ramionami zbiega obok mnie. Widać, że ma moc. Idzie piecem. Zastanawiam się czy Marcin Świerc wygra. Jest tu przecież faworytem. Szybko myśli o innych zawodnikach przesłaniają mi moje własne odczucia. Mijam Jacka Grzędzielskiego z Salewy.Jacek próbuję mnie zwolnić słownie- co zrozumiałe- żebym nie spalił, ale ja wiem, że muszę nadrobić teraz, bym miał tą choć godzinkę przed sobą zapasu.Zjadam pierwszego żela Enervita. Chemiczny aromat wypełnia kubki smakowe.Popijam. Ważne by pić, by nie stracić mocy. Wołowiec osiągam po 1 godzinie i 54minutach. Czyli biegnę szybciej niż na treningu. Jest dobrze. Teraz bardzo stromy i niebezpieczny zbieg przez Łopatę do Niskiej Przełęczy. Tutaj zaczyna się Golgota. Podejście na Jarząbczy Wierch jest jak „never ending story”. Pomaga mi trzymać rytm muzyka zespołu The Prodigy. Nie podnoszę wzroku. Wiem,że nie ma to sensu- spoglądanie w stronę czegoś co nie istnieje. Czyli końca podejścia. Idę jak w transie. Nareszcie osiągam szczyt. Do tej pory minęli mnie koledzy Szymon Sawicki, Piotrek Musiałowski i Przemek Pawlikowski. Czy jest sens ścigać się z nimi?- pytam się sam siebie. – Nie ma sensu. Czy teraz próby szarpania się coś mi dadzą? Nie sądzę. Przede mną kolejne 55 kilometrów. I w tym momencie gdy zaczynam zbiegać z Jarząbczego Wierchu odczuwam ból kolan. To zły znak. Zmieniam zbieg na marsz. Mały wierzchołek przed Kończystym Wierchem o brutalnej a zarazem poetyckiej nazwie Kopa Prawdy, uświadamia mi, że szykuje się niezły hardcore. Teraz wejście na Starorobociański Szczyt. Jest krótsze,zakosy większe. Stromy, zerodowany szlak wbija szpilki bólu poprzez moje kolana do umysłu. Gdzieś tam tli się czerwona lampka. Na Ornak znów schodzę z Siwego Zwornika. Szkoda mi tych lokat jakie tracę…ale wiem, że zdrowie jest najważniejsze. Prawdziwym killerem jest odcinek w dół na Iwaniacką Przęłęcz. Pokonuje go z kolegą, który mnie zachęca „jeszcze pół godziny i będzie śniadanko”. Pradawny atawizm działa na mnie pobudzająco. Głód. Jeszcze przed schroniskiem moczę obolałe nogi w potoku. Na bosaka wbiegam na punkt, gdzie jest limit. Ktoś krzyczy „Te, Cejrowski”. Biją brawo. Spoglądam na zegarek.Minęły 4 godziny i 45 minut. Tutaj regeneracja. Bułki z serem, izotonik, kompot, ciastka, pomarańcze, banan. Wciągam wszystko przysłowiowym „nosem”. Odpoczynek zajmuje mi ze 20 minut.  Na odchodnym kolana schładza mi obsługa medyczna sprayem. Wychodzę na podbój Czerwonych Wierchów. The Prodigy gra dalej. Serce tłoczy krew. Nogi zmierzają do góry. Upał zaczyna się po wyjściu z lasu. Nie jest lekko. Metry nie chcą tak szybko znikać. Po morderczym podejściu na Ciemniak, uwalniam uśmiech spod maski grymasu bólu. Jednak okazuje się, że nie mogę biec tak jakbym chciał. To coinni swobodnie zbiegają ja muszę iść. Ta świadomość dobija. Ale nie poddaje się. Na Małołączniaku, jakby tłumacząc się Witkowi Cikowskiemu z TOPRu, mówię,ze boli mnie prawo kolano. On odpowiada, „Widzę ze coś nie tak”. Pyta „Czy dojdę?”Odpowiadam, że „Tak”. Krzyczy za mną- Przemek Sobczyk zbiega juz Roztoką i ma12 minut przewagi. „Wow”- odpowiadam. Wspaniale idzie. Napieram i ja. Byle do Kopy Kondrackiej. Przyjemne zbiegi po luźnym szutrze i kamykach teraz wiją się przede mną serpentyną bólu. Jakbym szedł po rozżarzonych węglach. Gdzieś w tej okolicy spotykam odzianego w habit zakonnika. Mam zwidy? Nie, zakonnik jest realny i uśmiecha się do mnie. Czarny zakonnik jak czarny motyl. Wyobraźnia przywołuję dziwne obrazy. Troszkę biegnę. Spotykam Bartka Korzeniowskiego,który swoją nową zabawką filmuje zawodników. Ustawiam się przed nim jak Usain Bolt i charakterystycznie rozchylam ramiona w geście tryumfu. Bartek wie co znaczy smak zwycięstwa, sam po wielu latach wystartował w Pierra Mencie- wygrał z samym sobą i zrealizował swoje marzenie. Wiem, że choć się śmieje, gorąco dopinguję wszystkich. Lecę dalej. O dziwo. Biegnę. Skały, trawy, kosówki, i znów ścieżka pnie się w górę, by za chwilę opaść w dół, jak jakaś fraza szalonego kompozytora. Rzucam się w pięciolinię szutru i tojadów mocnych. Ich woń inhaluje płuca. Przed Kasprowym spotykam zawodnika, który błaga mnie o łyk wody. Daję mu swój bidon, którego pojemność mocno nadszarpuję. Na zdrowie myślę w duchu i idę dalej. Biją brawa. Ktoś mówi że zaraz w dół. Na Suchej Przełęczy biegnę i wpadam na ścieżkę. Znów brawa. Mijam Zgolca, ten to twardziel prawdziwy myślę sobie, żeby skakać na bungee przed poranną kawą, to dopiero kozak. No nic, Zgolec dopinguje a ja lecę w dół. Przepraszam, kuśtykam. Po drodze widzę ślady krwi na skałach. W głowie flash „rambo- pierwsza krew”. Do Gienkowych Murów jakoś docieram. Moczę kolana w strumieniu. Ulga. Byle do Murowańca a tam rosół… Nareszcie. Docieram. Tam super profesjonalny i miły sztab daje mi wszystko o co poproszę, od 3 misek rosołu z mięsem i marchewką gotowaną, przez masaż, po zastrzyk ze środkiem przeciwbólowym. Kolana wprost rwie ból. Szczególnie prawe. Ale co tam. Mknę w otchłań paproci, skał i smreków. Przebijam się przez wanty, mijam zawodników. Pod górę nie boli tak.Zawsze miałem moc pod górę. Pokrzepiam innych po drodze. Mijam masyw Żółtej Turni a mym oczom ukazują się rozwarte ramiona Doliny Pańszczycy niczym podstępnej „femme fatale”. Rzucam się w jej objęcia. Ból i ekstaza przy podejściu na Krzyżne, ostatnią ogromną przełęcz tych zawodów. Nareszcie! Każda wojna składa się z bitew. Tą bitwę wygrałem. Gratulacje od Bolka Trzebuni i Michała Ślusarczyka odbieram niemal w biegu. Fotka z Jackiem Grzędzielskim i odpalam wrotki w dół- do Doliny 5 Stawów. Po drodze przypominam sobie że mam ze sobą400 gram kabanosa drobiowego. Po co to dźwigać kiedy mogę mieć z tego moc?Zjadam całość, dzieląc się po drodze ze znajomymi laskami mocy. Na jednej z want na progu Doliny Buczynowej mam mały zawrót głowy i o mało nie spadam w dół10 metrów. Ups. Idę szybko dalej. Cieszę się bo mijam znajome twarze zawodników, którzy wcześniej mnie wyprzedzili. Czyli było warto trzymać siły na końcowy odcinek – uzmysławiam sobie. Doliną Roztoki biegnę już swobodniej, dużo schodzę. Ale co najważniejsze mieszczę się w limicie i ogarnia mnie spokój.Wpadam z impetem na punkt przy Wodogrzmotach Mickiewicza. Hurrrra! To nic, że tam już jest tylko woda. Mój wspaniały support daje mi do wypicia ożywczego Isostara. Jak dobrze. Wchodzę na ostatni odcinek- na czerwony szlak- niczym na cienką, czerwoną linię. Jej koniec jest zacumowany w Kuźnicach. Naciągam więc łańcuch kotwiczny czasu jaki dzieli mnie do mety, wyzwalam resztki energii ze swoich stawów, mięśni, ścięgien i głowy. O dziwo- mam dużo siły- kolana tlą się bólem ale adrenalina i radość, przyćmiewają moją „nieznośną lekkość bytu”. Po drodze spotykam Ojca Marcina- jak sobie żartobliwie nazywamy naszego kompana z gór Marcina Sitarza- chyba trochę bredzę ale pozytywnie.  Zadziwia mnie myśl, jaką poddał mi kolega zawodnik, którego minąłem, by urwać jeszcze trochę minut i spróbować się zmieścić w 15 godzinach. Spoglądam na zegarek i po szybkiej analizie- grzeje,„kleje” kolejnych zawodników i odcinam ich jak kupony. W Dolinie Olczyskiej powietrze jest ciepłe i dobre. Smak mety drażni nozdrza. Cisnę ile fabryka dała. Ostatni etap po „kocich łbach” do Kuźnic…i na pełnym gazie przebiegam ostatni pomiar czasu. Yes, I did it. Na mecie tańczę hajduki. Ściskam wszystkich. Spoglądam na czas- no cóż. Nie urwałem 15 godzin. Bo mam wynik 15godzin i 7 minut ale za to miła niespodzianka bo zajmuje 92 miejsce. Na początku wystartowało prawie 240 osób. Pomijając moje problemy z kolanami,wynik cholernie mnie cieszy a duma rozpiera mnie do tej chwili, gdy doszedłem tu przed ten komputer niczym schorowany przez reumatyzm dziadek. Ale było warto-niech moc będzie ze wszystkimi, którzy ukończyli te zawody! A tym co nie ukończyli niech uda się następnym razem.. bo coś czuję, że to jest coś z gatunku..hmmm…”wspomnienie życia”. A poza tym udział w najtrudniejszym ultra maratonie górskim w Polsce- brzmi dumnie i nobilituje. Pozdrawiam. Carlos.

 

Zostań Patronem Tygodnika Podhalańskiego.

Komentarze Facebook
Dodaj komentarz
Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania na łamach 24tp.pl
Ikona 2013-08-21 15:35:46
chylę czoła.. Ave Wiatrem Grań Niesiony !!!
Mordechai 2013-08-20 23:47:15
Ja jednak nadal twierdze że wypuszczenie takiej ilości biegaczy na szlaki wysokogórskie w szczycie sezonu to najbardziej śmiała decyzja człowieka obłąkanego. Równie dobrze można było w tym samym czasie zorganizować wyścig na deskorolkach przez Krupówki czy sztafetę z przełęczy Kondrackiej na Giewont.
red 2013-08-20 22:53:08
Co za pretensjonalny bełkot.
gazda1 2013-08-20 21:18:53
Gratuluję Kuba finału (przyznam że nie wierzyłem że zmiescisz sie w limicie) oraz ciekawej relacji !
Pozdrawiam

ps. a kijki na pewno by sie przydały na "styrane" kolana :))
uorcyk 2013-08-20 20:36:50
Gratulacje !
PS. a jak dzisiaj kolana?

Reklama
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    Kupie - pilnie kupie dom w Nowym Targu lub okolicy tel 660797241.
  • USŁUGI | inne
    WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
  • PRACA | dam
    Zatrudnię do sprzątania apartamentów w okolicy ul. Strążyskiej w Zakopanem. Praca na stałe, 3-4 dni w tygodniu (w weekendy również) w godz. od 9-15. 609097999
    Tel.: 609097999
  • PRACA | dam
    Stacja Narciarska Polana Szymoszkowa zatrudni na sezon zimowy do pracy w gastronomii: PIZZERÓW, BARMANKI, BUFETOWE, POMOCE KUCHENNE, OSOBY NA ZMYWAK, OSOBY DO SPRZĄTANIA SALI. Kontakt osobisty pod nr tel.: 693 319 707
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    Do wynajęcia MIESZKANIE, I piętro, Waksmund. 515 503 494.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    DOMEK LETNISKOWY W GORCACH. 515 503 494.
  • MOTORYZACJA | sprzedaż
    SKUTER SNIEŻNY POLARIS. 515 503 494.
  • USŁUGI | budowlane
    WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, REMONTY, ZABUDOWY GK, ADAPTACJA PODDASZY. 660 079 941.
  • SPRZEDAŻ | różne
    OPAŁ BUK. 660 079 941.
  • USŁUGI | budowlane
    FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371.
  • USŁUGI | budowlane
    KAMIENIARSTWO. 882080371.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    Zakopane centrum - MAŁY POKÓJ Z BALKONEM NA DŁUŻEJ - TANIO - 502 879 648.
  • PRACA | dam
    Przyjmę MURARZY, DEKARZY. Praca Polska, Niemcy. 608729122.
  • KUPNO
    OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. SKUP STARYCH SPAWAREK. 536 269 912.
  • PRACA | dam
    CENTRALNY OŚRODEK SPORTU w Zakopanem zatrudni POMOC KUCHENNĄ. Tel.: 725 300 095, e-mail: rekrutacja.zakopane@cos.pl, www https://bip.cos.pl/6469/2025-10-31-zapytanie-ofertowe-wykonanie-czynnosci-pomocy-kuchennej-w-ramach-umowy-cywilnoprawnej
  • PRACA | dam
    NIEMCY: MURARZ, CIEŚLA, MALARZ, OCIEPLENIA, ELEKTRYK, SPAWACZ, KRANISTA. Umowy na warunkach niemieckich. Kontakt: 0048 601-218-955
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Sprzedam DZIAŁKĘ W ŁAPSZACH WYŻNYCH (nr 2903, 2904, 2905). 572624414.
  • PRACA | dam
    Poszukuję chłopaka z umiejętnością j. niemieckiego na wyjazd do Niemiec (4-7.12.25). 664 497 808.
  • SPRZEDAŻ | różne
    SPRZEDAM OPAŁ SUCHY - 788 344 233.
  • PRACA | dam
    Przyjmę BRYGADY I POJEDYNCZE OSOBY NA TYNKI I WYLEWKI MASZYNOWE. 503 532 680.
  • USŁUGI | budowlane
    TYNKI I WYLEWKI MASZYNOWE tanio i solidnie, zacieranie mechaniczne, technika silosowa. Realizujemy małe i duże obiekty 18 26 550 39, 503 532 680.
  • PRACA | dam
    Nowe miejsce na mapie Białki Tatrzańskiej rekrutuje ! Na stanowiska: -kucharz produkcyjny, kucharz wydawkowy, pizzer, pomoc kuchenna, pracownik obsługi sali restauracyjnej Jeżeli jesteś zainteresowany/ zainteresowana pracą zadzwoń, lub wyślij CV. 798625975 restauracjadwatopory@gmail.com
    Tel.: 798625975
  • USŁUGI | budowlane
    PŁYTKI, REMONTY, ELEWACJE, PODDASZA. 793 677 268.
  • USŁUGI | budowlane
    PŁYTKI, REGIPSY, MALOWANIE, WYKOŃCZENIE WNĘTRZ. 787 479 002.
  • USŁUGI | budowlane
    OCIEPLANIE DOMÓW na materiałach wysokiej jakości. 787 479 002.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    Wynajmę umeblowane MIESZKANIE EMERYTCE - Szaflary. 601 707 235.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Sprzedam tanio! PENSJONAT Z WYPOSAŻENIEM W SZAFLARACH. 513 243 420.
  • PRACA | dam
    Pracownia Projektowa SŁOWIK ARCHITEKTURA poszukuje ARCHITEKTA. Oczekujemy: *ukończonego kierunku studiów pierwszego stopnia na Wydziale Architektury *znajomości programu ArchiCAD * min. 2 lata doświadczenia. 668 309 058 https://slowikarchitektura.pl/
    Tel.: 668 309 058
    WWW: slowikarchitektura.pl/
  • PRACA | dam
    Poszukiwana osoba do pracy w sklepie na Krupówkach na stanowisko sprzedawcy. 723 745 984
    Tel.: 723
  • PRACA | dam
    KASJER/KASJERKA PRACA W SKLEPIE SPOŻYWCZYM BUKOWINIE TATRZAŃSKIEJ WIĘCEJ INFORMACJI POD NR TEL. 609820250 as.stasik@op.pl
    Tel.: 609820250
  • USŁUGI | inne
    PRZERÓBKI - KOŻUCHÓW, FUTER, NA PILOTKI NOWEGO KROJU. NIEDROGO, PROFSJONALNIE. 606989935.
  • PRACA | dam
    Przyjmę do pracy na budowie - docieplenia, budowy od podstaw, wykończenia. Zakopane i najbliższe okolice.. 500160574
    Tel.: 500160574
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    Skupujemy nieruchomości za GOTÓWKĘ, PODHALE. 600404554
    Tel.: 600404554
  • USŁUGI | inne
    PROFESJONALNA WYCINKA DRZEW, GAŁĘZI Z PODNOŚNIKA I Z UŻYCIEM LINY. 889 105 476
  • USŁUGI | budowlane
    DOTACJA Z CZYSTEGO POWIETRZA - TERMOMODERNIZACJA. Oferujemy bezpłatną pomoc od A do Z w pozyskiwaniu dotacji, przeprowadzeniu termomodernizacji oraz rozliczeniu dotacji z programu Czyste Powietrze. Zmień swój dom. 888 276 582.
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    Osoba prywatna KUPI DZIAŁKĘ BUDOWLANĄ - okolice Nowego Targu. Płacę gotówką. 608 729 122.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    DO WYDZIERŻAWIENIA DZIAŁKA W LUDŹMIERZU PRZY DRODZE NA CZARNY DUNAJEC. 608 729 122
  • NIERUCHOMOŚCI | pośrednictwo
    Zarządzanie domkami i apartamentami na wynajem krótkoterminowy. 788 63 36 33 www.zarzadzanieapartamentami.info
    Tel.: 788
  • USŁUGI | budowlane
    MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
  • PRACA | dam
    Przyjmę PIEKARZA. 607 44 55 66.
  • SPRZEDAŻ | różne
    DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.
  • USŁUGI | budowlane
    OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
2025-11-09 21:00 Zapomniana aleja zdrajców na największym zakopiańskim cmentarzu 2025-11-09 20:00 Nowotarski Dzień Wolontariusza 2025 "Poznajmy się na nowo". Spotkanie organizacyjne 2025-11-09 19:45 Poważny wypadek na zakopiance w Rdzawce 2 2025-11-09 19:30 Wędrujący las 2025-11-09 19:00 Szpulki '88, szkoły już nie ma, absolwentki tkają i dzielą się swą twórczością 2025-11-09 18:26 Zabytkowy kościół w Tylmanowej zyskuje dawny blask 1 2025-11-09 18:00 Koniec Czernichowianki, coraz mniej powołań, coraz więcej sióstr - seniorek 2025-11-09 17:30 Spytkowice w żałobie 2025-11-09 17:00 Skrzydła, które rosną w ciszy. Mamy dla Was książki 2025-11-09 16:30 "Zrozumieć HPV - wiedza, profilaktyka, zdrowie". Konferencja 1 2025-11-09 16:00 Olga zginęła pod kołami ciężarówki. W redakcji mamy po niej pamiątkę. 2025-11-09 15:30 Między Kozińcem a Antałówką. Pensjonat "Ryś" w Zakopanem. Promocja książki 2025-11-09 15:00 Nowy Targ pamięta o Bohaterach 2025-11-09 14:32 32. Muzykanckie Zoduski w Zakopanem. Wspominali muzykantów (ZDJĘCIA, WIDEO) 2025-11-09 14:00 Zjechałem na nartach z Mount Everestu (WIDEO) 3 2025-11-09 13:29 Mały remont bacówki PTTK na Maciejowej 2025-11-09 13:00 Podhalańska idzie wiara. Posiady góralskie 2025-11-09 12:30 Miołek se piscołke... 2025-11-09 12:12 Duże korki w Zakopanem (WIDEO) 2 2025-11-09 12:00 Gość w dom, prysznic w salonie 5 2025-11-09 11:39 Na czas długiego weekendu Park otworzył szlaki na Babiej Górze 2025-11-09 11:00 Zaczyna się remont dworu Berskich w Tylmanowej 3 2025-11-09 10:40 W Szczawnicy palił się dom mieszkalny 2025-11-09 10:30 Będą wspólne dyżury TOPR i załóg śmigłowców ASAR 2025-11-09 10:00 Matematyka, macocha nauk, tu uczniowie wraz z rodzicami mają poważny problem. 18 2025-11-09 09:19 Zamknięte schronisko w Dolinie Pięciu Stawów 2025-11-09 09:00 Mikołajkowy Turniej Koszykówki 3x3. Zapisy 2025-11-09 08:00 Przyrodnicy liczyli kozice w Tatrach (WIDEO) 2025-11-08 21:35 Kraina światła na Gubałówce wystartowała (ZDJĘCIA) 17 2025-11-08 21:16 Ostatni redyk w tym sezonie (WIDEO), (ZDJĘCIA) 2025-11-08 20:54 Wieczorna kolizja w Łapszach Wyżnych 2025-11-08 20:33 Kiedy ktoś pomyśli o bezpiecznej trasie rowerowej z Zakopanego do Chochołowa? Tam naprawdę można zginąć 3 2025-11-08 19:49 Tak zaparkowali na Placu Niepodległości. Gdy wrócili czekała na nich niemiła niespodzianka 6 2025-11-08 19:00 Ulica w dzień rozświetlona, czy u was też palą się latarnie? 4 2025-11-08 18:30 Strażacy zwyciężyli, na drugim miejscu byli Sołtysi, a na trzecim Biały Dunajec 1 2025-11-08 18:00 Poważny wypadek w Koniówce 2 2025-11-08 17:59 Tłumy na Krupówkach. Rozpoczął się długi weekend (WIDEO) 3 2025-11-08 17:01 Zakopane - sprzedam DWA KOMPLETY KAWIARNIANE 2025-11-08 17:00 Fado pod Tatrami (WIDEO) 2025-11-08 16:00 Stanisław Waksmundzki odwołany z funkcji przewodniczącego Komisji Bezpieczeństwa Rady Powiatu Nowotarskiego 2 2025-11-08 15:30 Wieczornica Patriotyczna z okazji Święta Niepodległości 2025-11-08 15:01 Zakopane - oddam za darmo WERSALKĘ 2025-11-08 15:00 Zuzanna Rumian z Zakopanego wyróżniona ministerialnym stypendium w Warszawie 2 2025-11-08 14:00 22 mandaty w Kuźnicach i na Gubałówce 5 2025-11-08 12:59 W Dolinie Strążyskiej kończą się wolne miejsca (WIDEO) 3 2025-11-08 12:00 Droga łącząca Kościelisko i Zakopane z utrudnieniami do końca roku 1 2025-11-08 11:00 Poszukiwania rannej łani 5 2025-11-08 10:35 Zakopane - sprzedam tanio różne BIURKA 2025-11-08 10:11 Strażnicy miejscy uratowali gołąbka i jeża 3 2025-11-08 10:00 Tatrzańskie Forum Gospodarcze 2025 o sile wspólnoty 2
NAJPOPULARNIEJSZE ARTYKUŁY
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE
OSTATNIE KOMENTARZE
2025-11-09 21:10 1. Zwalnianie się i urlopy dla poratowania zdrowia doswiadczonych i bardzo dobrych nauczycieli to też wina rodziców i uczniów???????????? Zamiatanie problemów pod dywan,udawanie,że nic się nie dzieje. Panie Wojcie Marcinie zawiedliśmy się na Panu. 2025-11-09 20:51 2. nie trzeba nic budować, wystarczy zwolnić. jakie to proste, prawda..? 2025-11-09 20:13 3. Dunajcony do książek a nie do smartfonów.. A te mamusie dunajeckie obszczyknięte z pazurami i sztucznymi brwiami uczyć tą gawiedź a nie pozować na Insta . 2025-11-09 19:58 4. Co się tam jeszcze musi wydarzyć by te zakręty-pułapki przebudowano? 2025-11-09 19:43 5. Nie martw sie, ktos Cie przytuli. 2025-11-09 19:41 6. Chochoł czy ty chłopie jesteś z tego lewackiego ostatniego pokolenia które jest opętane różnymi utopiani klimatycznymi negujące zdrowy rozsądek i pragmatyzm.Czy zastanawiałeś się może kiedyś że to nie dwutlenek węgla czy działania człowieka są przyczyną ocieplenia ,co zrobicie lewaki jak to jest prawda popełnicie rytualny zbiorowe seppuku.Moim zdaniem potrzebny wam jes dobry psycholog 2025-11-09 19:39 7. W tej wsi wszyscy uważają się, że są najmądrzejsi, że wszystko najlepiej wiedzą, na wszystkim się znają. Otóż nie. Krytykują wszystko i wszystkich, jeżeli nie jest po ich myśli. Brakuje im samokrytyki.Brak szacunku dla drugiego człowieka i to przekazują swoim dzieciom. Dzieci uważają, że wszystko im wolno, brak szacunku dla innych nie tylko dla nauczycieli ale również dla innych ludzi - czy rodzice tego nie widzą. Tak.Rodzice akceptują takie zachowanie ich pociech(słowa wulgarne to normalność). Czy rodzice reagują otóż nie reagują. Rodzice obudźcie się i zamiast obwiniać wszystkich zajmijcie się wychowaniem własnych pociech a nie tylko zaspakajaniem zachcianek materialnych. To droga do nikąd. Pani Dyrektor natomiast życzę wytrwałości w tej ciężkiej i trudnej pracy a rodzicom rozumnego wychowania młodego pokolenia dunajcanów. 2025-11-09 18:45 8. TO jakis skandal co robia te dwa syrki w tylmanowskim kosciele ,czy im sie we łbach poprzewracalo , to samo dotyczy tego kustosza co ich wpuscil do kosciola . to skandal naskale co najmniej krajowa, jak nie zbudowal to niech sie nie rzadzi syn biskupa 2025-11-09 18:37 9. Z Ciebie akurat nie trzeba robić idoty 2025-11-09 18:11 10. Czy bajki pana burmistrza wejdą już na stałe do jego informatorów? W prl był żłobek nawet tygodniowy, ale cóż szkodzi się pochwalić.
2025-11-07 18:02 1. Do naleśnika. Masz racje. Własność ziemi to rzecz święta. Bez TPNu Tatry by staly tak samo gdzie stoją i górale by zarządzali tak jak i teraz.. mielibysmy płoty w poprzek Kalatowek, pijanych "stryków" zbierających opłaty przy ściezkach przez swoje przecież. Smażalnie mintaja nad Czarnym Stawem i korcmy z peruwiańską muzyką wzdłóż Doliny Kościeliskiej albo ryczące quady z łysolami na Goryczkowej. Mam dalej? Że byłoby inaczej? To dlaczego nie jest tam gdzie ta Gomora się pleni dzisiaj 2025-10-31 16:25 2. Przepiękne pracę. Wspaniałą atmosferą Czerwonego Dworu 2025-10-29 20:57 3. do Franka - jak by to były prywatne tereny, to kto inny miałby tam rządzić jak nie ich właściciele? A może Twoje obejście (o ile takowe posiadasz) wyglądałoby lepiej, gdyby zajęło się nim państwo? Może Ciebie trzeba wywłaszczyć i zająć się lepiej tym co masz? I wtedy powiemy - no teraz to wygląda jak trzeba, wolimy żeby żaden Franek prywatny właściciel się nam tu nie rządził. 2025-10-25 11:34 4. Mam do działań Tpn wiele uwag, ale gdy pomyślę jak by wyglądały te tereny gdyby tam wciąż rządzili prywatni właściciele, to jednak wolę żeby było tak jak jest teraz. 2025-10-16 13:58 5. Ani słowa o tym, że Ania Schumacher jest wnuczką Anny Górskiej. 2025-08-14 19:47 6. ...cudnie malowała! ten dobór kolorów!!!... 2025-08-10 20:25 7. Pan Krzysztof Kulesza nie ma 90 lat.Jest z 1953 lub 1954 R. 2025-06-22 01:24 8. Wzbogacony o 8 kolejnych budynków:):):) Wzbogacony:):):) 2025-06-22 00:36 9. A, czyli wyrżnąć drzewa i walnąć betonowe kloce tak jak już Radisson zrobił na miejscu przepięknego Modrzejowa, który powinien być muzeum, a rozjechały go spychacze. Brawo! Oby tak dalej, zalejemy betonem wszystką zieleń, dziedzictwo wyburzyć. Lepiej się zaborcy obchodzili z polskim krajobrazem i architekturą niż deweloperzy. 2025-06-12 19:04 10. Dla wielu osób za drogo, może by tak pomyśleć o zniżce dla mieszkańców?
WARUNKI W GÓRACH
POGODA W WYBRANYCH MIASTACH REGIONU
Reklama
Międzynarodowy Konkurs Fotograficzny: Żywa okładka
Festiwal Restauracji w Zakopanem
Kino Tatry/Nowy Targ
Kino Miejsce/Zakopane
Maków Podhalański: Narodowe Święto Niepodległości
Kino Sokół/Zakopane
Tydzień Patriotyczny w Gminie Poronin
Jubileusz 100-lecia przywrócenia Parafii do Grywałdu
Mszana Dolna: Narodowe Święto Niepodległości
Rabczańska młodzież pamięta o polskich bohaterach
Wieczornica Patriotyczna z okazji Święta Niepodległości. Nowy Targ
Gmina Jabłonka: Narodowe Święto Niepodległości
Raba Wyżna: Narodowe Święto Niepodległości
Gmina Czorsztyn: Narodowe Święto Niepodległości
Szczawnicki Bieg Niepodległości
Zakopane: Narodowe Święto Niepodległości
Nowy Targ: Narodowe Święto Niepodległości
Zakopiański Bieg Niepodległości
Czarny Dunajec: Narodowe Święto Niepodległości
Rabka-Zdrój: Narodowe Święto Niepodległości
Ochotnica Górna: Narodowe Święto Niepodległości
Liberator w Ochotnicy. Projekcja filmu w Nowym Targu
Posiady góralskie z pieśnią patriotyczną i żołnierską. Bukowina Tatrzańska
Akademia Immersji w Rabce-Zdroju
Wykład Rektorski - dr Rafał Solecki, Dyrektor Wydziału Strategii i Funduszy Europejskich Urzędu Miasta Krakowa
II Bieg Niepodległości. Rabka-Zdrój
Wernisaż wystawy Powiatowego Konkursu Plastycznego: Niepodległość
Miołek se piscołecke. Otwarcie wystawy. Nowy Targ
Między Kozińcem a Antałówką. Pensjonat Ryś w Zakopanem. Promocja książki
Za górala czy za pana. Sztuka teatralna. Ludźmierz
Polecamy

Pożegnania

FILMY TP


REKLAMA



REKLAMA