2023-03-27 22:00:42

Zakopane

Tatrzański benefis, czyli dwieście lat dla Barbary Grocholskiej-Kurkowiak (WIDEO)

Reklama

Znakomita narciarka, olimpijka z Oslo 1952 i Cortina d'Ampezzo 1956, trenerka i poetka świętowała z przyjaciółmi w Tatrach i Zakopanem.

Była obowiązkowa wizyta na Kasprowym Wierchu, był wspaniały tort ze świeczką i gromkie "Dwieście lat!" odśpiewane przez rodzinę i przyjaciół. Wszystko za sprawą benefisu zorganizowanego przez Rafała Sonika dla Barbary Grocholskiej-Kurkowiak. Spotkanie odbyło się w sobotę 25 marca. Całą imprezę wspierały Polskie Koleje Linowe. 

A tak pisaliśmy o jej barwnym życiu i działalności nie tylko sportowej w zeszłym roku na łamach "Tygodnika Podhalańskiego". 


Kapitan Kuczarawa 

Wojenna miłość prysła w obliczu Tatr, los zdecydował, że wybrała narty, a nie wspinaczkę, a do Powstania Warszawskiego pojechała z kuzynką na rowerze.  

Barbara Grocholska-Kurkowiak, pseudonim "Kuczarawa". Niedawno, 24 sierpnia, świętowała pod Giewontem swe 95. urodziny. Mimo to doskonale pamięta wydarzenia sprzed 78 lat, gdy płonęła Warszawa. - Śmierć poznałam już pierwszego dnia walki, gdy pocisk rozszarpał żołnierza na ulicy - wspomina "Kuczarawa". Dodaje, że te wspomnienia ożyły w trakcie rosyjskiego najazdu na Ukrainę. Dlatego w wierszu poświęconym wojnie, która toczy się obecnie tuż przy naszej granicy, napisała, że tak bardzo pragnęłaby przytulić do serca ten pocisk, który zabija żołnierza. Bo żołnierz z bronią w ręku musi bronić ojczyzny. 

Znakomita narciarka, olimpijka z Oslo 1952 i Cortina d’Ampezzo 1956, trenerka i poetka. Na jej urodziny do Zakopanego zjechała cała familia. Spotkali się w wiekowej willi przy ulicy Strążyskiej. Przybyli nawet goście z odległej Italii. - Jak zobaczyli Giewont, to od razu chcieli tam iść - śmieje się jubilatka. Na bluzie moro wpięty mały znaczek Polski Walczącej. Obok wstążeczka w barwach narodowych Polski i Ukrainy. I wojskowe dystynkcje - cztery gwiazdki i belka. Kapitan. Bo pani Basia na wiosnę dostała wojskowy awans - w Powstaniu Warszawskim walczyła ze stopniem strzelca.

Córka "Waligóry"

- Tak mi miło, że moje urodziny wypadają w ten sam dzień co Dzień Niepodległości Ukrainy - 24 sierpnia - mówi Barbara Grocholska-Kurkowiak. - Wojna jest straszną rzeczą. Wciąż sobie myślę, co my zostawiamy naszym dzieciom. Mieliśmy chwilę oddechu, to Putin musiał wojnę zacząć. Teraz dużo ludzi zaczyna rozumieć, co to jest Ukraina. Jaki to kraj. I że ta wojna jest obok nas. Nie gdzieś daleko w świecie.

Rodzina z Włoch, która przy okazji urodzin Barbary Grocholskiej-Kurkowiak ruszyła w Tatry, koniecznie chciała z Giewontu zobaczyć, gdzie jest rodzinny dom przy Strążyskiej. Bo przecież z Giewontu świetnie widać Zakopane. No i razem z córką pani Basia wpadła na superpomysł. Gdy najbliżsi byli już na szczycie, dali spod krzyża znak, że są na górze. Wtedy obie panie zdjęły ze ściany duże lustro i z ogrodu za domem zaczęły puszczać "zajączki" na Giewont. - Turyści, którzy byli na szczycie, byli bardzo zdziwieni, co się dzieje, co to tak błyska z miasta - uśmiecha się Barbara Grocholska-Kurkowiak. - A moja rodzina mogła spod krzyża na Giewoncie zobaczyć, gdzie jest nasz rodzinny dom.

Miała 17 lat, gdy zaczęło się Powstanie Warszawskie. Sanitariuszka. W stopniu strzelca. W walkach brała aktywny udział praktycznie cała jej rodzina, łącznie z młodszym rodzeństwem.

- Ojciec był od 1939 roku w tajnej organizacji wojskowej. Z braci jeden skończył podchorążówkę przed powstaniem, najmłodszy, 15-letni, był w harcerstwie, 14-letni też działał. Wszyscy wiedzieliśmy, że każdy gdzieś działa. Ale to było tajne. Mieszkała też z nami kuzynka, której ojciec nie żył, a matka była w KL Ravensbrück - wspomina Barbara Grocholska-Kurkowiak. Jej ojciec Remigiusz Adam Grocholski ps. "Waligóra” był komendantem 5. Rejonu (Mokotów Dolny) V Obwodu "Mokotów" Okręgu Warszawskiego AK. Po zakończeniu działań w wojnie obronnej 1939 roku do domu już nie wrócił, by nie narażać najbliższych. Przez cały czas działał w konspiracji. Jego żona sama wychowywała dziesięcioro dzieci - bo pani Basia miała dziewięcioro rodzeństwa. Najstarszy brat - Mikołaj Tadeusz działał w Batalionie "Zośka". Młodsi, Remigiusz i Michał, też działali w konspiracji. Michał w "Szarych Szeregach". 

Jedenasta - Ogoniasta

 - Nasza mama była święta - mówi Barbara Grocholska-Kurkowiak. - Wymodliła, że Niemcy nie doszli do tych naszych tajnych organizacji. Nikt z nas nie wpadł. Ojciec od początku się ukrywał. Oboje byli bardzo wierzący. To ich wspomagało, wiara i nadzieja, że nic się nam nie stanie, że opatrzność Boża będzie czuwać. No i jeszcze z nami mieszkała w Warszawie ta kuzynka Maria. "Jedenasta-Ogoniasta" - tak wołaliśmy, bo miała taki długi, gruby warkocz - uśmiecha się na wspomnienie.

Miała 17 lat. Wiatr w głowie. "Waligóra" doskonale wiedział, że powstanie wybuchnie. Całą rodzinę przeprowadził do Lasek, gdzie dyrektorem Zakładu dla Ociemniałych był Antoni Marylski. Też zaangażowany w tajną organizację. Jak wybuchło powstanie, to Ogoniasta przyjechała po Basię do Lasek na rowerze. Dziewczyna wsiadła na ramę i tak obie pojechały do powstania. Dotarły do miejsca zgrupowania, gdzie czekała na nie riksza wypełnioną opatrunkami i medykamentami potrzebnymi na linii frontu. Padły pierwsze strzały, pierwsi ranni. Porucznik zawołał: "kto na ochotnika po rannego?" - Tak mi do dziś głupio i żal, że nie poderwałam się jako pierwsza. Tylko ta moja siostra, Ogoniasta. Kuzynka Maryjka, miała też pseudonim "Kowalska", ale wołali na nią "Maryjka". Ona pierwsza poderwała się po rannego - wspomina "Kuczarawa". Takim pseudonimem nazwały ją koleżanki z oddziału ze względu na kręcone włosy. A słowo pochodzi z rosyjskiej piosenki "Czukczyk, Czukczyk, Czukczyk kuczarawy".

Krowy nakręcane

Euforia pierwszych strzałów zamieniła się szybko w stały kontakt ze śmiercią. Od pierwszego dnia. Mieli przejść z miejsca zgrupowania do Lasów Kabackich. Ale rozkazy się zmieniły, poszli na Mokotów. - Podchodziliśmy od dołu, tam jest taka skarpa. Ja miałam ciężką astmę. Jak biegliśmy po tych łąkach, to ja padałam i dyszałam co jakiś czas. Na ulicy Mokotowskiej założyliśmy nasz szpitalik. Miałam wciąż ten kompleks, że nie zgłosiłam się na ochotnika. Któregoś dnia ostrzeliwali nas krowami. To takie wielkie bomby. Najpierw słychać było taki wizg. Mówiliśmy, że nakręcają krowy. Potem sypały się te pociski. Kilka na raz. Nigdy nie było wiadomo, gdzie to spadnie. A wtedy akurat byliśmy w piwnicy, gdy uderzyły na naszą ulicę. Od razu przez piwniczne okienko wyskoczyłam, żeby być pierwsza u tego rannego. Był cały zakrwawiony - mówi sanitariuszka Barbara. 

Razem z drugą sanitariuszką od razu przełożyły rannego na nosze i zaniosły na drugą stronę ulicy, do szpitala Elżbietanek.

Dziś zastanawia się, co by było, gdyby powstania nie było? Jak wyglądałaby Polska? Podkreśla, że nikt z jej licznej rodziny nie zginął. Ojciec był bardzo ciężko ranny. Gdy ostrzeliwał czołgi jadące ulicą Wilanowską, wypatrzył go niemiecki snajper. "Waligóra" dostał kilka kul w dół brzucha. Przeżył. Jej brat, który służył w "Zośce", przechodził przez szpital i dostał kulą w łydkę. Został w szpitalu już przez całe powstanie. Najmłodszy był w ataku na majątek Pęcice pod Warszawą. Majątek leżący wśród drzew był zajęty przez Niemców.  Gdy oddział harcerzy podchodził do niego polami, to walili do nich jak do kaczek. Dowódca zginął od razu. - Wydawało nam się, że potrafimy tych Niemców wyrzucić z Polski. Wierzyliśmy tym naszym dowódcom, że Polska będzie wolna. To była nasza siła. Niestety. Było mało broni. Jako sanitariuszki miałyśmy wszystko przygotowane.

Wanda "Przeciwpancerna"

"Kuczarawa" też otarła się o śmierć. Została ranna, gdy na chwilę wraz z innymi sanitariuszkami wyszły odetchnąć przed schron. Świeciło słońce. - Coś mnie mocno uderzyło. Myślałam że jakiś kamień. Chwyciłam się za skroń. Bardzo duży ból. Cała się zalałam krwią. Dziewczyny w krzyk. Sprowadziły mnie do piwnicy, do lekarza. Otwieram oczy, a tu ciemność. Przeraziłam się, że straciłam wzrok. Ale to były tylko piwniczne ciemności. Nic mi się nie stało, jakaś zbłąkana kula się o mnie otarła - mówi Barbara Grocholska-Kurkowiak. 

Piękne chwile. Straszne chwile. - Cudowne były moje koleżanki i koledzy z powstania. Wszyscy już odlecieli. Tylko ja zostałam - mówi z zadumą "Kuczarawa". Była Wanda Pepanc. Przeciwpancerna. Bo taka odważna. Gdy miały wolną chwilę od opatrywania rannych, chodziły do niemieckich mieszkań na górę szukać czegoś do jedzenia. Wanda była z poznańskiego i znała niemiecki. Raz znalazła jakąś ciekawą książkę, położyła się na łóżku i zaczęła czytać.  Nadleciały sztukasy. Alarm, żeby biec do piwnicy. "Kuczarawa" pobiegła ze wszystkimi do schronu. Po nalocie zauważyła, że nie ma Wandy. Wróciła na górę. A dziewczyna jak gdyby nigdy nic leżała na łóżku i dalej sobie czytała książkę. - Nazwałam ją przeciwpancerną. I tak już zostało. Wanda "Pepanc".

Uczucie, które przechodzi

Porucznik Zygmunt. Poznali się z Basią pierwszego dnia powstania. Zakochali się od pierwszego wejrzenia. Wojenna miłość. Zgłosił się do jej ojca i zameldował: "Panie pułkowniku, melduję, że chcę się ożenić z pana córką". "Waligóra" na to, że owszem, docenia wojenną odwagę i służbę porucznika. Ale córka najpierw musi przynajmniej zdać maturę. Po wojnie widzieli się raz. W Zakopanem. W zburzonej, zrujnowanej stolicy trudno było posłać dziewczynę do szkoły. A w Kuźnicach otworzyło się liceum gospodarcze generałowej Zamoyskiej. - Ona była naszą krewną, rodzice bardzo się ucieszyli, na dodatek jeszcze przez tę moją astmę to było wymarzone miejsce. Nadzwyczajni przedwojenni nauczyciele uczyli w tym liceum, a my, uczennice z całej Polski, w różnym wieku, od 16 do 25 lat. Ja od razu zakochałam się w górach. Nie było ludzi. Było pusto. Ja dziś rozumiem, że ci ludzie chcą zobaczyć Tatry, ale wcale im nie zazdroszczę, że muszą w tym tłumie iść. Ja chodziłam "na nosa", nie znałam dróg, nie było szlaków. Koleżankę z Poznania wzięłam raz na Żółtą Turnię. Była wiosna, dużo jeszcze śniegu. Z tej półki, z której widać Zakopane, zjechałyśmy na pupach. Ona nie miała spodni, tylko spódnicę. Zdarła ją sobie na śniegu - śmieje się na to wspomnienie Barbara Grocholska-Kurkowiak. 

Porucznik Zbigniew przyjechał raz. Jego rodzice czekali w aucie przed szkołą. - Co z nami, Basiu? - zapytał zakochany wojak. - Przeszło mi - usłyszał w odpowiedzi. Nie chciał wierzyć. - Strasznie mi głupio do dziś. Ale ja tak zakochałam się w górach. Jego rodzice nie chcieli ze mną rozmawiać, jak się poszłam pożegnać. Zygmunt pojechał za granicę. Pisał jeszcze do mnie, czy nie zmieniłam zdania. On był przekonany, że to jakiś inny mężczyzna. A ja tak w tych górach się zakochałam, nie w żadnym człowieku. Tak się skończyła ta wojenna miłość - podsumowuje "Kuczarawa". 

Trzynasta w niebie

Pokazuje nowe naszywki na bluzie moro. Kapitan. Bardzo jest dumna z tego stopnia. Mówi, że awans po latach sprawił, że wojenne wspomnienia odżyły. I że dziś, jakby w Polsce była wojna, to musiałaby dowodzić. - Późno zaczęłam działalność sportową, bo najpierw musiałam Polskę wyswobodzić - śmieje się olimpijka. Mało brakowało, a zamiast znakomitej narciarki Polska miałaby mocną wspinaczkę. Bo to była największa górska pasja osiadłej w Zakopanem warszawianki. Przez chwilę pracowała nawet na Kasprowym. Szefem był Ludwik Ziembic. Wspinał się, prowadził przed wojną schronisko pod Smotrecem w Czarnohorze. Razem z nim chodziła na wspinaczki. - Zamarłą z nim robiłam. Co jest pięknego we wspinaniu? Widzę przed sobą szczyt i ścianę. I chcę nią wyjść na górę. Im trudniej, tym lepiej. Góra to wyzwanie, pozwala osiągnąć cel. Szczyt - wyjaśnia wspinaczka Barbara. 

Jednak w szkole jej trener z Rabki, pan Topór, powiedział, że jest bardzo zdolna i musi rzucić wspinaczkę i iść w narty. Pierwszy był klub SNPTT, potem wojsko - CWKS. - Cudowne było to, że byłam bardzo dobrze przyjęta przez góralskich sportowców, większość to byli zawodnicy górale. Jak robili wieczorki taneczne, to było tak wspaniałe, widać było,a że śpiew i taniec mają we krwi - mówi olimpijka. Podkreśla, że w sporcie najważniejsza jest pasja. Ani konkurencja, ani ściganie o wynik. Pasja. - Ja zaczęłam dosyć późno. Jak porównuję to, co mają ci zawodnicy teraz, jak są szkoleni, to bardzo zazdroszczę. Na mojej pierwszej olimpiadzie był slalom. Nie bardzo jeszcze umiałam jeździć na nartach. Podchodzę pod tablicę drewnianą, wyniki zapisane kredą. Patrzę, a jestem trzynasta. Dla mnie to było, jakbym do nieba weszła. Idę do trenera Lipowskiego i mówię: "wujku" - bo tak do niego mówiliśmy - "jestem, wujku, trzynasta". "E, co ty w ogóle opowiadasz". Tak powiedział, bo on wcale na nic na tej olimpiadzie nie liczył - dodaje zawodniczka. - Bardzo go lubiłam jako trenera. Potem mój kolega Stefan Dziedzic został trenerem. Dziś człowiek dużo od trenera wymaga, że mu trener pomoże. A wtedy najwięcej sama dochodziłam do tych wyników. Swoją pasją i swoją pracą. Dziś ze sportowcami pracują psychologowie. Ja po tym powstaniu miałam psychiczne downy. Psycholog wtedy bardzo by mi pomógł. Bardzo często się wywracałam - gdzieś był błąd, ale nikt nie umiał pomóc.

Polska w lesie

Podkreśla, że Igrzyska Olimpijskie to była zawsze taka wielka duma, że w takim wydarzeniu reprezentuje się Polskę. Z orzełkiem na piersi. - W trakcie zawodów w Czechosłowacji znowu upadłam. Rzuciło mnie gdzieś w las. Zasłoniłam orzełka dłonią. Pomyślałam; nie mogą zobaczyć, że Polska wleciała w las. Takie mi zostały wspomnienia. "Basia, nim się wywróci, to już wstaje" - tak koledzy mówili. Dziś jak narciarz upadnie, to już nie kończy biegu, bo to są ułamki sekund w wynikach. A wtedy walczyło się o wynik do samego końca - podkreśla Barbara Grocholska-Kurkowiak. Męża poznała w klubie. Najpierw był w WKS, potem "Start". Jej mąż był nie tylko bardzo dobrym zawodnikiem, ale też architektem. - Przystojny, fajny jako człowiek. Znałam go dość długo i powoli ten nasz związek się budował, aż się pobraliśmy. Pierwsza córka była szybko. Jak byłam w piątym miesiącu ciąży, to startowałam w biegu zjazdowym. Potem lekarze mi powiedzieli, jak bardzo ryzykowałam. Te nasze dzieci cierpiały na naszej pasji. Oboje z mężem dobrze jeździliśmy na nartach. To wciąganie do klubu i do jazdy... Z jednej strony niby dobrze, ale z drugiej strony nie zawsze rodzic jako trener jest najlepszy - zaznacza olimpijka. Dom przy ulicy Strążyskiej, w którym rozmawiamy, patrząc na Giewont, należał przed laty do dobrych znajomych rodziny. Dowiedzieli się, że w Bieszczadach bardzo tanio można kupić duży teren. - No i ten dom nam państwo Rusinowie sprzedali. W Bieszczadach im się życie bardzo fajnie ułożyło. Jeden z synów prowadzi hotel, mają konie. A córka pobudowała z mężem stację narciarską - podsumowuje Barbara Grocholska-Kurkowiak. Dodaje, że Zakopane wczoraj a dziś to jak niebo a ziemia. Wszędzie kwitnie deweloperka. Ludzie stawiają wielkie domiszcza. Przestrzeń znika. - Z Giewontu widać jeszcze Lipki. Ale jak długo? - tym pytaniem odbija piłeczkę w moją stronę i kończy naszą rozmowę. A ja nie umiem odpowiedzieć.

Rafał Gratkowski


Zostań Patronem Tygodnika Podhalańskiego.

Reklama
Komentarze Facebook
Dodaj komentarz
Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania na łamach 24tp.pl
Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.

Reklama
  • NIERUCHOMOŚCI | pośrednictwo
    Siewierski Nieruchomości ul. Br. Czecha 1, Zakopane. +48 18 20 66 129, +48 506 13 14 63 www.siewierski.pl
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    Kupie Pilnie -Pensjonat w Zakopanym -tel 660797241 b12.pl.
  • PRACA | dam
    Zatrudnię KIEROWCĘ C+E na pracę po kraju ( poniedziałek - piątek). Praca na plandece. Kontakt 514 240 136, 691 758 882.
  • SPRZEDAŻ | zwierzęta
    Sprzedam konia czeskiego zimnokrwistego. Masc karogniady,przyjazny dla dzieci, jezdzil w zaprzęgu i siodle. WAŁACH. Prawie 3 lata. kontakt tylko telefoniczny 791818377.
  • PRACA | dam
    Przyjmę DO OPIEKI NAD STARSZĄ OSOBĄ. 602 534 193.
  • SPRZEDAŻ | zwierzęta
    Dwa KONIE 8.500 zł/szt. 790 759 407.
  • SPRZEDAŻ | różne
    DREWNO OPAŁOWE 160zł/ m3 i odpad tartaczny 130zł/m3. 790 759 407.
  • SPRZEDAŻ | budowlane
    WIĘŹBA 950 zł/kubik. 790 759 407.
  • MOTORYZACJA | sprzedaż
    SKUTER SNIEŻNY POLARIS. SILNIK ŻUKOWSKI prawie nowy. 515 503 494.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    Do wynajęcia MIESZKANIE, I piętro, Waksmund. 515 503 494.
  • PRACA | dam
    Skicontrol H.Martinczak.s.k.a. (Białka Tatrzańska) przedstawiciel na Polskę firmy SKIDATA, zatrudni: INFORMATYKA - SERWISANTA. Oferujemy: umowę o pracę, możliwość rozwoju zawodowego. Wymagania: znajomość rozwiązań IT, wykształcenie kierunkowe, doświadczenie na podobnym stanowisku, znajomość j.angielskiego, czynne prawo jazdy kat.B. Główne obowiązki: montaż i serwis systemu kontroli dostępu SKIDATA. CV prosimy przysłać na e-mail: praca@skicontrol.pl
  • PRACA | dam
    Zlecę SZYCIE NARZUT z kawałków skór włoskich, kożuchowych. Dzwonić tylko z doświadczeniem. 504 636 921.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    DOMEK LETNISKOWY W GORCACH. 515 503 494.
  • PRACA | dam
    POTRZEBNA OPIEKUNKA DO 8-MIESIĘCZNEGO DZIECKA, 4-5 godzin dziennie. Zakopane. 692 278 855.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    Oferujemy powierzchnię parkingową dla pojazdów osobowych/dostawczych/ciężarowych z możliwością składowania /przechowywania towaru, na monitorowanym obiekcie z własną stacja paliw. Przemysłowa dzielnica Nowego Targu blisko wjazdu na S7. Zapraszamy. Tel. 602 290 555
  • PRACA | dam
    PIEKARNIA W ZAKOPANEM ZATRUDNI PIEKARZA. Na stałe, umowa. 602 759 709
  • PRACA | dam
    Zatrudnię SPRZEDAWCZYNIĘ DO SKLEPU SPOŻYWCZEGO W ZAKOPANEM. 602 759 709
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Sprzedam DZIAŁKĘ W ŁAPSZACH WYŻNYCH (nr 2903, 2904, 2905). 572624414.
  • USŁUGI | budowlane
    USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484.
  • KUPNO
    OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. SKUP STARYCH SPAWAREK. 536 269 912.
  • USŁUGI | budowlane
    FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371.
  • USŁUGI | budowlane
    KAMIENIARSTWO. 882080371.
  • PRACA | dam
    NIEMCY - murarz cieśla malarz ocieplenia spawacz elektryk kranista. 601-218-955
  • USŁUGI | budowlane
    HYDRAULIK - 660 404 104.
  • PRACA | szukam
    KUCHARKA, POMOC KUCHENNA, POSPRZĄTAM. 796 358 958.
  • USŁUGI | budowlane
    PRACE WYSOKOŚCIOWE, MALOWANE DACHÓW, MALOWANIE ELEWACJI METODĄ NATRYSKOWĄ ORAZ KLASYCZNĄ. 537 160 398.
  • KUPNO
    Kupię LIMBĘ na pniu. 605 306 244
  • PRACA | dam
    Praca na budowie - docieplenia, budowy od podstaw, wykończenia. Zakopane i okolice. tel. 500160574. 500160574
    Tel.: 500160574
  • PRACA | dam
    PRACA W SKLEPIE SPOŻYWCZYM - BUKOWINA TATRZAŃSKA - STOISKO MIĘSNO-WĘDLINIARSKIE. 609820250 as.stasik@op.pl
    Tel.: 609820250
  • USŁUGI | inne
    WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
  • PRACA | dam
    POSZUKUJEMY KANTORA DO UDZIAŁU W TRADYCYJNEJ MSZY ŚWIĘTEJ WSZECHCZASÓW. 697 718 044
  • USŁUGI | budowlane
    OCIEPLANIE DOMÓW na materiałach wysokiej jakości. 787 479 002.
  • SPRZEDAŻ | różne
    DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    Kupię działkę na Podhalu GOTÓWKA!!! 600 404 554
    Tel.: 600
  • USŁUGI | budowlane
    CIEŚLA BLACHARZ, BUDOWA OD PODSTAW. 516 563 400.
  • USŁUGI | budowlane
    KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590.
  • USŁUGI | budowlane
    OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
2025-07-11 21:00 Młodzi druhowie na półkoloniach 2025-07-11 20:00 Po tragicznym pożarze rodzina z Dębna straciła swój dobytek (WIDEO) 2025-07-11 19:00 Zamiast odstrzału - przeprowadzka w Tatry? 1 2025-07-11 18:00 Tęsknota za gazdówką (ZDJĘCIA) 2025-07-11 17:00 Wielka plama niebezpiecznej substancji na drodze 2025-07-11 16:00 Bachleda u Wnuka, czyli jazz, Paryż, Chicago, Kraków i Zakopane (WIDEO) 2025-07-11 15:30 Mistrzostwa Zakopanego w Biegu Pod Górę - ważne informacje dla zawodników 2025-07-11 15:28 Wypadek quada w Kościelisku 5 2025-07-11 15:00 Adam Woronowicz dostał Diamentowego Klapsa Filmowego 2025-07-11 14:57 Opalona i nie przesuszona - klucz to dobry balsam po opalaniu 2025-07-11 14:36 Nocne wyjście na Luboń Wielki 1 2025-07-11 14:00 Wyciek amoniaku w Miejskiej Hali Lodowej 2025-07-11 13:10 Soczewki ACUVUE OASYS - dlaczego warto postawić na komfort widzenia? 2025-07-11 13:06 Pożar w garbarni w Szaflarach 2025-07-11 13:00 Co robić w weekend w Zakopanem? 2025-07-11 12:00 Wywrócona stacja ładowania elektrycznych samochodów w Zakopanem 7 2025-07-11 11:30 Agnieszka Banaś zagra na Tarasie MCK Nowy Targ 2 2025-07-11 11:00 Pijani w poczekalniach dworcowych w Zakopanem 6 2025-07-11 10:00 Zaświeciło słońce, ale w Tatrach nadal panują trudne warunki turystyczne 2025-07-11 09:49 Nie daj się nabrać na grę w trzy kubki, bo stracisz pieniądze 9 2025-07-11 09:30 Zaskakująca wersja klasycznej historii o Kopciuszku. Mamy dla Was bilety 2025-07-11 09:00 Podhalańska Wystawa Zwierząt Hodowlanych po raz dwunasty 2 2025-07-11 08:00 Nie przejedziesz drogą z Krośnicy do Sromowiec Wyżnych 1 2025-07-10 21:00 Kolejny kibelek, tym razem podrzucony na przystanek autobusowy 16 2025-07-10 20:30 Wakacyjne Msze święte w tatrzańskich schroniskach 3 2025-07-10 20:00 "Najlepsi z najlepszych" nagrodzeni podczas Gali w Gminie Poronin 2025-07-10 19:30 Niesamowita podróż po Universum Marvela. Mamy dla Was książki 2025-07-10 19:30 Remonty szlaków turystycznych w Pieninach 2025-07-10 19:00 Utrudnienia na bocznej ulicy Szaflarskiej potrwają dwa miesiące 1 2025-07-10 18:00 Modernizacja ulicy Sienkiewicza w toku, zakończy się w czerwcu przyszłego roku 9 2025-07-10 17:00 Co robią rodziny z dziećmi, gdy latem pada deszcz? 2025-07-10 15:52 Za co kocham Zakopane? (WIDEO) 11 2025-07-10 15:30 Bezpieczna Gmina Czorsztyn - wydarzenie przeniesione 2025-07-10 15:15 Zalane budynki i drogi, powalone drzewa, niedrożne przepusty - pół setki interwencji 2025-07-10 15:00 Bezpieczeństwo, transport i najważniejsze atrakcje na lato (WIDEO) 1 2025-07-10 14:30 Biegiem pod górę 2025-07-10 14:00 W Tatrach nadal intensywnie pada (WIDEO) 2025-07-10 13:30 Ludzie skracają sobie drogę przez osiedle, a za zakrętem czyha kibelek 5 2025-07-10 13:10 Niezłe warunki turystyczne na Babiej Górze 2025-07-10 13:00 Osuwisko w Dzianiszu, mieszkańcy boją się, że budynek runie w przepaść (WIDEO) 2 2025-07-10 12:45 Premiera w ramach projektu Musical Sommer Camp 2025-07-10 12:30 Góralskie rzemiosło kołem się toczy 2025-07-10 12:00 Włamanie do sklepu wędkarskiego w Nowym Targu 1 2025-07-10 11:30 Zdążyli przed ulewami i część ulic wymalowali 4 2025-07-10 11:00 Dziś i jutro część ulicy Mała Łąka zamknięta, wyznaczono objazd 1 2025-07-10 10:58 W Zębie strażacy pompują wodę z zalanych piwnic szkoły 1 2025-07-10 10:31 Wybory Nośwarniyjsyj Gorolecki odwołane i przeniesione na sierpień 1 2025-07-10 10:30 Kolumna informacyjna Powiatu Tatrzańskiego 2025-07-10 10:20 Policjanci ze strażakami wciąż monitorują zagrożenie powodziowe 1 2025-07-10 10:00 Dwa tysiące nowych drzew i ponad tysiąc zasadzonych krzewów 7
NAJPOPULARNIEJSZE ARTYKUŁY
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE
OSTATNIE KOMENTARZE
2025-07-11 20:32 1. To chyba jakiś fejk? Co się dzieje w tym kraju? Szok 2025-07-11 20:31 2. Wow,to była jazda współczuję ,a ktoś ponosi jakieś konsekwencje,czyje to pojazdy albo pseudo firma. 2025-07-11 19:54 3. Pilot wycieczki prawdopodobnie uciekł jak doszło do wypadku zaraz po jechał na dół Śmiechówką jak wariat ale to już powinna policja ustalić od 2025-07-11 19:02 4. @!areczku, a! kto i gdzie to się! wydzierał rzekomo o wieszaniu sędziów, bo jakoś nie słyszałem tego? Po drugie: "osoby z pisu i konfederacji tylko oni uwielbiają ,demokrację wschodnią jeżdżą tam! wychwalają! i osiedlają się..." a przypomnieć ci, ile głosów w tych demokracjach otrzymał rafau a ile Pan Doktor karol Nawrocki? Chcesz mi przychlaście powiedzieć, że osoby z pisu i konfederacji osiadłe we wschodnich demokracjach głosowały na... rafaua i PO????? 2025-07-11 18:59 5. To koło nas no wkoncu musiało do tego dojść bo już przesadnie jezdzili 2025-07-11 18:57 6. Płace za śmieci nie małe pieniądze co miesiąc, a w gminie tylko słysze, że tego, tamtego gmina nie odbierze. Chyba zacznę śmieci wywalać gdzie popadnie jak inni to robią, może pod dom wójta? 2025-07-11 18:47 7. Też uważam że miejsce takich atrakcji jest w parku rozrywki. Natomiast jestem pewien że "administracja" ma możliwości i jest w stanie eliminować takie patologie z miejskiego krajobrazu, lecz... Wielu z niech, jeśli nie wszyscy, sami bogacą się na nielegalnych interesach, cyrkowych atrakcjach, samowolach. To jest taki obieg zamknięty gotówki. To błędne koło mógłby przerwać chyba jedynie zarząd komisaryczny z ekipą całkowicie nie związaną z lokalnym geszeftem. Apropos młodzieży, "czym skorupka...". 2025-07-11 18:42 8. Rówień Krupowa Camp lub Willa Turnia ich wywozić! 2025-07-11 18:39 9. No i kiedy wkoncu przestanom się biegać po tych drogach,dosyć że korki to jeszcze oni wstrzymują ruch.Yyyy,nyj to po biznesie,gmina do roboty nie pikniki,i święto koscieliska z rozmachem,tylko za porządek się brać, kto te działalności weryfikuje,autem jezdzic dzbany nie umiejom a za 4 koła wsiadają. Lasy rozjeżdżane są nadal powinni Dzianisany ,Cichowiany wyjść w Mietlowke co mają porobione o zgrozo ludzie pogrodzili a te pajace spowrotem.Dopoki nie dojdzie do tragedi jeszcze większej to tak będzie,a gdzie pilot wycieczki to pewnie beknie. Jak wezma dobrego adwokata to nieźle odszkodowanie wyciągną. 2025-07-11 18:28 10. Od 50 lat przyjeżdżam w Tatry i zawsze milicja była bezradna wobec złodziei, którzy ten proceder prowadzą bez żadnego problemu.
2025-06-22 01:24 1. Wzbogacony o 8 kolejnych budynków:):):) Wzbogacony:):):) 2025-06-22 00:36 2. A, czyli wyrżnąć drzewa i walnąć betonowe kloce tak jak już Radisson zrobił na miejscu przepięknego Modrzejowa, który powinien być muzeum, a rozjechały go spychacze. Brawo! Oby tak dalej, zalejemy betonem wszystką zieleń, dziedzictwo wyburzyć. Lepiej się zaborcy obchodzili z polskim krajobrazem i architekturą niż deweloperzy. 2025-06-12 19:04 3. Dla wielu osób za drogo, może by tak pomyśleć o zniżce dla mieszkańców? 2025-05-19 17:33 4. Jan mnie tam tyz zabrakło bo kosula w krate mi nie wyschła... miałem portki na posek zapinane ... rekonesans taki a sztuka "Ulice Jerozolimy " , Ulice pise się z duzej litery pamiytej .se tło .. i suchej co powiado doktor ... sztuk pięknych... 2025-04-24 10:37 5. Tylko na zdjęciach i w realu pusto przez fatalny dojazd do Szczawnicy. Stać w korku I niszczyć zawieszenie, to średnia przyjemność. 2025-04-02 12:01 6. A co na to czorne misie? Te brązowe tyż złe mogą być. 2025-03-28 12:31 7. Co Palace ma wspólnego z Wyklętymi. Ktoś chyba pomylił wątki i miejsca. Czyżby nowy starosta bał się OGNIA ? 2025-03-18 00:29 8. No i teraz wreszcie będzie prawo i sprawiedliwość. 2025-03-12 11:25 9. Na spotkaniu zabrakło schorowanego już pana dra Ryszarda Dąbrowieckiego, który jest pasjonatem twórczości mistrza Hasiora. Wydał nawet o nim książkę pt. "Upadły Anioł- Rzecz o Władysławie Hasiorze" 2025-03-04 09:43 10. Ach ten nieszczęsny młotek. Rośnie w siłę nasza ideologiczna brać
WARUNKI W GÓRACH
POGODA W WYBRANYCH MIASTACH REGIONU
Reklama