Reklama

2023-03-27 22:00:42

Reklama

Zakopane

Tatrzański benefis, czyli dwieście lat dla Barbary Grocholskiej-Kurkowiak (WIDEO)

Reklama

Znakomita narciarka, olimpijka z Oslo 1952 i Cortina d'Ampezzo 1956, trenerka i poetka świętowała z przyjaciółmi w Tatrach i Zakopanem.

Była obowiązkowa wizyta na Kasprowym Wierchu, był wspaniały tort ze świeczką i gromkie "Dwieście lat!" odśpiewane przez rodzinę i przyjaciół. Wszystko za sprawą benefisu zorganizowanego przez Rafała Sonika dla Barbary Grocholskiej-Kurkowiak. Spotkanie odbyło się w sobotę 25 marca. Całą imprezę wspierały Polskie Koleje Linowe. 

A tak pisaliśmy o jej barwnym życiu i działalności nie tylko sportowej w zeszłym roku na łamach "Tygodnika Podhalańskiego". 


Kapitan Kuczarawa 

Wojenna miłość prysła w obliczu Tatr, los zdecydował, że wybrała narty, a nie wspinaczkę, a do Powstania Warszawskiego pojechała z kuzynką na rowerze.  

Barbara Grocholska-Kurkowiak, pseudonim "Kuczarawa". Niedawno, 24 sierpnia, świętowała pod Giewontem swe 95. urodziny. Mimo to doskonale pamięta wydarzenia sprzed 78 lat, gdy płonęła Warszawa. - Śmierć poznałam już pierwszego dnia walki, gdy pocisk rozszarpał żołnierza na ulicy - wspomina "Kuczarawa". Dodaje, że te wspomnienia ożyły w trakcie rosyjskiego najazdu na Ukrainę. Dlatego w wierszu poświęconym wojnie, która toczy się obecnie tuż przy naszej granicy, napisała, że tak bardzo pragnęłaby przytulić do serca ten pocisk, który zabija żołnierza. Bo żołnierz z bronią w ręku musi bronić ojczyzny. 

Znakomita narciarka, olimpijka z Oslo 1952 i Cortina d’Ampezzo 1956, trenerka i poetka. Na jej urodziny do Zakopanego zjechała cała familia. Spotkali się w wiekowej willi przy ulicy Strążyskiej. Przybyli nawet goście z odległej Italii. - Jak zobaczyli Giewont, to od razu chcieli tam iść - śmieje się jubilatka. Na bluzie moro wpięty mały znaczek Polski Walczącej. Obok wstążeczka w barwach narodowych Polski i Ukrainy. I wojskowe dystynkcje - cztery gwiazdki i belka. Kapitan. Bo pani Basia na wiosnę dostała wojskowy awans - w Powstaniu Warszawskim walczyła ze stopniem strzelca.

Córka "Waligóry"

- Tak mi miło, że moje urodziny wypadają w ten sam dzień co Dzień Niepodległości Ukrainy - 24 sierpnia - mówi Barbara Grocholska-Kurkowiak. - Wojna jest straszną rzeczą. Wciąż sobie myślę, co my zostawiamy naszym dzieciom. Mieliśmy chwilę oddechu, to Putin musiał wojnę zacząć. Teraz dużo ludzi zaczyna rozumieć, co to jest Ukraina. Jaki to kraj. I że ta wojna jest obok nas. Nie gdzieś daleko w świecie.

Rodzina z Włoch, która przy okazji urodzin Barbary Grocholskiej-Kurkowiak ruszyła w Tatry, koniecznie chciała z Giewontu zobaczyć, gdzie jest rodzinny dom przy Strążyskiej. Bo przecież z Giewontu świetnie widać Zakopane. No i razem z córką pani Basia wpadła na superpomysł. Gdy najbliżsi byli już na szczycie, dali spod krzyża znak, że są na górze. Wtedy obie panie zdjęły ze ściany duże lustro i z ogrodu za domem zaczęły puszczać "zajączki" na Giewont. - Turyści, którzy byli na szczycie, byli bardzo zdziwieni, co się dzieje, co to tak błyska z miasta - uśmiecha się Barbara Grocholska-Kurkowiak. - A moja rodzina mogła spod krzyża na Giewoncie zobaczyć, gdzie jest nasz rodzinny dom.

Miała 17 lat, gdy zaczęło się Powstanie Warszawskie. Sanitariuszka. W stopniu strzelca. W walkach brała aktywny udział praktycznie cała jej rodzina, łącznie z młodszym rodzeństwem.

- Ojciec był od 1939 roku w tajnej organizacji wojskowej. Z braci jeden skończył podchorążówkę przed powstaniem, najmłodszy, 15-letni, był w harcerstwie, 14-letni też działał. Wszyscy wiedzieliśmy, że każdy gdzieś działa. Ale to było tajne. Mieszkała też z nami kuzynka, której ojciec nie żył, a matka była w KL Ravensbrück - wspomina Barbara Grocholska-Kurkowiak. Jej ojciec Remigiusz Adam Grocholski ps. "Waligóra” był komendantem 5. Rejonu (Mokotów Dolny) V Obwodu "Mokotów" Okręgu Warszawskiego AK. Po zakończeniu działań w wojnie obronnej 1939 roku do domu już nie wrócił, by nie narażać najbliższych. Przez cały czas działał w konspiracji. Jego żona sama wychowywała dziesięcioro dzieci - bo pani Basia miała dziewięcioro rodzeństwa. Najstarszy brat - Mikołaj Tadeusz działał w Batalionie "Zośka". Młodsi, Remigiusz i Michał, też działali w konspiracji. Michał w "Szarych Szeregach". 

Jedenasta - Ogoniasta

 - Nasza mama była święta - mówi Barbara Grocholska-Kurkowiak. - Wymodliła, że Niemcy nie doszli do tych naszych tajnych organizacji. Nikt z nas nie wpadł. Ojciec od początku się ukrywał. Oboje byli bardzo wierzący. To ich wspomagało, wiara i nadzieja, że nic się nam nie stanie, że opatrzność Boża będzie czuwać. No i jeszcze z nami mieszkała w Warszawie ta kuzynka Maria. "Jedenasta-Ogoniasta" - tak wołaliśmy, bo miała taki długi, gruby warkocz - uśmiecha się na wspomnienie.

Miała 17 lat. Wiatr w głowie. "Waligóra" doskonale wiedział, że powstanie wybuchnie. Całą rodzinę przeprowadził do Lasek, gdzie dyrektorem Zakładu dla Ociemniałych był Antoni Marylski. Też zaangażowany w tajną organizację. Jak wybuchło powstanie, to Ogoniasta przyjechała po Basię do Lasek na rowerze. Dziewczyna wsiadła na ramę i tak obie pojechały do powstania. Dotarły do miejsca zgrupowania, gdzie czekała na nie riksza wypełnioną opatrunkami i medykamentami potrzebnymi na linii frontu. Padły pierwsze strzały, pierwsi ranni. Porucznik zawołał: "kto na ochotnika po rannego?" - Tak mi do dziś głupio i żal, że nie poderwałam się jako pierwsza. Tylko ta moja siostra, Ogoniasta. Kuzynka Maryjka, miała też pseudonim "Kowalska", ale wołali na nią "Maryjka". Ona pierwsza poderwała się po rannego - wspomina "Kuczarawa". Takim pseudonimem nazwały ją koleżanki z oddziału ze względu na kręcone włosy. A słowo pochodzi z rosyjskiej piosenki "Czukczyk, Czukczyk, Czukczyk kuczarawy".

Krowy nakręcane

Euforia pierwszych strzałów zamieniła się szybko w stały kontakt ze śmiercią. Od pierwszego dnia. Mieli przejść z miejsca zgrupowania do Lasów Kabackich. Ale rozkazy się zmieniły, poszli na Mokotów. - Podchodziliśmy od dołu, tam jest taka skarpa. Ja miałam ciężką astmę. Jak biegliśmy po tych łąkach, to ja padałam i dyszałam co jakiś czas. Na ulicy Mokotowskiej założyliśmy nasz szpitalik. Miałam wciąż ten kompleks, że nie zgłosiłam się na ochotnika. Któregoś dnia ostrzeliwali nas krowami. To takie wielkie bomby. Najpierw słychać było taki wizg. Mówiliśmy, że nakręcają krowy. Potem sypały się te pociski. Kilka na raz. Nigdy nie było wiadomo, gdzie to spadnie. A wtedy akurat byliśmy w piwnicy, gdy uderzyły na naszą ulicę. Od razu przez piwniczne okienko wyskoczyłam, żeby być pierwsza u tego rannego. Był cały zakrwawiony - mówi sanitariuszka Barbara. 

Razem z drugą sanitariuszką od razu przełożyły rannego na nosze i zaniosły na drugą stronę ulicy, do szpitala Elżbietanek.

Dziś zastanawia się, co by było, gdyby powstania nie było? Jak wyglądałaby Polska? Podkreśla, że nikt z jej licznej rodziny nie zginął. Ojciec był bardzo ciężko ranny. Gdy ostrzeliwał czołgi jadące ulicą Wilanowską, wypatrzył go niemiecki snajper. "Waligóra" dostał kilka kul w dół brzucha. Przeżył. Jej brat, który służył w "Zośce", przechodził przez szpital i dostał kulą w łydkę. Został w szpitalu już przez całe powstanie. Najmłodszy był w ataku na majątek Pęcice pod Warszawą. Majątek leżący wśród drzew był zajęty przez Niemców.  Gdy oddział harcerzy podchodził do niego polami, to walili do nich jak do kaczek. Dowódca zginął od razu. - Wydawało nam się, że potrafimy tych Niemców wyrzucić z Polski. Wierzyliśmy tym naszym dowódcom, że Polska będzie wolna. To była nasza siła. Niestety. Było mało broni. Jako sanitariuszki miałyśmy wszystko przygotowane.

Wanda "Przeciwpancerna"

"Kuczarawa" też otarła się o śmierć. Została ranna, gdy na chwilę wraz z innymi sanitariuszkami wyszły odetchnąć przed schron. Świeciło słońce. - Coś mnie mocno uderzyło. Myślałam że jakiś kamień. Chwyciłam się za skroń. Bardzo duży ból. Cała się zalałam krwią. Dziewczyny w krzyk. Sprowadziły mnie do piwnicy, do lekarza. Otwieram oczy, a tu ciemność. Przeraziłam się, że straciłam wzrok. Ale to były tylko piwniczne ciemności. Nic mi się nie stało, jakaś zbłąkana kula się o mnie otarła - mówi Barbara Grocholska-Kurkowiak. 

Piękne chwile. Straszne chwile. - Cudowne były moje koleżanki i koledzy z powstania. Wszyscy już odlecieli. Tylko ja zostałam - mówi z zadumą "Kuczarawa". Była Wanda Pepanc. Przeciwpancerna. Bo taka odważna. Gdy miały wolną chwilę od opatrywania rannych, chodziły do niemieckich mieszkań na górę szukać czegoś do jedzenia. Wanda była z poznańskiego i znała niemiecki. Raz znalazła jakąś ciekawą książkę, położyła się na łóżku i zaczęła czytać.  Nadleciały sztukasy. Alarm, żeby biec do piwnicy. "Kuczarawa" pobiegła ze wszystkimi do schronu. Po nalocie zauważyła, że nie ma Wandy. Wróciła na górę. A dziewczyna jak gdyby nigdy nic leżała na łóżku i dalej sobie czytała książkę. - Nazwałam ją przeciwpancerną. I tak już zostało. Wanda "Pepanc".

Uczucie, które przechodzi

Porucznik Zygmunt. Poznali się z Basią pierwszego dnia powstania. Zakochali się od pierwszego wejrzenia. Wojenna miłość. Zgłosił się do jej ojca i zameldował: "Panie pułkowniku, melduję, że chcę się ożenić z pana córką". "Waligóra" na to, że owszem, docenia wojenną odwagę i służbę porucznika. Ale córka najpierw musi przynajmniej zdać maturę. Po wojnie widzieli się raz. W Zakopanem. W zburzonej, zrujnowanej stolicy trudno było posłać dziewczynę do szkoły. A w Kuźnicach otworzyło się liceum gospodarcze generałowej Zamoyskiej. - Ona była naszą krewną, rodzice bardzo się ucieszyli, na dodatek jeszcze przez tę moją astmę to było wymarzone miejsce. Nadzwyczajni przedwojenni nauczyciele uczyli w tym liceum, a my, uczennice z całej Polski, w różnym wieku, od 16 do 25 lat. Ja od razu zakochałam się w górach. Nie było ludzi. Było pusto. Ja dziś rozumiem, że ci ludzie chcą zobaczyć Tatry, ale wcale im nie zazdroszczę, że muszą w tym tłumie iść. Ja chodziłam "na nosa", nie znałam dróg, nie było szlaków. Koleżankę z Poznania wzięłam raz na Żółtą Turnię. Była wiosna, dużo jeszcze śniegu. Z tej półki, z której widać Zakopane, zjechałyśmy na pupach. Ona nie miała spodni, tylko spódnicę. Zdarła ją sobie na śniegu - śmieje się na to wspomnienie Barbara Grocholska-Kurkowiak. 

Porucznik Zbigniew przyjechał raz. Jego rodzice czekali w aucie przed szkołą. - Co z nami, Basiu? - zapytał zakochany wojak. - Przeszło mi - usłyszał w odpowiedzi. Nie chciał wierzyć. - Strasznie mi głupio do dziś. Ale ja tak zakochałam się w górach. Jego rodzice nie chcieli ze mną rozmawiać, jak się poszłam pożegnać. Zygmunt pojechał za granicę. Pisał jeszcze do mnie, czy nie zmieniłam zdania. On był przekonany, że to jakiś inny mężczyzna. A ja tak w tych górach się zakochałam, nie w żadnym człowieku. Tak się skończyła ta wojenna miłość - podsumowuje "Kuczarawa". 

Trzynasta w niebie

Pokazuje nowe naszywki na bluzie moro. Kapitan. Bardzo jest dumna z tego stopnia. Mówi, że awans po latach sprawił, że wojenne wspomnienia odżyły. I że dziś, jakby w Polsce była wojna, to musiałaby dowodzić. - Późno zaczęłam działalność sportową, bo najpierw musiałam Polskę wyswobodzić - śmieje się olimpijka. Mało brakowało, a zamiast znakomitej narciarki Polska miałaby mocną wspinaczkę. Bo to była największa górska pasja osiadłej w Zakopanem warszawianki. Przez chwilę pracowała nawet na Kasprowym. Szefem był Ludwik Ziembic. Wspinał się, prowadził przed wojną schronisko pod Smotrecem w Czarnohorze. Razem z nim chodziła na wspinaczki. - Zamarłą z nim robiłam. Co jest pięknego we wspinaniu? Widzę przed sobą szczyt i ścianę. I chcę nią wyjść na górę. Im trudniej, tym lepiej. Góra to wyzwanie, pozwala osiągnąć cel. Szczyt - wyjaśnia wspinaczka Barbara. 

Jednak w szkole jej trener z Rabki, pan Topór, powiedział, że jest bardzo zdolna i musi rzucić wspinaczkę i iść w narty. Pierwszy był klub SNPTT, potem wojsko - CWKS. - Cudowne było to, że byłam bardzo dobrze przyjęta przez góralskich sportowców, większość to byli zawodnicy górale. Jak robili wieczorki taneczne, to było tak wspaniałe, widać było,a że śpiew i taniec mają we krwi - mówi olimpijka. Podkreśla, że w sporcie najważniejsza jest pasja. Ani konkurencja, ani ściganie o wynik. Pasja. - Ja zaczęłam dosyć późno. Jak porównuję to, co mają ci zawodnicy teraz, jak są szkoleni, to bardzo zazdroszczę. Na mojej pierwszej olimpiadzie był slalom. Nie bardzo jeszcze umiałam jeździć na nartach. Podchodzę pod tablicę drewnianą, wyniki zapisane kredą. Patrzę, a jestem trzynasta. Dla mnie to było, jakbym do nieba weszła. Idę do trenera Lipowskiego i mówię: "wujku" - bo tak do niego mówiliśmy - "jestem, wujku, trzynasta". "E, co ty w ogóle opowiadasz". Tak powiedział, bo on wcale na nic na tej olimpiadzie nie liczył - dodaje zawodniczka. - Bardzo go lubiłam jako trenera. Potem mój kolega Stefan Dziedzic został trenerem. Dziś człowiek dużo od trenera wymaga, że mu trener pomoże. A wtedy najwięcej sama dochodziłam do tych wyników. Swoją pasją i swoją pracą. Dziś ze sportowcami pracują psychologowie. Ja po tym powstaniu miałam psychiczne downy. Psycholog wtedy bardzo by mi pomógł. Bardzo często się wywracałam - gdzieś był błąd, ale nikt nie umiał pomóc.

Polska w lesie

Podkreśla, że Igrzyska Olimpijskie to była zawsze taka wielka duma, że w takim wydarzeniu reprezentuje się Polskę. Z orzełkiem na piersi. - W trakcie zawodów w Czechosłowacji znowu upadłam. Rzuciło mnie gdzieś w las. Zasłoniłam orzełka dłonią. Pomyślałam; nie mogą zobaczyć, że Polska wleciała w las. Takie mi zostały wspomnienia. "Basia, nim się wywróci, to już wstaje" - tak koledzy mówili. Dziś jak narciarz upadnie, to już nie kończy biegu, bo to są ułamki sekund w wynikach. A wtedy walczyło się o wynik do samego końca - podkreśla Barbara Grocholska-Kurkowiak. Męża poznała w klubie. Najpierw był w WKS, potem "Start". Jej mąż był nie tylko bardzo dobrym zawodnikiem, ale też architektem. - Przystojny, fajny jako człowiek. Znałam go dość długo i powoli ten nasz związek się budował, aż się pobraliśmy. Pierwsza córka była szybko. Jak byłam w piątym miesiącu ciąży, to startowałam w biegu zjazdowym. Potem lekarze mi powiedzieli, jak bardzo ryzykowałam. Te nasze dzieci cierpiały na naszej pasji. Oboje z mężem dobrze jeździliśmy na nartach. To wciąganie do klubu i do jazdy... Z jednej strony niby dobrze, ale z drugiej strony nie zawsze rodzic jako trener jest najlepszy - zaznacza olimpijka. Dom przy ulicy Strążyskiej, w którym rozmawiamy, patrząc na Giewont, należał przed laty do dobrych znajomych rodziny. Dowiedzieli się, że w Bieszczadach bardzo tanio można kupić duży teren. - No i ten dom nam państwo Rusinowie sprzedali. W Bieszczadach im się życie bardzo fajnie ułożyło. Jeden z synów prowadzi hotel, mają konie. A córka pobudowała z mężem stację narciarską - podsumowuje Barbara Grocholska-Kurkowiak. Dodaje, że Zakopane wczoraj a dziś to jak niebo a ziemia. Wszędzie kwitnie deweloperka. Ludzie stawiają wielkie domiszcza. Przestrzeń znika. - Z Giewontu widać jeszcze Lipki. Ale jak długo? - tym pytaniem odbija piłeczkę w moją stronę i kończy naszą rozmowę. A ja nie umiem odpowiedzieć.

Rafał Gratkowski


Zostań Patronem Tygodnika Podhalańskiego.

Reklama
Komentarze Facebook
Dodaj komentarz
Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania na łamach 24tp.pl
Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.

Reklama
  • ANTYKI
    Do sprzedania PIĘKNY ANTYK - KREDENS ORZECHOWY W OKRESU MIĘDZYWOJENNEGO. Rozmiar 200 × 160 x 67. Cena do negocjacji. Odbiór: Zakopane. Kontakt: podhale2025@onet.pl
  • PRACA | dam
    PRODUCENT ŻYWNOŚCI w Zakopanem zatrudni PRZEDSTAWICIELA. Praca stała, dobre warunki. 604 102 804, 602 285 793.
  • SPRZEDAŻ | różne
    Sprzedam piękny STóŁ KONFERENCYJNO-BILARDOWY (10 osób) z krzesłami. Wymiary stołu: 280 x 150 x 82. Cena do negocjacji. Odbiór: Zakopane. Kontakt: podhale2025@onet.pl
  • BIZNES
    POSIADAM LOKAL HANDLOWO-USŁUGOWY 110 m2 w Nowym Targu, ul. Krzywa - NAWIĄŻĘ WSPÓŁPRACĘ. 608 806 408
  • PRACA | dam
    ZLECĘ REMONT DUŻEGO DACHU Z WYMIANĄ POKRYCIA. 608 806 408
  • PRACA | dam
    ZLECĘ WYKONANIE POKRYCIA BLACHĄ TRZECH DOMÓW w ZAKOPANEM. 608 806 408
  • PRACA | dam
    NAWIĄŻĘ WSPÓŁPRACĘ Z BRYGADĄ BUDOWLANĄ - WYKOŃCZENIE TRZECH DOMÓW w ZAKOPANEM. 608 806 408
  • PRACA | dam
    ZATRUDNIĘ DO PRAC REMONTOWO-PORZĄDKOWYCH PRZY PENSJONACIE. 608 806 408
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    DO WYNAJĘCIA LOKAL HANDLOWO-USŁUGOWY 110m2 W CENTRUM NOWEGO TARGU, UL. KRZYWA. 608 806 408
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    ZAKOPANE - KOŚCIELISKO DO WYNAJĘCIA MIESZKANIA 35-38m2. 608 806 408
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    Do wynajęcia MIESZKANIE 2-pokojowe, blok, Zakopane ul. Orkana - NA DŁUŻEJ - 731 959 074.
  • USŁUGI | budowlane
    TYNKI I WYLEWKI MASZYNOWE tanio i solidnie, zacieranie mechaniczne, technika silosowa. Realizujemy małe i duże obiekty 18 26 550 39, 503 532 680.
  • PRACA | dam
    Zatrudnię pracownika budowlanego ZBROJARZ DEKARZ. 601 508736.
  • PRACA | dam
    Przyjmę CIEŚLI DACHOWYCH, DEKARZY, POMOCNIKA DEKARZA. 608729122.
  • PRACA | dam
    Przyjmę MURARZY. Praca Polska, Niemcy. 608729122.
  • USŁUGI | inne
    WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
  • USŁUGI | budowlane
    BRUKARSTWO, ODWODNIENIA - tanio, solidnie. 512 345 109.
  • KUPNO
    OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. SKUP STARYCH SPAWAREK. 536 269 912.
  • PRACA | dam
    POTRZEBNA OPIEKA NAD SENIORKĄ 93 lata. W dobrej kondycji fizycznej, chodząca. Ze względu na otępienie wymaga towarzystwa i nadzoru. Oferujemy zamieszkanie okresowo (co 6-8 tygodni) w Zakopanem i w Zielonce pod Warszawą. Warunki pracy i płacy do uzgodnienia. Zgłoszenia na adres mailowy: opieka@intermedix.pl lub telefonicznie: Elżbieta, 692-306-329 (tylko wieczorem po 18:30).
  • PRACA | dam
    Zatrudnimy POKOJOWĄ do sprzątania apartamentów w Białce Tatrzańskiej. Oferujemy stabilne zatrudnienie i atrakcyjne wynagrodzenie. Osoby zainteresowane prosimy o kontakt pod numerem +48 504428461.
  • SPRZEDAŻ | zwierzęta
    SZCZENIAKI SHIH TZU. 730 519 594.
  • USŁUGI | budowlane
    FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371.
  • USŁUGI | budowlane
    KAMIENIARSTWO. 882080371.
  • USŁUGI | budowlane
    USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484.
  • PRACA | dam
    NIEMCY: murarz, cieśla, malarz, ocieplenia, elekryk, spawacz, operator koparki, dźwigowy. Umowy na warunkach Niemieckich 0048 601 218 955
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    DZIAŁKA BUDOWLANA 8 arów - Gołkowice k/N. Sącza. 531 402 576.
  • SPRZEDAŻ | różne
    WYPRZEDAŻ INSTRUMENTÓW MUZYCZNYCH. 531 402 576.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    PORONIN MAJERCZYKÓWKA - DZIAŁKA 4000 m - w połowie budowlana, dojazd bezpośredni z drogi, uzbrojona - 607 506 428.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    DZIAŁKA NIEBUDOWLANA, Zakopane, ul. Broniewskiego, 1900 m, dojazd prosto z ulicy, widok na Tatry - 607 506 428.
  • NAUKA
    KOREPETYCJE - MATEMATYKA I FIZYKA (od SP po studia) - ZAKOPANE, KOŚCIELISKO I PORONIN - ROBERT RÓŻAK - 600 38 47 98.
  • PRACA | dam
    Regipsy Austria 2500 Euro netto bez zakwaterowania Wiedeń szukamy parami Monterów zatrudnienie na warunkach austryjackich + kasa urlopowa. +436606388124 office@mpabau.at
    Tel.: +436606388124
    E-mail: office@mpabau.at
  • PRACA | dam
    Restauracja Siwy Dym w Rabce-Zdrój zatrudni: KUCHARZA, KUCHARZA WYDAWKOWEGO, POMOC KUCHENNĄ. Praca na stałe lub dorywczo. CV na: rabka@siwydym.pl. Informacje pod numerem 887 080 004
  • PRACA | dam
    Przyjmę PIEKARZA. 607 44 55 66.
  • KUPNO
    Kupię STARY SOSRĄB Z GÓRALSKIEJ IZBY. 605 306 244
  • MOTORYZACJA | kupno
    KUPIĘ MERCEDESA SPRINTERA (roczniki 1995-2010). 531 666 333.
  • KUPNO
    Kupię STARĄ GÓRALSKĄ SZAFĘ. 605 306 244
  • MOTORYZACJA | kupno
    KUPIĘ KAŻDĄ TOYOTĘ. OSOBOWE, TERENOWE. CAŁE LUB USZKODZONE. 531 666 333.
  • USŁUGI | budowlane
    MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
  • SPRZEDAŻ | różne
    DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.
  • USŁUGI | budowlane
    OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
2025-09-18 11:59 Tłumy turystów przyjadą w Tatry. Parkingi TPN przed Morskim Okiem wyprzedane 2025-09-18 11:30 "Obecność" po raz czwarty na ekranach kin. Mamy dla Was bilety 2025-09-18 11:01 Mój Prąd 6.0 i magazyny ciepła - czy to się opłaca? 2025-09-18 11:00 Narodowe Czytanie w ogrodach plebańskich (ZDJĘCIA, WIDEO) 2025-09-18 10:30 Tischner w Ratuszu 2025-09-18 10:00 Był kompletnie pijany i pojechał na zakupy do sklepu 2025-09-18 09:35 Do sprzedania STÓŁ BILARDOWY 2025-09-18 08:59 Cudowny poranek w Zakopanem. Wysoko w Tatrach padał śnieg (WIDEO) 2025-09-18 08:30 Remont szlaku na Lodową Przełęcz 2025-09-18 08:00 Zjedli i zniknęli 2025-09-17 21:00 Kradł butle z gazem (WIDEO) 2025-09-17 20:00 Nocna akcja słowackich ratowników w Tatrach Wysokich 2 2025-09-17 19:30 Promocja książki "Genealogia Rodów Witowa" 2025-09-17 19:00 Pendolino dojedzie do Zakopanego 2 2025-09-17 18:00 W niedzielę w Kościelisku wybory 2025-09-17 17:00 Posłanka zaprasza mieszkańców na dyżur poselski 12 2025-09-17 16:01 Małopolska Noc Naukowców po raz pierwszy w Akademii Nauk Stosowanych w Nowym Targu 2025-09-17 16:00 Pozował do zdjęć na tle uszkodzonego przez siebie radiowozu 1 2025-09-17 15:00 W środku nocy nastolatek uciekł do lasu. Szukali go policjanci 5 2025-09-17 14:00 Wysoko w Tatrach chwycił mróz, ale w weekend wróci lato (WIDEO) 2025-09-17 13:30 Miechowiacy i Górale w Krościenku nad Dunajcem 2025-09-17 12:59 Stadion jest piękny, ładnie wykonany. Tylko boisko za małe (WIDEO) 17 2025-09-17 12:41 W Zębie zaginął pies 2025-09-17 11:59 Para ze Słowacji okradała drogerie w Zakopanem 3 2025-09-17 11:30 Finał Mini Podhale Tour 2025 2025-09-17 11:00 Są nowi flisacy i mistrzowie flisaccy 1 2025-09-17 10:30 Lehman vs. Lehman - sławni fotografowie rumuńskich Karpat 2025-09-17 10:00 Rykowisko w pełnej krasie (WIDEO) 1 2025-09-17 09:00 Kolorowe - na codzienność. Prace Kaśki Nodzyńskiej w Kmicicu 2025-09-17 08:00 EkoPiknik już w niedzielę w Zakopanem 2025-09-16 21:29 Niepełnosprawni, niewidomi zdobyli Morskie Oko. Łzy szczęścia na ich twarzach (ZDJĘCIA, WIDEO) 1 2025-09-16 21:02 Piękny początek jesieni w Gorcach 2 2025-09-16 20:38 Perspektywy przewodnictwa górskiego 2 2025-09-16 20:00 Uciekał przed policją, uszkodził radiowóz 2 2025-09-16 19:30 "Emocje - co to takiego?" Premiera w Rabciu 2025-09-16 19:00 Rozpoczyna się przebudowa kolejnego schroniska PTTK w Karpatach 1 2025-09-16 18:32 Rozpogodziło się. Przed nami cudowny, jesienny weekend 3 2025-09-16 18:30 Bezpłatny warsztat improwizacji dla nauczycieli i animatorów kultury. Zapisy 2025-09-16 18:00 Charytatywny Piknik dla Kuby Bętkowskiego 2025-09-16 17:00 Strażacy z Załucznego mają nowy samochód 8 2025-09-16 16:00 Życie warte osiem stówek 2025-09-16 15:30 Tydzień z Muzeum Tatrzańskim 1 2025-09-16 15:00 Recydywa w kratkę 14 2025-09-16 14:00 Strażacy z Czarnej Góry najlepsi w zawodach 1 2025-09-16 13:00 Dwa wypadki śmiertelne w Tatrach (WIDEO) 2025-09-16 12:30 Wernisaż na 34. urodziny Galerii Sztuki BWA Jatki 2025-09-16 12:00 Zakopiańscy policjanci zatrzymali pięć osób 1 2025-09-16 11:15 Niepełnosprawni w drodze nad Morskie Oko (WIDEO) 2025-09-16 10:48 Pożar auta na dwupasmówce 2 2025-09-16 10:30 Czarci krąg na Magurze Witowskiej 1
NAJPOPULARNIEJSZE ARTYKUŁY
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE
OSTATNIE KOMENTARZE
2025-09-18 10:07 1. Platfusy po dwóch latach postanowili się zabrać do roboty? Cóż szkodzi PO ściemniać, PO udawać. Już niedługo platfusiki, już niedługo. Tym razem to my liczymy wasze dni. 2025-09-18 10:06 2. Dziś to jest 18.09. godz.9.25 jechałem do Jaworek prze de mną żółty bus "Szewczyk Travel" zatrzymał się za wzniesieniem gdzie jest wejście do Wąwozu Homole.To może za to by trzeba było się zabrać czy co wolno burmistrzowi to jest nie dozwolone innym!!!!!! 2025-09-18 09:40 3. Pora zwołać wszystkie gwiazdy igwiazdeczki platformy, zatańczyć na dowodzenia tylko to potraficie.Puki Polska ieszcze istnieje oddajecie władzę komuś kompetentnemu,.Precz z Polski do Berlina pani Smarduch 2025-09-18 09:26 4. temu partyjnemu oszolomowi co ciagle pisze o tych kiblach to musimy zrobic zrzute na stoperan chyba. miłosnik fekaliow. 2025-09-18 09:15 5. Jakiś mózg pisze o "polactwie", pod artykułem którego bohaterami są... Czesi :) Poza tym chyba mózg nie zna aktualnych przepisów TANAP 2025-09-18 07:59 6. Taaa! - "Politycy i urzędnicy dla ludzi a nie ludzie dla nich." "Andrzej Domański, minister finansów, chwali się danymi GUS nt. wzrostu naszej gospodarki, na który nie ma większego wpływu. Natomiast milczy o ogromnym deficycie budżetu, za który - wraz z Donaldem Tuskiem - najbardziej odpowiada." Na Xie napisał ----- Prof. Leszek Balcerowicz. Ja bym dodał, że cała koalicja "13 grudnia" ma to na sumieniu. @Zbooj - jak myślisz, kto to będzie spłacał. POlitycy i urzędnicy czy ludzie, czyli MY. 2025-09-18 07:53 7. Można by zapytać o Park Narodowy ;;Dolna Odra;; chociaż to daleko od nas ale to przecie Polska , i to właśnie teraz się dzieje , a mial być port kontenerowy , nasi sasiedzi na zachodzie masowo palą węglem w elektrowniach , u nas nie wolno bo ekologia . 2025-09-18 07:20 8. Nic straconego, wymienicie się z miesciną C.Dunajec. U nich za to stadion jest pełnowymiarowy. 2025-09-18 07:16 9. Po co ta szopka pani Smarduch,skoro wszyscy wiemy oprócz naszego teardego coraz bardziej kurczącego się elektoratu że wasza troska o Polskę i Polaków to kłamstwo oszustwo i wielki pic na wodę 2025-09-18 06:57 10. Zbliżą sie weekend ,nielegalne polactwo poza szlakiem.... bedzie robota
WARUNKI W GÓRACH
POGODA W WYBRANYCH MIASTACH REGIONU
Reklama