Ogłoszenia drobne w Tygodniku Podhalańskim i na portalu 24tp.pl Szybko, wygodnie, tanio i blisko Twojego domu. Kliknij w ten pasek, a przekonasz się, że to działa.

Reklama

2023-03-27 22:00:42

Zakopane

Tatrzański benefis, czyli dwieście lat dla Barbary Grocholskiej-Kurkowiak (WIDEO)

Znakomita narciarka, olimpijka z Oslo 1952 i Cortina d'Ampezzo 1956, trenerka i poetka świętowała z przyjaciółmi w Tatrach i Zakopanem.

Była obowiązkowa wizyta na Kasprowym Wierchu, był wspaniały tort ze świeczką i gromkie "Dwieście lat!" odśpiewane przez rodzinę i przyjaciół. Wszystko za sprawą benefisu zorganizowanego przez Rafała Sonika dla Barbary Grocholskiej-Kurkowiak. Spotkanie odbyło się w sobotę 25 marca. Całą imprezę wspierały Polskie Koleje Linowe. 

A tak pisaliśmy o jej barwnym życiu i działalności nie tylko sportowej w zeszłym roku na łamach "Tygodnika Podhalańskiego". 


Kapitan Kuczarawa 

Wojenna miłość prysła w obliczu Tatr, los zdecydował, że wybrała narty, a nie wspinaczkę, a do Powstania Warszawskiego pojechała z kuzynką na rowerze.  

Barbara Grocholska-Kurkowiak, pseudonim "Kuczarawa". Niedawno, 24 sierpnia, świętowała pod Giewontem swe 95. urodziny. Mimo to doskonale pamięta wydarzenia sprzed 78 lat, gdy płonęła Warszawa. - Śmierć poznałam już pierwszego dnia walki, gdy pocisk rozszarpał żołnierza na ulicy - wspomina "Kuczarawa". Dodaje, że te wspomnienia ożyły w trakcie rosyjskiego najazdu na Ukrainę. Dlatego w wierszu poświęconym wojnie, która toczy się obecnie tuż przy naszej granicy, napisała, że tak bardzo pragnęłaby przytulić do serca ten pocisk, który zabija żołnierza. Bo żołnierz z bronią w ręku musi bronić ojczyzny. 

Znakomita narciarka, olimpijka z Oslo 1952 i Cortina d’Ampezzo 1956, trenerka i poetka. Na jej urodziny do Zakopanego zjechała cała familia. Spotkali się w wiekowej willi przy ulicy Strążyskiej. Przybyli nawet goście z odległej Italii. - Jak zobaczyli Giewont, to od razu chcieli tam iść - śmieje się jubilatka. Na bluzie moro wpięty mały znaczek Polski Walczącej. Obok wstążeczka w barwach narodowych Polski i Ukrainy. I wojskowe dystynkcje - cztery gwiazdki i belka. Kapitan. Bo pani Basia na wiosnę dostała wojskowy awans - w Powstaniu Warszawskim walczyła ze stopniem strzelca.

Córka "Waligóry"

- Tak mi miło, że moje urodziny wypadają w ten sam dzień co Dzień Niepodległości Ukrainy - 24 sierpnia - mówi Barbara Grocholska-Kurkowiak. - Wojna jest straszną rzeczą. Wciąż sobie myślę, co my zostawiamy naszym dzieciom. Mieliśmy chwilę oddechu, to Putin musiał wojnę zacząć. Teraz dużo ludzi zaczyna rozumieć, co to jest Ukraina. Jaki to kraj. I że ta wojna jest obok nas. Nie gdzieś daleko w świecie.

Rodzina z Włoch, która przy okazji urodzin Barbary Grocholskiej-Kurkowiak ruszyła w Tatry, koniecznie chciała z Giewontu zobaczyć, gdzie jest rodzinny dom przy Strążyskiej. Bo przecież z Giewontu świetnie widać Zakopane. No i razem z córką pani Basia wpadła na superpomysł. Gdy najbliżsi byli już na szczycie, dali spod krzyża znak, że są na górze. Wtedy obie panie zdjęły ze ściany duże lustro i z ogrodu za domem zaczęły puszczać "zajączki" na Giewont. - Turyści, którzy byli na szczycie, byli bardzo zdziwieni, co się dzieje, co to tak błyska z miasta - uśmiecha się Barbara Grocholska-Kurkowiak. - A moja rodzina mogła spod krzyża na Giewoncie zobaczyć, gdzie jest nasz rodzinny dom.

Miała 17 lat, gdy zaczęło się Powstanie Warszawskie. Sanitariuszka. W stopniu strzelca. W walkach brała aktywny udział praktycznie cała jej rodzina, łącznie z młodszym rodzeństwem.

- Ojciec był od 1939 roku w tajnej organizacji wojskowej. Z braci jeden skończył podchorążówkę przed powstaniem, najmłodszy, 15-letni, był w harcerstwie, 14-letni też działał. Wszyscy wiedzieliśmy, że każdy gdzieś działa. Ale to było tajne. Mieszkała też z nami kuzynka, której ojciec nie żył, a matka była w KL Ravensbrück - wspomina Barbara Grocholska-Kurkowiak. Jej ojciec Remigiusz Adam Grocholski ps. "Waligóra” był komendantem 5. Rejonu (Mokotów Dolny) V Obwodu "Mokotów" Okręgu Warszawskiego AK. Po zakończeniu działań w wojnie obronnej 1939 roku do domu już nie wrócił, by nie narażać najbliższych. Przez cały czas działał w konspiracji. Jego żona sama wychowywała dziesięcioro dzieci - bo pani Basia miała dziewięcioro rodzeństwa. Najstarszy brat - Mikołaj Tadeusz działał w Batalionie "Zośka". Młodsi, Remigiusz i Michał, też działali w konspiracji. Michał w "Szarych Szeregach". 

Jedenasta - Ogoniasta

 - Nasza mama była święta - mówi Barbara Grocholska-Kurkowiak. - Wymodliła, że Niemcy nie doszli do tych naszych tajnych organizacji. Nikt z nas nie wpadł. Ojciec od początku się ukrywał. Oboje byli bardzo wierzący. To ich wspomagało, wiara i nadzieja, że nic się nam nie stanie, że opatrzność Boża będzie czuwać. No i jeszcze z nami mieszkała w Warszawie ta kuzynka Maria. "Jedenasta-Ogoniasta" - tak wołaliśmy, bo miała taki długi, gruby warkocz - uśmiecha się na wspomnienie.

Miała 17 lat. Wiatr w głowie. "Waligóra" doskonale wiedział, że powstanie wybuchnie. Całą rodzinę przeprowadził do Lasek, gdzie dyrektorem Zakładu dla Ociemniałych był Antoni Marylski. Też zaangażowany w tajną organizację. Jak wybuchło powstanie, to Ogoniasta przyjechała po Basię do Lasek na rowerze. Dziewczyna wsiadła na ramę i tak obie pojechały do powstania. Dotarły do miejsca zgrupowania, gdzie czekała na nie riksza wypełnioną opatrunkami i medykamentami potrzebnymi na linii frontu. Padły pierwsze strzały, pierwsi ranni. Porucznik zawołał: "kto na ochotnika po rannego?" - Tak mi do dziś głupio i żal, że nie poderwałam się jako pierwsza. Tylko ta moja siostra, Ogoniasta. Kuzynka Maryjka, miała też pseudonim "Kowalska", ale wołali na nią "Maryjka". Ona pierwsza poderwała się po rannego - wspomina "Kuczarawa". Takim pseudonimem nazwały ją koleżanki z oddziału ze względu na kręcone włosy. A słowo pochodzi z rosyjskiej piosenki "Czukczyk, Czukczyk, Czukczyk kuczarawy".

Krowy nakręcane

Euforia pierwszych strzałów zamieniła się szybko w stały kontakt ze śmiercią. Od pierwszego dnia. Mieli przejść z miejsca zgrupowania do Lasów Kabackich. Ale rozkazy się zmieniły, poszli na Mokotów. - Podchodziliśmy od dołu, tam jest taka skarpa. Ja miałam ciężką astmę. Jak biegliśmy po tych łąkach, to ja padałam i dyszałam co jakiś czas. Na ulicy Mokotowskiej założyliśmy nasz szpitalik. Miałam wciąż ten kompleks, że nie zgłosiłam się na ochotnika. Któregoś dnia ostrzeliwali nas krowami. To takie wielkie bomby. Najpierw słychać było taki wizg. Mówiliśmy, że nakręcają krowy. Potem sypały się te pociski. Kilka na raz. Nigdy nie było wiadomo, gdzie to spadnie. A wtedy akurat byliśmy w piwnicy, gdy uderzyły na naszą ulicę. Od razu przez piwniczne okienko wyskoczyłam, żeby być pierwsza u tego rannego. Był cały zakrwawiony - mówi sanitariuszka Barbara. 

Razem z drugą sanitariuszką od razu przełożyły rannego na nosze i zaniosły na drugą stronę ulicy, do szpitala Elżbietanek.

Dziś zastanawia się, co by było, gdyby powstania nie było? Jak wyglądałaby Polska? Podkreśla, że nikt z jej licznej rodziny nie zginął. Ojciec był bardzo ciężko ranny. Gdy ostrzeliwał czołgi jadące ulicą Wilanowską, wypatrzył go niemiecki snajper. "Waligóra" dostał kilka kul w dół brzucha. Przeżył. Jej brat, który służył w "Zośce", przechodził przez szpital i dostał kulą w łydkę. Został w szpitalu już przez całe powstanie. Najmłodszy był w ataku na majątek Pęcice pod Warszawą. Majątek leżący wśród drzew był zajęty przez Niemców.  Gdy oddział harcerzy podchodził do niego polami, to walili do nich jak do kaczek. Dowódca zginął od razu. - Wydawało nam się, że potrafimy tych Niemców wyrzucić z Polski. Wierzyliśmy tym naszym dowódcom, że Polska będzie wolna. To była nasza siła. Niestety. Było mało broni. Jako sanitariuszki miałyśmy wszystko przygotowane.

Wanda "Przeciwpancerna"

"Kuczarawa" też otarła się o śmierć. Została ranna, gdy na chwilę wraz z innymi sanitariuszkami wyszły odetchnąć przed schron. Świeciło słońce. - Coś mnie mocno uderzyło. Myślałam że jakiś kamień. Chwyciłam się za skroń. Bardzo duży ból. Cała się zalałam krwią. Dziewczyny w krzyk. Sprowadziły mnie do piwnicy, do lekarza. Otwieram oczy, a tu ciemność. Przeraziłam się, że straciłam wzrok. Ale to były tylko piwniczne ciemności. Nic mi się nie stało, jakaś zbłąkana kula się o mnie otarła - mówi Barbara Grocholska-Kurkowiak. 

Piękne chwile. Straszne chwile. - Cudowne były moje koleżanki i koledzy z powstania. Wszyscy już odlecieli. Tylko ja zostałam - mówi z zadumą "Kuczarawa". Była Wanda Pepanc. Przeciwpancerna. Bo taka odważna. Gdy miały wolną chwilę od opatrywania rannych, chodziły do niemieckich mieszkań na górę szukać czegoś do jedzenia. Wanda była z poznańskiego i znała niemiecki. Raz znalazła jakąś ciekawą książkę, położyła się na łóżku i zaczęła czytać.  Nadleciały sztukasy. Alarm, żeby biec do piwnicy. "Kuczarawa" pobiegła ze wszystkimi do schronu. Po nalocie zauważyła, że nie ma Wandy. Wróciła na górę. A dziewczyna jak gdyby nigdy nic leżała na łóżku i dalej sobie czytała książkę. - Nazwałam ją przeciwpancerną. I tak już zostało. Wanda "Pepanc".

Uczucie, które przechodzi

Porucznik Zygmunt. Poznali się z Basią pierwszego dnia powstania. Zakochali się od pierwszego wejrzenia. Wojenna miłość. Zgłosił się do jej ojca i zameldował: "Panie pułkowniku, melduję, że chcę się ożenić z pana córką". "Waligóra" na to, że owszem, docenia wojenną odwagę i służbę porucznika. Ale córka najpierw musi przynajmniej zdać maturę. Po wojnie widzieli się raz. W Zakopanem. W zburzonej, zrujnowanej stolicy trudno było posłać dziewczynę do szkoły. A w Kuźnicach otworzyło się liceum gospodarcze generałowej Zamoyskiej. - Ona była naszą krewną, rodzice bardzo się ucieszyli, na dodatek jeszcze przez tę moją astmę to było wymarzone miejsce. Nadzwyczajni przedwojenni nauczyciele uczyli w tym liceum, a my, uczennice z całej Polski, w różnym wieku, od 16 do 25 lat. Ja od razu zakochałam się w górach. Nie było ludzi. Było pusto. Ja dziś rozumiem, że ci ludzie chcą zobaczyć Tatry, ale wcale im nie zazdroszczę, że muszą w tym tłumie iść. Ja chodziłam "na nosa", nie znałam dróg, nie było szlaków. Koleżankę z Poznania wzięłam raz na Żółtą Turnię. Była wiosna, dużo jeszcze śniegu. Z tej półki, z której widać Zakopane, zjechałyśmy na pupach. Ona nie miała spodni, tylko spódnicę. Zdarła ją sobie na śniegu - śmieje się na to wspomnienie Barbara Grocholska-Kurkowiak. 

Porucznik Zbigniew przyjechał raz. Jego rodzice czekali w aucie przed szkołą. - Co z nami, Basiu? - zapytał zakochany wojak. - Przeszło mi - usłyszał w odpowiedzi. Nie chciał wierzyć. - Strasznie mi głupio do dziś. Ale ja tak zakochałam się w górach. Jego rodzice nie chcieli ze mną rozmawiać, jak się poszłam pożegnać. Zygmunt pojechał za granicę. Pisał jeszcze do mnie, czy nie zmieniłam zdania. On był przekonany, że to jakiś inny mężczyzna. A ja tak w tych górach się zakochałam, nie w żadnym człowieku. Tak się skończyła ta wojenna miłość - podsumowuje "Kuczarawa". 

Trzynasta w niebie

Pokazuje nowe naszywki na bluzie moro. Kapitan. Bardzo jest dumna z tego stopnia. Mówi, że awans po latach sprawił, że wojenne wspomnienia odżyły. I że dziś, jakby w Polsce była wojna, to musiałaby dowodzić. - Późno zaczęłam działalność sportową, bo najpierw musiałam Polskę wyswobodzić - śmieje się olimpijka. Mało brakowało, a zamiast znakomitej narciarki Polska miałaby mocną wspinaczkę. Bo to była największa górska pasja osiadłej w Zakopanem warszawianki. Przez chwilę pracowała nawet na Kasprowym. Szefem był Ludwik Ziembic. Wspinał się, prowadził przed wojną schronisko pod Smotrecem w Czarnohorze. Razem z nim chodziła na wspinaczki. - Zamarłą z nim robiłam. Co jest pięknego we wspinaniu? Widzę przed sobą szczyt i ścianę. I chcę nią wyjść na górę. Im trudniej, tym lepiej. Góra to wyzwanie, pozwala osiągnąć cel. Szczyt - wyjaśnia wspinaczka Barbara. 

Jednak w szkole jej trener z Rabki, pan Topór, powiedział, że jest bardzo zdolna i musi rzucić wspinaczkę i iść w narty. Pierwszy był klub SNPTT, potem wojsko - CWKS. - Cudowne było to, że byłam bardzo dobrze przyjęta przez góralskich sportowców, większość to byli zawodnicy górale. Jak robili wieczorki taneczne, to było tak wspaniałe, widać było,a że śpiew i taniec mają we krwi - mówi olimpijka. Podkreśla, że w sporcie najważniejsza jest pasja. Ani konkurencja, ani ściganie o wynik. Pasja. - Ja zaczęłam dosyć późno. Jak porównuję to, co mają ci zawodnicy teraz, jak są szkoleni, to bardzo zazdroszczę. Na mojej pierwszej olimpiadzie był slalom. Nie bardzo jeszcze umiałam jeździć na nartach. Podchodzę pod tablicę drewnianą, wyniki zapisane kredą. Patrzę, a jestem trzynasta. Dla mnie to było, jakbym do nieba weszła. Idę do trenera Lipowskiego i mówię: "wujku" - bo tak do niego mówiliśmy - "jestem, wujku, trzynasta". "E, co ty w ogóle opowiadasz". Tak powiedział, bo on wcale na nic na tej olimpiadzie nie liczył - dodaje zawodniczka. - Bardzo go lubiłam jako trenera. Potem mój kolega Stefan Dziedzic został trenerem. Dziś człowiek dużo od trenera wymaga, że mu trener pomoże. A wtedy najwięcej sama dochodziłam do tych wyników. Swoją pasją i swoją pracą. Dziś ze sportowcami pracują psychologowie. Ja po tym powstaniu miałam psychiczne downy. Psycholog wtedy bardzo by mi pomógł. Bardzo często się wywracałam - gdzieś był błąd, ale nikt nie umiał pomóc.

Polska w lesie

Podkreśla, że Igrzyska Olimpijskie to była zawsze taka wielka duma, że w takim wydarzeniu reprezentuje się Polskę. Z orzełkiem na piersi. - W trakcie zawodów w Czechosłowacji znowu upadłam. Rzuciło mnie gdzieś w las. Zasłoniłam orzełka dłonią. Pomyślałam; nie mogą zobaczyć, że Polska wleciała w las. Takie mi zostały wspomnienia. "Basia, nim się wywróci, to już wstaje" - tak koledzy mówili. Dziś jak narciarz upadnie, to już nie kończy biegu, bo to są ułamki sekund w wynikach. A wtedy walczyło się o wynik do samego końca - podkreśla Barbara Grocholska-Kurkowiak. Męża poznała w klubie. Najpierw był w WKS, potem "Start". Jej mąż był nie tylko bardzo dobrym zawodnikiem, ale też architektem. - Przystojny, fajny jako człowiek. Znałam go dość długo i powoli ten nasz związek się budował, aż się pobraliśmy. Pierwsza córka była szybko. Jak byłam w piątym miesiącu ciąży, to startowałam w biegu zjazdowym. Potem lekarze mi powiedzieli, jak bardzo ryzykowałam. Te nasze dzieci cierpiały na naszej pasji. Oboje z mężem dobrze jeździliśmy na nartach. To wciąganie do klubu i do jazdy... Z jednej strony niby dobrze, ale z drugiej strony nie zawsze rodzic jako trener jest najlepszy - zaznacza olimpijka. Dom przy ulicy Strążyskiej, w którym rozmawiamy, patrząc na Giewont, należał przed laty do dobrych znajomych rodziny. Dowiedzieli się, że w Bieszczadach bardzo tanio można kupić duży teren. - No i ten dom nam państwo Rusinowie sprzedali. W Bieszczadach im się życie bardzo fajnie ułożyło. Jeden z synów prowadzi hotel, mają konie. A córka pobudowała z mężem stację narciarską - podsumowuje Barbara Grocholska-Kurkowiak. Dodaje, że Zakopane wczoraj a dziś to jak niebo a ziemia. Wszędzie kwitnie deweloperka. Ludzie stawiają wielkie domiszcza. Przestrzeń znika. - Z Giewontu widać jeszcze Lipki. Ale jak długo? - tym pytaniem odbija piłeczkę w moją stronę i kończy naszą rozmowę. A ja nie umiem odpowiedzieć.

Rafał Gratkowski


Kup e-wydanie Tygodnika Podhalańskiego.

Reklama
Komentarze Facebook
Dodaj komentarz
Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania na łamach 24tp.pl
Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.

Reklama
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    WYNAJMĘ PLAC POD PARKING DLA POJAZDÓW CIĘŻAROWYCH - 1000 METRÓW. NOWY TARG, UL. SKŁADOWA. OBIEKT OGRODZONY I MONITOROWANY. Tel. 602 290 555
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    DZIAŁKA BUDOWLANA 27 arów, Zubrzyca Górna, 538 75 05 02.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    KAWALERKA UMEBLOWANA Z ANEKSEM KUCHENNYM - DO WYNAJĘCIA DŁUGOTERMINOWO. Zakopane centrum - 600 057 730.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    DO WYNAJĘCIA DŁUGOTERMINOWO NOWE MIESZKANIE 44 m2, Zakopane centrum, częściowo wyposażone - 600 057 730.
  • PRACA | dam
    Masz doświadczenie w sprzedażowej obsłudze grup, eventów i konferencji? PKL Horeca Sp. z o.o. poszukuje osoby na stanowisko: SPECJALISTA DS. SPRZEDAŻY GRUP I KONFERENCJI. Miejsce pracy: Zakopane. CO BĘDZIE NALEŻAŁO DO TWOICH OBOWIĄZKÓW: - Obsługa rezerwacji konferencyjnych i grupowych - przygotowywanie ofert, negocjowanie warunków, ustalanie szczegółów, wprowadzanie listy gości do systemu, rozliczanie pobytu grup; - Analiza zapytań, badanie potrzeb, przygotowywanie ofert oraz prowadzenie negocjacji z klientami w obszarze konferencji eventów i bankietów; - Aktywna sprzedaż pobytów grupowych; - Zarządzanie i monitoring kanałów OTA; - Wdrażanie nowych kanałów sprzedaży usług noclegowych w zarządzanych obiektach; - Nadzór nad przygotowywaniem, przebiegiem wydarzeń oraz ich rozliczenie; - Współpraca pomiędzy działami hotelu a Klientami, identyfikowanie potrzeb, realizacji, oczekiwań Klientów i podnoszenia jakości świadczonych usług; - Budowanie i utrzymywanie długotrwałych relacji z Klientami; - Analiza konkurencji; - Monitorowanie budżetów sprzedażowych i ich optymalizacja; - Współpraca z podwykonawcami i dostawcami usług; - Proponowanie, wdrażanie i analiza nowych rozwiązań, raportowanie; - Dbanie o pozytywny i jakościowy wizerunek Grupy Kapitałowej. WIĘCEJ O STANOWISKU NA: https://www.pkl.pl/post/specjalista-ds-sprzedazy-grup-i-konferencji.html. APLIKACJE prosimy przesyłać na adres rekrutacja@pkl.pl z dopiskiem: "PKL Horeca Specjalista ds. sprzedaży grupowej". Informujemy, że skontaktujemy się z wybranymi kandydatami. Prosimy o dopisanie oświadczenia o wyrażeniu zgody na przetwarzanie danych osobowych.
    E-mail: rekrutacja@pkl.pl
    WWW: https://www.pkl.pl/post/specjalista-ds-sprzedazy-grup-i-konferencji.html
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    DZIAŁKA BUDOWLANA 840 m2, uzbrojona (woda, prąd), dojazd z drogi gminnej - Białka Tatrzańska. 608 161 516.
  • PRACA | dam
    Zatrudnię robotników ogólnobudowlanych - budowy od podstaw, docieplenia, wykończenia (flizy, stolarka). Zakopane i okolice. 500160574
    Tel.: 500160574
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    WYNAJMĘ HALĘ: magazyn/ produkcja - 250 m. Nowy Targ ul. Składowa. Tel. 602 290 555
  • SPRZEDAŻ | różne
    NOWE KILIMY RĘCZNIE TKANE (z owczej wełny). Wzór: jarzębina (60/80). Tel. 793 887 893
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    W Gorcach na Sralówkach nowo wybudowana Bacówka do sprzedania. 515 503 494, 18 26 53 977.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Nowy Targ-mieszkanie 3 pokojowe 61m2 do wprowadzenia od razu sprzedam. 660797241 b12.pl
    Tel.: 660797241
  • SPRZEDAŻ | różne
    KURTKA MOTOCYKLOWA XL Z PODPINKĄ i KASK - mało używane. Tel. 793 008 357.
  • SPRZEDAŻ | maszyny, narzędzia
    Mało używany BOJLER OCIEPLANY emaliowany 500L oraz BOJLER OCIEPLANY emaliowany 350L Z WĘŻOWNICĄ. 793 008 357.
  • USŁUGI | budowlane
    KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590.
  • PRACA | dam
    Restauracja Górska w Białce Tatrzańskiej poszukuje osoby na stanowisko : KUCHARZ A\'LA CARTE. Praca w doświadczonym zespole, wysokie wynagrodzenie. Praca na stałe lub na sezon. Możliwość zakwaterowania Zapraszamy do kontaktu tel :. 518259536 www.restauracjagorska.pl rest.gorska@gmail.com
    Tel.: 518259536
    E-mail: rest.gorska@gmail.com
    WWW: www.restauracjagorska.pl
  • MOTORYZACJA | sprzedaż
    FIAT 500 multijet, 1.3D, 2010r. 604 401 542.
  • MOTORYZACJA | sprzedaż
    MOTOCYKL YAMAHA ENDURO XT, 600, mały przebieg, 2000r. QUAD POLARIS. 503 868 728.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    DZIAŁKA PRZY LOTNISKU N. TARG. 503 868 728.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    DZIAŁKA W GORCACH. 503 868 728.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    DZIAŁKA - DŁUGA WAKSMUND. 503 868 728.
  • PRACA | dam
    Przyjme pracownika budowlanego. 604131899
    Tel.: 604131899
  • USŁUGI | inne
    WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    Kupie działke, dom w Zakopanym , Kościelisku lub Białce Tatrzańskiej. 660797241
    Tel.: 660797241
  • USŁUGI | budowlane
    USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY. 889 388 484.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Bezpośrednio Dom w Zębie na widokowej działce 502 621 427 januszwloch@yahoo.com. 739 519 116 januszwloch@yahoo.com
    Tel.: 739
  • PRACA | dam
    Zatrudnię kierowcę kategorii D. +48574255794
    Tel.: 48574255794
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    ZA GOTÓWKĘ !!! Kupię działkę lub dom do remontu. PODHALE. 600404554
    Tel.: 600404554
  • USŁUGI | budowlane
    USŁUGI KAMIENIARSKIE: OBKŁADKI ELEWACYJNE, POSADZKI, PARAPETY, STOPNIE, OGRODZENIA. FLIZOWANIE. 607 572 312.
  • PRACA | dam
    PAPI SERVICE Sp. z o.o. zatrudni KIEROWCÓW. WYMAGANE KAT. C+E oraz UPRAWNIENIA ADR . Tel. 602 290 555
  • USŁUGI | budowlane
    POKRYCIA DACHOWE, RYNNY, OBRÓBKI, PODBITKI, MALOWANIE DACHÓW, WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, FASADY, ELEWACJE, OCIEPLENIA, KOMINY, MONTAŻ OKIEN DACHOWYCH. 531 001 608.
  • USŁUGI | budowlane
    KAMIENIARSTWO. 882080371.
  • USŁUGI | budowlane
    KOMINY. 882080371.
  • USŁUGI | budowlane
    REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371.
  • PRACA | dam
    POMOC W PENSJONACIE. Możliwość zamieszkania. 601 661 661.
  • PRACA | dam
    SZEFOWA KUCHNI - PENSJONAT. Możliwość zamieszkania. 601 661 661.
  • USŁUGI | budowlane
    MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
  • SPRZEDAŻ | różne
    Sprzedam GOBELIN - pejzaż zimowy - (145/80). TORBY JUHASKIE. CHODNIKI TKANE NA KROŚNIE. Tel. 793 887 893
  • SPRZEDAŻ | różne
    DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.
  • USŁUGI | budowlane
    OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
2023-05-29 20:00 Piękne panie, gentlemani i automobiliści 2023-05-29 19:30 Przyszły kryty tor lodowy robi już wrażenie 2023-05-29 19:00 Ogrywanie moji ma się na Spiszu bardzo dobrze 2023-05-29 18:00 Choinka na średniowiecznych murach 2023-05-29 17:30 Dzień Dziecka na boisku 2023-05-29 17:00 Jana Wałacha powrót po 120 latach na Podhale 2023-05-29 16:30 Z mamą w bibliotece 2023-05-29 15:32 Zaginął 38-latek z Nowego Targu 1 2023-05-29 15:15 Plażówka z widokiem na zamek w Czorsztynie 2023-05-29 15:14 Nowotarscy policjanci na trasie Orlen Wyścigu Narodów 1 2023-05-29 14:29 Dziwny wypadek w Ratułowie 1 2023-05-29 14:14 Blue Note po raz drugi, czyli Jam Session przy Krupówkach 2023-05-29 13:30 Dziś uczniowie, jutro żołnierze, maszerują w spiekocie na Placu Niepodległości 3 2023-05-29 13:22 Droga na Chotarzu częściowo nieprzejezdna do połowy czerwca 2023-05-29 12:30 Nawet płotka cieszy Krystiana 2023-05-29 12:00 Kto montuje dziwne kamery na zakopiańskich skrzyżowaniach? Czy to fotoradary? 10 2023-05-29 11:30 Niedźwiedzie Orawy mają moc (WIDEO) 1 2023-05-29 10:54 Od czego zależy koszt obsługi przez biuro rachunkowe? 2023-05-29 10:24 Sypie się fontanna na Placu Dietla to wątpliwa wizytówka miasta 5 2023-05-29 09:30 Słońce walczy z chmurami na tatrzańskim niebie, po południu może popadać 1 2023-05-29 08:46 Co tu się wyrabia? Czy kierowca zaspał, czy w ciężkim sprzęcie popsuły się hamulce? 12 2023-05-29 08:00 Zapatrzony w gwiazdy - promocja książki o nowotarżaninie 2023-05-28 23:04 Śmierć w Tatrach, upadki na śniegu i utknięcia w trudnym terenie 2023-05-28 22:00 To był niezapomniany dzień, nie tylko dla rodzin zastępczych 2023-05-28 21:30 Poturbowany rowerzysta w Pieninach 2023-05-28 21:20 Matka zginęła na oczach trójki małych dzieci 2 2023-05-28 20:30 Co łączy klasztor w Lubiążu i więźniów Gross-Rosen? Reporterskie śledztwo historyczne. Konkurs dla czytelników 2023-05-28 20:30 Ela na przyjęcie u angielskiego króla poszła w kierpcach 1 2023-05-28 19:30 Szczęśliwa siódemka. Czy doczekamy się autobusu na Długą Polanę? 2 2023-05-28 18:30 Rachunek zysków i strat. Czy warto było likwidować straż miejską? 4 2023-05-28 17:30 Wybraliśmy się na basen w nowo otwartym luksusowym Pieniny Grand 1 2023-05-28 16:30 Modele na medal czyli jak w sześciu zorganizować festiwal 2023-05-28 16:00 Wybieramy nową góralską pamiątkę. Zagłosujcie na nasze propozycje! 1 2023-05-28 15:30 Gdzie na rower? Jeśli szukacie alternatyw wybierzcie się do... Piwnicznej 2023-05-28 14:30 Piękny, słoneczny dzień w Pieninach 2023-05-28 13:45 Nie żyje mężczyzna, który spadł ze szlaku turystycznego w Tatrach 2023-05-28 13:30 Nocne poszukiwania biegacza 1 2023-05-28 12:16 Śmiertelny wypadek w Tatrach 2023-05-28 12:07 Potężne korki na wahadle przed mostem w Dębnie 1 2023-05-28 12:00 To ostatnia okazja, by odwiedzić miejscową remizę 2023-05-28 11:00 Trzynasty raz przeszli Beskidzkie Camino - górami do Ludźmierza 3 2023-05-28 10:00 Wernisaż u Hasiora 1 2023-05-28 09:00 Remont ulicy Nadwodniej wyszedł spod ziemi 2023-05-28 08:00 Mobilne rowery podbijają Pieniny 4 2023-05-27 21:32 Strażacy z OSP Krościenko uratowali psa (WIDEO) 3 2023-05-27 21:00 Piknik nie tylko dla rodzin zastępczych 2023-05-27 20:00 Sprzątali babiogórskie szlaki 1 2023-05-27 19:00 Rysia mama z małym kociakiem (WIDEO) 2023-05-27 18:00 Most w Szczawnicy wymaga pilnej przebudowy 3 2023-05-27 17:00 Spokojne popołudnie nad Jeziorem Rożnowskim (WIDEO) 9
NAJPOPULARNIEJSZE ARTYKUŁY
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE
OSTATNIE KOMENTARZE
2023-05-29 17:36 1. Belkot to moja specjalnosc. 2023-05-29 17:30 2. Weź ich poproś o zabezpieczenie orszaku weselnego czy konduktu żałobnego to cie wyśmieją.... 2023-05-29 17:29 3. Brawo duda. Co zrobiłeś w i po smoleńsku tusk? Jak sie zachowywałeś? Nie ma że było i minęło. Nie ma . Gad po betonce kamaszami stuka. 2023-05-29 17:28 4. I znowu się okaże, że jest jeszcze sporo miejsca w naszej "krzemowej dolinie" na nowe unikalne inwestycje, parkingi, tory rajdowe, hardłerową zabudowę nieograniczonej przestrzeni i artifikal sztucznej wyobraźni i urojonej inteligencji. 2023-05-29 17:04 5. @marek Nie przejmuj się Maro, kiedyś też się wykształcisz i nie będziesz już patrzył z zazdrością na urzędników. Los jest w Twoich rękach, wykorzystaj szansę. 2023-05-29 16:47 6. technika wygrała nie koniecznie siła ! :) 2023-05-29 16:37 7. I za ten wspaniały "rozkwit" Szczawnicy trzeba podziękować właścicielom "pierwszego prywatnego uzdrowiska w Polsce" jak to jeden z tych "właścicieli" się chwalił jakiś czas temu w TV. Doprowadzili całe uzdrowisko do ruiny ale najważniejsze, że są "CHRABIAMI" 2023-05-29 16:20 8. @OSZCZYPEK OBWODNICA NA GRONIK POTEM SPOWROTEM NA KRUPÓWKI DO KNAJP TYLKO TUBYLEC ,KTÓREGO PRZODKOWIE WYPASALI BARANY MOŻE WYMYSLAĆ TAKIE FARMAZONY.PISAŁEM WAM WSIAKI PARKING ZAPOROWY MISIAGI-BUS TAXI-STACJA PKP.O RESZCIE PRZEKONACIE SIĘ SAMI JAK BĘDZIE KOREK OD SZAFLAR JEDNYM PASEM,SPYRKÓWKA STANIE BO JANUSZ BEDZIE CHCIAŁ SPRAWDZIĆ CZY NIE MA MIEJSCA BO PARKING nA 250 SAMOCHODÓW ZAPCHA SIĘ W 30 MINUT W SEZONIE A KOŁO DWORCA BĘDZIE MOŻNA ZAMKNĄC SAMOCHÓD NA PASACH BO PATOLOGIA BĘDZIE BIEGAĆ Z DWORCA TAM I ZPOWROTEM DO SKLEPU NAPRZECIWKO POTEM OBLECI FIS I DOPIERO SIĘ ZDECYDUJE GDZIE MA IŚC JECHAĆ BO MÓZG OSCYPA NIE PRZETWORZYŁ DANYCH O PRZEJCIU NAZIEMNYM,BO ZABOCYŁ JAKO BYŁO KRUPÓWKI GUBAŁÓWKA.HEY. 2023-05-29 16:13 9. OSZCZYPEK SIĘ PODSZYWA TO NIE MÓJ POST. 2023-05-29 16:12 10. REKLAMA REKLAMA PRANIE MUZGA JUŻ OD RANA....................
2023-05-15 11:39 1. Ja z Zakopanego kojarzę piwko Zakopiańczyk, całkiem spoko, to chyba browar Pilswezier robił, a teraz to nawet nie wiem, ale takie znane i lubiane miejscowości to powinny mieć swoje piwka właśnie... 2023-05-04 20:43 2. Byłam na koncercie i był świetny 2023-05-02 00:23 3. Widzę Sebastian krauzowicz znowu coś gdzieś otwiera. Gdzie tego chłopa nie było? 2023-04-30 05:33 4. Wspaniałe Spotkanie zorganizowane przez Żonę Poety - Annę Tawłowicz. Gwoli ścisłości, odbyło się w przeddzień imienin Jerzego Tawłowicza, którego 11. rocznica śmierci minęła 25 lutego 2023 roku. Poeci przybyli nie tylko z Podhala, była też poetka ze Szczecina. Spektakl przedstawiony przez Aktorów SCENY A2 oparty był na scenariuszu z 2004 roku, autorstwa Jerzego Tawłowicza "Wiosenne (nie)porządki czyli remanent w mojej szufladzie z wierszami", a głównym punktem programu całego Wydarzenia był Turniej Jednego Wiersza, który wygrał poeta z Krakowa - Robert Marcinkowski. Wszyscy wyłonieni przez publiczność laureaci obdarowani zostali m. in. pięknymi filiżankami ozdobionymi przez znakomitą plastyczkę z Jabłonki - Monikę Tlałkę. Atmosfera była wspaniała, Jurek znów połączył twórców, którzy przeczytali wiele wierszy poświęconych jego Osobie. Można było również uraczyć się przednim poczęstunkiem, który zapewniła Żona Poety. 2023-04-16 23:02 5. @serio nie ma ofiar, wg kk :D 2023-04-13 21:49 6. a w obronie ofiar jp2 kiedy marsz? 2023-03-20 20:15 7. Przecudnie, jaki spokój duszy dają te obrazy. Jestem zaczarowana. Ukłony i gratulacje dla Artystki. Nigdy nie byłam w tej kawiarni!! Dla tych obrazów tam pójdę. 2023-02-28 03:12 8. ja nie kupuje tej narracji. Idź do wojska - bądź "zdziwiony" że zginiesz na froncie, misji pokojowej, na ćwiczeniach na poligonie etc. Albo w TOPR- to naczelnik mówi do spotkanego zakopiańczyka: "Pan z nami pójdzie na 4 lata kontraktu"? no nie. To nie Rosja. Tu się kandydata tak nie wciela. Jeżeli ktoś nie akceptuje ryzyka szuka pracy w biurze/sklepie. Z dala od służby ratowniczej. 2023-02-24 23:22 9. najlepsze było to że samochody różnych służb zaparkowały i zablokowały chodnik - Brawo piękny przykład. 2023-02-17 13:19 10. Brakowało jeszcze toastów i drink baru...
WARUNKI W GÓRACH
POGODA W WYBRANYCH MIASTACH REGIONU
Reklama
Polecamy

Pożegnania

Album TP

Bojcorka

FILMY TP