To było niemal równo 50 lat temu, w styczniu. Wrócił do domu z randki. Mama powiedziała: - Było u ciebie dwóch gości i zostawili ci karteczkę.
Franciszek z uwagą przeczytał lakoniczny przekaz, nabazgrany na niewielkim karteluszku. To była wiadomość z lotniska. Jej autorem był ówczesny szef techniczny aeroklubu Józef Murzydło. Z karteczki Franciszek dowiedział się, że ma się nazajutrz zjawić na lotnisku. Miał dobre przeczucia. Jesienią poprzedniego roku skończył służbę wojskową. W wojsku był mechanikiem lotniczym. Zdobył niezbędne uprawnienia. W poszukiwaniu pracy - za radą kolegi pilota Wieśka Antolaka - odwiedził aeroklub. Szef klubu Janusz Ruge był bardzo konkretny. Nie obiecywał gruszek na wierzbie. Powiedział, że nie ma etatów, ale gdyby się coś znalazło po Nowym Roku, to się do Franka odezwie.
Walentynkowa posada
Nazajutrz Franciszek z samego rana prężył się przed chmurnym obliczem szefa aeroklubu. W połowie lutego był już oficjalnie mechanikiem zatrudnionym na nowotarskim lotnisku. Robotę dostał dokładnie 14 lutego, w walentynki.
- Nie miałem uprawnień, ale od razu pracowałem. Wysłali mnie na kurs do Leszna, żebym uzyskał licencję mechanika szybowcowego. A w 74. roku posłałem papiery wojskowe i na ich podstawie zyskałem licencję mechanika samolotowego z zaliczeniem praktyki wojskowej - wspomina Franciszek początki swej lotniczej kariery.
Praca na lotnisku to było spełnienie młodzieńczych marzeń. Może ludzie mają troszkę inne wyobrażenie o obowiązkach lotniczego mechanika.
- To nie jest tak, jak z mechanikami samochodowymi. Mam chwilę czasu, to sobie podłubię przy samolocie. Nic z tych rzeczy. W lotnictwie trzeba przestrzegać procedur. Wszystkie czynności są wykonywane zgodnie z precyzyjnymi instrukcjami. Mechanik przede wszystkim przeprowadza przeglądy po odpowiedniej liczbie przelatanych godzin. Najczęściej taka lustracja maszyny odbywa się co 50 godzin. Mechanik musi też bardzo skrupulatnie pilnować dokumentacji, dokonywać wpisów, uzupełniać dane dotyczące nalotu każdej maszyny. Jeśli zajdzie potrzeba przeprowadzenia naprawy - zajmują się tym wykwalifikowane jednostki - tłumaczy Franciszek.
Dziś przepisy są jeszcze bardziej zaostrzone. Mechanik nie może z własnej inicjatywy nawet zakuć linki montowanej w układzie sterowania szybowca. Zajmuje się tym certyfikowana firma. Za to Franciszek i jego zespół wciąż dbają, by sprzęt latający był odpowiednio zakonserwowany i wyglądał jakby właśnie opuścił fabrykę. I faktycznie, zimową porą w hangarze przy nowotarskim lotnisku robota idzie pełną parą. Szybowce, rozmontowane do ostatniej śrubki, przechodzą kurację odmładzającą. W powietrzu unosi się przyjemny zapach pasty polerskiej i wosku. Skrzydła i kadłuby leciwych „puchaczy” aż biją po oczach śnieżną bielą i nowymi klubowymi emblematami. Ktoś, kto choć raz w życiu próbował doczyścić i wypolerować własne auto, byłby pod wrażeniem pracy mechaników.
Płonące kukuruźniki
- Teraz na lotnisku jest dużo mniej sprzętu - zauważa Franciszek. - Jak tu przyszedłem - mieliśmy 18 szybowców i kilka samolotów. Był Gawron, Jak-12, Jak-18, był też czeski Zlin 42. Później pojawiły się nasze polskie Wilgi - wymienia jednym tchem.
W kolejnych latach na lotnisku pojawiały się coraz to nowe szybowce. Były Muchy-100 i dwa Bociany. Później Muchy wyparły Piraty. A Piraty zostały zastąpione zmodernizowaną wersją Pirat-1c. Jeszcze później doszły Juniory. Było ich sześć. Zostały trzy. A jak zaczęło się latać Puchaczami, to się nimi lata do dziś…
Wśród samolotów na lotnisku parkowały też przeróżne, ciekawe maszyny. Były ogromne dwupłatowce Antonowy drugie. Były też dwa „kukuruźniki”, czyli dwupłatowe CSS-13 z odkrytą kabiną. Franciszek pamięta, ja go zabolało serce, gdy z Warszawy przyszedł „prikaz”, by te leciwe i piękne maszyny zezłomować. Centrala kazała po prostu spalić kadłuby i skrzydła.
- Mówiłem szefostwu, że szkoda. Żeby je pozwolili schować gdzieś w sianie - zaznacza. Nie było takiej możliwości. Dzieło zniszczenia mieli nadzorować inspektorzy. Franciszek do dziś nie może zapomnieć widoku płonących samolotów, a także łatwości, z jaką zajmował je ogień. Kukuruźnik był obciągnięty malowanym płótnem. Palił się gwałtownie, jak pochodnia.
Franciszek szybko poczuł, że praca przy samolotach i szybowcach w lotniskowym hangarze to dokładnie ta kariera, jaką sobie w życiu wymarzył. - Mnie nawet przez myśl nie przeszło, żeby się pchać za stery. Byłem chyba za skromny. Już na wstępie sam siebie pozycjonowałem niżej niż piloci. Kombinowałem tak: latanie nie jest, Franek, dla ciebie. Są lepsi - do tego właśnie stworzeni. Ja się tej zasady trzymałem, nawet jak już miałem w kieszeni zawodową licencję pilota - zaznacza.
W 1975 roku ówczesny szef Aeroklubu rzucił do swojego młodego mechanika: - Franek, a ty byś się wyszkolił na szybowce.
Franciszka aż przytkało z wrażenia. Choć miał już swoje ugruntowane przekonania na temat własnego miejsca na lotnisku, to przecież nie mógł protestować. Pilnował tylko, by szkolenie nie kolidowało w żaden sposób z pracą mechanika. Najpierw trzeba było pozałatwiać wszystkie sprawy w hangarze, a dopiero później bujać w obłokach.
Gdy po dwóch latach szef aeroklubu znów złożył Frankowi propozycję nie odrzucenia, by siadał za stery samolotu - młody mechanik miał mgłę przed oczami. Znów, choć wewnętrzny głos mówił, że jego miejsce jest w hangarze - nie mógł odmówić. Wyszkolił się na pilota. Później nawet uzyskał zawodową licencję samolotową.
Wreszcie nadarzyła się okazja uzyskania papierów mechanika pokładowego. Franek znów się długo nie zastanawiał. „Lotny” etat oznaczał też znacznie lepsze zarobki.
Franek w obłokach
Mimo że Franciszek zawsze pamiętał, że jego przeznaczeniem jest praca w hangarze, to jednak coraz częściej bujał w obłokach. Latanie było nie tylko przyjemne, ale też po prostu przydatne. Trzeba było skoczyć po części - Franek wskakiwał do Zlina i niecałą godzinę później lądował w Krośnie, gdzie już na niego czekała paczka z cylindrem do „Antka” lub nowym iskrownikiem do „Wilgi”. Start w drogę powrotną, kolejna niespełna godzinka i lądowanie w Nowym Targu. Albo gdy trzeba było przyprowadzić z przeglądu szybowiec. Franek z drugim pilotem wskakiwali w samolot i lecieli do Bielska. Tam jeden się przesiadał do kabinki szybowca i podróżował na holu w drugą stronę. - Lot na holu jest tak odprężający, że można usnąć - śmieje się Franciszek.
Choć latanie zawsze było na drugim planie, to jednak pilotażowe osiągnięcia Franciszka mogą imponować. Akrobacja lotnicza, nocne loty, loty w szyku - za sterami samolotu Franek spróbował prawie wszystkiego. Do tego srebrna odznaka i diament za przewyższenie zdobyte na szybowcu.
Był też w Franciszkowym życiorysie epizod z udziałem w poważnych lotniczych zawodach, a nawet start w mistrzostwach Polski. Gdy w Nowym Targu trenowała lotnicza kadra narodowa, ich wyczynowe maszyny obsługiwał Franciszek. Czasami była też okazja wspólnie polatać. Oczywiście - już po robocie. Jeśli się do tego doliczy godziny spędzone przy holowaniu szybowców - nalot Franciszka wygląda imponująco. 1600 godzin za sterami samolotu. Prawie 10 tysięcy startów i tyle samo lądowań.
- Jak siedziałem w kabinie szybowca, cieszyłem się jak dziecko. Patrzyłem na ziemię z wysoka. Ludzie tacy malutcy, jadący pociąg niby jakaś zabawka. Tam czułem się wolny. Kompletnie nie interesowało mnie to, co sie dzieje na dole. Nie interesował mnie ustrój, żadna polityka. Problemy pozostawały pode mną - rozmarza się Franciszek.
Ale nie zawsze było tak kolorowo z tym lataniem. Poza poezją i romantyzmem to jednak niebezpieczne zajęcie. Sytuacje mrożące krew w żyłach… Były i takie. Kiedyś Franciszek holował szybowce - proza lotniskowego życia. Prawie nic nie może pójść nie tak. A jednak poszło. W szybowcu, który Franciszek właśnie holował, otworzyła się owiewka. Pilot zamiast to zignorować, usilnie próbował zamknąć osłonę kabiny. Podczas tej szamotaniny nieświadomie ściągnął drążek i ostro zadarł w górę nos szybowca. Maszyna była wciąż połączona liną z samolotem Franka. Idąc ostro w górę, szybowiec zadarł ogon samolotu, wprawiając maszynę w niekontrolowane, ostre nurkowanie. Franek mógł awaryjnie wyczepić szybowiec, ale bał się o pilota. Krzyczał do radia, żeby tamten zareagował, ale szybownik wciąż się szarpał z owiewką.
- Pamiętam, że kamienie w korycie Dunajca stawały się coraz większe i wyraźniejsze. W końcu pilot szybowca zauważył grozę sytuacji. Niemal jednocześnie pociągnęli za dźwignię zwalniającą hol: Franek i pilot szybowca. Jednak samolot nie chciał wyrównać i do ziemi było tak blisko… za blisko. Franek pogodził się już z tym, że to będzie jego ostatni lot. Koledzy na lotnisku, widząc samolot znikający za skarpą Dunajca, też już tylko wypatrywali słupa dymu… Jednak maszyna niemal dotykając wody, zdołała wyrównać lot i powolutku odzyskała wysokość. Franek wrócił na lotnisko, wylądował. Wiedział, że jeśli po prostu wysiądzie z kabiny, to już do niej nigdy nie wróci.
- Franek, lecisz? Padło pytanie. Koledzy wiedzieli doskonale, jakie myśli kłębią się w Frankowej głowie. Nie czekając na to, co odpowie, zaczepili kolejny szybowiec i powiedzieli - startuj. Poleciał. Zrobił, co trzeba i wylądował. Później jeszcze jeden hol i kolejny. Żonie powiedział o niebezpiecznym incydencie dopiero 30 lat później…
Koniec latania
Lotnisko i latanie to była największa Frankowa pasja i miłość, ale niejedyna. W latach osiemdziesiątych odkrył kolejną - karate. Praca na lotnisku pożerała niemal cały wolny czas. W ciągu trzydziestu lat tylko trzy razy Franciszek był z dziećmi nad morzem. Urlop brał zawsze w zimie, gdy mniej się latało. Ale karate kyokushin to było coś, dla czego warto było wstawać codziennie przed piątą rano i pędzić na trening. Franek założył w Nowym Targu klub karate. Przez lata go prowadził. Wychował nawet mistrzynię świata - Ewę Pawlikowską.
Franciszek ma dwójkę dzieci: córkę i syna. Żadne nie poszło w ślady ojca, ale Franciszek nie ma im tego za złe. Syna w ogóle nie ciągnęło na lotnisko. Córkę Franciszek zabrał kiedyś do samolotu. Gdy wylądowali, Franciszek usłyszał, że latanie nie jest dla niej. - Byłoby nas już tam za dużo - stwierdziła ze śmiechem. Faktycznie, jak wylicza Franciszek, co najmniej siedmiu jego bliższych lub dalszych krewnych ma związki z lotnictwem.
Franek ostatecznie skończył z lataniem tak po prostu, z dnia na dzień. Nie było dramatów, nie było ceregieli. - Mało kto zdaje sobie sprawę, że praca pilota to jest też ciężka harówka. Wsiadłem do kabiny. Przez cały dzień holowałem szybowce. Było niemiłosiernie gorąco. W dodatku żar promieniujący od silnika - nie do zniesienia. W pewnym momencie poczułem takie dziwne zmęczenie. Niby nic wielkiego, ale wtedy postanowiłem - dość.
Niedługo przed oficjalnym przejściem na emeryturę, Franciszek otworzył swoją zawodową licencję pilota, z której przez całe życie był taki dumny, i napisał w niej odręcznie: „koniec latania”. Więcej za sterami nie usiadł…
Z lotniskiem się Franciszek nie rozstał jednak do dzisiaj. Formalnie jest emerytem, ale wciąż dorabia w aeroklubie na umowę zlecenie. - Mam 75 lat, ale wciąż daję radę. Wychowałem sobie następcę, bardzo solidnego młodego człowieka. Wciąż się nam świetnie z Kubą razem pracuje. A czego jak czego, ale roboty to na lotnisku nigdy nie brakuje - uśmiecha się Franek Kolasa, prawdziwy, lotniczy mechanik.
mk
Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.
-
PRACA | dam
RECEPCJONISTA - Praca od zaraz Poszukujemy komunikatywnej i zorganizowanej osoby na stanowisko recepcjonisty do obsługi apartamentów w Białce Tatrzańskiej. WYMAGANIA: - Dobra znajomość języka angielskiego, - Miła aparycja i kultura osobista, - Umiejętność pracy w zespole i dobra organizacja czasu. OFERUJEMY: - Stabilne zatrudnienie w oparciu o umowę, - Pracę w miłej atmosferze, - Szkolenie wprowadzające. Osoby zainteresowane prosimy o przesłanie CV na adres m.koszarek@gorskagrupa.pl lub kontakt telefoniczny +48 692 477 200
-
PRACA | dam
SPRZĄTANIE APARTAMENTÓW W KOŚCIELISKU, PRACA STAŁA UMOWA O PRACĘ/ZLECENIE. 698954671 www.osadawidokowa.pl d.zacharko@gorskagrupa.pl
Tel.: 698954671
-
SPRZEDAŻ | różne
AD BLUE - Z DYSTRYBUTORA - STACJA PALIW PAPI SERVICE, ZAKOPANE - SPYRKÓWKA 4. WYGODNE TANKOWANIE, NAJLEPSZE CENY! Tel. 18 20 17 467. www.papiservice.pl
-
NAUKA
Niepubliczne Przedszkole Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny w Zakopanem przy ul. Krzeptówki Potok 12 zaprasza dzieci w wieku 2,5 - 3 lata. Zapewniamy: świetną bazę lokalową, własną kuchnię, doświadczoną kadrę, przystępne ceny. Zapraszamy do kontaktu mailowego: przedszkolemisjonarki@gmail.com lub telefonicznego 690 124 554
-
USŁUGI | budowlane
FLIZOWANIE, ŁAZIENKI, MALOWANIE. 798 476 308.
-
USŁUGI | budowlane
USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484.
-
PRACA | dam
HURTOWNIA SPOŻYWCZO-MROŻONKOWA POSZUKUJE ENERGICZNEJ I ZAANGAŻOWANEJ OSOBY NA STANOWISKO: PRZEDSTAWICIEL HANDLOWY. OBOWIĄZKI: - aktywne pozyskiwanie nowych klientów (restauracje, hotele, pensjonaty, bary, itp.), - prezentacja i sprzedaż produktów spożywczych oraz mrożonek. WYMAGANIA: - doświadczenie w pracy na podobnym stanowisku w branży spożywczej/gastronomicznej, - znajomość rynku HoReCa w regionie Zakopanego, - prawo jazdy kat. B, - samodzielność i dobra organizacja pracy. OFERUJEMY: - stabilne zatrudnienie, - atrakcyjny system wynagrodzenia (podstawa + prowizje), - samochód służbowy, telefon, laptop. ZAINTERESOWANE OSOBY PROSIMY O PRZESŁANIE CV NA ADRES: gobohurt@op.pl
-
USŁUGI | budowlane
FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371.
-
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO. 882080371.
-
KUPNO
Kupię LIMBĘ na pniu. 605 306 244
-
PRACA | dam
Nowopowstająca piekarnia rzemieślnicza w Zakopanem, zatrudni piekarza, cukiernika i kucharza śniadaniowego. Mile widziane także osoby z pasją chętne do przeszkolenia. Nie zapewniamy noclegu. 602124461
Tel.: 602124461
-
KUPNO
OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. SKUP STARYCH SPAWAREK. 536 269 912.
-
USŁUGI | budowlane
CIEŚLA BLACHARZ, BUDOWA OD PODSTAW. 516 563 400.
-
PRACA | dam
Piekarnia w Zakopanem zatrudni PIEKARZA. Praca stała, dobre warunki. 604 102 804, 602 285 793.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam Tartak Gogolin ( województwo opolskie ) 1,870 ha Hala , Trak Bydgoski dolnonapędowy Wielopiła Trak taśmowy 2 wanny do impregnacji Ładowarka Furukawa i Komatsu Stacja benzynowa Kontenery mieszkalne Garaże Cena 5 200 000 zł tel.600832298.
-
PRACA | dam
Nowo otwarta restauracja na Krupówkach zatrudni na stałe OSOBĘ Z DOŚWIADCZENIEM W PRZYGOTOWYWANIU BURGERÓW I KEBABÓW. Proszę o wysłanie kontaktu na mail: niemcowna@o2.pl
-
PRACA | dam
Recepcjonista do obsługi apartamentów w Białce Tatrzańskiej. Oferujemy stabilne zatrudnienie i atrakcyjne wynagrodzenie. Zainteresowanych prosimy o kontakt pod numerem 692 477 200 i przesłanie CV na adres m.koszarek@gorskagrupa.pl.
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
DO WYNAJĘCIA LOKAL HANDLOWO-USŁUGOWY 110m2 W CENTRUM NOWEGO TARGU, UL. KRZYWA. 608 806 408
-
PRACA | dam
RESTAURACJA W KOŚCIELISKU ZATRUDNI: KUCHARZY, POMOCE KUCHENNE, KELNERÓW. 608 806 408
-
PRACA | dam
DORYWCZO - SPRZĄTANIE W KOŚCIELISKU. 608 806 408
-
PRACA | dam
KOŚCIELISKO - OSOBĘ DO OBSŁUGI IMPREZ: WESELA, KOMUNIE, CHRZCINY. 608 806 408
-
PRACA | dam
DO PRACY W PENSJONACIE W KOŚCIELISKU z możliwością zamieszkania. 608 806 408
-
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ KAŻDEGO MERCEDESA SPRINTERA. 531 666 333.
-
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ KAŻDĄ TOYOTĘ. OSOBOWE, TERENOWE. CAŁE LUB USZKODZONE. 531 666 333.
-
PRACA | dam
RESTAURACJA W ZAKOPANEM ZATRUDNI KELNERA-KELNERKĘ W SYSTEMIE ZMIANOWYM (8 GODZINNYM). 512351742 ZAMOYSKIEGO 2 watra@zakopane-restauracje.pl
Tel.: 512351742
-
PRACA | dam
Piekarnia w Zakopanem zatrudni EKSPEDIENTKĘ. Bardzo dobre warunki pracy. 604 102 804, 602 285 793.
-
PRACA | dam
Piekarnia w Zakopanem zatrudni KIEROWCĘ. Dobre warunki pracy. 604 102 804, 602 285 793.
-
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
-
PRACA | szukam
KUCHARKA, POMOC KUCHENNA, POSPRZĄTAM. 796 358 958.
-
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
-
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DZIAŁKA BUDOWLANA W MURZASICHLU 19 arów, kameralna. 517 018 380
-
SPRZEDAŻ | różne
NOWE KILIMY RĘCZNIE TKANE (z owczej wełny). Wzór: jarzębina (60/80). Tel. 793 887 893
-
SPRZEDAŻ | różne
Sprzedam GOBELIN - pejzaż zimowy - (145/80). TORBY JUHASKIE. Tel. 793 887 893
-
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
-
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.