W sierpniu 2006 roku Kaszubi po raz 25. pielgrzymowali na Jasną Górę i z okazji jubileuszu postanowili przedłużyć trasę zahaczając o Giewont. Górale nie mogli być gorsi i równo rok później wybrali się z rewizytą. Przedłużając Góralską Pielgrzymkę Pieszą na Jasną Górę o kilkaset kilometrów. 65 osób zawędrowało aż na Hel.
- Pojechaliśmy na zakończenie pielgrzymki autokarem jako oficjalna delegacja Związku Podhalan. Bardzo długo namawiał mnie do wyjazdu Andrzej Łukaszka, mój przyjaciel od podstawówki i pracownik - wspomina Jan Blańda, który dokładnie w Sanktuarium Matki Boskiej Królowej Polskiego Morza podczas uroczystej sumy wpadł na pomysł rowerowej pielgrzymki przez całą Polskę.
W uroczystościach na zakończenie pielgrzymki pieszej brał udział metropolita gdański arcybiskup Tadeusz Gocłowski. Za ołtarzem stanął również kapelana Związku Podhalan ks. Władysław Zązel. Mówiąc o niespotykanym wyczynie górali, a wcześniej Kaszubów, o ich pielgrzymowaniu z Giewontu na Hel, arcybiskup podsumował, że tak ogromnego wysiłku fizycznego i logistycznego nie sposób podejmować co roku, dlatego piesze pielgrzymki będą się odbywały co pięć lat.
- Jasiek nie mógł wysiedzieć w ławce, cały czas się kręcił i szturchał sąsiadów. W końcu wykrztusił, że można co roku nad morze pielgrzymować na rowerze - wspomina Kazimierz Bielak, dyrektor pielgrzymki.
Sąsiedzi z kościelnej ławki przyjęli Jaśkowe gadanie jak dobry żart. Było trochę śmiechu, a po kazaniu prawie nikt już nie pamiętał pomysłu, który wydawał się wprost niedorzeczny. Tylko kolega Jaśkowy, a zarazem zapalony rowerzysta Józek Łukaszka podszedł do Jana i zapytał, czy on tak poważnie… Jasiek w gorącej wodzie kąpany. Nie odpowiedział, tylko poleciał za ówczesnym prezesem Związku Janem Hamerskim. Szarpnął za rękaw i wypalił: „taka myśl się urodziła, że jedziemy rowerami”. Prezes zachował kamienną twarz, ale po jakichś 20 minutach podszedł do Jaśka i także on dopytywał: - A jako Związek Podhalan byście pojechali?. - Pewnie, że byśmy pojechali” - usłyszał w odpowiedzi.
Kapelan wymiata
- Kilka razy rozmawialiśmy o pomyśle Jaśka. Chcieliśmy zorganizować pielgrzymkę, ale pojawiły się problemy - wspomina Kazimierz Bielak, ówczesnym sekretarz Zarządu Głównego Związku Podhalan, a dziś dyrektor pielgrzymki. Kazimierz poskarżył się wiceprezesowi Andrzejowi Skupniowi, że ambitna inicjatywa może lec w gruzach. No bo skąd wytrzasnąć księdza, który byłby w stanie na rowerze dojechać na Hel. A pielgrzymka musi mieć kapelana… Wiceprezes - zupełnie nieoczekiwanie - miał już odpowiedniego człowieka - własnego brata, księdza, który na rowerze „wymiata”. Objechał na dwóch kółkach pół Europy. W dodatku jest rodowitym góralem i pracuje całkiem niedaleko - w Parafii św. Michała w Mszanie Dolnej.
Wiceprezes szepnął bratu, że wybiera się do niego ekipa organizatorów pielgrzymki z propozycją nie do odrzucenia. Komitet organizacyjny, znany z tego, że pewnych spraw nie załatwia pochopnie, odłożył rozmowę z przyszłym kapelanem o parę miesięcy. - Czas leciał, a oni się czaili. Powiem szczerze, że już się trochę wkurzyłem. W końcu sam zadzwoniłem i ich obsztorcowałem. Mówię, albo wóz, albo przewóz, bo czasu mało zostało - wspomina ze śmiechem kapelan.
Zanim ksiądz Tadeusz formalnie objął obowiązki kapelana, został przez ojców inicjatorów poddany testowi z kolarskich umiejętności. Chrzest bojowy na dystansie 190 kilometrów pomiędzy Podhalem a Jasną Górą wypadł koncertowo. Kapelan Góralskiej Pielgrzymki Rowerowej na Hel został powołany - bezdyskusyjnie.
Pedałuj w imię Boże
Środek lata, 2007 rok. Skład Pierwszej Rowerowej Góralskiej Pielgrzymki z Giewontu na Hel liczył 12 osób, do tego dwie osoby obsługi. Dla Jaśka Blańdy samo przejechanie ogromnego dystansu nie było szczególnym wyzwaniem. Razem z synem Januszem mieli na koncie wiele kolarskich wyczynów, jak choćby rowerowa wyprawa do Rzymu. Podobne doświadczenia mieli też pozostali uczestnicy. Kapelan pielgrzymował wcześniej do Santiago de Compostela i Saint Giovani Rotondo. W składzie nie było przypadkowych ludzi. Trzon ekipy stanowili znajomi Jaśka, jednak informacja o planowanej niecodziennej wyprawie przez Polskę przeciekła też do internetu. Na anons odpowiedziało kilka osób. Tym sposobem w ekipie zawitała bardzo doświadczona Helenka Łojas z Nowego Targu, a także dwóch chłopaków z Tomaszowa Mazowieckiego.
Hasło pierwszej pielgrzymki, jak zresztą i wszystkich pozostałych, wymyślił niezawodny ksiądz Tadeusz: „Z tobą, Maryjo, jesteśmy mocni”.
- Bardzo ważne było dla nas zdobycie Giewontu. Każda z naszych pielgrzymek zaczyna się od wyjścia pod krzyż - wspomina ksiądz Tadeusz. - Zamówiliśmy mapę i wyznaczyliśmy trasę tak, by każdy z dziennych etapów kończył się w którymś z sanktuariów. Zależało nam, żeby na trasie znalazły się te najbardziej znane polskie miejsca kultu, jak: Kalwaria, Jasna Góra, Licheń. Ale doszły też inne miejsca: Charłupia, Toruń, Pelplin, Szemud.
Wszyscy uczestnicy przyznają zgodnie, że najbardziej niezapomnianym etapem pierwszej pielgrzymki był odcinek pomiędzy Toruniem a Pelplinem. Żywioły jakby się sprzysięgły przeciw pątnikom. Około dziewiątej zaczął padać deszcz. To nie był zwykły opad, tylko prawdziwe oberwanie chmury, które trwało cały dzień. Do tego wiał silny wiatr, utrudniając jazdę. To był prawdziwy test, który pielgrzymi zaliczyli. - Potem było już tylko lepiej. Po tym dniu wiedzieliśmy, że jesteśmy mocni - wspomina kapelan.
Gdy pielgrzymi dotarli na plażę, na samym końcu helskiego cypla - morze było wzburzone. Ale przecież ktoś, kto właśnie przejechał wzdłuż całą Polskę na rowerze, nie ulęknie się wysokich fal. Jeden z uczestników nie poprzestał na symbolicznych zaślubinach z Bałtykiem i ochlapaniem roweru w słonej wodzie. Chłopak, który okazał się również doskonałym pływakiem, nurkując dla uniknięcia walki z falami - o spory kawał oddalił się od brzegu. - Nie zapomnę miny Jaśka. Wpadł w panikę. Martwił się o tego chłopaka. Biegał po plaży raz nawołując po imieniu, a raz samemu sobie głośno czyniąc wyrzuty: „dlaczego ja go tak nisko ubezpieczyłem?” - wspomina ze śmiechem ksiądz Tadeusz.
Czarna mamba
Już od drugiej pielgrzymki stało się jasne, że przedsięwzięcie na dobre utraciło swój kameralny charakter. Pielgrzymów przybywało. Konieczne stało się powiększenie taboru, który byłby w stanie pomieścić bagaże. Nieodzowna okazała się także obecność serwisu technicznego. Początkowo obowiązywała zasada, że każdy musi się troszczyć o swój sprzęt. Gdy jednak dochodziło do poważnej awarii, rower trafiał na przyczepkę, a pielgrzym był skazany na jazdę samochodem lub przedwczesny powrót do domu. Dlatego organizatorzy postarali się, by na trasie wspomagał pątników wóz techniczny z profesjonalnym mechanikiem rowerowym na pokładzie.
Kolejnym wyzwaniem okazało się wyżywienie ogromnej gromady. O ile zamówienie obiadów dla 10 czy 20 osób nie było dla restauratorów z przydrożnych lokali wyzwaniem, o tyle nakarmienie blisko setki - nastręczało coraz większych problemów. Pielgrzymów trzeba było dzielić na mniejsze grupy, które podjeżdżały do różnych jadłodajni. To oczywiście mocno utrudniało pielgrzymkową logistykę. Panaceum na żywieniowe problemy okazała się… czarna mamba. Taka pieszczotliwa nazwa przylgnęła do ogromnej ciężarówki, którą specjalnie na potrzeby pielgrzymki zakupił i przerobił na mobilną restaurację Jan Blańda. Ogromny food truck może z powodzeniem przygotować codziennie 50-60 posiłków dla pielgrzymów.
Na brak atrakcji nie mogli z pewnością narzekać uczestnicy czwartej pielgrzymki - najdłuższej i najtrudniejszej. Rowerowi pątnicy pokonali 1240 kilometrów. Przejeżdżając w kolejnych dziennych etapach po 185, 200 i 180 kilometrów. Na domiar złego wielu uczestników nie miało okazji się do tak ekstremalnego wysiłku przygotować. Wiosna tego roku była wyjątkowo dżdżysta i nie sprzyjała regularnym treningom.
Pielgrzymka to także wydarzenie przyciągające niczym magnes nietuzinkowe osobowości. W gronie pątników znalazł się ojciec Służebnicy Bożej Helenki Kmieć. Pan Jan wyruszył na trasę rowerem, a jego córka Helenka towarzyszyła mu w pierwszym dniu podczas wyjścia na Giewont. Nie mogła wybrać się w trasę z tatą, bo właśnie przygotowywała się do wyjazdu na misję do Boliwii. Do kraju już nie wróciła. Zginęła męczeńską śmiercią. Informacje o bulwersującej zbrodni obiegły cały świat. Właśnie trwa proces beatyfikacyjny Helenki.
Oskar Kwiatkowski przejechał trasę pielgrzymki w 2011 roku. Miał wówczas 14 lat. Kilka lat później młody snowboardzista reprezentował Polskę na zimowej olimpiadzie w Pjongczang, a w 2023 roku zdobył tytuł mistrza świata w slalomie równoległym.
Z pewnością najbardziej nietypowy sposób na pokonanie trasy pielgrzymki wybrał Bogusław Gracz. Mieszkaniec Skawy wyruszył w drogę na… nartorolkach. Choć nie było to łatwe, przez całą trasę dotrzymywał tempa rowerzystom, choć na mecie był nieprawdopodobnie zmęczony.
Dwójka przyjaciółek, nauczycielek ze Śląska, postanowiła wyruszyć na pielgrzymkę tandemem. Niestety szybko ujawniły się niedostatki tego pomysłu. Ciężki „klamot” mimo że napędzany siłą mięśni dwóch osób, bezlitośnie drenował organizmy obu pątniczek. Panie osiągnęły metę, ale nie obyło się bez problemów.
Z kolei przekonaniu o tym, że podeszły wiek to przeszkoda w uczestnictwie w Rowerowej Pielgrzymce Góralskiej - wielokrotnie zadał kłam Mieczysław Kupczyk, który regularnie wyrusza w trasę, mimo że dobija już osiemdziesiątki.
2012 - rok bez pielgrzymki
W 2012 nie odbyła się rowerowa pielgrzymka górali na Hel. To była przemyślana decyzja, wynikająca z wcześniejszych założeń, że pielgrzymki góralskie rowerowa i piesza nie będą się dublować. Jednak w 2012 górale ani rowerami, ani pieszo nie wybrali się w pielgrzymce na Hel. Wówczas zapadło postanowienie, że kolejne rowerowe pielgrzymki będą się odbywać co roku, bez oglądania się na „piechurów”.
*
Historia Góralskich Pielgrzymek Rowerowych z Giewontu na Hel rowerowym kołem się toczy - w tym roku górale przemierzyli całą Polskę już 16. raz i nie myślą na tym poprzestać.
mk
Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam DOMY po 100 m2 - Klikuszowa, koło Centrum Narciarstwa. 608 729 122.
-
NIERUCHOMOŚCI | kupno
Kupię działkę budowlaną Nowy Targ i okolice. 608 729 122.
-
BIZNES
Wydzierżawię działkę w Ludźmierzu przy trasie Nowy Targ-Czarny Dunajec lub przyjmę reklamę. 608 729 122.
-
PRACA | dam
Przyjmę MURARZY. Praca Polska, Niemcy. 608729122.
-
PRACA | dam
Przyjmę CIEŚLI DACHOWYCH, DEKARZY, POMOCNIKA DEKARZA. 608729122.
-
PRACA | dam
Zakład Opieki Zdrowotnej w Kościelisku zatrudni LEKARZY: POZ, LEKARZA PEDIATRĘ I STOMATOLOGA. Oferujemy pełen etat lub według zadeklarowanej dostępności. Tel: +48 530 756 950 E-mail: spzozkoscielisko@gmail.com
-
PRACA | dam
INSTRUKTORZY NARCIARSCY www.szkolajurgow.pl tel. 692001268
-
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
-
PRACA | dam
Poszukuję KIEROWCY raz w tygodniu. Wyjazd na rehabilitację matki z dzieckiem. Trasa Nowy Targ - Andrychów. 503 852 848.
-
PRACA | dam
Zatrudnie tynkarza z doświadczeniem lub pomocnika do przyuczenia. praca na terenie Podhala. wiecej informacji na nr tel. 535 290 865
Tel.: 535
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Do wynajęcia MIESZKANIE, I piętro, Waksmund. 515 503 494.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DOMEK LETNISKOWY W GORCACH. 515 503 494.
-
MOTORYZACJA | sprzedaż
SKUTER SNIEŻNY POLARIS. 515 503 494.
-
SPRZEDAŻ | różne
LIKWIDACJA SKLEPU "WOD-NA I ŁAZIENKI". WYPRZEDAŻ ASORTYMENTU W ATRAKCYJNYCH CENACH. W tym: baterie, umywalki, itp. Zapraszamy: ul. Chramcówki 33, Zakopane.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam DOM, centrum Zakopanego - 602 633 931.
-
PRACA | dam
Przyjmę DO OPIEKI NAD STARSZĄ OSOBĄ. 665 602 766.
-
PRACA | dam
Hotel **** w Zakopanem zatrudni PRACOWNIKA TECHNICZNEGO /zmiany dzienne i nocne/. Tel. (w godz: 8:00-15:00) + 48 665 678 182.
-
USŁUGI | budowlane
WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, REMONTY, ZABUDOWY GK, ADAPTACJA PODDASZY. 660 079 941.
-
SPRZEDAŻ | różne
OPAŁ BUK. 660 079 941.
-
PRACA | dam
ZATRUDNIMY W KARCZMIE oraz W BARZE MLECZNYM: KUCHARZA, POMOC KUCHENNĄ, OBSŁUGĘ BARU MLECZNEGO, KELNERKĘ. Zakopane, bez zakwaterowania - 600 035 355.
-
PRACA | dam
Hotel **** w Zakopanem zatrudni KUCHARZA a la Carte tel. + 48 792 276 261
-
USŁUGI | budowlane
FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371.
-
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO. 882080371.
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
WYDZIERŻAWIĘ DZIAŁKĘ W LUDŻMIERZU PRZY DRODZE NA CZARNY DUNAJEC. 608 729 122
-
PRACA | dam
PRZYJMĘ MURARZY, DEKARZY, CIESLI DACHOWYCH. PRACA POLSKA-NIEMCY. 608 729 122
-
PRACA | dam
NIEMCY: murarz, cieśla, malarz, ocieplenia, elekryk, spawacz, operator koparki, dźwigowy. Umowy na warunkach Niemieckich 0048 601 218 955
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
PORONIN MAJERCZYKÓWKA - DZIAŁKA 4000 m - dojazd bezpośredni z drogi, uzbrojona - 607 506 428.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DZIAŁKA NIEBUDOWLANA, Zakopane, ul. Broniewskiego, 1900 m, dojazd prosto z ulicy, widok na Tatry - 607 506 428.
-
SPRZEDAŻ | różne
Sprzedam piękny STóŁ KONFERENCYJNO-BILARDOWY (10 osób) z krzesłami. Wymiary stołu: 280 x 150 x 82. Cena do negocjacji. Odbiór: Zakopane. Kontakt: podhale2025@onet.pl
-
PRACA | dam
Regipsy Austria 2500 Euro netto bez zakwaterowania Wiedeń szukamy parami
Monterów zatrudnienie na warunkach austryjackich + kasa urlopowa.
+436606388124 office@mpabau.at
Tel.: +436606388124
E-mail: office@mpabau.at
-
PRACA | dam
Przyjmę PIEKARZA. 607 44 55 66.
-
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
-
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.
-
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.