Przejście w kolejny rok od wieków miało w sobie coś tajemniczego, dla mieszkańców wsi, którzy żyli zgodnie z upływem pór roku, Boże Narodzenie i Nowy Rok to okres magiczny, a to przekonanie wyrażało się w tradycyjnych zwyczajach, przyśpiewkach i obrządkach, także na Podhalu.
- Czas Bożego Narodzenia to zawsze czas wyjątkowy, święta bardzo rodzinne - mówi Zofia Kubiniec-Stanuch, regionalistka i kierowniczka Zespołu im. Klimka Bachledy w Zakopanem, ceniona konferansjerka, związana mocno z Międzynarodowym Festiwalem Folkloru Ziem Górskich i wieloma imprezami popularyzującymi góralski folklor. O zwyczajach związanych z okresem świąt bożonarodzeniowych i Nowego Roku opowiadała podczas pierwszego w tym roku spotkania w Centrum Kultury Rodzimej w Willi "Czerwony Dwór" w Zakopanem. A tłem jej barwnej opowieści były góralskie pastorałki i kolędy śpiewane z licznie przybyłą tego wieczoru publicznością. O muzykę, podhalańskie stroje i instrumenty pasterskie zadbała familia Kubiniec-Stanuch, która prowadziła muzyczne spotkanie.
Regionalistka przypomniała, że ostatnie zabawy po góralsku odbywają się na Świętego Andrzeja. Popularne "Andrzejki" w nocy z 29 na 30 listopada kończą czas tańca, śpiewu i muzyki. Na Słowacji to "Katarzynki", na św. Katarzyny w nocy z 24 na 25 listopada. Następuje czas wyciszenia i przygotowania do Bożego Narodzenia. Podkreśliła, że nie byłoby świąt Bożego Narodzenia bez okresu przygotowania, czyli Adwentu. Święta poprzedza czas rorat, gdy wcześnie rano ze zrobionymi przez siebie lampionami chodzimy na Mszę św. do kościoła. Razem się modlimy i szykujemy na przyjęcie maleńkiego Pana Jezusa.
Na tropie czarownicy
W trakcie Adwentu mamy jednak przypadające na 6 grudnia bardzo wesołe, zwłaszcza dla najmłodszych, święto. Do grzecznych dzieci przybywa z workiem pełnym prezentów Święty Mikołaj.
- Tradycja mówi, że był to biskup z Miry, bardzo otwarty na ludzi i chętny do pomocy innym. Żył w szóstym wieku, a w dziewiątym wieku były już pierwsze kościoły świętego Mikołaja. W XIII wieku zaczęto wspierać młodych stypendiami na naukę i kształcenie, a potem w XIX wieku już wszyscy zaczęli dawać sobie prezenty na świętego Mikołaja - błyskawicznie przeprowadziła zebranych przez wieki tradycji Zofia Kubiniec-Stanuch. Dodała, że górale mają swą śpiewkę na temat świętego Mikołaja: "Święty Mikołaju, weź chłopców do raju, dziewczęta do piekła, niech użyją ciepła". Dziś jednak dziewczęta w zespołach regionalnych nie dają sobie w kaszę dmuchać i same śpiewają chłopakom: "Święty Mikołaju weź dziewki do raju, a chłopców do piekła, niech użyją ciepła".
- Kolejny bardzo ważny w adwencie dzień to 13 grudnia. Dzień Świętej Łucji, w tradycji bardzo mocno związany z czarami. Wiadomo było, że czarownice, boginki, odbierają krowom mleko, czynią szkody w gospodarstwie - przypomniała Zofia Kubiniec-Sanuch.
Domy przed czarami zabezpieczano na różne sposoby. Właśnie na świętej Łucji okadzano dom i obejście, pieczono placki z zielem, którymi karmiono zwierzęta, by były odporne na czary. Gazdowie pilnowali obejścia, nikomu tego dnia nie można było niczego pożyczyć ani dać. Nawet pojawienie się obcych zwierząt w gospodarstwie stawało się podejrzane. Wiadomo, że czarownica z łatwością może przybierać postać żaby, kota, a nawet psa. Dlatego arcyważną sprawą stawała się umiejętność rozpoznawania czarownic. Sposobów było wiele, ale najlepszym był magiczny stołek.
Dwanaście cięć
Sztuka zrobienia magicznego stołka, za którego pomocą niezawodnie można było rozpoznać wszystkie czarownice, przyszła do nas z Węgier. Pracę rozpoczynano na świętej Łucji. Nie można było do zrobienia krzesła używać gwoździ. Prace nad stołkiem należało prowadzić po zachodzie słońca. Najlepiej równolegle z kręceniem bicza. Należało też go wykonać dwunastoma cięciami siekiery. By stołek miał magiczną moc, musiał być zrobiony z dwunastu różnych gatunków drewna. Każdego dnia należało pracować nad inną częścią stołka. Prace powinny zakończyć się w Wigilię 24 grudnia. Ponoć na Węgrzech do tej pory używa się porzekadła, że robisz coś jak stołek Łucji, jeśli ktoś pracuje bardzo powoli.
Najważniejsze, żeby stołek był gotowy przed pasterką. Bo mebel trzeba było wziąć ze sobą na pasterkę. Wokół krzesełka rysowało się magiczny krąg. Podczas Mszy św., w momencie poświęcenia hostii przybywał mały diabeł. Starał się wyciągać stołek z kręgu. Kto się temu oparł, mógł nie tylko dostać wszystko, o co poprosił diabełka, ale także dostawał dar widzenia czarownic. Inne przekazy mówią, że stołek trzeba postawić za drzwiami kościoła. Gdy ministranci zadzwonią po raz trzeci, stajemy na stołku i patrzymy przez dziurkę od klucza. Od razu rozpoznamy wszelkie czarownice i strzygi, które czyhają na ludzi pod postaciami kobiet.
Koniec chleba
- Ale czarom dajmy dziś spokój, o pogodzie trzeba powiedzieć. Gazdowie od świętej Łucji każdy dzień bacznie obserwowali, zapisywali, żeby przepowiedzieć, jaki będzie rok. Kiedy będzie lało, kiedy sucho, kiedy posiać, żeby zbiory były dobre. Choć tych zbiorów nie za wiele. Bo jak mawiali dawniej górale, tu u nas jest początek wody, ale koniec chleba. Rodziły się tylko grule. A owies, jeszcze jak był zielony, to trzeba było go nieraz ściąć, bo już zaczęło śniegiem kurzyć, ani na złoty nie zdążył koloru zmienić. Jak w świętej Łucji pokurzyło, to wiadomo, że będzie trzeba szykować się na ostrą zimę. Jak była odwilż, to można było liczyć na lekką zimę - opowiadała Zofia Kubiniec-Stanuch. Podkreśliła, że jeden z najważniejszych dni to Wigilia.
Każdy tego dnia się stara, by wszystko zrobić dobrze. By się nie wadzić, nie kłócić. Rano trzeba obmyć się w zimnej wodzie z wrzuconym do niej przez rodziców pieniążkiem. To wróżyło, że będzie się zdrowym, hardym, odpornym na wszystkie choroby. - Mawiało się, że jaka Wigilia, taki cały rok. Dlatego każdy starał się nie zaspać. Gaździny z dziewczętami zaczynały przygotowywać potrawy. Ile kto sobie wymarzy. Nie było u nas na Podhalu bogato. Nie zawsze to było 12 dań, najczęściej szykowało się ich siedem. A gazda z chłopakami od rana brali się do roboty w szopie i na gazdówce. Dla zwierząt trzeba było nasmykać - zebrać widłami siana. Bo w Boże Narodzenie już takich prac się nie robiło. Trzeba było iść do lasu, ściąć smreczka. Dziewczęta ubierały potem te choinki. W jabłka, orzechy, ozdoby ze słomy i bibuły. Było skromnie. Gdy siadało się do wieczerzy, to najważniejsze było się pomodlić i złożyć wszystkim życzenia. Każdy miał swoją miskę, której się nie wymieniało, każdą potrawę jedzono z tej swojej miski. Ważne, że jedną łyżką i z tą jedną łyżką siedziało się do końca wieczerzy. Oczywiście musiała być też zostawiona jedna miska pusta dla niespodziewanego gościa. Stół nakryty białym obrusem, na stole sianko i owies pod opłatek - przypominała regionalistka.
Wigilijne wróżby
To był też bardzo ważny dzień dla wróżb. Młode dziewczęta wróżyły sobie, czy się wydadzą za mąż. Ustawiano po kolei papucie i buty wszystkich dziewcząt w domu. Której but pierwszy wyszedł z izby za próg, to ta w nadchodzącym roku miała zdobyć męża. Przynosiły drwa do pieca, żeby palić i ogrzać izbę. Rachowały ile mają drew. Ta, która miała parzystą liczbę - wyda się na przyszły rok, ta która ma nieparzystą - męża nie znajdzie. - Albo wyciągało się z zamkniętymi oczami kawałek drewna i badano. Jak był prosty, dobry, to chłop taki miał być do świata. A jak był, nie daj Panie Boże, jakiś zakrzywiony, to i chłop miał być garbaty, smarkaty, nie bardzo nadający się do rodziny. A jak było drzewo sękate, to mógł być troszkę jancykrystowaty - wyjaśniała regionalistka. Dodała, że jedzenia po wigilijnej wieczerzy się nie wyrzucało. Resztki dawano zwierzętom. - Jak się pozamiatało to, co spadło na podłogę, to dziewczęta szły wyrzucać za chałupę, na gnój, coby usłyszeć, z której strony pies zaszczeka. Z tej strony miał przyjść wymarzony narzeczony - zaznaczyła Zofia Kubiniec-Stanuch.
Po wieczerzy trzeba się było pomodlić, podziękować Bogu za potrawy i poprosić, żeby nie brakło nikomu jedzenia. Potem wszyscy zbierali się na pasterkę. Kto miał, szedł z magicznym stołkiem. Po mszy już była wielka radość. - Dziś też zawsze po pasterce już się gęba śmieje, można sobie na góralską nutę z radości zaśpiewać. Dawniej, kto miał kawalerów w domu, to już ich nie uświadczył. Bo szli z owsem siać ku pannom, która im się bardziej widzi. Nieraz od jednej do drugiej chodzili i wracali nad ranem. Albo nawet później. W pierwszy dzień świąt obiadu nie trzeba było warzyć. Jadło się to, co zostało po Wigilii. Dziś obiad świąteczny się warzy, bo rodzina przychodzi, sąsiadów się odwiedza. Ale dawniej jadło się to całe jedzenie, które zostało z wieczerzy. Jedno pokolenie, a różnica jest fest - podkreśliła regionalistka.
Nic ostrego
W Boże Narodzenie zwierzęta karmiło się tym, co wcześniej zostało przygotowane. Nie wolno było absolutnie używać nożyczek, czy innych ostrych przedmiotów. Trzeba było być cicho. - Z dzieciństwa pamiętam, że babcia ani telewizora włączyć nam nie pozwalała, bo to Pan Jezus się nam narodził - wspominała Zofia Kubiniec-Stanuch.
Drugi dzień świąt, świętego Szczepana był równie ważny. Owies, którym kawalerowie podsiewali dziewczęta, albo sąsiedzi podsypywali sąsiadów, właśnie tego dnia zbierało się z podłogi i niosło na mszę do kościoła. Aby go poświęcić. I taki owies trzymało się do wiosny. Gdy rozpoczynano czas zasiewów, to sypało się ten poświęcony owies pod pierwszą skibę.
- We Wigilię pilnowało się też, by jako pierwszy do chałupy wszedł sąsiad, chłop. Miało się poszczęścić. Nie daj Boże, żeby wepchała się jakaś gaździna, bo to przynieść miało nieszczęście - dodała regionalistka. Przypomniała też, że w innych regionach Polski, choćby po sąsiedzku, na Pogórzu ludzie uważali, że jak pierwsza wlazła do chałupy sąsiadka, to się będą darzyć kokoszki. A jak nas odwiedził chłop, to się będą koguty mnożyć.
Kłap, kłap, kłap, idzie cap. Przez salę przebiegł przebrany za turonia Jan Stanuch, który wcześniej sypał owsem po izbie i życzył wszystkim szczęścia.
- Na Podhalu, jeszcze gazdówki są. Dlatego w okresie bożonarodzeniowym pojawiają się turonie i grupy kolękolędnicze z gwiazdą, śmiercią, dziadem. W całych Karpatach, nie tylko na Podhalu chodzą kolędnicy. W różnych wersjach, ale na początku chodziły tylko chłopy. Bo składają życzenia, a dziewczęta muszą zostać w domu. Teraz to się zmieniło, bo grup kolędniczych jest jednak bardzo mało. Chodzą z gwiazdą, od chałupy do chałupy. Głównie do szóstego stycznia, do Trzech Króli. W innych regionach mamy też herody - przypomniała Zofia Kubiniec-Stanuch.
Herody to ludowe przedstawienie bożonarodzeniowe o królu Herodzie, z udziałem kolędników, podobne do jasełek. Zwykle od drugiego dnia świąt do Trzech Króli po wsi wędrują trzej królowie i herod. - Tego ostatniego ludzie z każdej chałupy wyrzucają złoczyńca, który chciał nam małego Pana Jezuska zabić - podsumowała prowadząca spotkanie regionalistka. Jeszcze długo z oddali słychać było śpiew kolęd w "Czerwonym Dworze"
Rafał Gratkowski
Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam Tartak Gogolin ( województwo opolskie ) 1,870 ha Hala , Trak Bydgoski dolnonapędowy Wielopiła Trak taśmowy 2 wanny do impregnacji Ładowarka Furukawa i Komatsu Stacja benzynowa Kontenery mieszkalne Garaże Cena 5 200 000 zł tel.600832298.
-
PRACA | dam
Nowo otwarta restauracja na Krupówkach zatrudni na stałe OSOBĘ Z DOŚWIADCZENIEM W PRZYGOTOWYWANIU BURGERÓW I KEBABÓW. Proszę o wysłanie kontaktu na mail: niemcowna@o2.pl
-
MOTORYZACJA | sprzedaż
SKUTER INWALIDZKI ELEKTRYCZNY. 784 950 106.
-
PRACA | dam
Recepcjonista do obsługi apartamentów w Białce Tatrzańskiej. Oferujemy stabilne zatrudnienie i atrakcyjne wynagrodzenie. Zainteresowanych prosimy o kontakt pod numerem 692 477 200 i przesłanie CV na adres m.koszarek@gorskagrupa.pl.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam BACÓWKĘ, nowo wybudowaną na Sralówkach. 515 503 494, 18 265 39 77.
-
SPRZEDAŻ | zwierzęta
Dwa KONIE POCIĄGOWE 9.500 zł/szt. 790 759 407.
-
SPRZEDAŻ | budowlane
STEMPLE BUDOWLANE 6 zł/szt. DESKI SZALUNKOWE 600 zł/kubik. WIĘŹBA 950 zł/kubik. 790 759 407.
-
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO OPAŁOWE 160zł/ m3. 790 759 407.
-
SPRZEDAŻ | budowlane
DOM Z PŁAZÓW CIOSANYCH 10x8m - do przeniesienia. 790 759 407.
-
SPRZEDAŻ | budowlane
DESKI Z OFLISEM na szałasy. 790 759 407.
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
DO WYNAJĘCIA LOKAL HANDLOWO-USŁUGOWY 110m2 W CENTRUM NOWEGO TARGU, UL. KRZYWA. 608 806 408
-
PRACA | dam
RESTAURACJA W KOŚCIELISKU ZATRUDNI: KUCHARZY, POMOCE KUCHENNE, KELNERÓW. 608 806 408
-
PRACA | dam
DORYWCZO - SPRZĄTANIE W KOŚCIELISKU. 608 806 408
-
PRACA | dam
KOŚCIELISKO - OSOBĘ DO OBSŁUGI IMPREZ: WESELA, KOMUNIE, CHRZCINY. 608 806 408
-
PRACA | dam
DO PRACY W PENSJONACIE W KOŚCIELISKU z możliwością zamieszkania. 608 806 408
-
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ KAŻDEGO MERCEDESA SPRINTERA. 531 666 333.
-
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ KAŻDĄ TOYOTĘ. OSOBOWE, TERENOWE. CAŁE LUB USZKODZONE. 531 666 333.
-
PRACA | dam
RESTAURACJA W ZAKOPANEM ZATRUDNI KELNERA-KELNERKĘ W SYSTEMIE ZMIANOWYM (8 GODZINNYM). 512351742 ZAMOYSKIEGO 2 watra@zakopane-restauracje.pl
Tel.: 512351742
-
PRACA | dam
Piekarnia w Zakopanem zatrudni EKSPEDIENTKĘ. Bardzo dobre warunki pracy. 604 102 804, 602 285 793.
-
PRACA | dam
Piekarnia w Zakopanem zatrudni KIEROWCĘ. Dobre warunki pracy. 604 102 804, 602 285 793.
-
USŁUGI | budowlane
OCIEPLANIE PODDASZY WEŁNĄ MINERALNĄ, ADAPTACJA PODDASZY, ZABUDOWA GK. 660 079 941.
-
USŁUGI | budowlane
KOMPLEKSOWE WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, MALOWANIE, PANELE, MONTAŻ DRZWI, ŁAZIENKI, ZABUDOWY GK. 660 079 941.
-
NIERUCHOMOŚCI | kupno
Kupię DOM do 100.000 zł. 500 221 028.
-
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
-
SPRZEDAŻ | zwierzęta
Owczarek podhalański. 501816189
Tel.: 501816189
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam LAS w Łopusznej. 18 28 560 60.
-
PRACA | dam
Wspólnota Mieszkaniowa INFINIUM - Aleje 3 Maja 5 w Zakopanem - POSZUKUJE FIRMY ŚWIADCZĄCEJ USŁUGI SPRZĄTANIA BUDYNKU (klatki schodowe, korytarze, itp.) ORAZ TERENU ZEWNĘTRZNEGO. Kontakt w sprawie zakresu do złożenia oferty tel. 889 18 91 54 - zarządca nieruchomości.
-
PRACA | dam
Pensjonat w Zakopanem zatrudni POKOJOWĄ - 666 37 83 57.
-
PRACA | szukam
KUCHARKA, POMOC KUCHENNA, POSPRZĄTAM. 796 358 958.
-
PRACA | dam
Zatrudnię pracowników budowlanych, ekipy, podwykonawców. 601 508736.
-
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
-
USŁUGI | budowlane
USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484.
-
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DZIAŁKA BUDOWLANA W MURZASICHLU 19 arów, kameralna. 517 018 380
-
SPRZEDAŻ | różne
NOWE KILIMY RĘCZNIE TKANE (z owczej wełny). Wzór: jarzębina (60/80). Tel. 793 887 893
-
SPRZEDAŻ | różne
Sprzedam GOBELIN - pejzaż zimowy - (145/80). TORBY JUHASKIE. Tel. 793 887 893
-
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
-
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.