2025-06-14 18:00:52
Premiera
Eleusis znaczy tajemnica
To nie jest spektakl, który się ogląda. To misterium, w którym się uczestniczy.
W teatrze byłam tylko przez chwilę, na początku. Kiedy zaczęła się ta przejmująca opowieść – opowieść o matce, która traci dziecko. O bezgranicznej miłości, o utracie, o bólu i determinacji, o zwycięstwie życia nad śmiercią, zwycięstwie miłości nad złem, nad nienawiścią, przemocą, gwałtem. O Demeter i Persefonie.
Ale i opowieść o matce ziemi, zranionej, zniszczonej naturze i o ludzkości na skraju zagłady.
Nawet nie wiem, w którym momencie teatr zniknął, zniknęła scena, widownia. Fabuła. Przeniosłam się do starożytnej Grecji, Do czasów prateatru, który swoje źródła ma właśnie w religijnych obrzędach, w misteriach.
Z widza zamieniłam się w uczestnika misterium eleuzyjskiego. Dostąpiłam tajemnicy. Bo eleusis to tajemnica.
Ten mit dobrze pamiętamy ze szkoły. Demeter – bogini urodzaju, płodności. Ta, która nauczyła ludzi uprawiać ziemię, hodować rośliny. Dawała życie wszystkim stworzeniom, pokarm. Człowiekowi podarowała kłos zboża, wieczny pokarm, chleb.
Jej córkę Persefonę porwał Hades, bóg podziemi. Zrozpaczona Demeter zeszła z Olimpu i zaczęła szukać córki. Ukryła się przed ludźmi i bogami w przebraniu staruszki. Na ziemi zapanowały susze, pola przestały wydawać plony, zapanował głód. Wreszcie Zeus odnalazł Demeter, rozkazał Hadesowi, by ten zwrócił matce córkę. Persefona jednak została podstępnie zmuszona do zjedzenia granatu, przez co musi wracać do podziemi, do swojego męża. Stąd pory roku. Kiedy Persefona jest na ziemi wszystko ożywa, przyroda się rodzi, kwiaty kwitną, pola dają plony. Kiedy schodzi do podziemi, przyroda zamiera, trwa zima.
Ku czci Demeter w starożytnej Grecji odprawiane były tajemnicze obrzędy religijne zwane misteriami eleuzyjskimi. Choć odbywały się przez prawie dwa tysiące lat i za każdym razem uczestniczyło w nich kilka tysięcy osób, niewiele o nich wiemy. Żaden z uczestników nie wyjawił ich tajemnicy. Wiadomo tylko, że wtajemniczona w misteria osoba musiała odgrodzić się od świata zewnętrznego i poddać kontemplacji. Samych obrzędów nikt nie opisał.
Grzegorz Bral. reżyser spektaklu „Eleusis” wystawionego w zakopiańskim Teatrze Witkacy, przenosi nas właśnie w czasy starożytnej Grecji i odbywających się tam misteriów.
W rolę Demeter wciela się Dorota Ficoń, która jest jednocześnie narratorem tej opowieści. Porwaną, zgwałconą córkę gra Ewa Szczypińska.
Lecz to, co najważniejsze w tym spektaklu, dzieje się poza słowami, poza zmysłami czy naszym intelektem. Przepiękne polifoniczne pieśni, które nam towarzyszą, tajemnicze gesty aktorów, powtarzane rytuały – wszystko to jest tylko środkiem, który pomaga nam przenieść się w centrum dziania się, mistycznego obrzędu. A potem jeszcze głębiej, każe nam zajrzeć do własnego wnętrza, by tam znaleźć oczyszczenie, uwierzyć w nieśmiertelność ludzkiej duszy. Poszukać prawdy. Tak czystej i szczerej jak łzy Ewy Szczypińskiej w końcowej scenie "Eleusis". By w końcu dotknąć Tajemnicy Istnienia.
- My mamy takie przekonanie, że kultura europejska zaczyna się od chrześcijaństwa, że to, co wcześniej to mitologia, jakieś baśnie. legendy – mówił po czwartkowej premierze reżyser Grzegorz Bral. – Tymczasem nie byłoby chrześcijaństwa bez tej mitologii, bez Demeter, Hefajstosa, Ateny czy Prometeusza – podkreślał reżyser podczas spotkania tuż po czwartkowej premierze.
– Demeter zostawiła Ateńczykom misteria eleuzyjskie czyli wiedzę o tym, że jesteśmy nieśmiertelni. Ale zostawiła też ludzkości coś bardziej potężnego – kłos zboża, dzięki czemu ludzkość zna chleb – opowiadał Bral. Przypomniał, że według mitu Demeter przyszła z Krety, gdzie istniała kultura minojska. – Była to kultura wizyjna, subtelna – ludzie żyli równolegle w świecie bogów i ludzi. Kiedy ludzie zaczeęi popadać w złość, gniew, przemoc, wizje zaczęły znikać. Bo wizyjność jest możliwa tylko przy absolutnie czystym sercu – podkreślał. Przypomniał też, że „eleusis” oznacza pojawianie się czegoś i znikanie.
Dlaczego reżyser zainteresował się misteriami eleuzyjskimi? – Zainttrygowała mnie tajemniczość europejskiej duchowości, zapomnianej, do której pewnie już nie wrócimy - tłumaczył Grzegorz Bral.
W spektaklu wzięli udział artyści z zakopiańskiego Teatru Witkacy i wrocławskiego Teatru Pieśń Kozła, którego Grzegorz Bral jest twórcą a także artyści zza granicy – Brazylii i Hiszpanii.
W spektaklu grają: Dorota Ficoń, Ewa Szczypińska, Edyta Krzemień, Agata Flondro, Iwona Wall, Agnieszka Michalik, Alicja Bral, Dariusz Dudzik, Dominik Kujawa, Samuel Ferreira, Javier Hidalgo- Saavedra, Andrzej Bienias.
Twórcą przejmującej, mistycznej muzyki jest Jean – Claude Acquaviva (Brazylia).


