Rabka: Burza z paragrafami

Wniosek o ukaranie radnych złożyła w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym mieszkanka uzdrowiska, niezadowolona z zapisów uchwalonego przed rokiem Planu Przestrzennego Zagospodarowania. Rabczanka przygotowała i złożyła ją w sekretariacie urzędu miasta. Zgodnie z zapisami ustawy - magistrat miał ciągu miesiąca przekazać WSA dokumentację wraz z odpowiedzią zawierającą stanowisko samorządu. Ustawowy termin minął na początku lipca, jednak skarga do sądu nie dotarła. Autorka petycji interweniowała w sądzie i - kilkakrotnie - w urzędzie  miasta. Ostatecznie, po 20 dniach oczekiwania, zniecierpliwiona przygotowała wniosek do sądu. Domaga się w nim ukarania grzywną Rady Miasta - formalnie właśnie radni są stroną sądowego  postępowania. Radę reprezentuje przed sądem miejski prawnik Paweł Kukla. Zdaniem przewodniczącej Marii Górnickiej-Orzeł to właśnie on ponosi odpowiedzialność za opóźnienie. - Ta sprawa stawia nas - Radę Miasta w bardzo niekorzystnym świetle. Jeśli faktycznie dojdzie do tego, że rada miasta będzie zmuszona uiścić grzywnę - koszty powinien pokryć pan prawnik - uważa przewodnicząca.

Podczas ostatniej miejskiej sesji, na której doszło do ostrej dyskusji na temat prawnika, Paweł Kukla się nie pojawił. Podwładnego tłumaczyła burmistrz Ewa Przybyło. - Rozmawiałam z prawnikiem. Tłumaczył, że skargę i komplet dokumentów dostał z biura rady zaledwie 2 dni przed wyznaczonym przez sąd terminem. Wniesienie dokumentacji w tak skomplikowanej sprawie wymaga wielu dni wytężonej pracy. Nasza odpowiedź liczy wiele stron maszynopisu, wymaga odwołania się do wielu dokumentów. Tego nie da się zrobić na zasadzie \"kopiuj i wklej\" - tłumaczyła. - Poza tym niedotrzymywanie terminów nie jest wyłącznie rabczańską przypadłością. Takie uchybienia przytrafiają się nawet w ministerstwie. Oczywiście, jeśli rada miasta zostanie ukarana nie ze swojej winy - karą obciążymy kancelarię prawną.

Jednak przewodniczącą rady miasta argumentacja Ewy Przybyło tylko rozsierdziła. - Mecenas nie dostał dokumentów na 2 dni przed terminem. Dostał je dużo wcześniej. Zwalanie winy na pracownika rady jest po prostu nieuczciwe - argumentowała Maria Górnicka-Orzeł.

- Cóż mogę powiedzieć na swoje usprawiedliwienie. Po prostu był bardzo gorący okres, prowadziliśmy batalię o szpital. Nie miałem szans wszystkiego dopilnować. Mogę tylko zapewnić, że strona skarżąca z powodu spóźnienia nie ucierpiała. Wiadomo, że plan miejscowy został unieważniony. To powoduje niemal automatyczne zawieszenie wszelkich toczących się przed sądem postępowań w sprawie skarg - podkreśla Paweł Kukla. - Oczywiście, jeśli dojedzie do tego, że rada miasta zostanie ukarana grzywną, ja ją zapłacę - deklaruje.

mk