Burza w stawie

Przed tygodniem opisaliśmy konflikt pomiędzy załogą Oddziału Grojec PPHRS a nowym szefem spółki. Antoni Rapacz został powołany na to stanowisko w połowie stycznia i w ciągu paru tygodni dorobił się sporej grupy zaciętych wrogów wśród własnej załogi. Niewątpliwie największą aktywność w walce z nowym prezesem wykazuje komisja zakładowa „Solidarności”, powołana niedawno w Grojcu – największym z oddziałów PPiHRS.

W przesłanym przed tygodniem do krakowskiej prokuratury doniesieniu związkowcy zarzucili, że nowy prezes został powołany na stanowisko niezgodnie z prawem. Przypomnieli o kłopotach z prawem Antoniego Rapacza, który jeszcze jako burmistrz Rabki został ukarany przez sąd za nieuzasadnione wstrzymywanie decyzji o warunkach zabudowy salonu samochodowego. Sąd orzekł wobec burmistrza karę więzienia w zawieszeniu oraz dwuletni zakaz zajmowania „stanowisk związanych z prowadzeniem postępowań administracyjnych w organach samorządu terytorialnego i administracji publicznej”. Zdaniem związkowców, podejmując pracę w spółce skarbu państwa, Rapacz złamał sądowy zakaz. W doniesieniu do prokuratury znalazła się również sugestia o tym, że przestępstwa mogła się także dopuścić Rada Nadzorcza, która powołała Rapacza, mimo wymogu niekaralności.

W ubiegłym tygodniu związkowcy postanowili pójść za ciosem i przygotowali dwie kolejne petycje. W pierwszej, skierowanej do Rady Nadzorczej oraz Walnego Zgromadzenia Wspólników, kategorycznie zażądali unieważnienia postępowania kwalifikacyjnego i usunięcia prezesa ze stanowiska. W uzasadnieniu przekonują, że Rapacz nie spełnił kryteriów wymaganych podczas postępowania kwalifikacyjnego. Kolejne pismo komisji zakładowej trafiło do Julii Pitery, pełnomocnika Rządu do spraw przeciwdziałania korupcji. Związkowcy poinformowali w nim o okolicznościach „bezprawnego sposobu powołania prezesa”.

Antoni Rapacz nie ma sobie nic do zarzucenia. W rozmowie z „Tygodnikiem” zastrzegł, że został powołany na stanowisko zgodnie z prawem. A alergiczna reakcja załogi jest efektem zapowiedzianych w spółce „porządków”. – Informowałem Radę Nadzorczą o swoich przejściach z sądami i prokuraturą. Zostałem wybrany, bo byłem najlepszy – podkreśla były burmistrz Rabki.

mk