2009-12-29 19:30:54
Jubileusz odkrycia największej jaskini w Polsce
W lipcu minęło 50 lat od odkrycia i rozpoczęcia eksploracji Jaskini Śnieżnej w Tatrach. Jak się potem okazało – najdłuższej i najgłębszej w Polsce, która przez pewien czas mieściła się w szóstce najgłębszych jaskiń świata. Eksplorację tego największego systemu jaskiniowego w Polsce rozpoczęli grotołazi zakopiańscy, nie żyjący już dziś – Józef Frączek i Bronisław Noiszewski.
W połowie lat 50. ubiegłego wieku najtrudniejszą, a zarazem najgłębszą jaskinią tatrzańską była Jaskinia Miętusia, w której taternicy jaskiniowi zrzeszeni w krakowskim Klubie Grotołazów pokonali Wielkie Kominy, osiągając syfon wodny na głębokości 213 metrów. W 1957 roku zanurkował w nim Andrzej Zinserling w czasie warszawskiej wyprawy, zanurzając się na głębokość 8 metrów. Osiągnął głębokość 221 metrów, co było wówczas głębokościowym rekordem w jaskiniach Polski. Wielkie Kominy w Jaskini Miętusiej składające się z systemu kilku studni, z których najgłębsza ma 26 metrów, pokonywane były po rozwieszonych drabinkach duralowych. Były to techniki, które sobie przyswoili grotołazi krakowscy, wzorując się na metodach stosowanych w pokonywaniu pionowych jaskiń alpejskich.
Sensacyjne odkrycie
Wtorek 7 lipca, 1959 roku. Bronek Noiszewski, zrzeszony w Kole Jaskinioznawczym PTTK w Zakopanem, i jego przyjaciel Kazek Wróbel, wykorzystując dobrą pogodę, umówili się na wycieczkę na Czerwone Wierchy. Był to dzień roboczy, ale obaj dysponowali czasem wolnym, gdyż pierwszy zajmował się pracą nakładczą w zakopiańskiej Cepelii, a drugi był dziennikarzem PAP-u. Noiszewski z racji zainteresowań jaskiniami zaproponował penetrację masywu Czerwonych Wierchów w poszukiwaniu nie odkrytych jeszcze jaskiń, na co Wróbel chętnie przystał, gdyż lubił chodzić w Tatrach poza szlakami. Podchodzili Doliną Małej Łąki, wyżej na stokach pasły się owce. Juhasi znali kilka małych otworów w skałach, z których wiało zimne powietrze, ale do nich nie zaglądali. Józek i Bronek Mrozikowie, którzy wypasali owce w Czerwonych Wierchach, powiedzieli Noiszewskiemu i Wróblowi o jednej takiej małej dziurze w Wyżniej Świstówce, z której latem wieje zimne powietrze. Kierując się tymi wskazaniami, udało im się odszukać pod stromą płytową skałą wapienną niewielki otwór, w którym leżał śnieg. Stwierdzili, że w głąb opada zaśnieżony ciasny korytarzyk. Nie mieli ze sobą liny, więc eksploracji nie podjęli. Powrócili do Zakopanego i powiadomili o tym Józefa Frączka, nauczyciela w Technikum Mechanicznym w Nowym Targu, jednego z najlepszych grotołazów zakopiańskich.
Jaskiniowe niedziele
W najbliższą niedzielę 12 lipca wyruszyli we dwójkę do Małej Łąki. Od górnego progu skierowali się od razu pod skałkę i bezbłędnie trafili na otwór. Najpierw z powiększyli go, rozkopując twardy śnieg, a potem Józek, asekurowany na sizalowej linie przez Bronka, wsunął się do otworu głową w dół, rozbijając młotkiem zlodowaciały śnieg. Było bardzo ciasno. Później zmienił pozycję i nogami w dół strącał śnieg w dół korytarzyka. Szło mu bardzo opornie, gdyż śnieg przymarznięty był do lodu, zalegającego spąg korytarza. Po jakimś czasie wymienili się – teraz Józek popuszczał na linie Bronka, który dalej czyścił drogę. W tym pierwszym dniu eksploracji udało im się dotrzeć tylko do miejsca, gdzie w bok odchodzi szczelina – miejsce to potem nazwane zostało Kibelkiem, a znajduje się na głębokości zaledwie około 20 metrów. Zmęczeni powrócili pod wieczór do Zakopanego.
W następną lipcową niedzielę towarzyszył im Antoni Kresopolski, który po jaskiniach chodził raczej sporadycznie. Frączek i Noiszewski przeczołgali się do Kibelka, skąd zaczynało się „nieznane”. Korytarz opadał w dół, więc strącanie śniegu stało się łatwiejsze, można też było zsuwać się na kolanach, a następnie przyjąć postawę stojącą, gdyż korytarz był coraz wyższy. Ostrożnie, metr po metrze „czyszcząc drogę”, Józek dotarł nad lodospad, pokrywający dno opadającego korytarza. Co jest niżej nie dostrzegł, gdyż nikłe światło czołówki, zasilanej płaską baterią, tam nie docierało. Wycofał się na powierzchnię.
Dopiero w ostatnią niedzielę lipca Frączek i Noiszewski, asekurowani dodatkową liną, zsunęli się po lodospadzie i doszli do małej salki, skąd w lewo, między blokami, przedostali się do większej sali. Kiedy się dobrze rozejrzeli po wszystkich jej zakamarkach, zobaczyli w jej najniższej części otwór do ogromnej studni. Wrzucony do niej kamień leciał pięć sekund. Byli świadkami rewelacyjnego odkrycia, największej pionowej studni w jaskiniach tatrzańskich – nazwali ją Wielką Studnią. Na podstawie wstępnej oceny byli już na głębokości około 70 metrów, a przed nimi w dół co najmniej drugie tyle. Jeszcze w tym samym dniu strącili do studni leżące na jej krawędzi drobne kamienie, ale pozostał jeden ogromny, o wadze około 2 ton, który zagrażał grotołazom w czasie dalszej eksploracji, więc należało go również usunąć. Podnieceni tym rewelacyjnym odkryciem, szybko wspięli się po lodospadzie i przez ciasny korytarzyk wyszli na powierzchnię. Schodząc do doliny zastanawiali się, w jaki sposób pokonać Wielką Studnię.
Kiedy wieść o tym odkryciu rozeszła się w zakopiańskim środowisku jaskiniowym, znalazło się wielu zainteresowanych, którzy chcieli zobaczyć największą tatrzańską studnię. Na kolejne wejście do jaskini w pierwszą niedzielę sierpnia zaproszono również dwóch nestorów jaskinioznawstwa – 59-letniego Stefana Zwolińskiego i 54-letniego Edwarda Winiarskiego, dla których dotarcie nad studnię było dużym wysiłkiem i kosztowało ich sporo sił, ale jak stwierdzili – warto było. Wszyscy, którzy tej niedzieli tam doszli, byli pod wrażeniem – nie przypuszczali, że w Czerwonych Wierchach mogą być tak ogromne studnie. Niektórych obleciał strach, gdy spróbowali zajrzeć w jej otchłań. Sondowano jej głębokość, opuszczając przywiązaną do liny karbidówkę – wyszło około 70 metrów.
Na zebraniu klubowym u „Taty” Winiarskiego dyskutowano, jak ugryźć problem Wielkiej Studni. Współczesne techniki wychodzenia po linach nie były jeszcze znane, po drabinkach duralowych w tak dużych studniach nikt z zakopiańskich grotołazów jeszcze nie chodził. Należało zatem wyprodukować domowym sposobem kilka odcinków takich drabinek, a potem solidnie potrenować, by wspiąć się po nich w tak głębokiej studni.
Była też druga koncepcja, która przeważyła – skonstruować wyciągarkę, na której można by opuszczać lub wyciągać osoby i sprzęt. Frączek, który na Walowej Górze miał swój warsztat, podjął się tego zadania. Opracował projekt, a następnie wykonał prototyp. Wolny od pracy zawodowej czas poświęcał tej sprawie, a w niedzielę, dla odprężenia, wyruszał z zespołem chętnych grotołazów do Śnieżnej, gdzie czekała ich również ciężka praca – kruszenie olbrzymiego głazu nad Wielką Studnią. Głaz był zaklinowany, ale niestabilny, trzeba go było usunąć, jednak ze względu na duży ciężar nie było to łatwe. Przy pomocy pożyczonych od górali w Małej Łące żelaznych łomów starano się go podważyć i zrzucić do studni. Przesunął się tylko i zatrzymał na występie skalnym. Wtedy postanowiono rozbijać go na mniejsze kawałki.
Kolejne dwie sierpniowe niedziele poświęcono na kruszenie głazu. Przy tej pracy grotołazi się zmieniali, a że pracowali tuż nad wlotem do studni, byli asekurowani na linie sizalowej. Inni w tym czasie przygotowali posiłek i herbatę.
Dopiero w ostatnią niedzielę sierpnia kamień, znacznie już zmniejszony, o wadze około 300 kg, udało się zepchnąć do studni. Po kilku sekundach lotu uderzył o nierówne dno Wielkiej Studni, rozpryskując się na mniejsze odłamy, ale wreszcie droga w dół była wolna i bezpieczna. W sierpniu Frączek skonstruował wyciągarkę z nierdzewnej blachy, której działanie zostało wcześniej sprawdzone na powierzchni. Nad Wielką Studnię została wniesiona w częściach – oddzielnie bęben z nawiniętą stalową linką, dwie korby i dwunóg. W salce nad studnią zmontowano i ustawiono wyciągarkę, mocując ją przy pomocy odciągów do bloków skalnych i wbitych haków. W stropie na pętlach umocowano bloczek, przez który linka stalowa była opuszczana w dół z wiszącym na niej grotołazem. Emocje były ogromne. Na zjazd do studni zdecydował się Edward Siemiradzki, który ubrany w zmodyfikowane szelki spadochronowe, został przypięty do końca stalowej linki. Dwóch grotołazów, obracając korbami, popuszczało stopniowo linkę i Edek rozpoczął zjazd do studni. Trwało to kilka minut. Kiedy wylądował na dnie, Frączek próbował się z nim porozumieć, krzycząc: – Co tam w dole? Na co po chwili ciszy usłyszał odpowiedź: – Sarkofag – koniec, wyciągajcie mnie w górę. Nie rozumiejąc, o co chodzi, rozpoczęli wyciąganie Edka ze studni. Ten historyczny moment Frączek tak wspominał przed kilku laty: – Opuściliśmy Edka na stalowej lince na dno Wielkiej Studni. Musiał być mocno przerażony, gdyż krzyknął, że jaskinia się kończy i żeby go zaraz wyciągać w górę. Sarkofag, jak się potem okazało, to na dnie studni ogromny kamień o kształcie sześcianu, przypominający sarkofag. Nie wierzyłem, że to koniec jaskini, i po wyciągnięciu Edka założyłem szelki i kazałem się opuścić na dno studni. Sam postanowiłem wszystko sprawdzić. Wypiąłem się z szelek i uważnie porozglądałem się po dnie studni. Trafiłem na szczelinę. Wrzuciłem w nią kamień, który poleciał w dół. Ucieszyłem się, bo to znaczyło, że jaskinia kontynuuje się w dół.
W pierwszą niedzielę września do Jaskini Śnieżnej wybrało się więcej osób, które chciały zobaczyć, jak wygląda największa studnia jaskiniowa w Tatrach. Frączek jako pierwszy został opuszczony na wyciągarce na dno Wielkiej Studni, po nim Bronek Noiszewski. Z dna studni wiedzie w dół ciasna kilkumetrowa studzienka, a pod nią duży płytowy próg. Frączek z Noiszewskim rozpoczęli czyszczenie tego fragmentu jaskini z luźnych kamieni. W tym czasie na dno studni opuszczonych zostało na wyciągarce jeszcze kilku grotołazów. Wśród nich była Adama Noiszewska, żona Bronka, która jako pierwsza z kobiet miała okazję zobaczyć ogrom tej studni. Już tydzień wcześniej była nad Wielką Studnią, tym razem zdecydowała się zjechać na jej dno. Po pół wieku tak wspomina: – W tamtych latach pasjonowały mnie jaskinie, więc jak mogłam nie uczestniczyć w tak rewelacyjnych odkryciach? Kiedy byłam opuszczana na stalowej lince, to trochę mną kręciło, ale mogłam za to oglądać ściany studni ze wszystkich stron, podobnie było przy wyjeżdżaniu w górę, co trwało kilkanaście minut.
Za tydzień, po dokończeniu czyszczenia z luźnych kamieni Pierwszego Progu Płytowego, Frączek dotarł do wysokiej sali, zwanej Salą Trójkątną, z której opadały w dół kolejne płytowe progi. Po tym wejściu okazało się, że do dalszej eksploracji trzeba będzie zmobilizować więcej osób. W następną niedzielę grupę szturmową, która dotychczas tworzyli Frączek i Noiszewski, wzmocnił Władysław Palider z Nowego Targu, a grupę wspierająca uzupełnili również dwaj nowotarżanie. Wymieniona wyżej trójka dotarła do Sali Trójkątnej, gdzie na asekuracji pozostał Bronek Noiszewski, a Józek z Władkiem, czyszcząc progi Drugiego Płytowca, zjechali na linie jeszcze z kilkumetrowego progu i meandrowym korytarzykiem doszli do salki, gdzie w czasie następnych wypraw urządzony został biwak. Stamtąd szczeliną zeszli do podziemnego potoku. W tym dniu, tj. 20 września, ustanowiony został nowy głębokościowy rekord Polski w jaskiniach – minus 280 metrów.
Pozostała jeszcze jedna niedziela września. Frączek i Palider po dojściu do ciągu wodnego, brodząc w płytkiej wodzie, doszli podziemnym potokiem, płynącym po skalno-żwirowym dnie niezbyt szerokiej szczeliny, nad kilkunastometrowy wodospad, ale ponieważ nie mieli liny, musieli zawrócić. Dokonali też wstępnego rekonesansu suchych ciągów, zwanych potem zakopiańskimi. Partie wodne ostudziły nieco zapał zakopiańskich grotołazów. Dotychczas nieczęsto mieli do czynienia z podziemnymi potokami, co najwyżej ze stawkami i syfonami. Obfite opady deszczu mogły spowodować nagły przybór wody w jaskini, a tym samym uniemożliwić wyjście grotołazów z ciągu wodnego.
Po kilkutygodniowej przerwie w eksploracji jaskini, spowodowanej również gorszymi warunkami pogodowymi, postanowiono jeszcze raz udać się jeszcze przed zimą do Śnieżnej. Było to w niedzielę 8 listopada. Do jaskini weszli tylko w czwórkę – dwójka została w Wielkiej Studni przy wyciągarce, a Frączek i Palider poszli w dół, na dalszą eksplorację, zabierając z sobą jedną linę, którą potem cięli na mniejsze odcinki. Zjechali z pierwszego wodospadu i dotarli do salki, którą później nazwano Salką Zakopiańczyków, na głębokości – 336 metrów. Wówczas na podstawie wstępnych szacunków podano głębokość około 370 metrów. Był to nowy rekord Polski, a jaskini nadal nie było końca. Kiedy wyszli na powierzchnię, była już zima. Nocą mocno zmęczeni dotarli do szałasu Mrozików w Małej Łące, żeby ogrzać się przy watrze.
Po tej wyprawie zakopiańscy grotołazi postanowili zwrócić się o pomoc w eksploracji tej niekończącej się jaskini do grotołazów ze Speleoklubu Warszawskiego, gdyż z krakowskimi od kilku lat byli skłóceni. Latem następnego roku zorganizowano dwie wyprawy zakopiańsko-warszawskie, w czasie których osiągnięto głębokość około 417 metrów, a we wrześniu minus 563 metry (wg wstępnych pomiarów 620 m). W 1961 roku przy syfonie na dnie Jaskini Śnieżnej na głębokości – 567,5 metra stanęli tylko grotołazi warszawscy: Janusz Onyszkiewicz, Bernard Uchmański i Krzysztof Zdzitowiecki. Na tym zakończył się pierwszy etap eksploracji tej jaskini.
Po pół wieku eksploracji system Jaskini Wielkiej Śnieżnej jest już mocno rozbudowany, ma pięć otworów wejściowych, dzięki połączeniu z innymi jaskiniami, m.in. w Wielką Litworową. Jest nadal największą jaskinią w Polsce o długości 23.619 metrów i głębokości 824 metrów.
Apoloniusz Rajwa
-
PRACA | dam
CENTRALNY OŚRODEK SPORTU w Zakopanem zatrudni Pomoc kuchenną i Kelnera/Kelnerkę. Tel.: 725 300 095. -
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098. -
NIERUCHOMOŚCI | kupno
Kupię DOM - DZIAŁKĘ - Zakopane, Podhale. 690 542 444. -
NIERUCHOMOŚCI | kupno
KUPIĘ ZABYTKOWY DOM W ZAKOPANEM LUB OKOLICY. Wisany do rejstru. 513 558 105. -
PRACA | dam
FIRMA W ZAKOPANEM zatrudni PRZEDSTAWICIELA. Bardzo dobre warunki, praca stała. 604 102 804, 602 285 793. -
KUPNO
OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. SKUP STARYCH SPAWAREK. 536 269 912. -
MOTORYZACJA | sprzedaż
SKUTER SNIEŻNY POLARIS. 515 503 494. -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Do wynajęcia MIESZKANIE, I piętro, Waksmund. 515 503 494. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DOMEK LETNISKOWY W GORCACH. 515 503 494. -
PRACA | dam
Przyjmę MURARZY, DEKARZY. Praca Polska, Niemcy. 608729122. -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Wynajmę na dłużej POKÓJ 2-3 osobowy z łazienką i balkonem ok.25m2 Kościelisko Sobiczkowa. 602 66 30 74. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DZIAŁKA UZBROJONA W ŁOPUSZNEJ. 506 525 884. -
USŁUGI | budowlane
FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371. -
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO. 882080371. -
MATRYMONIALNE
Aktywny przedsiębiorca, bez nałogów, dobrze sytuowany, właściciel domu pod Krakowem, poszukuje ciepłej i serdecznej Pani 35-55 lat, bez dzieci lub z dorosłymi. Chciałbym wspólnie odkrywać świat. Proszę o oferty ze zdjęciem: krzysztofkrisj@gmail.com. krzysztofkrisj@gmail.com -
PRACA | dam
Z. R. GŁOWACCY ZATRUDNI PRACOWNIKÓW BUDOWLANYCH DO ROBÓT WYKOŃCZENIOWYCH W ZAKOPANEM. 608 813 506 -
PRACA | dam
NIEMCY - MURARZ, CIEŚLA, MALARZ, OCIEPLENIA, SPAWACZ, ELEKTRYK, KRANISTA. 601-218-955 -
KUPNO
Kupię STARY SOSRĄB Z GÓRALSKIEJ IZBY. 605 306 244 -
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ MERCEDESA SPRINTERA (roczniki 1995-2010). 531 666 333. -
KUPNO
Kupię STARĄ GÓRALSKĄ SZAFĘ. 605 306 244 -
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ KAŻDĄ TOYOTĘ. OSOBOWE, TERENOWE. CAŁE LUB USZKODZONE. 531 666 333. -
USŁUGI | budowlane
USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484. -
SPRZEDAŻ | różne
Sauny Ogrodowe na zamówienie|Transport Podhale. https://saunyeden.pl/ 794964176 kacper.piczura@gmail.com
Tel.: 794964176 -
USŁUGI | inne
MYCIE DOMÓW DREWNIANYCH z zewnątrz i wewnątrz. WOLNE TERMINY. 880 363 281. -
IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE
OKOLICZNOŚCIOWY PRZEWÓZ OSÓB MERCEDES V-Klasa z KIEROWCĄ, BIAŁE BMW X7 z KIEROWCĄ. IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE, WESELA, TRANSFERY itp. Telefon: 602 290 555 -
PRACA | dam
Młoda i energiczna osoba poszukiwana do pracy w wakacje, a poza wakacjami weekendy... stala praca... kontakt 604 971 789... praca pod Gubalówką. 604971789 w.bukowski1985@gmail.com
Tel.: 604971789 -
PRACA | dam
ZATRUDNIMY W KARCZMIE oraz W BARZE MLECZNYM: KUCHARZA, POMOC KUCHENNĄ, OBSŁUGĘ BARU MLECZNEGO. Zakopane, bez zakwaterowania - 600 035 355. -
NAUKA
BRANŻOWA SZKOŁA I STOPNIA CECHU RZEMIOSŁ RÓŻNYCH I PRZEDSIĘBIORCZOŚCI W ZAKOPANEM OGŁASZA NABÓR DO KLAS PIERWSZYCH O KIERUNKACH WIELOZAWODOWYCH NA ROK SZKOLNY 2025/2026, więcej na www.szkolacechowa.pl, ZAPRASZAMY !!! Tel. 18 20 68 501 -
NAUKA
BRANŻOWA SZKOŁA I STOPNIA CECHU RZEMIOSŁ RÓŻNYCH I PRZEDSIĘBIORCZOŚCI W ZAKOPANEM OGŁASZA NABÓR DO KLAS PIERWSZYCH O KIERUNKACH WIELOZAWODOWYCH NA ROK SZKOLNY 2025/2026, więcej na www.szkolacechowa.pl, ZAPRASZAMY !!! Tel. 18 20 68 501 -
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325. -
USŁUGI | budowlane
HYDRAULIK - 660 404 104. -
KUPNO
Kupię LIMBĘ na pniu. 605 306 244 -
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105. -
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.