Walentynkowe pożądanie

I po co nam ten cały seks, można było dowiedzieć się podczas walentynkowego wykładu w „Żabim Dworze”. Profesor Jerzy Silberring z Akademii Górniczo-Hutniczej wygłosił w zeszłą sobotę prelekcję na temat neurobiologii pożądania. – Jurek jest chemikiem, ale bardzo interesuje się i neurochemią, i neurobiologią. Bada, co dzieje się w naszych umysłach, jak do nich docierają bodźce ze świata zewnętrznego i te wewnętrzne – przedstawił prelegenta prof. Andrzej Parczewski.

– Początkowo wykład miał dotyczyć agresji, ale panie słusznie zauważyły, że przecież jutro są walentynki. Dlatego będziemy mówić o pożądaniu – wyjaśnił na wstępie Jerzy Silberring. Jego popularnonaukowe wykłady dotyczące neurobiologii zachowań powstały przypadkowo, podczas wyjazdu na konferencję w Szczecinie. Zanim zajął się pracą i karierą naukową, sporą część życia spędził pod Giewontem. – W latach 50. mieszkałem w willi Wagnerów przy Strążyskiej. Razem z Chycami bawiliśmy się pod Reglami. Budowaliśmy skocznie narciarskie – wspominał Jerzy Silberring. A następnie wyjaśniał interesujące kwestie: skąd bierze się pożądanie, dlaczego ktoś jest uważany za osobę atrakcyjną. – Naczelne reagują na sygnały wzrokowe, natomiast gryzonie na sygnały zapachowe. Badania wykazały, że atrakcyjna kobieta podnosi status mężczyzny, a kobietę, bardziej niż wygląd, interesuje status mężczyzny. Przytoczył też wyniki badań, które potwierdzają potrzebę bliskości z drugą osobą. Ponad 12% wdów i wdowców umiera w okresie roku po zgonie partnera. – Owca w ciągu dwóch godzin nawiązuje tak silną więź z jagnięciem, że nie zaakceptuje do wychowania żadnego innego. Jednak wystarczy podać jej oxytrocynę do mózgu i w 30 sekund przyjmie każde jagnię. Oxytrocyna jest hormonem, który wdychany nosem, powodował u pacjentów zwiększenie zaufania w ryzykownych grach finansowych. To poważne badania przeprowadzone w 2005 roku i opublikowane w naukowym piśmie Nature – wyjaśniał wagę sprawnie działających hormonów Jerzy Silberring. Podkreślał, że rolą przysadki mózgowej, wydzielającej hormony, jest działanie samoregulującego się mechanizmu. Objaśniał przewagę rozmnażania płciowego nad bezpłciowym. – Bezpłciowo najłatwiej rozmnożyć ziemniaka. Przecinamy na cztery części, wkładamy do ziemi i rosną cztery ziemniaki. Ale nie mamy mieszanki genów, nie mamy odporności. Przyjdzie zaraza i wybije całe pole – stwierdził profesor. Na zakończenie padło pytanie: – To po co nam jest ten cały seks? I odpowiedź: – Musi być jakiś ważny powód.

Rafał Gratkowski