- Władze nie mogą w ten sposób traktować przedsiębiorców i mieszkańców. To ewidentne zaniechanie burmistrza - mówi Arkadiusz Owczarz, zakopiański przedsiębiorca, właściciel marketu "Pszczółka" przy wjeździe do Zakopanego. Zamiast w solidnym budynku, działa w namiocie. A wszystko przez to, że od niemal 10 lat władzom miasta nie udało się uchwalić w tym miejscu kluczowego dla rozwoju miasta planu zagospodarowania przestrzennego.
Nie ma planu, więc nie wiadomo, co właściciel może zrobić ze swoją działką. Czy może na niej postawić dom, sklep, czy może ten dom wyremontować. - Jesteśmy w takim zawieszeniu od wielu lat. Z moich informacji wynika, że plan w urzędzie jest już gotowy, ale wysłanie go pod obrady rady miasta wstrzymuje sam burmistrz Leszek Dorula - twierdzi Arkadiusz Owczarz. Dodaje, że nie może dłużej czekać, bo kolejny miesiąc, kolejny rok przynoszą straty, i to nie tylko jemu, ale także miastu. - Gdyby plan został uchwalony, nie musiałbym stawiać tymczasowego namiotu, w którym mam sklep.
Postawiłbym normalny budynek i płaciłbym podatek od nieruchomości. W sumie miasto traci na podatkach z tego terenu ok. miliona złotych rocznie - twierdzi Arkadiusz Owczarz. Teraz urząd chce, aby płacił podatek od tymczasowego namiotu. Przedsiębiorca, powołując się na sądowe wyroki, twierdzi, że to działanie bezprawne. Jego zdaniem sprawę uchwalenia planu komplikuje fakt, że właścicielem części terenów przy drodze (obok skrętu w ul. Spyrkówka) jest rodzina burmistrza Leszka Doruli.
Wyjściem z sytuacji - według Arkadiusza Owczarza - byłoby wykonanie podziału planu na dwie części. Pierwszą - dotyczącą terenów budowlanych i drugą - bardziej skomplikowaną, obejmującą inwestycje drogowe. Dzięki temu miasto mogłoby się skupić na planowaniu terenu pod wjazd do miasta, a przedsiębiorcy nie byliby blokowani brakiem planu na należących do nich terenach.
- Jako przedsiębiorca oczekujący już kilkanaście lat na zatwierdzenie tego planu mam związane ręce w zakresie inwestycji na moim terenie. Jestem pracodawcą zatrudniającym kilkadziesiąt osób, bez planu zagospodarowania nie będę dłużej w stanie utrzymać takiego poziomu zatrudnienia - podsumowuje. Dodaje, że banki nie chcą finansować inwestycji, które bez planu znajdują się w zawieszeniu. Bez tego firmy nie mogą się rozwijać. Zapewnia też, że po wybudowaniu marketu z tego terenu zniknęłyby hałdy ziemi, składowiska kruszyw, co wpłynęłoby pozytywnie na wizerunek miasta.
Życie w zawieszeniu
- Wciąż nie wiem, czy będę mógł remontować budynek, czy zostanie on wyburzony - mówi Jan Chyc Gazdeczka, właściciel pobliskiego domu, tuż przy ul. Kasprowicza. Nie może go też sprzedać, a wszystko trwa już prawie 10 lat. - Wtedy urzędnicy weszli na działkę, postawili słupki, powiedzieli, że budynek będzie zburzony, i na tym się skończyło. Były jeszcze kiedyś dwa spotkania w urzędzie. Twierdzili, że poprawiają jakieś koncepcje i od tego czasu zapadła cisza - dodaje Jan Chyc Gazdeczka.
Wojciech Chyc Magdzin, który jest właścicielem dawnej myjni w rejonie skrętu na Spyrkówkę, nie czekał na uchwalenie planu, wystąpił o warunki zabudowy. - Przez ponad dwa lata urząd miasta odmawiał wydania tych warunków mimo korzystnej dla mnie decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Sprawa skończyła się w sądzie - mówi właściciel dawnej myjni. Sprawę wygrał i ma teraz zatwierdzony projekt budowlany. Sąd zobowiązał jeszcze burmistrza do zapłacenia 500 złotych grzywny i stwierdził, że sprawa była "prowadzona z rażącym naruszeniem prawa." - Tak więc w tej części mimo sprzeciwu urzędu miasta plan nie jest mi już potrzebny, wiadomo jednak, że to dokument ważny dla innych właścicieli i dla Zakopanego. Nie wiem, dlaczego procedury jego uchwalania trwają tak długo - podkreśla Wojciech Chyc Magdzin.
Zła wola burmistrza
W uzasadnieniu do takiego wyroku sąd nie zostawił na władzach Zakopanego suchej nitki. Stwierdził, że działania burmistrza były pozorowane i nieefektywne, a termin załatwienia sprawy wynosił 2 miesiące, gdy tymczasem ciągnęła się ona 2 i pół roku. Sąd stwierdził, że nawet prowadzenie sprawy wyjątkowo skomplikowanej nie może być usprawiedliwieniem dla takiego postępowania. Takie załatwienie sprawy zdaniem sądu wynikało z ewidentnej nieefektywności i uchylania się burmistrza od rozstrzygnięcia wniosku mieszkańca Zakopanego. "Burmistrz w sposób uporczywy i rażący ignorował obowiązek załatwienia sprawy. Burmistrzowi można przypisać złą wolę w rozpoznaniu sprawy" - czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Jak takie zaniechania tłumaczą urzędnicy? Według nich prywatna inwestycja kolidowała z realizacją infrastruktury drogowej, która to inwestycja ma poprawić komunikację w rejonie skrzyżowania ul. Spyrkówki i Kasprowicza. - Bardzo duże wątpliwości burmistrza budził fakt, że dojazd do planowanego budynku jednorodzinnego został wskazany przez inną działkę inwestora, w miejscu, gdzie zlokalizowane są istniejące użytkowane budynki" - czytamy w odpowiedzi Marty Gratkowskiej, kierownik Biura Planowania Przestrzennego w zakopiańskim urzędzie miasta.
Dodajmy, że pieniądze na pokrycie grzywny zasądzonej przez sąd pochodziły z budżetu miasta, z działu "opłat sądowych"
Co o tym wszystkim sądzą zakopiańscy radni? Radny Jacek Kalata, przewodniczący komisji urbanistyki, nie chce rozmawiać na temat planu, bo również twierdzi, że o jego przedłożenie trzeba pytać burmistrza, a radni nie mają żadnego wpływu na to, kiedy dostaną ten dokument pod głosowanie.
Z kolei radny Bartłomiej Bryjak ubolewa, że ten plan nie został uchwalony do tej pory. - Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, plany ułatwiają inwestowanie. Z drugiej strony jednak, gdy planu nie ma, właściciele działek nadal mogą występować o warunki zabudowy - tłumaczy.
Możemy tylko ponaglać burmistrza
Zbigniew Szczerba zaznacza, że od lat jest wielkim orędownikiem uchwalania planów. - Pamiętam, gdy chyba w 2013 r. obecny burmistrz Leszek Dorula był radnym i na jednej z komisji uchwaliliśmy z nim wspólny wniosek, który zobowiązywał ówczesnego burmistrza Janusza Majchra do przygotowania tego planu pod głosowanie w przeciągu 6 miesięcy - wspomina Szczerba. Jak widać, ani burmistrz Majcher, ani burmistrz Dorula tego wniosku nie wykonali. Dodaje, że nie wie, z czego wynikają tak duże opóźnienia, a plan po uzgodnieniach powinien być jak najszybciej uchwalony.
- Plan przygotowuje jednak burmistrz, radni nie mają na to żadnego wpływu. Możemy tylko ponaglać burmistrza - podsumowuje. Zdaje sobie sprawę, że sprawa jest skomplikowana, bo dotyczy newralgicznego miejsca, a więc wjazdu do Zakopanego. Są też plany budowy ronda przy zjeździe na Spyrkówkę. Jego zdaniem nie może to jednak tak długo trwać.
O sprawę zapytaliśmy zakopiański urząd miasta. Procedura tworzenia planu została rozpoczęta intencyjną uchwałą rady miasta z września 2012 r. Głównym celem planu było zabezpieczenie gruntów pod modernizację dróg, ale jednocześnie umożliwienie prowadzenia inwestycji budowlanych przez właścicieli działek. Plan był cztery razy wykładany do publicznego wglądu i za każdym razem zmieniany po wnioskach od mieszkańców. Kolejne, piąte wyłożenie ma zbiec się w czasie z przedłożeniem projektów inwestycji na drodze wjazdowej do Zakopanego, co jak - podkreślają urzędnicy - jest priorytetem dla miasta.
- Wskazywanie w planie terenów budowlanych, które w krótkim czasie mogłyby zostać wywłaszczone pod budowę drogi, wywołałoby uzasadnione niezadowolenie mieszkańców. Jeśli po wyłożeniu nie nastąpi konieczność wprowadzenia dalszych zmian w wyniku rozpatrzenia ewentualnych uwag, kolejnym etapem procedury będzie skierowanie projektu planu pod obrady Rady Miasta Zakopanego - tłumaczy Zofia Kiełpińska, naczelnik wydziału sportu i komunikacji społecznej.
To nie są opóźnienia, to staranność
Do czasu uchwalenia planu właściciele działek mogą występować o warunki zabudowy, a burmistrz wydał kilkanaście takich decyzji w ostatnich latach. - Pan Arkadiusz Owczarz wystąpił o wydanie warunków zabudowy na działki, na których obecnie znajduje się market” Pszczółka”. Projekt decyzji o warunkach zabudowy został przesłany do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad celem uzgodnienia, które jest obligatoryjne. GDDKiA odmówiła uzgodnienia projektu decyzji - dodaje naczelnik Kiełpińska, a postępowanie to na wniosek Arkadiusza Owczarza zostało zawieszone. Zdaniem urzędników nie można mówić o opóźnieniach w uchwalaniu planu. Najważniejsze dla miasta jest zachowanie staranności, ponieważ później decyzje kontroluje wojewoda czy sądy.
Urzędnicy dodają, że miasto wspólnie z Generalną Dyrekcją Dróg rzeczywiście planuje zbudować przy zjeździe w ul. Spyrkówka rondo. Właścicielem tych terenów są oprócz gminy i Skarbu Państwa osoby prywatne, w tym również m.in. rodzina burmistrza. Do osób prywatnych należy tylko ok. 4% działek, które mają posłużyć do budowy ronda, a rodzina burmistrza jest właścicielem mniej niż połowy z tych 4%.
Iwona Mikrut z GDDKiA potwierdza, że w tym rejonie planowane są dwie inwestycje - budowa ronda przy skręcie w ul. Spyrkówka oraz na Ustupie. Dokumentację techniczną przygotowuje miasto Zakopane, a GDDKiA będzie tylko realizować te projekty.