Wszystko działo się w sobotę wieczorem na Starym Mieście w Krakowie. Do dyżurnego krakowskiej policji dotarło zgłoszenie od straży pożarnej, która poprosiła o asystę podczas akcji ratowania zwierzęcia.
- Gdy policjanci przyjechali na miejsce okazało się, że na jednym z balkonów znajduję się uwięziony kot. Wcześniej zwierzę przebywało na balkonie wyżej położonego mieszkania – chodziło po balustradzie. Nagle właścicielka mieszkania zorientowała się, że jej pupila nie ma. Okazało się, że kot znajduje się na balkonie na niższym piętrze. Kobieta usiłowała skontaktować się z sąsiadami mieszkającymi poniżej jednak okazało się, że nie ma ich w domu. Bezradna - zadzwoniła na alarmowy numer 112 prosząc o pomoc służby ratunkowe. Na miejsce przyjechała Straż Pożarna i Policja – informuje Małopolska Policja.
Gdy na miejsce dojechali strażacy, okazało się, ze względu na specyficzną zabudowę, nie ma możliwości wykorzystanie strażackiego sprzętu. - Pomoc nieoczekiwanie zaoferowali policjanci. Jak się okazało sierżant Michał Wolski z Ogniwa Patrolowo-Interwencyjnego Komisariatu Policji I to – prywatnie – ratownik Grupy Podhalańskiej GOPR.
- Policjant wyciągnął z radiowozu specjalistyczny sprzęt wspinaczkowy. Za pomocą alpinistycznej liny w uprzęży z transporterem zwierzęcym przy pasie, szybko i sprawnie przedostał się na niższy balkon. Kompan z patrolu asystował ratownikowi oświetlając ścieżkę zjazdu koledze, który na balkonie złapał przestraszonego kota, włożył go do transportera i bezpiecznie sprowadził na ziemię. Tam już czekała właścicielka Maine Coona, która nie kryła wdzięczności za uratowanie pupila – podsumowuje Małopolska policja.
1
/ Fot. Małopolska Policja
2
/ Fot. Małopolska Policja
kylo
2022-05-24 08:36:16
Jak się nie ma o czym pisać to pisze się o bohaterach ratujących koty albo o płonących gniazdach bocianich na okładce.