2014-01-09 13:15:41
Nowy Targ: Protest przeciwko TVN, Owsiakowi i gender
Przy zakopiance pojawiły się siermiężne antyreklamy popularnej telewizyjnej stacji, Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i gender.
Na jednym z transparentów czytamy też: "Nie bój się, nie lękaj, wypłyń na głębię" JPII
Prowizoryczne banery zawierają też cytaty z homilii Jana Pawła II. I to wszystko przy wyjeździe z Nowego Targu, tuż przed Szaflarami.
rav
lezy wśród stajenki
płacze z zimna,
nie dała mu
matusia sukienki
bo...
GENDER!!!
"To że piję z byle powodu nie oznacza, że jestem alkoholikiem. To tylko przyzwyczajenie."
Jakie teorie spiskowe ?
Mówimy o dwóch różnych światach Ty kobiety prostej i pokrzywdzonej a ja za bardzo wykształconej, która w życiu się z czymś minęła, bo położyła wszystko na jedną kartę, kariera, przyjemności.....itd
Teraz żeby to odwrócić jest skłonna nawet żyć w.... np..." Uzbekistanie" albo na "Pustyni Negew u beduinów".gdzie nie potrzeba wiedzy i facet rządzi. Myślę że takich jest więcej a te które się nie chcą przyznać to..........?
PS
@grabie dzięki :D Twoje motto bardzo i mi się podoba.
Do wieczora, bo za bardzo mnie rozprasza.
"To że piję z byle powodu nie oznacza, że jestem alkoholikiem. To tylko przyzwyczajenie."
Gadasz od rzeczy :D niestety z bólem zauważam, ze jestes wrosnieta w stereotypowe postrzeganie zwiazków. A partnerstwo w twoim swiecie co oznacza w zwiazku ( dodam hetero, zeby ograniczyc pole do dyskusji ).
Rowniez przyklad podany przez ciebie jest chybiony. Jest taka kobieta na Podhalu ( niejedna zreszta) ktorej chlop pomógł dorobic sie 8 dzieci i odszedł .... Moze chcesz im pomóc ??
Jeszcze piękniej Mogielnicki kiedyś napisał:
"Cywilizacja, Wynalazek niesłychany, nowy
Projekt popierany przez opinię i przez rząd
Plastikowe niezawodne głowy
Lekkie i przenośne na baterie i na prąd
Będzie ten żałował, kto przegapi
Od początku ery najmniej spodziewana wieść
Zaginione zwierzę - homosapiens
tylko dwa pokazy na kanale numer 206"
"To że piję z byle powodu nie oznacza, że jestem alkoholikiem. To tylko przyzwyczajenie."
Rasy kolorowa będzie dominować a biali będą jak Indianie w rezerwacie.
PS
Gdy minie "czas" kariery nie ma już chłopa, bo poszedł do innej a ta dała mu dziecko. to trzeba szukać muzułmanina ten zawsze chętny coby dzieci narobił, bo tam tak rodzinnie, dużo wujków , cioci..... Taki to finał równouprawnienia i co z tego, że fakultety i 5 języków się zna ?
"To że piję z byle powodu nie oznacza, że jestem alkoholikiem. To tylko przyzwyczajenie."
PS
To równouprawnienie i pęd do kariery kobiet za wszelką cenę prowadzi do rozbicia małżeństw, Bo nie ma czasu, albo chęci na dziecko,
Panowie boją się takich bardzo niezależnych kobiet. ?
"To że piję z byle powodu nie oznacza, że jestem alkoholikiem. To tylko przyzwyczajenie."
"ANNA CICHOBŁAZIŃSKA: - W mediach coraz częściej pojawiają się terminy: gender, ideologia gender, totalitaryzm gender, filozofia gender. Co one oznaczają?
KS. DARIUSZ OKO: - Należy mówić nie tyle o „filozofii", ile o „ideologii" gender. Filozofia jest radykalnym poszukiwaniem prawdy i dobra, natomiast ideologia jest narzędziem bezwzględnej walki o swoje interesy, także kosztem prawdy i dobra. Ma ona doprowadzić do zwycięstwa poglądów i zaspokojenia egoistycznych pragnień jakiejś grupy społecznej kosztem największej nawet krzywdy innych grup. W tym sensie gender jest klasycznym przykładem ideologii, jest narzędziem w bezpardonowej walce o korzyści dla ateistycznego gender i homolobby.
Sama nazwa pochodzi od angielskiego słowa „gender", co było wcześniej oznaczeniem gramatycznym płci, w odróżnieniu od słowa „sex", oznaczającego płeć biologiczną. Obecnie słowo „gender" zaczęto używać do określenia płci w znaczeniu kulturowym. To jest też główny aksjomat tej ideologii, że nasza płeć jest przede wszystkim określana nie biologicznie, ale kulturowo w procesie wychowania, czyli nie rodzimy się jako istoty płci męskiej albo żeńskiej, ale takimi jesteśmy kreowani po urodzeniu. Na tym ideolodzy gender budują całą swoją teorię, to jest jej kamień węgielny. Zakładają, że nasza tożsamość płciowa nie wynika z natury, tylko z kultury, można powiedzieć, że jest naszym wymysłem albo nawet rodzajem naszej fantazji. W związku z tym jest prawie całkowicie plastyczna, może być kształtowana w procesie wychowania, teraz najlepiej zgodnie z ideologią gender.
W ten sposób rusza cała lawina, bo jeżeli nawet rzecz tak naturalna i oczywista jak płeć ma być kształtowana kulturowo, ma być kwestią umowy, to tym bardziej wszystko inne może być tak kształtowane. W ten sposób otwiera się pole do popisu dla inżynierów społecznych, o jakim nie śnili nawet komuniści.
- Co stoi u podstaw takich założeń i dlaczego są one tak groźne?
- Postawy duchowe twórców genderideologii. To są przede wszystkim lewaccy ateiści. Ateizm buduje na fundamentalnym, fałszywym założeniu nieistnienia Boga i przez to z konieczności błędnie rozumie człowieka i świat. To tak, jakby dziecko żyjące w łonie matki twierdziło, że jego matka w ogóle nie istnieje. Ateizm jest jak błąd popełniony na początku łańcucha równań, który będzie się powtarzał na każdym ich kolejnym etapie i nie dopuści do osiągnięcia poprawnego wyniku.
Ponieważ jest to błąd ogromny, ma też ogromnie złe konsekwencje. Największe błędy kulturowe i gospodarcze, a zarazem największe zbrodnie w dziejach ludzkości popełniali ateiści, a zarazem (śmiertelni) wrogowie chrześcijaństwa, którzy nigdy za to publicznie nie żałowali i nie przeprosili. Na koncie nazizmu jest ok. 50 mln ofiar II wojny światowej, na koncie komunizmu przynajmniej 150 mln ofiar - jako wynik wszystkich jego rewolucji, czystek i innych społecznych „eksperymentów". Sama eksterminacja bogatszych rodzin chłopskich w Rosji sięgnęła ok. 7 mln ofiar, Wielki Głód na Ukrainie pochłonął może nawet 14 mln naszych wschodnich sąsiadów, rewolucja kulturalna w Chinach kosztowała ok. 40 mln ludzkich istnień. Ludzie, którzy są najbardziej zaciekłymi wrogami Boga, siłą rzeczy stają się też najbardziej gorliwymi sługami Szatana. Trzeba pamiętać, że to właśnie on staje się zasadniczym źródłem ich myślenia.
Jednak po tym oceanie zbrodni i absurdów ateistom trudno osiągać władzę przy pomocy klasycznego marksizmu, jest on już zbyt skompromitowany. Zarazem, jak każdy człowiek, potrzebują oni jakiegoś światopoglądu, jakiegoś sensu, jakiegoś ogólnego rozumienia rzeczywistości. Kiedy prosty marksizm nie może spełniać już tych funkcji, wymyślili sobie jego mutację, czyli genderyzm. Tworzą sobie przy tym iluzję misji, służby. Tak jak kiedyś „pomagali" robotnikom i chłopom, zagarniając przy tym całą władzę dla siebie, tworząc najgorsze, najbardziej krwawe dyktatury znane w dziejach, tak teraz chcą „pomóc" ludziom odmiennym seksualnie i przy tej okazji zdobyć totalitarną władzę. Ponieważ są oni duchowymi albo nawet fizycznymi potomkami najgorszych ateistycznych przestępców, trzeba się spodziewać, że będą podobnie niegodziwi, zakłamani i bezwzględni w swoim działaniu.
- Dlaczego tak wiele mówią o seksie, tak bardzo na nim się koncentrują?
- To też jest typowe dla ateizmu. Jeżeli neguje się to, co najwyższe, najbardziej duchowe w człowieku, czyli jego wspólnotę z Bogiem i ludźmi, siłą rzeczy niesłychanie zuboża się ludzką egzystencję i zapada w to, co niższe, nawet czysto fizjologiczne. A seksualność należy do najpotężniejszych sił naszej cielesności, stąd jej przecenianie, bezwolne poddawanie się jej oraz odłączenie od miłości i odpowiedzialności łatwo prowadzi do zniewolenia, do poszukiwania spełnienia i szczęścia prawie wyłącznie w jej granicach, także na drodze zachowań bardzo wypaczonych. To dlatego ateiści szczególnie łatwo stają się seksmaniakami, seksoholikami czy seksonarkomanami i chcą jeszcze te chore postawy narzucić całemu społeczeństwu.
- Czy są jeszcze inne źródła tej ideologii?
- Tak, trzeba by wymienić jeszcze przynajmniej trzy. Są to oczywiście walczący geje, którzy swój ewidentnie zaburzony sposób życia chcą wypromować jako możliwie najlepszy, dorabiając usprawiedliwiającą teorię do swojego postępowania. Są też fanatyczne feministki (często też lesbijki), które w ramach „wyzwolenia" kobiet chcą je „uwolnić" od macierzyństwa, dzieci, małżeństwa, rodziny i mężczyzn. Motywacje obu tych grup można częściowo rozumieć, biorąc pod uwagę ewidentne krzywdy i niesprawiedliwości, które często spotykały je w przeszłości. Jednak nie sposób nie dostrzec niechęci, resentymentu, a nawet nienawiści, jakimi kierują się ci ludzie, a które są skierowane przede wszystkim przeciwko zwykłym mężczyznom. Po „wojnie klas" głosi się „wojnę płci". Jednak nienawiść i chęć zemsty nigdy nie są dobrymi doradcami; np. II wojna światowa w dużym stopniu była rezultatem chęci „odegrania się" Niemców za przegranie pierwszej.
- A jakie jest to trzecie źródło?
- Szerzej można powiedzieć, że ideologię gender popierają wszyscy wrogowie Boga i religii, zwłaszcza religii biblijnych - chrześcijaństwa, judaizmu i islamu. Znaczącą siłą są tu oczywiście masoni, ale także grupa najbogatszych miliarderów amerykańskich, którzy doszli do przekonania, że na Ziemi jest za dużo ludzi i dlatego na skalę światową inwestują gigantyczne pieniądze w antykoncepcję, aborcję oraz rozwój i propagowanie ideologii gender. Chodzi o to, żeby było maksimum seksu, ale minimum dzieci. Ludźmi opętanymi seksualnością jest też o wiele łatwiej sterować, manipulować, bo ich umysł jest pochłonięty głównie tą dziedziną. W naszym kręgu kulturowym gender stało się główną bronią wrogów wiary, ich intelektualnym taranem, wokół którego zbierają się i koncentrują. Dobrze wiedzą, dlaczego. Genderyzmu i chrześcijaństwa nie da się pogodzić, podobnie jak bolszewizmu i chrześcijaństwa. Tu jest radykalne albo-albo, albo to, albo tamto.
- Mówi się wręcz o totalnym zagrożeniu tą ideologią...
- Słusznie mówi się o gendertotalitaryzmie, bo genderyści rzeczywiście chcą władzy totalnej, chcą wszystko zdominować i wszystkim rządzić, wszystkich uszczęśliwić na siłę, czyli uczynić niewolnikami lub zakładnikami swojej ideologii. To jest niejako wpisane w logikę ideologii ateistycznych. Biologizują człowieka, ludzi uważają zasadniczo za takie bardziej inteligentne zwierzęta, ale siebie oczywiście za zwierzęta najinteligentniejsze. A zwierzęta mocniejsze zabijają i pożerają te słabsze. Stąd ich usprawiedliwienie dla wcześniejszych i współczesnych zbrodni. Wcześniej dla Kołymy, a dzisiaj dla łamania podstawowych praw ludzkich osób wierzących, dla niesłychanej pogardy wobec nas. To widać choćby w niesamowitej arogancji i nienawiści, z jaką nieraz mówią o nas w mediach i w polityce. Nie jest przypadkiem, że ateiści najbardziej popierający genderyzm w polityce i mediach, jak Janusz Palikot i Jerzy Urban, ustanawiają też polskie rekordy języka cynizmu, nienawiści, wulgarności i pogardy. Tak depczą podstawowe prawo człowieka do poszanowania jego godności, ale także inne prawa. Należy tu wymienić również prawo do udziału w życiu społecznym, demokratycznym i medialnym, które jest niszczone przez wykluczanie mediów opozycyjnych, bo nie ma demokracji bez opozycji, a nie ma opozycji bez wolnych mediów. Należy tu też święte prawo rodziców do wychowywania dzieci według własnej kultury i własnych przekonań, które jest łamane poprzez narzucanie dzieciom wychowania według genderyzmu (czyli według maniaków seksualnych). Tak oto Polska i inne kraje Zachodu stają się miejscem deptania podstawowych praw ludzkich.
Jest wiele podobieństw pomiędzy genderyzmem a marksizmem: ateistyczna pycha, zakłamanie i przemoc, kompletny brak szacunku dla innych, podobne klęski rozumu i sumienia ateistycznego. Marksiści mordowali ludzi inaczej myślących, genderyści wykazują olbrzymią pogardę wobec ludzi inaczej myślących i mordują na razie słowami. Komuniści za jedno zdanie krytyki Stalina wsadzali do więzienia lub mordowali, genderyści za jedno zdanie krytyki swej ideologii też chcą wsadzać do więzienia, z „homofobii" chcą „leczyć", podobnie jak stalinowcy „leczyli" z prawicowych „odchyleń". Siebie samych wyłączają natomiast z wszelkiej krytyki, stawiając się ponad nią. Innych, szczególnie katolików, można według nich do woli obrażać i im ubliżać - ale ich samych przenigdy.
- Jak dochodzi się do takiej postawy?
- To znowu coś typowego dla ateizmu. Słusznie się zauważa, że ateista na ogół nie uznaje żadnego Boga - z wyjątkiem siebie samego. To zrozumiałe, że kto nie uznaje Boga, samemu sobie przypisuje cechy boskie. Tak właśnie postępuje homolobby, bo niepodleganie jakiejkolwiek krytyce jest cechą boską. Ale kiedy człowiek zaczyna sobie przypisywać cechy boskie, otwiera się otchłań - tak było od Nerona po Stalina. To w istocie jest też pycha szatańska: „Nie będę służył, nie uznam porządku natury ustanowionego przez Boga. Sam będę tworzył nowe prawa i sam będę bogiem". Nie na darmo obecny Ojciec Święty Franciszek jeszcze jako prymas Argentyny ostrzegał, żeby nie być naiwnym, żeby zdawać sobie sprawę, że gender oraz homoideologia są dziełami Szatana. Przyszłego papieża spotkał za to iście szatański atak mediów i polityków. On jednak tylko potwierdził te słowa i pokazał, jak bardzo sam Bóg chce, aby przeciwstawiać się tej złowrogiej ideologii.
- Tematyka gender najczęściej pojawia się w kontekście edukacji: mamy towarzystwa i stowarzyszenia edukacji przeciw dyskryminacji płci, studia gender na renomowanych uczelniach, trenerzy gender reklamują swoje warsztaty w szkołach etc. Za tymi instytucjami stoją organizacje o zasięgu światowym (ONZ), europejskim (UE) czy państwowym (ministerstwo edukacji, ministerstwo zdrowia). Zaplecze takich autorytetów dla ideologii gender może ogłupić człowieka nieznającego się na rzeczy. Jak możemy się bronić przed genderideologią?
- Instytucje te stały się w istocie przybudówką dla ideologii gender - jak kiedyś „polski" rząd dla władców Moskwy. Podobnie było z komunizmem. Wszystkie instytucje w państwach socjalistycznych musiały funkcjonować według zasad marksizmu, służyć mu i go propagować. Na każdej uczelni musiała być katedra marksizmu i każdy student musiał zdać egzamin z marksizmu-leninizmu. W końcu jedna trzecia kuli ziemskiej była pod panowaniem komunizmu. Jednak powoli ludzie przestawali uznawać te zbrodnicze absurdy, w końcu nikt - ani rządzeni, ani rządzący - w to nie wierzył, marksizm zdegenerował się do żałosnej przykrywki dla nagiej żądzy zdobycia i zachowania władzy. Teraz mamy etap rozwoju genderyzmu, rozkład przyjdzie później. Obecnie przemoc ideologiczna narzucana jest nie przez czołgi, ale poprzez potężne środki polityczne i finansowe. Tak jak Moskwa próbowała nam narzucić komunizm, tak dziś Bruksela czy ONZ chcą nam narzucić genderyzm. Tak jak kiedyś musieliśmy walczyć z kłamstwem i przemocą komunizmu, tak dzisiaj musimy walczyć z kłamstwem i przemocą genderyzmu. I to jest nieuniknione. Ludzie, którzy są ateistami, wrogami Kościoła, będą nas atakować. Wrogowie Boga są też wrogami chrześcijan. Chrześcijaństwo jest najbardziej prześladowaną religią świata, bo jest najlepszą, najbardziej bliską Bogu religią. Szacuje się, że od czasów Chrystusa do dziś zamordowano ok. 70 mln chrześcijan, większość z nich w XX wieku - wieku największych ideologicznych szaleństw. Również ateiści w Korei Północnej właśnie w tej chwili w swoich obozach koncentracyjnych więżą, torturują i mordują tysiące chrześcijan. Nienawiść, której doświadczamy od genderystów, jest tylko cząstką większej, ogólnoświatowej nienawiści.
- Ale zwolennicy genderyzmu wydają się tacy potężni...
- Przede wszystkim trzeba do tego podchodzić ze spokojem, patrzeć w dalekiej, najlepiej ostatecznej perspektywie. Walka należy do istoty naszego życia. Na poziomie ciała jesteśmy nieustannie atakowani przez miliony, miliardy bakterii i wirusów, które chcą żyć naszym kosztem i w końcu nas zupełnie zniszczyć. Żeby żyć, musimy z nimi walczyć, musimy wytwarzać miliony i miliardy białych ciałek, które są naszymi żołnierzami i obrońcami. Ta walka trwa w naszych żyłach 24 godziny na dobę, zwycięstwo w niej jest warunkiem życia.
Podobnie jest w świecie ducha. Ludzie, którzy żyją w wielkim błędzie albo w wielkiej iluzji czy kłamstwie, także potrzebują uzasadnienia swojej egzystencji, dlatego produkują kolejne teorie, podobnie pomylone i absurdalne jak całe ich życie. Muszą jakoś uzasadnić swoje teofobie, chrystofobie, heterofobie. Dla większej pewności siebie usiłują jeszcze te absurdy narzucić całemu społeczeństwu. To jest jedno z zasadniczych źródeł bakterii i wirusów duchowych krążących w naszej kulturze, genderyzmowi można nawet przyznać „zaszczytne" miano „duchowego AIDS" naszych czasów. Jak bowiem wirusy HIV osłabiają system immunologiczny człowieka, tak wirusy gender osłabiają jego zdolność krytycznego myślenia. Po akceptacji takiego absurdu przyjęcie każdego innego staje się tym bardziej możliwe.
Niemniej nawet najbardziej absurdalna teoria, jeśli staje się narzędziem potężnych grup, może odnosić sukcesy. Przecież kiedyś na wszystkich uniwersytetach w Niemczech królowały najpierw heglizm, a potem nazizm. Na wszystkich uczelniach „obozu socjalistycznego" królował marksizm (na Kubie i w Korei Północnej króluje nawet do dzisiaj). Natomiast profesorowie uczelni katolickich, którzy krytykowali te absurdy, byli za to okrutnie prześladowani, a nawet mordowani. Jednak historia to im właśnie przyznała rację, dlatego też z ich zdaniem trzeba się szczególnie liczyć, gdy mówią, że z genderyzmem będzie podobnie. To tylko kwestia czasu.
- Co może uczynić zwykły człowiek nieustannie bombardowany przez tę ideologię?
- Przede wszystkim uodpornić się na nią, podobnie jak uodporniliśmy się na propagandę komunistyczną, uświadomić sobie, że trzeba ją rozumieć na odwrót. Kiedy ćwierć wieku temu media komunistyczne kogoś bardzo chwaliły, wiedzieliśmy, że musi to być człowiek szczególnie niegodziwie żyjący. Kiedy natomiast kogoś gwałtownie atakowały, wiedzieliśmy, że musi to być człowiek szczególnie szlachetny, wartościowy. Podobnie jest dzisiaj, kiedy największe media są w rękach postkomunistów, kiedy tak bardzo promują homoseksualizm i z taką nienawiścią atakują Kościół, to tak jak kiedyś szukaliśmy podziemnej „bibuły", tak teraz trzeba szukać innych, nie nagłaśnianych, ale prawdomównych mediów - jak np. tygodnik „Niedziela". Ten krytycyzm i poszukiwanie właściwych źródeł prawdy są bardzo ważne, bo inaczej producenci kłamstwa stają się panami naszych umysłów i serc. Trzeba też podejmować mądre decyzje polityczne, nie dopuszczać lub odsuwać od władzy ludzi, którzy kierują się nie rzeczywistością, lecz ideologią. Trzeba też samemu angażować się w politykę, bo jeśli uczciwi będą od niej stronić, rządzić nami będą ludzie niegodni, a nawet przestępcy. Po zdobyciu władzy politycznej mogą już łatwo zdominować całe społeczeństwo i wszystkie jego instytucje.
- Szczególnym polem zmagań staje się teraz szkoła...
- Tak, po niepowodzeniu wprowadzenia homozwiązków, walki koncentrują się na szkole. Zwolennicy gender chcą wprowadzić obowiązkowe dla wszystkich wychowanie seksualne według programu genderystów - czyli ludzi często właśnie głęboko seksualnie zaburzonych. W ich podręcznikach zakazane są takie słowa, jak: „matka", „ojciec", „małżeństwo", „wierność", a promuje się takie, jak „rodzic A", „rodzic B", „partnerstwo na odcinek czasu życia". Ogólnie ich program opiera się na niezwykle prymitywnej antropologii, miłość redukuje do fizjologii, promuje seks bez zasad i ograniczeń, czyli niesłychaną rozwiązłość i rozpasanie. Znam to dobrze z różnych krajów Zachodu, w których w sumie spędziłem 10 lat. W konkretach wygląda to np. tak, że podczas takich lekcji w Niemczech 12-letnie dziewczynki są zmuszane do tego, aby na sztuczne penisy nakładać prezerwatywy, a potem je lizać jak lizaki i oceniać ich smaki. Rodzicom za nieposłanie dziecka na takie lekcje grozi nawet więzienie i odebranie praw rodzicielskich. W Szwajcarii, w Bazylei, do przedszkoli 4-letnim dzieciom dostarczono sztuczne penisy w stanie wzwodu i rozchylone waginy, aby tym się bawiły. Bo według genderystów seks koniecznie musi być uprawiany już od powijaków. To szczególnie wyraźnie pokazuje, z kim mamy do czynienia. Widać, że realizuje się tu szatański plan: deprawacja i ateizacja poprzez seksualizację. Ludzie opętani seksem chcą, by wszyscy inni żyli podobnie, i jest to niezwykle groźne, bo niszczy kolebkę człowieczeństwa, zaburza albo uniemożliwia rozwój człowieczeństwa, burzy przyszłość rodziny. Po takim wychowaniu młodzież łatwo może popaść w rozwiązłość, w seks-narkomanię, stać się niezdolna ani do wiary, ani do małżeństwa i rodziny. W tym sensie genderyzm jest jeszcze gorszy niż bolszewizm, bo tamten niszczył społeczne i gospodarcze więzi, a ten niszczy samo człowieczeństwo i rodzinę. Wprowadzać genderyzm do szkół to tak, jakby wprowadzać obowiązkowe lekcje pornografii, to jest straszny gwałt na duszy dziecka, który może zrujnować całą jego przyszłość. To niesłychana pogarda dla godności i praw jego oraz jego rodziców.
- Owoce takich działań są już widoczne...
- Tak, przede wszystkim w postaci europejskiej katastrofy demograficznej. Tak wychowani ludzie dążą do maksimum przyjemności z seksu, ale minimum dzieci. Dziecko staje się dla nich jedynie bardzo kłopotliwym balastem w pogoni za ciągle nowymi doznaniami i partnerami. Stąd jest dużo seksu, dużo partnerów, dużo chorób wenerycznych, dużo aborcji, ale mało małżeństw, mało rodzin i mało dzieci. Tak jest zwłaszcza w Niemczech, gdzie na Niemkę przypada statystycznie 0,9 dziecka, a dla samego zachowania tego samego poziomu populacji potrzeba minimum 2, 1 dzieci na kobietę. Niemcy mają jeden z najniższych przyrostów naturalnych w świecie. Na 100 emerytów przypada 60 dzieci, a tylko 40 wnuków. Ale też większość Niemców zdradza swoje żony, a w kraju tym jest ok. 400 tys. prostytutek, czyli 1 proc. kobiet zamieszkujących ten kraj „pracuje" w tym charakterze. Każdego dnia mają one ok. 1 mln 200 tys. „klientów", czyli ok. 3 proc. mężczyzn tego kraju. W Marsylii pierwszym językiem stał się już arabski, francuski spadł na drugie miejsce. To są także owoce mentalności totalnej rozwiązłości. Podobnie jak komunizm prowadził do upadku gospodarczego państwa, tak genderyzm prowadzi do unicestwienia rodziny i katastrofy demograficznej. Jest cały ocean seksu, a nie ma dzieci. Całe obszary Europy zaczynają przypominać dom publiczny, a w nim nie ma miejsca na dzieci.
- To rozumieją osoby odpowiedzialne, światłe, ale jeżeli za programami do szkół przygotowywanymi w Ministerstwie Edukacji Narodowej stoją takie organizacje, jak: Światowa Organizacja Zdrowia, Ministerstwo Zdrowia, Polska Akademia Nauk, bo w jej siedzibie odbywała się konferencja o bulwersujących aspektach edukacji seksualnej w szkołach, to przeciętny Kowalski ma mętlik w głowie. Jak zatem bronić naszych dzieci?
- Trzeba je bronić ze wszystkich sił, bo są naszym największym skarbem i przedmiotem największej odpowiedzialności. Nie wolno dopuszczać ludzi zaburzonych ideologicznie i seksualnie ani do szkół, ani do dzieci. Należy wskazywać, że wychowywanie dzieci wbrew najgłębszym, najświętszym przekonaniom rodziców, jest ciężkim przestępstwem, rodzajem kidnapingu, które państwo ma obowiązek ścigać i karać. Wychowywać dzieci chrześcijan według genderyzmu to tak, jakby dzieci żydowskie siłą zmuszać do przejścia na islam. Nikt nie ma prawa tak z butami i pałką wdzierać się do sanktuarium rodziny. Dlatego trzeba uczestniczyć w marszach i innych formach protestacyjnych, pisać i wysyłać listy do minister edukacji narodowej i innych członków rządu, skandale nagłaśniać w mediach i szukać pomocy prawnej, nie obawiać się walki sądowej. Trzeba też dobrze kontrolować, co się dzieje w szkole, uważnie przyglądać się zajęciom z tym związanym. Dyrektor szkoły nie ma prawa nic robić w tej dziedzinie bez wyraźnej zgody rodziców. Bardzo ważne jest nagłaśnianie wszelkich nadużyć w tej dziedzinie, bo zło lubi działanie w ciemności. Zasadą genderowców jest „rewolucja od góry", „marsz przez instytucje". Poprzez przechwycenie mediów i ośrodków władzy usiłują większości narzucić coś, co nigdy nie zostałoby przyjęte na drodze demokratycznej. Tak też okazują się wrogami demokracji.
- Czy takie starania przynoszą sukces?
- Oczywiście. W Stanach Zjednoczonych za przeprowadzenie lekcji wychowania seksualnego w stylu europejskiego genderyzmu trafiłoby się do więzienia za molestowanie nieletnich. Dzięki protestom pani Gabriele Kuby w Niemczech udało się zmusić ministerstwo oświaty do wycofania genderowskiej broszury, w której rodzice byli nakłaniani do zachowań pedofilskich wobec własnych dzieci. W Bazylei rodzice wymogli na władzach kantonalnych wycofanie z przedszkoli owych genderowskich pomocy naukowych w postaci penisa i waginy. W Norwegii rząd wycofał się (po 30 latach) z finansowania genderowców, bo ostatecznie sami się ośmieszyli i skompromitowali. Marsz genderowców został zatrzymany na Węgrzech, Litwie, w Estonii i Rosji. Nadal niewiele mają do powiedzenia w krajach islamu, na Litwie homopropaganda jest prawnie zakazana. Z absurdem można wygrać, trzeba tylko chcieć i dobrze się organizować.
- A jakie szanse mamy w Polsce?
- Szczególnie bardzo duże. Już pokazaliśmy to w XX wieku, kiedy szaleństwu ideologii uległy tak wielkie, mądre narody, jak Niemcy i Rosjanie, nasi sąsiedzi. W Polsce dobrowolnie to się nie udało, u nas takie ideologie trzeba było przynieść z zewnątrz, krzewić przy pomocy bomb, czołgów i bagnetów, w ciemnościach gestapowskich i ubeckich katowni. Myśmy aż tak nie zgłupieli, nie dali się aż tak uwieść. Zawdzięczamy to przede wszystkim naszej wierze, bo im więcej w umysłach i sercach jest prawdziwej wiary, tym mniej jest tam miejsca na ideologie, czyli wiary szczególnie błędne. To dlatego też komunizm u nas zawsze był najsłabszy i najszybciej się zawalił. Zawdzięczamy to głównie Kościołowi. Z tego mamy prawo być dumni, to może być nasz szczególny dar dla Europy - nasza wiara i krytycyzm wobec ideologii, które zbudowaliśmy na bardzo głębokiej wiedzy i - nieraz bardzo krwawym - doświadczeniu.
- Czyli mamy na czym budować naszą nadzieję?
- Oczywiście, na wszystko trzeba patrzeć w perspektywie Bożej, ostatecznej, czyli niejako „z góry", metafizycznie. A w tej perspektywie każde zło jest słabsze od Boga, każde jego zwycięstwo jest lokalne i małe, przejściowe i tymczasowe. Genderimperium załamie się i rozpadnie, podobnie jak załamały się i rozpadły „niezwyciężalna, 1000-letnia" Rzesza oraz „obóz braterskich krajów socjalistycznych" zbudowany na marksizmie, czyli na „najbardziej światłej, naukowej teorii, którą kiedykolwiek widziała i miała zobaczyć ludzkość". Chodzi tylko o to, żeby nastąpiło to jak najszybciej i w tym czasie pochłonęło jak najmniej ofiar, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Przyłożenie do tego ręki jest świętym i radosnym obowiązkiem każdej i każdego spośród nas.
"To że piję z byle powodu nie oznacza, że jestem alkoholikiem. To tylko przyzwyczajenie."
"W dzisiejszej otwartej Europie bez granic - nazywanej przecież Europą regionów - trzeba dbać o swoją tożsamość, ale nie można zamykać się przed innymi. Dla nas na Podhalu bardzo ważna jest współpraca ze Słowakami z drugiej strony Tatr, bo oni mają podobną kulturę do naszej. Mimo że potrafiliśmy się nawet ostatnio pokłócić o oscypka i ostiepoka przy rejestracji tych owczych serów jako produktów regionalnych Unii Europejskiej.
Teraz myślimy o powołaniu szerszego - ponadnarodowego - Związku Karpackich Ziem Górskich, bo cały teren Karpat oparty jest na tradycji pasterskiej.
Ale przecież z tego nie wynika, że ktoś myśli o powołaniu jakiejś tatrzańskiej republiki.
Gdyby ktoś rzucił takie hasło, to naraziłby się na śmieszność" A Makowski
Bartłomiej Kuraś (zresztą też Góral), GW :Współpracował pan z działaczami RAŚ?
A. Gąsienica-Makowski: - Poznałem niektórych członków Ruchu Autonomii Śląska. Wymienialiśmy się doświadczeniami. To ludzie bardzo mocno zaangażowani w sprawy śląskie. Walczą, by to w regionie decydowano o jak największej liczbie spraw, by pozostawała tu większa część wpływów z podatków mieszkańców Śląska, a nie wędrowała do Warszawy. W Związku Podhalan, który liczy około pięciu tysięcy członków, dla swojego regionu zabiegamy o to samo. W czasach PRL-u władza dławiła rozwój ruchów regionalnych...
No i co? ;)
P.S. Bardzo prosze bez wyzwisk. Informuję was tylko o pewnych zdarzeniach.
W ostatnich dniach przetoczyła się przez internet (...) fala rozmaitych oskarżeń pod kierunkiem WOŚP. To zwyczajne brednie" - pisze w swoim tekście użytkownik portalu Wykop.pl i wyjaśnia, na czym polegają manipulacje w krążących w sieci tabelkach i memach.
"Odnoszę się do tych zarzutów [przeciwko działalności WOŚP - przyp. red.], niesprawdzonym kłamstwom przeciwstawiając uźródłowione fakty" - pisze we wstępie do swego artykułu użytkownik Rineo. Pod wstępem w punktach omawia oskarżenia kierowane pod adresem Jerzego Owsiaka i działalności WOŚP.
1. Tabelka, która "sugeruje, że WOŚP marnuje i/lub kradnie pieniądze"
Tekst Rineo cieszy się dużą popularnością wśród internautów. Na samym jego początku autor odnosi się do tabeli, zaczerpniętej z artykułu użytkownika MatkaKurka opublikowanego w serwisie Kontrowersje.net.
W tabeli zestawiono przychody WOŚP, kwoty, jakie fundacja wydała na sprzęt medyczny, oraz różnice pomiędzy obiema kwotami z lat 2001-2012. W 2001 r. było to ponad 2,5 mln zł, jedenaście lat później już ponad 31 mln. "Autor [tabeli - przyp. red.] pokazuje różnice pomiędzy przychodami a wydatkami na sprzęt, sugerując, że zostały zmarnowane i/lub rozkradzione" - pisze Rineo.
Na czym polega manipulacja? "Są to kwoty... prawdziwe, problem w tym, że nijak nie pokazują struktury finansów WOŚP. Pokazują wyłącznie różnicę pomiędzy całkowitymi przychodami (włącznie z dotacjami celowymi od sponsorów, np. na zorganizowanie Woodstock), a wydatkami na sam sprzęt. Poza kupowaniem sprzętu fundacja wydaje pieniądze na inne cele statutowe, np. programy medyczne oraz szkolenie wolontariatu" - wyjaśnia.
2. Mem ukazujący porównanie między zbiórką Orkiestry i Caritasu. Caritas daje na pomoc więcej?
W swoim artykule użytkownik portalu Wykop.pl omawia też m.in. zdjęcie z serwisu Demotywatory.pl, na którym wykazano, że WOŚP rzekomo przekazuje na pomoc 53,3 proc. zysku, a Caritas aż 98,7 proc..
"Autor obrazka po stronie przychodów fundacji zapisuje wszystko, włącznie z dotacjami sponsorskimi na Woodstock, natomiast po stronie wydatków "na pomoc" zapisuje jedynie wydatki na zakup sprzętu medycznego, pomijając pozostałe statutowe wydatki WOŚP, np. programy medyczne" - pisze Rineo.
"Przy Caritas wrzucono do jednego worka przychody finansowe oraz rzeczowe, zarówno Caritas Polska, jak i Caritas diecezjalnych, po stronie wydatków "na pomoc" zapisując 100 proc. wydatków Caritas diecezjalnych, mimo że w sprawozdaniu nie jest wyszczególnione, na co te wydatki poszły" - objaśnia.
3. "Złoty Melon wyprowadza pieniądze Orkiestry? Kolejna manipulacja"
"Firma Złoty Melon jest w 100 proc. własnością WOŚP (sprawozdanie finansowe, strona 21). Co za tym idzie, wszelkie zyski ze Złotego Melona trafiają do właściciela, czyli właśnie fundacji. Celem istnienia Złotego Melona jest prowadzenie działalności komercyjnej, której OPP jako zwolniona z podatków prowadzić nie może".
"ZM sprzedaje gadżety wośpowe, koszulki itp., a także organizuje szkolenia komercyjne dla firm, z czego zysk trafia na konto WOŚP. Sam Owsiak w Złotym Melonie pełni jedynie funkcję prezesa zarządu: KRS" - pisze Rineo.
4. "Owsiak za pieniądze WOŚP zbudował sobie dom? To kłamstwo"
Rineo porusza też kwestię oskarżeń pod adresem Owsiaka, jakoby ten za pieniądze WOŚP miał sobie wybudować willę pod Kwidzynem.
"To zwyczajne kłamstwo. Budynek przedstawiony na zdjęciu to ośrodek szkolenia wolontariatu, zwany czasem Uniwersytetem WOŚP. Jest to własność fundacji, sam Owsiak w niej bywa, ale zdecydowanie w niej nie mieszka" - pisze autor.
5. "Rewelacje" TV Republika
Rineo omawia materiał wyemitowany przez TV Republika, w którym dziennikarze stacji sugerują m.in., że Jerzy Owsiak czerpie korzyści finansowe z działalności WOŚP.
"Ten filmik to idealny przykład, na czym nie powinno polegać dziennikarstwo: od początku do końca jest oszczerstwem opierającym się o zmanipulowany materiał" - pisze użytkownik portalu Wykop.pl, po czym w dziesięciu punktach obala twierdzenia zawarte w materiale TV Republika.
Rineo wyjaśnia m.in. sprawę rzekomego wyrzucenia dziennikarzy stacji z konferencji WOŚP, nieujawniania przez Owsiaka faktur dotyczących działalności firmy Złoty Melon oraz pensji żony prezesa Orkiestry.
"Od lat angażuję się w działalność WOŚP"
Kim jest Rineo? Naprawdę ma na imię Radosław, ma 25 lat i mieszka we Wrocławiu. Studiował informatykę i filozofię, teraz pracuje jako programista. Jak sam mówi, "od lat związany był z działalnością WOŚP" - jako działacz lokalnego sztabu Orkiestry w rodzinnej miejscowości.
Kiedy WOŚP zorganizowało specjalną akcję na rzecz powodzian w 2010 r., Radek chodził z puszką. Jest też członkiem Pokojowego Patrolu, służby wolontariatu WOŚP, która zabezpiecza m.in. przystanek Woodstock. Radek mówi, że do Pokojowego Patrolu zgłosił się w sierpniu 2008 r., trzy miesiące później przeszedł szkolenie.
- Z przyczyn osobistych w tym roku nie mogłem brać aktywnego udziału w Orkiestrze. Swoją działalność ograniczyłem więc do internetu, w którym pojawiają się różne paszkwile przeciwko Owsiakowi i WOŚP. W sieci krążą różne obrazki, tabelki nie wiadomo skąd, oparte na urojeniach różnych ludzi - mówi Radek.
- W serwisie Wykop.pl w rozmowach dotyczących WOŚP dyskutowałem z ludźmi o tym, jak naprawdę wygląda sytuacja przychodów i wydatków Orkiestry. Mój artykuł jest po prostu takim zbiorczym opracowaniem tematu - dodaje, wyjaśniając, co skłoniło go do napisania tekstu.
- Skąd wiem, że Orkiestra nie kłamie? Z publikacji ich sprawozdań finansowych, na których skupiłem się w moim artykule, pomijając argumenty emocjonalne. Wszystko było oparte na zweryfikowanych przez odpowiednie urzędy dokumentach - mówi Radosław.
"Gdzie jest ten słoik z pieniędzmi, który chowam? Mieszkam w bloku, płacę podatki" - emocjonalna konferencja Owsiaka
"Ujawnienie prywatnych dochodów Owsiaka nie ukróciłoby chyba spekulacji"
- Często pojawiają się żądania ujawnienia prywatnych przychodów Jurka Owsiaka. Teoretycznie byłoby dobrze, gdyby do tego doszło. Z drugiej strony teraz ludzie i tak wymyślają swoje teorie, mimo że jest dostęp do sprawozdań finansowych Orkiestry. Myślę, że w tej sprawie byłoby podobnie. Ktoś znowu czegoś by się doszukiwał - twierdzi Radek.
- Poza tym Owsiak jest nie tylko prezesem WOŚP, ale też osobą prywatną. Nie wiem, po co ktoś miałby grzebać mu w portfelu. Ja tego nie potrzebuję. Wystarczy mi informacja, że Owsiak nie czerpie pieniędzy z WOŚP. Jeśli ma pieniądze z wykładów coachingowych, czyli zarabia na swojej popularności, to bardzo dobrze. Zapracował sobie na to.
- W dyskusji pod moim tekstem pojawiły się głosy, że żadnych dowodów na wyprowadzanie pieniędzy z WOŚP nie ma, bo istnieje spisek. Jeden z komentujących napisał, że rozliczenia Orkiestry są weryfikowane przez ministra złodzieja, więc nie są wiarygodne. To chyba wystarczy, by stwierdzić, że opluwanie WOŚP długo nie ustanie - podsumowuje nasz rozmówca.
Rzecznik WOŚP: Zestawienie tak, jak widzimy je w tabelce, to manipulacja
O to, czy dane z tabeli opracowanej przez użytkownika MatkaKurka są prawdziwe, zapytaliśmy Krzysztofa Dobiesa, rzecznika WOŚP. "Nie jestem w stanie dokonać szczegółowej analizy tabelki w krótkim czasie, ale sprawdziłem rok 2012 i wygląda na to, że dane w tabeli się zgadzają. Zgadza się także wyjaśnienie przygotowane przez wolontariusza Pokojowego Patrolu" - poinformował nas Dobies.
Według rzecznika Orkiestry "dane pochodzą z bilansu rocznego Fundacji. Podana jest prawdziwa kwota wszystkich przychodów (nie tylko Finału), podane są prawdziwe koszty zakupu sprzętu medycznego dla szpitali. Brakuje za to kosztów prowadzenia programów medycznych i programu edukacyjnego, informacji o pozostałych kosztach działalności statutowej i przede wszystkim o tym, że koniec roku zamknięto nie ze stanem "0" na koncie, tylko że do realizacji na kolejny rok przechodzi konkretna kwota pieniędzy (ponad 17 mln złotych)".
"Zestawienie tak, jak widzimy je w tabelce, to manipulacja, która sugeruje, że nie wiadomo, co się dzieje z połową pozyskanych przez WOŚP środków, a to oczywista nieprawda i widać to w bilansie" - dodał Dobies. O artykule Radka z serwisu Wykop.pl napisał zaś: "To bardzo dobra publikacja i bardzo za nią Radkowi dziękujemy"
Artykuł Radka w całości dostępny w portalu Wykop.pl >>>
Droga Fibi- czy nie uwazasz, ze powinnismy miec własne zdanie na temat Gender a nie czytać zmanipulowane "podejscie" i dac sie bałamucić ??
DLa mnie , jako mieszkanki Zakopanego tez wydaje sie sluszne zeby najpierw odsniezyc chodniki a potem pod UMZ odgarniac parking urzedasom :) A takie Orliki ? to tylko zabawa w haratanie gały dla chlopaków , co w tym czasie maja porabiac dziewczynki?? to w koncu jest rownouprawnienie i co za tym idzie te same szanse dla dziewczynkei chlopcow na edukacje i pozniejsza kariere??
Odpowiedź jest krótka: Gender to marksistowska próba uczłowieczenia małpy!
"To że piję z byle powodu nie oznacza, że jestem alkoholikiem. To tylko przyzwyczajenie."
"To że piję z byle powodu nie oznacza, że jestem alkoholikiem. To tylko przyzwyczajenie."
To co poruszyłeś ? lepiej niech tak zostanie, jak jest. Dla mnie to ma być silne Państwo a nie jakiś tam zlepek regionów, pewno nie miałeś na myśli tylko górali. Jednak to jest temat, który zaczyna być gorący, skoro tak agitujesz. Zobaczymy ?
Jak na razie to...... sypiaj z góralką, aż cie nie wywali...:D
Wiem że GW zalega na półkach. :):):) ale może tak inną prasę byś poleciła, która to w zupełnie inny sposób przedstawia gender.?
Choć według Ciebie wróg jest mrówką, to zacznij traktować Go jak słonia.!
Dla mnie jest istotne,że jestem matką a mąż ojcem ! a nie Wychowawca nr 1 i nr 2.
Podobno potrafi pani nawet wytłumaczyć, jak opady śniegu mają się do dyskryminacji kobiet.
To nie ja, to Szwedzi. Na prostym przykładzie pokazali, jak w społeczeństwie tworzą się nierówności. W miejscowości Karlskoga piesi zimą ulegali licznym wypadkom spowodowanym opadami śniegu. Chodniki odśnieżano bowiem w ostatniej kolejności, najpierw pługi wyjeżdżały na drogi.
Okazało się, że najczęściej wypadkom ulegają kobiety. Odprowadzały dzieci do szkoły, chodziły po zakupy, rzadziej niż mężczyźni wsiadały do samochodów, częściej szły do komunikacji miejskiej, do przystanków. Postanowiono zmienić harmonogram działań: najpierw odśnieżać chodniki, dopiero potem ulice. W rezultacie było mniej wypadków. Oczywiście przepisu na odśnieżanie nie możemy po prostu przejąć, trzeba każdy problem badać, uwzględniając warunki lokalne. Ten przykład pokazuje, jak rozumiana jest polityka równościowa w Szwecji. Zupełnie inaczej niż u nas.
Czyli?
Ma bardzo dużo wspólnego z oczekiwaniami elektoratu. Zwłaszcza kiedy mówimy o polityce samorządowej, która ma odpowiadać na oczekiwania ludzi. A ludzie mają płeć. I w związku z tym mają również różne role społeczne. Szwedzi próbują zadawać sobie pytania, w jaki sposób różne działania wpływają na sytuację kobiet, a w jaki na mężczyzn. Czy są różnice, a jeśli tak, to co oznaczają. Samo sprawdzenie, co można zrobić, by było mniej wypadków spowodowanych opadami śniegu, zaczyna prowadzić do analizy sytuacji, którą nazywamy analizą genderową. Bardzo lubię ten przykład. Kolejny - też ze Szwecji, bo Szwedzi robią dużo na poziomie lokalnym. W Kalmarze niewiele kobiet korzystało z nocnych autobusów. Zbadano dlaczego. Bały się drogi od przystanku do własnych domów. Zmieniono więc system jazdy autobusów. Nocą kierowca miał obowiązek zatrzymać się na żądanie przed domem pasażerki. Wypuszczał ją przednimi drzwiami. Upewniał się, że nikt za nią nie idzie. Czekał, aż wejdzie do budynku. Rezultat: kobiety zaczęły korzystać z nocnego transportu miejskiego.
Czyli są korzyści z gender.
Powiem więcej. Myśląc o korzyściach z podejścia genderowego, widzę zyski na trzech poziomach. Pierwszy to sytuacje, które dotyczą życia i śmierci. Drugi - pieniędzy. Trzeci - zmian kulturowych. Dam przykład na pierwszy: jakie są według pani objawy zawału serca?
Ból w klatce piersiowej, ucisk, mrowienie ręki, duszność?
Większość ludzi tak odpowiada. I jeśli spojrzy pani na informacje dotyczące ataku serca, taki opis jest nazywany typowymi objawami. Okazuje się, że są to typowe objawy, ale dla mężczyzn.
Co pani chce przez to powiedzieć?
Kobiety odczuwają słabość, duszność, niekoniecznie ból w klatce piersiowej i mrowienie ręki. Źle się czują, ale opisanego jako typowy objawu, który by informował, że coś się dzieje z sercem, może u nich wcale nie być. W związku z tym nie zdają sobie często sprawy, że mają zawał. Śmiertelność wśród kobiet w wyniku zawału jest wyższa niż u mężczyzn. Można powiedzieć, że to kobieca choroba, ale jej opis został skonstruowany na podstawie jej przebiegu u mężczyzn. Nietypowymi nazywa się objawy u kobiet, chociaż to wśród nich jest więcej ofiar zawału serca. Myśląc o tym, co typowe, a co nietypowe, należałoby powiedzieć, że jest na odwrót. To przypadek, w którym występuje brak perspektywy genderowej, co ma konkretne skutki dla stanu naszego zdrowia.
Gdzie jeszcze to się objawia?
Podobnie jest - trzymając się medycyny - ze sposobem testowania lekarstw. Testowane są najpierw na zwierzętach płci męskiej, a potem najczęściej na mężczyznach. Tak jest po prostu taniej. W krytycznych opracowaniach dotyczących testowania leków można znaleźć uwagę, że pierwszym królikiem doświadczalnym płci żeńskiej jest kobieta, która kupuje lek w aptece. Rzadko robi się testy specjalnie dla kobiet. Są o wiele trudniejsze i droższe, bo kobiety mają miesięczny cykl hormonalny i w różnych momentach różnie reagują. Byłam w tym roku na ciekawej konferencji dotyczącej nauki i równości płci. Przyjechała tam Londa Schiebinger, profesor z Uniwersytetu Stanforda w USA, która jako pierwsza zajęła się historią medycyny pod kątem genderowym. Mówiła o przypadkach śmierci w wyniku przyjmowania nowych leków - w ostatnich latach zmarło dziesięć osób, w tym osiem kobiet. Czyli przyjęcie tego, co męskie, za normę i ignorowanie różnic biologicznych ma konkretny wymiar.
To teraz o pieniądzach. Jakie są korzyści z gender?
Czy pani wie, jakie firmy lepiej przeszły przez kryzys finansowy w 2008 r.? Takie, w których w radach nadzorczych było więcej kobiet, niż takie, w których kobiet nie było.
Dlaczego?
Najprostsze wytłumaczenie to chęć i gotowość do podejmowania ryzyka. Okazuje się, że mężczyźni są bardziej skłonni, by ryzykować cudze pieniądze, ostrzejsze, niepewne transakcje. Kobiety są ostrożniejsze i bardziej zachowawcze. Tak je wychowano. Akurat tu przyniosło to dobry skutek. Myślą bardziej z perspektywy ostrożności przy zarządzaniu.
W tej chwili zaczyna być coraz szerzej dyskutowane, by była równa reprezentacja kobiet na stanowiskach decyzyjnych. I tu zahaczamy o ten trzeci poziom korzyści z gender.
Czyli?
Tego, co dotyczy głębszych zmian. Długodystansowych, społecznych, cywilizacyjnych. Nie doraźnych, lecz trwalszych. Podam przykład: proszę spojrzeć, jak się zmieniło podejście do rodzicielstwa. Teraz kobieta i mężczyzna mówią razem: "Jesteśmy w ciąży". Ojcowie zajmują się dziećmi, wychodzą na place zabaw, prowadzą wózki. Zupełnie inaczej było w poprzednim pokoleniu.
Płeć kulturowa wyznacza nam właściwe dla danego czasu miejsce w społeczeństwie. Perspektywa genderowa pozwala to zmieniać. Stawia też pytania dotyczące dostępu kobiet do stanowisk, tego, kto ma wpływ na podejmowanie decyzji.
Komisja Europejska badała udział i funkcjonowanie kobiet w instytucjach badawczych i naukowych. W całej Europie statystyki są niezwykle ciekawe. Średnio więcej studentek niż studentów zaczyna naukę na wyższej uczelni. Jakieś 60 proc. to kobiety. Na studiach doktoranckich ta sytuacja już się zmienia. Część kobiet odpada, pojawia się rodzina. Przy następnym stopniu naukowym sytuacja drastycznie się odwraca i w zależności od kraju, bo są różnice między zachodnią a wschodnią Europą, stanowiska z tytułami profesorów zajmuje 14-20 proc. kobiet.
Mało. Dlaczego?
Momentem, który ma duże znaczenie, jest urodzenie dziecka. Efektywność kobiet naukowczyń wówczas spada. Zaczynają mniej publikować. W tym samym czasie mężczyzna, który ma dziecko, jest bardzo aktywny zawodowo. Jego efektywność wzrasta. Ojcostwo skłania mężczyznę do pracy. Może dlatego, że w rodzinie po pojawieniu się dziecka, niezależnie od tego, jak równościowy jest związek, bardzo łatwo odtwarza się tradycyjne role. Kobieta zajmuje się niemowlęciem, a mężczyzna z kolei ma poczucie, że musi utrzymać rodzinę. Łatwiej mu też powiedzieć, że musi zostać w pracy, żeby trochę wymigać się od obowiązków domowych.
Porozmawiajmy o tym, co jest na naszym podwórku. EIGE zaprezentował we wrześniu 2013 r. badania nad równością genderową w UE. Jak wypadła Polska?
Sprawdzaliśmy to narzędziem zwanym gender index. Dzięki niemu zbieramy te same dane dotyczące różnic sytuacji kobiet i mężczyzn w różnych krajach. Badamy pod kątem genderowym takie obszary, jak: praca, pieniądze, wiedza, czas, władza i zdrowie. 100 punktów oznacza całkowitą równość. Nikt tylu nie dostał. Ze średniej wyszło, że Europa jest w połowie drogi do równości. Polska zebrała w sumie 44 punkty. Nie jest źle, dużo kobiet u nas pracuje (64 punkty), ale najgorzej z czasem wolnym, dostaliśmy tylko 20 punktów. Szwecja i Finlandia otrzymały po 63 punkty, Dania aż 64. Tu badano m.in. zajmowanie się domem, dziećmi, udział w kulturze, sporcie. Okazało się, że kobiety zajmują się głównie domem i dziećmi. Mężczyźni więcej w czasie wolnym korzystają ze sportu i z kultury.
Kiepsko jest też z dostępem kobiet do władzy. Polska otrzymała 34 punkty. Najlepiej jest w Szwecji, która dostała 74 punkty, i Finlandii - 68 punktów. Badano liczbę kobiet w parlamencie, samorządach, na ministerialnych stanowiskach.
Poza gender index badaliśmy, w jaki sposób instytucje państwowe wywiązują się z prowadzenia polityki równości płci. W tym raporcie Polska wygląda dosyć marnie.
Dlaczego?
Polska jest poniżej średniej europejskiej. Dopiero teraz powstał po uzgodnieniach międzyresortowych Krajowy Program Działań na rzecz Równego Traktowania. Doprowadziła do tego pełnomocniczka rządu do spraw równego traktowania minister Kozłowska-Rajewicz. Zapisano w nim m.in. przeciwdziałanie dyskryminacji na rynku pracy, walkę z przemocą wobec kobiet, w rodzinie, wobec osób LGBT. Polska była jedynym z niewielu krajów UE, który tego nie miał.
Z naszych badań wynika też, że brakuje danych na temat budżetu, który rząd przyznaje na politykę równości płci. Rząd ma dane na temat budżetu przeznaczonego ogólnie na politykę równościową, czyli na wszystkie formy dyskryminacji, niekoniecznie ze względu na płeć.
Mam czasem wrażenie, że traktuje się gender mainstreaming jak kwiatek u kożucha. Nasz raport jest alarmem. Mam nadzieję, że nikt nie chce być najgorszym uczniem w klasie. Są pewne zobowiązania i należy się z nich wywiązać.
Jakie zobowiązania?
Choćby postanowienia traktatu amsterdamskiego z 1997 r., czyli wprowadzenie gender mainstreamingu jako strategii politycznej obowiązującej państwa członkowskie.
Ale strategia gender mainstreamingu podobno stoi w wielu krajach jak nieodpalony samochód.
I to stoi w szczerym polu. Co się okazało? Z punktu widzenia realizowania zobowiązań, stworzenia urzędu, który zajmuje się równością, wyposażenia tego urzędu w kompetencje i środki - jest dobrze. Gorzej, kiedy zaczynamy pytać, w jaki sposób ten urząd działa. Można powiedzieć, że mechanizm istnieje: samochód miał być, więc jest, ale nie jedzie. W większości przypadków osoba, która ma go prowadzić, nie posiada prawa jazdy, uprawnień, nie umie uruchomić polityki równościowej. Spojrzeliśmy na budżet: brakuje benzyny. To jak jechać? Popatrzyliśmy, jak powiązany jest ten mechanizm z innymi obszarami działań rządu. Dróg, którymi to nasze auto ma się poruszać. Samochód stoi w szczerym polu. Te powiązania nie istnieją w takim stopniu, w jakim powinny istnieć. Są oczywiście kraje championy, które - pozostańmy przy metaforyce motoryzacyjnej - zbudowały i autostrady, i drogi dojazdowe, mają benzynę i kierowców. To kraje skandynawskie, a ostatnio także Hiszpania i Francja.
Polska jest daleko w tyle. Najlepsza sytuacja wśród krajów wschodniej Europy jest na Litwie. Między innymi jest tam międzyministerialna komisja odpowiedzialna za wdrażanie polityki równościowej, choć to jeszcze nie jest pełny proces mainstreamingu.
Co to znaczy?
W każdym ministerstwie powinna być komórka odpowiedzialna za gender mainstreaming. Jeśli mówimy np. o rolnictwie - w ministerstwie musi być choć jedna osoba, która zajmie się problematyką sytuacji kobiet i mężczyzn na wsi, czyli na przykład kwestią własności ziemi, tego, do kogo należą gospodarstwa, kwestią ilości pracy, dochodów, dostępu do służby zdrowia, opieki nad dziećmi.
To powinna być praca u podstaw. Ludzie nie wiedzą o tym, o czym pani mówi. Proszę spojrzeć na program "Równościowe przedszkole" finansowany z unijnych pieniędzy. Ma uczyć dzieci tolerancji i równego traktowania, a co się dzieje?
Słyszałam, straszy się nim rodziców. Dlatego uważam, że wiedza jest niezbędna. Osoby odpowiedzialne za prowadzenie polityki równościowej muszą mieć wiedzę, żeby móc prowadzić skuteczne działania. Bez zrozumienia i odpowiednich kwalifikacji tego się zrobić nie da. EIGE tym się zajmuje - doradzaniem i przekazywaniem wiedzy krajom członkowskim.
A u pani skąd się ten gender wziął, ten feminizm?
Mam starszego o pięć lat brata. To wystarczyło. Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego w domu nasze obowiązki miały być inne. Jedynym stałym obowiązkiem mojego brata było wynoszenie śmieci. Ja miałam przygotowywać prostsze składniki obiadu. Obierałam ziemniaki, zanim mama wróciła. Potem zmywałam po całej rodzinie.
Buntowała się pani?
To była jedna ciągła awantura. Dlaczego znowu ja? Brat nigdy nie zaproponował, że mnie zastąpi. No właśnie, mamy odpowiedź na pytanie, dlaczego tak trudno zmieniać porządek społeczny. Sfera społeczna i polityczna miesza się z obszarem indywidualnym. Przecież gdybym ja była w sytuacji, w której nic nie musiałabym robić, to czy chciałabym zmian, gdyby ktoś mi powiedział, że ta druga osoba jest do tego, by te wszystkie rzeczy robić za mnie?
Ale pani była niepokorna.
Miałam w sobie ducha przekory i potrzebę zadawania pytań. Moi rodzice przyczynili się do tego, że taka jestem. Zawsze kiedy rozmawialiśmy, mówili: "Wiesz co, najpierw pomyśl, zastanów się, przecież wiesz. A jak nie wiesz, skoncentruj się, może coś wymyślisz". Z domu wyniosłam konieczność ciągłego myślenia.
Kiedy pod koniec lat 90. pracowałam już w Ośrodku Informacji Środowisk Kobiecych, przywoziłam do domu feministyczne biuletyny. Mama nie, ale ojciec bardzo skrzętnie je czytał. Wziął mnie kiedyś na bok i mówi: "Basia, wiesz co, ty masz rację. Ale proszę cię, ty nic nie mów mamie".
Co chciał dać do zrozumienia?
Nie dyskutuj z nią na ten temat, nie próbuj jej przekonywać, nie siej fermentu. Rodzina zwykle robi wszystko, by utrzymywać się w ramach takiego obszaru, jaki jest wygodny dla wszystkich. To dotyczy poglądów politycznych, obyczajowych, pracy. U nas było tak samo. Miałam tradycyjny dom. Rodzice pracowali w oświacie, a podział obowiązków domowych był taki, że głównie mama zajmowała się domem. Nie rozmawiała ze mną za dużo o równości, ale akceptowała moją drogę zawodową. Pytała często: "Co tam w pracy?". Do tej pory rozmawiamy, szczególnie kiedy mama widzi w telewizji "moje koleżanki", jak nazywa osoby o feministycznych poglądach, i chce, żebym powiedziała jej swoimi słowami, o co im chodzi.
Bardzo dużo jeździła pani po świecie, wszędzie pracowała na rzecz kobiet.
Moje podróżowanie zaczęło się po szkole średniej. Mieszkaliśmy w Olsztynie. Chciałam studiować historię sztuki, której tam nie było. Rodzice zgodzili się, bym wyjechała do innego miasta, do dziadków, żeby mieli na mnie oko. Musiałam wybrać Poznań.
Instytut Historii Sztuki w tym czasie był miejscem fermentu intelektualnego. Miałam koleżankę, która chodziła na wykłady do prof. Siemieńskiej w Warszawie, jakoś przed stanem wojennym. Ewa przywiozła z Warszawy pierwszą książkę feministyczną - "The Sceptical Feminist" Janet Radcliffe-Richards. Ta książka uświadomiła mi, że w feminizmie nie chodzi o to, że się nienawidzi mężczyzn. Chodzi o podstawowe zasady równości i sprawiedliwości.
Chciała pani nawracać innych?
Zwłaszcza kiedy pracowałam w Instytucie Historii Sztuki, gdzie dostałam po studiach stanowisko techniczne, w latach 80. Wydawało mi się, że jedyny sposób myślenia o świecie to feministyczny. Neofici tak mają. Myślałam, że to, czego się dowiedziałam, jest oczywiste, polega po prostu na niewiedzy. Wystarczy ludziom powiedzieć. Oni się dowiedzą i zrozumieją. Ludzie rzeczywiście nie mieli dobrego dostępu do książek, więc można było mieć nadzieję, że chodzi o poszerzanie horyzontów. Dużo mówiłam swoim kolegom wykładowcom, że kobiet powinno być więcej w polityce, u władzy. Zwracałam uwagę, jak sztuka przedstawiała kobiety w różnych okresach.
Rzuciła pani instytut.
Pojechałam do Holandii na wakacje, w 1984 r. Małym fiatem, na dwa tygodnie. Zostałam na dziesięć lat. Koleżanka zaprosiła mnie do domu, w którym mieszkali squattersi. Starała się wytłumaczyć, na czym to wszystko polega: tutaj tacy ludzie zajęli pustostan, odremontowali, teraz mieszkają w komunie. Nie miałam pojęcia, o czym ona mówi. Nigdy wcześniej nie słyszałam o niczym podobnym. Miałam wtedy 25 lat. Zaczęłam rozmawiać z tymi ludźmi i okazało się, że istnieje cały ruch społeczny będący protestem przeciwko polityce Amsterdamu. Miasto podnosiło ceny nieruchomości, a jednocześnie byli ludzie, którzy nie mieli gdzie mieszkać. I w ich obronie powstał ruch społeczny. Squattersi remontowali pustostany i oddawali je tym bez dachu nad głową. Myślałam: niemożliwe, tu powinna przyjść milicja i zrobić porządek! To był pierwszy moment, kiedy zrozumiałam, że istnieje w realnym świecie coś takiego jak przestrzeń społeczna. I że polityka to nie tylko zmiana systemu, ale również wspólne działania na rzecz innych w skali mikro.
Pani z uniwersytetu poszła mieszkać ze squattersami?
Byłam zafascynowana ich kulturą, pociągała mnie czystość intencji. W PRL-u wszystko było zakłamane. Decyzję, żeby zostać w Holandii na dłużej, podejmowałam powoli. Chciałam rozgryźć, o co chodzi squattersom. Jak rozgryzę - pakuję się i wracam. Okazało się, że bycie częścią Amsterdamu z lat 80. było bardzo ważnym przeżyciem. Miałam swój pokój na squacie, w miejskim pałacu z XVIII wieku, czteropiętrowym. Na każdym piętrze po trzy mieszkania. Na dole było społeczne przedszkole. W ten alternatywny ruch były zaangażowane różne grupy osób: lekarze, którzy za darmo przyjmowali nieubezpieczonych, prawnicy, przedszkolanki, pracownicy społeczni. Byłam pod wrażeniem. Naprawdę dobrze mi się żyło w Holandii, nie chciałam wracać. A później poznałam mojego męża, co mi pomogło w niepodejmowaniu decyzji o powrocie.
Mieszkaliście na squacie?
Nie. Eddy miał swoje mieszkanie. On był porządnym obywatelem, pracował jako biolog i informatyk.
A ja pracowałam dorywczo, robiąc najróżniejsze rzeczy, które robią imigranci - w hotelu, w recepcji. Dodatkowo studiowałam reżyserię, interesowałam się filmem. Rodzina myślała, że się ustatkowałam. No, ale nie. Mój rozwód, po wielu latach, był dla nich trudnym przeżyciem.
W Holandii zaczęła pani zajmować się problemem handlu kobietami.
W latach 90. największa grupa kobiet pracujących wtedy w prostytucji w Holandii to były Tajki i Polki. La Strada holenderska, organizacja zajmująca się przeciwdziałaniem handlowi kobietami, założyła oddział w Polsce. Zaangażowałam się. Załatwiałyśmy dziewczynom możliwość powrotu do kraju na bezpiecznych warunkach. Nie było wtedy żadnych uregulowań prawnych dotyczących handlu ludźmi. Kobiety ofiary handlu ludźmi były uznawane za nielegalne imigrantki. Wysyłano je do ich krajów, nie otrzymywały pomocy. Często trafiały do facetów, którzy wywozili je ponownie. Zaczęłam wtedy patrzeć na kontekst międzynarodowy praw kobiet. Do jakiego stopnia uregulowania prawne i działanie instytucji międzynarodowych są ważne. Brałam udział w działaniach na rzecz stworzenia konwencji ONZ dotyczącej handlu ludźmi.
Przeciwdziałaniem handlowi kobietami zajmowałam się potem także na Bałkanach, w krajach dawnej Jugosławii, w Rumunii, Bułgarii, Mołdawii. Byłam niezależną ekspertką, pracowałam dla Biura Wysokiego Komisarza Praw Człowieka, OBWE i UNICEF-u.
W 2000 r. ONZ przyjął konwencję dotyczącą przestępczości zorganizowanej. Miała protokół dodatkowy dotyczący handlu ludźmi. Uznano go wreszcie za przestępstwo i zaczęto wpisywać do kodeksów karnych.
Przy okazji La Strady wyjechała pani na dwa lata do Tajlandii, znowu przeciwdziałać handlowi kobietami. I wróciła stamtąd, bo bała się o swoją emeryturę.
Nadal się boję! Miałam wtedy 40 lat. To jest jednak jakaś granica. Do człowieka zaczyna docierać, że okres nastoletni minął. Pomyślałam: czas wrócić, zająć się normalnym życiem, płacić składki. Wróciłam w roku '97 i zaczęłam pracę w Ośrodku Informacji Środowisk Kobiecych, który kiedyś pomagałam założyć. Przyjechałam do Polski także ze względu na rodziców. Zdałam sobie sprawę, że ojciec jest w podeszłym wieku. Chciałam być bliżej. I tak dosyć spokojnie przyjmowali, że ciągle śmigam po świecie, rzadko zahaczając o Polskę.
Jak pani teraz patrzy na Polskę, to co pani sobie myśli?
Że jest ogromna różnica w porównaniu z tym, co było 25 lat temu. Cokolwiek by mówić, zaszły pozytywne zmiany. Na początku lat 90. nie było schronisk dla ofiar przemocy domowej, Centrum Praw Kobiet dopiero powstawało. Teraz Polska podpisała konwencję Rady Europy o przeciwdziałaniu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i wkrótce zamierza ją ratyfikować.
Mam wrażenie, że z punktu widzenia wielu ludzi zmiany zaszły zbyt szybko. Może dlatego dziwią się, że nagle pojawił się w debacie gender? Dla mnie ta zmiana jest jeszcze za wolna. Ale każdy ma inną perspektywę. Kiedy rozmawiam z koleżankami Szwedkami, mówią mi: "Nic się u nas nie dzieje, mamy strasznie złą sytuację w Szwecji". Szwecja w gender index dostała 74 punkty, bardzo dużo. One chciałyby osiągnąć wynik idealny - 100. Dziwię się i mówię: "Są kraje, które mają daleko, żeby was dogonić". Odpowiadają: "To absolutnie nie tłumaczy tego, że w Szwecji za mało się robi".
Lubi pani swoją pracę?
Bardzo. Nie zamieniłabym jej na żadną inną. A niewiele brakowało, bym feministką nie została.
Jak to?
Byłam w latach 70. na zimowisku w Nowej Hucie. Zawieźli nas na spektakl do teatru. Jakieś socrealistyczne przedstawienie, przedziwne. Po przedstawieniu wyszedł na scenę aktor, bardzo przystojny. Miał pogadankę dla młodzieży na temat Polski, patriotyzmu. Mówił pięknie i był piękny. Miał oficerki, porwał salę, porwał mnie. O czym mówił, specjalnie nie rozumiałam. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że związany był z nacjonalistycznym stowarzyszeniem Grunwald.
Potem o nich poczytałam, przeraziłam się. Ale proszę spojrzeć, jak łatwo manipulować ludźmi, zwłaszcza młodymi. Jak łatwo wciskać półprawdy, kłamstwa. Tak samo dzieje się z tym wszystkim wokół gender. Trzeba cały czas myśleć.
Dobrze, że w Nowej Hucie byłam tylko na chwilę i że przestały mi imponować oficerki. Nie wiadomo, czy nie byłabym teraz gdzie indziej.
I co KONDZIU< NIE WSTYD CI ??
Jeżeli mamy na przykład Ministerstwo Sportu, to pytamy: w jaki sposób z jego działań korzystać będą i kobiety, i mężczyźni? Czy te działania polepszą ich sytuację w jednakowy sposób?
Pamięta pani pomysł z "orlikami"? Wybudowano ponad 2 tys. boisk. No świetny pomysł, żeby ludzie zaczęli uprawiać sport. Wstępne założenie jest jednak takie, żeby to chłopcy zaczęli uprawiać sport. Piłka nożna w praktyce jest sportem chłopięco-męskim. Chyba że pomysłodawcom zależało na tym, by i dziewczynki uprawiały piłkę nożną. Jeśli tak, w porządku. Tylko równocześnie z "orlikami" powinien powstać program, który będzie zachęcał dziewczynki do korzystania z boisk. Jaki jest przekaz? Że chłopiec ma być piłkarzem, a dziewczynka co najwyżej dziewczyną piłkarza.
Gdyby w Ministerstwie Sportu była osoba odpowiedzialna za gender mainstreaming, zadałaby najpierw pytania: jakie korzyści będą mieli ze zbudowania stadionu chłopcy, a jakie dziewczynki? Jeśli dziewczynki niewielkie, to po co budować tyle stadionów? I adresować działania (i środki) tylko do części społeczności? Gender mainstreaming wiele tłumaczy.
pyt: Mam wrażenie, że w Polsce ktoś puścił plotkę o gender. Każdy coś dopowiada, nikt nie pamięta, co było na początku. Oblepiono to błotem.
To prawda, a powtarzana bzdura legitymizuje samą siebie. Ale ja chętnie wyjaśnię, co oznacza to straszne słowo. Od ponad trzech lat pracuję w European Institute for Gender Equality (EIGE). To agencja Unii Europejskiej z siedzibą w Wilnie. Sprawdzamy, jak działa gender mainstreaming, czyli polityka równościowa, we wszystkich krajach Unii Europejskiej.
Czym jest dla pani gender?
Gender jest teorią - nie ideologią - z obszaru wiedzy humanistycznej, która pozwala patrzeć na zmianę stosunków społecznych poprzez reakcję między mężczyznami i kobietami. Na to, jakie funkcje pełniły i pełnią w danym okresie kobiety, a jakie mężczyźni. Gender zadaje pytania. O to, kto ma władzę, kto korzyści, kto jakie obowiązki i przywileje. Zadawanie tych pytań i znajdowanie obiektywnych odpowiedzi ideologią nie jest. Oczywiście odpowiedzi mogą być niewygodne. I tutaj dochodzimy do sedna sprawy: poznawanie i rozumienie stosunków władzy prowadzi do wniosków, które mogą być trudne do przyjęcia.
Dla kogo?
Dla osób, które tę władzę mają. Bardzo trudno żegnać się z przywilejami, jeżeli nie rozumie się, że zmiana stosunków społecznych może przynieść korzyści. Nie jest przypadkiem, że dyskusja w Polsce na temat szkodliwości teorii genderowej pojawiła się w momencie oskarżenia kleru o pedofilię. To temat zastępczy, odwraca uwagę. Teoria genderowa wywodzi się z myślenia feministycznego. Pytania o prawa kobiet doprowadziły do zajęcia się kwestią przemocy wobec kobiet. Powiedziano jasno, że przemoc nie jest sprawą prywatną, tylko przestępstwem, które musi być karane, a ofiary mają uzyskać pomoc. Mają prawo i powinny ujawniać przypadki przemocy. Skutek feminizmu jest taki, że ofiary przemocy, także seksualnej, kobiety, dzieci, osoby bezbronne, zaczęły głośno mówić o tym procederze, często ukrytym w zaciszu domu czy strukturze instytucji, gdzie pracujemy. Zareagowały środowiska, które chcą tej dyskusji uniknąć. Gender wydaje się im zagrożeniem.
Gender - podkreślam - jest jednak teorią.
"To że piję z byle powodu nie oznacza, że jestem alkoholikiem. To tylko przyzwyczajenie."
PS. a Twoja Pani to przypadkiem nie z Koenigów?? Znaczy ma austriackie korzenie :D
Nie udaję młodzieńca, jestem nim.
Co do klasyfikacji - cóż, nawet moja baba z Witow City near Zakopane nie uznaje się za Polkę, nie interesują jej polskie sprawy, nie śpiewa hymnu, nie kibicuje drużynie. Ma to wszystko w d.pie ;) jej bracia pracujący w Anglii pytani o narodowość mówią Highlander, citizen of Poland. Wolno im? A może za jajca ich powiesić? Rodzina jest zdania, że Polska nastała na Podhalu wbrew góralskim pragnieniom i ze szkodą dla góralskich interesów (tu akurat polemizuję z nimi). Powinienem przestać z moją panią sypiać? :D Ja ją popieram w całej rozciągłości i też uważam, że kultura, z której wyrasta nie ma nic wspólnego z moją. Cobra i reszta bandy zaraz będą mię linczować, a Fibi zagrozi rzuceniem uroku odbierającego libido, ale takie są fakty :D
P.S. Niedługo na facebooku powstanie konto akcji "POPRZYJ AUTONOMIĘ-PODHALE NA DRODZE DO NIEZALEŻNOŚCI" Już teraz gorąco zachęcam do lajkowania. Ciekaw jestem ile osób poprze inicjatywę i co powiecie na tę siłę.
P.S. 2 To nie moja inicjatywa, ja tylko kibicuję i wspieram.
P.S. 3 Uorcyk, masz rację. Częściowo. Poza tym daj już spokój z przechwałkami. Ja mam kamienicę w Łodzi i melam z niej na przechodniów, a nic nie gadam.
Z tym ostatnim to się zgodzę, taka "zimna" postawa jest czasami pożądana bo można sfiksować :):):)jak chcesz za wszelką cenę "zbawić świat" jak Ktoś tego nie chce.
PS
Ka te chłopy,,,? Nie ma nie ma :D:D
Dajcie babom jakom wrzute i pudom spać,:D:D
Masz bardzo miły i ciepły głos :):):) Ja też podobno:):) tak mi mówią czasem Panowie jak rozmawiam przez telefon...:D
Niech odpoczywa w Pokoju Wiecznym... Amen.
:)
Dlaczego od razu "ciemnogród" no widzisz już pokazujesz, że uważasz się za lepszą
Może czasami trzeba się zniżyć, aby zrozumieć daną osobę,
"wejść w jej skórę" aby poczuć i zrozumieć jej tok myślenia.
A to co bierzesz za 'wywyższanie sie" to tez jest nieporozumienie, bo mnie nie znasz :)
Nie bo Ty właśnie prezentujesz taką postawę, mnie to po prostu drażni . Kompleksów to Tobie raczej nie nie brakuje. Ja tam nie mowie, że twoja osoba mnie drażni tylko czasem podejście do sprawy. Co do rubaszności ....to tylko Twoje zdanie:D
Baba o babe zawsze będzie zazdrosna, Ty po prostu jesteś zazdrosna,
A wspominajac o Tobie: Masz ciety jezyk, dowcip jak dla mnie zbyt dosadny ale poza tym nic do Ciebie nie mam . Nawet miej sobie taki dowcip jak ci z tym dobrze- nic mi do tego ...
Abyśmy nie doczekali czasów, kiedy będziemy na Podhalu czcić imię Wacka Krzeptowskiego miarą "bohaterstwa" Stefka Bandery na Ukrainie.
Teraz przez ciebie przemawia .... żal ?? gorycz ?? kompleksy??
Swoja droga ja takiego rubasznego poczucia humoru jak Ty nie posiadam ale i nie zazroszczę . Zbyt bezposredni - jak dla mnie , mimo wszystko, ten dowcip..:(
Nie kochaniutka. To ty podchodzisz STEREOTYPOWO. Ja nie wrzucam wszystkich do jednego worka a jesli mowilam o jakim przypadku, to widac zasłużył. Nadal twierdze, zes ty jedna z Matusek... Czyzby Madam Ciupażka "po pracy"??
Lach trochę rozmył, chodzi mi o to, że uważasz górali za gorszych, bo Ty jako wykształcona wiesz najlepiej o wszystkim, nawet nie starasz się zrozumieć tylko od razu osądzasz a jak coś się stanie to od razu plujesz na górali. Chociaż teraz mniej . Bardzo mnie to drażniło i właśnie dlatego postanowiłam tu zaistnieć, aby Ci udowodnić, że Góral myśli, czuje, ciężko pracuje...., itd .
Chodząc do szkoły Ci "lepsi" na tych z okolic mówili wsioki,dziewczyny tępe wieśniary, bo tatuś był akurat jakimś tam wysoko ..... a moi rodzice nie mieli tych stanowisk.Nie mam i nie miałam kompleksów z tego powodu, i nie jestem " przegrana swołocz"
Ja wiem, On woli sieciowe kociaki.........:D:D:D
PS
Lach załóż gumkę ......bo za wcześnie wytryśniesz...jak sie podniecisz przy punkcie... G..:D:D:D
"To że piję z byle powodu nie oznacza, że jestem alkoholikiem. To tylko przyzwyczajenie."
Sama manipulujesz. Ja sie tak o ludziach nie wypowiadam , btw. Chyba ze mowimy o jakiejs konkretnej sprawie i zachowaniu lub wypoawiedziach, ktore na to wskazuja ??
@cyklista Jaka zdradziecka działalność? Wybrano w zgodzie z własnym sumieniem, nikogo do bycia Polakiem się nie zmusza i nie zmuszało. Choć niektórzy się ze mną nie zgodzą ;)
Ty masz umiejętność czytania ciurkiem...:D no kurde to ja chcę,.....:):):)
byś mi wyczytał, co nie co, bo cie chyba ruszyło.....:):):)
Ja od czwartego pokolenia latam po łące z gołym tyłkiem ...::):).ale to nie znaczy, że jestem głupia i można mi wciskać różne kłamstwa. i mną manipulować . A ciebie,że jesteś wykształcona nie upoważnia do tego żeby "mnie" wyzywać od wieśniaków tępych górali którym brak empatii do zwierząt....itd. Ty jako wychowana w tym systemie ,ja też, różnimy się zasadniczo. Nauka przychodziła mi też.... chociaż kułam w tępej skale..
Dlaczego manipulujesz ? jak to nie prawda . Sąd nie zakazał sprzedaży książki tylko zakazał rozpowszechniania wizerunku.
"Żakowski uzyskał wyrok śladowy, który nakazuje zasłonic jego fizjonomię na okładce słynnej już a dzięki wyrokowi jeszcze bardziej sławnej pracy "Resortowe Dzieci" książki ".
Po upadku komuny pracowałem w „Tygodniku Solidarność” i „Gazecie Polskiej”. „Resortowe dzieci” mogły wybrać taką drogę życiową.
Wybrały inaczej... MOŻNA?
a że nakład znika to nie ma nic do rzeczy....jedni się podniecają treścią..... zapewne z tego pokolenia w/w a inni czują niesmak.......:D czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.....:D
Bolało bardzo i było to rowniez niesprawiedliwe ogromnie. Z prawda tez nie mialo wiele wspolnego .... Jestem inzynierem w czwartym pokoleniu wiec moze to sprawa genów a moze tego ze od dziecka sie przysluchiwalam powaznym dyskusjom fachowców?? Porownując, to co mnie przychodzilo z łatwoscia inni musieli "wykuwać" w twardej skale....
Hasło Owsiaka" Róbta co chceta" powoli zostało rozszyfrowane. Niestety czas przyszedł się rozliczyć i skakanie po stole, czy krzyki nic tu nie pomogą.
To jego zachowanie jeszcze bardziej go pogrąża, takie jest moje zdanie. Nawet nie muszę analizować konta.
Co do "Resortowych dzieci" to już po woli skończy się manipulacja, nie każdy da się nabrać. Tu nie chodzi o rozbijanie ...... tylko o rzetelną informację. To co zrobili z śp Lechem Kaczyńskim czy to nie była manipulacja i ośmieszanie, żeby obniżyć jego rangę jako głowy Państwa . Kto to robił jak nie resortowe dzieci stokrotki , liski bartusie....... itd
PS
Ciekawe cy moje cycuszki, które ci sie podobają coś by wskórały jeżeli był byś z uc.Jezeli tak, to pie dole nie robie rem. idę do ciebie :D
Przywolywanie watkow "pałacowo dworskich" wydaje sie o tyle paradoksalne, ze przeciez znaczna wiekszosc ludzi ma pochodzenie włoscianskie, a teraz wiekszosc chce bywac wyłacznie na salonach...hmmmmm
szkoda ze na forum nie mozna linkowac ani wklejach fotek :D
My ludzkie bydło, ludzki gnój
z suteren i poddaszy
my chcemy herb mieć swój na zgubę wrogom naszym
my co żyjemy byle jak
my którym się nie szczęści
z radością powitamy znak
znak zaciśniętej
pięści
Z dedykacją dla elektoratu rozbijaczy układu i budowniczych IV, V i CXLV RP.
Zawsze zostaje Wam jeszcze prasa lokalna do ktorej mozecie aplikowac albo odbijac sobie na forum Tygodniczka :D
Poszukaj co Twój rodak, ks. Tischner mówił o komunie i samoocenie świetlanych mieszkańców PRL, którzy po 1989 najwięcej pluli na wszystko i wszystkich.
Uchwała Sejmu RP z dnia 16 listopada 1994
1. Chwali się bardziej niż Caritas, a księżulkowie przecież cały rok zbierają datki... chlip, chlip, chlip ;( Pretorianie Watykanu robią to w końcu dla blichtru, czy z miłości do bliźniego?
2. Deprawuje młodzież szatan jeden, powinna jeździć na Lednicę, a nie na Wódsztok! Aaaagrrrrrhhhh!!!! No tak... Na Wdstck piją, ćpają i się pieprzą po namiotach. Racja. W sekrecie powiem wam jednak, że dziewczyny z Lednicy, te z różańcami na paluszkach, potrafią wydziwiać cuda w łóżku, wiem z doświadczenia, a żadna nie była moją żoną ;)
3. No i nie pieje w chórze świętoj.bliwych kochających Polskię wiyncyj niż matkię. Tych, którzy mając ojca w PZPR, albo podobnych przedwojennych tworach dzisiaj ochoczo grzebią ludziom w rodowodach. Są też i tacy, którzy Niemców witali z kwiatami, a dzisiaj krzyczą NIe rzucim ziemi.. O, pardon!:d Na tym terenie zdrada ojczyzny to temat drażliwy, więc nie poruszam, żeby nie zawisnąć za cuś :D (Tzn za KŁAMSTWA! Hahaha:D)
Reasumując Fibi, nie pluj, bo jak halny zawieje, nie podam Ci husteczki ;)
"Podobno 12ml od narodu a reszta to musowi sponsorzy, którzy i tak sobie odbiją, tak piszą niektórzy w kom."
Dzisiaj w tvn tłumaczyli, że go trochę poniosło....:) no bo ileż można słuchać tego samego.
Aby poprawić swój wizerunek to organizuje spotkanie z chorym chłopcem w szczecinie
biedny chłopak wykorzystywany przez propagandę owsika
-" Przecież dziennikarze, redaktorzy to są osoby zaufania publicznego i dobrze jest wiedzieć, kim są, w jakim środowisku wyrośli, bo to tworzy klimat ich pisania, przekazywania wiadomości szerokiemu ogółowi czytelników. Oni kreują przecież opinię publiczną i wyrabiają tzw. głos ogólny, który dotyczy poszczególnych spraw i wydarzeń w naszej ojczyźnie. Dlatego uważam, że powinniśmy wiedzieć wszystko o osobach, które piszą właśnie w taki sposób, a nie w inny – dodaje Andrzej Melak."
PS
Dzięki tej książce wiele osób oglądając programy czy czytając prasę patrzy inaczej na sposób i treść przekazu. Jednak coś musi być na rzeczy skoro "uorcyki "zwierają szyki.:):):)
Drażni bo pewnie za duży nakład się rozszedł;:):):)
Jeden z komentarzy, który mnie ubawił:
"Ale na kolację wigilijną jako główne danie podawano golonkę po stalingradzku i śpiewano Kalinkę"...:DDD
Czy aby nie jest tak, ze ksiazka troszke koloryzuje fakty? Oto co pisze siostra red Turskiego:
Nazywam się Elżbieta Cendrowicz. Jestem siostrą zmarłego red. Andrzeja Turskiego. Nie wiem, czy mój list zasługuje na publikację. Jednak czuję się w obowiązku bronić dobrego imienia mego zmarłego brata, a z drugiej strony nie wiem, czy jestem gotowa na ewentualne ataki wynikające z jego treści.
Nie godząc się na dezinformacje zawarte w publikacji "Resortowe dzieci", pragnę przedstawić kilka faktów dotyczących naszej rodziny, aby czytelnicy mogli ocenić, czy i w jakim stopniu autorzy publikacji mają prawo zaliczyć historię rodzinną red. Andrzeja Turskiego do wykazania swoich tez.
Ojciec był mechanikiem, zginął, gdy byliśmy dziećmi
Prawdą jest, że nasz ojciec, Władysław Turski, był pracownikiem Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego do maja 1950 roku. Był zatrudniony jako mechanik samochodowy w garażach tegoż Ministerstwa. W maju 1950 roku, w wieku 36 lat, nasz ojciec zginął w wypadku motocyklowym w Gdyni.
Mój brat Andrzej miał wówczas 7 lat, ja - 3 lata, a najstarsza siostra - 9 lat.
O tym już autorzy publikacji zapomnieli wspomnieć, wierząc zapewne, że ten funkcjonariusz - absolwent Szkoły Orląt w Dęblinie - z zaświatów kierował karierą swego "resortowego dziecka" od 1950 roku.
Po śmierci ojca nasza mama, wówczas niepracująca i wychowująca nas, została bez środków do życia. Podjęła więc pracę, stając się, jak to podaje Pani D. Kania, funkcjonariuszką UB. Pracowała jako urzędniczka w dziale administracyjnym i niewątpliwie posiadała ważną, tajną wiedzę - np. ile jest biurek, krzeseł, ołówków i długopisów. I to pewnie ta tajemna wiedza dała jej taką moc, że ona również mogła sterować karierą zawodową swojego "resortowego dziecka".
Mamę zwolniono, bo moja siostra nie wróciła z wycieczki
W 1967 roku Mama została dyscyplinarnie zwolniona z pracy, wyprowadzona przez uzbrojonego wartownika za bramę i zakończyła w ten sposób karierę funkcjonariuszki UB.
Taka była kara za złe, niepatriotyczne wychowanie mojej siostry, która wyjechała za żelazną kurtynę na wycieczkę i z niej nie wróciła. Przez lata nie widzieliśmy siostry mieszkającej na drugiej półkuli. Paszportów nie wydawano. Takie były czasy. Nawet do Jugosławii brat nie mógł wyjechać. Tak UB dbało o swoje dzieci.
Byliśmy zwykłą, przeciętną polską rodziną. Wychowywaliśmy się tak samo jak nasi rówieśnicy, w naszym domu nie panowała, jak to usiłuje się wmówić, "ubecka atmosfera" bez kolęd, polskich tradycji. Chodziliśmy do zwykłych szkół, wakacje spędzaliśmy u Babci, a nie w ekskluzywnych ośrodkach, jak pewnie sadzą niektórzy.
Z największym trudem i poświęceniem Mama nas wychowała, pomogła nam się wykształcić, przygotowała do samodzielnego życia. Byliśmy biedni, jak wiele rodzin w tamtym czasie, utrzymywani jedynie przez Mamę. Ta dzielna kobieta nie zasługuje na to, aby ludzie niegodni, manipulując i zatajając fakty, bezcześcili jej pamięć i mojego brata.
Nie mnie oceniać, jakim dziennikarzem był mój brat i jakie były jego osiągnięcia zawodowe. Wiem, jakim był człowiekiem, i że sukces zawodowy osiągnął dzięki swojej ogromnej wiedzy, pracowitości, życzliwości dla innych i poświęceniu pracy, która była sensem jego życia.
Syn "funkcjonariusza UB" w Wikipedii - jak to boli
Z naszego "gniazda rodzinnego" zostałam już tylko ja. Moje rodzeństwo odeszło. I to na mnie spoczywa obowiązek obrony pamięci o moich bliskich - to była moja główna motywacja do napisania tego listu.
Ale jest też drugi powód.
Andrzej Turski umarł 31 grudnia 2013 tuż przed godziną 8 rano. Wiadomość o jego śmierci została podana do wiadomości publicznej nieco później. Już wkrótce pojawiła się kolportowana przez Panią D. Kanię informacja o tym, że był dzieckiem funkcjonariusza UB.
Zaiste "dobra robota".
****Już w kilkanaście minut po tym, jak opublikowaliśmy ten list, wpis w Wikipedii został zmieniony, dodano: "Władysław Turski był pracownikiem Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego do maja 1950 roku. Był zatrudniony jako mechanik samochodowy w garażach tegoż Ministerstwa. W maju 1950 roku, w wieku 36 lat, zginął w wypadku motocyklowym w Gdyni.[12]"
cyt z wyborcza.pl
I to napisala bżdziągwa, ktora wobec mnie pokazuje sie od chamskiej strony...hmmm
To są fakty, dla inteligentnych wystarczy ,a z głupimi szkoda gadać.
-Panie Premierze mam propozycję zlikwiduj Pan służbę zdrowia - ma Pan przecież OWSIAKA .....Polacy nie -będą umierać w kolejkach na korytarzu na izbie przyjęć,po wielogodzinnych oczekiwaniach na pomoc tak jak dzisiaj zmarła mieszkanka Kamiennej Góry na Dolnym Śląsku ..
@sceptyk .Poniżej nie plagiat tylko przedrukowanie : artykuł podpisany na samym dole przez;
~panstwowy pajac
Cóżeś uczynił św.Mikołaju resortowym dzieciom...;) ;) ;)
Ale to,że ludzie protestują czy domagają się pełnej informacji to takie złe?Maja do tego pełne prawo jeśli pojawiają się jakieś wątpliwości.Tylko człowiek w pełni poinformowany dokonuje świadomych wyborów.
Co do tego : " A to jest dopiero mafijna instytucja..." jak napisałeś o Caritas to zastanawiam się czy niektórzy nie powinni się leczyć na nogi bo na co innego trochę chyba za późno?
Czy ja protestuję żeby babcie nie wysyłały kasy do Torunia? Czy ja protestuję jak ktoś daje na caritas? A to jest dopiero mafijna instytucja.... Mam to gdzieś.
@uorcyk nie odpowiedział póki co na moje pytanie czy popiera protest czy nie.
O plamy na Słońcu czy brak śniegu też będziecie mnie obwiniać?...Oj chyba nieźle musiałem zaleźć niektórym za skórę chociaż wcale tego nie planowałem...;) ;) ;)
P.S.Dla podniesieniu niektórych na duchu-niedługo na około miesiąc czasu będziecie mieli luz ode mnie ...;) ;) ;)
Wszyscy mówią o równouprawnieniu.Najdziwniejsze w tym to,że nie ma tego równouprawnienia w promocji i lansowaniu poszczególnych fundacji w mediach.Jaka z fundacji prócz Owsiaka dostaje tyle godzin antenowych co roku?...
Problem Owsiaka i WOŚP jest taki, że organizator nie wywodzi się ze środowiska klerykalnego. Gdyby tak było, miałby pełne poparcie moherów. Na szczęście Pan Owsiak wstrzelił się ze swoją akcją w czasie kiedy polski kler rabował majątek Polaków nazywając to odzyskiwaniem po Polsce Ludowej. Następujące potem wszystkie akcje, nazwijmy to przedporodowe, stosowane przez przedstawicieli kościoła spaliły na panewce. Dzisiaj jest coraz mnie wierzących w prawdę i uczciwość głoszoną z ambony. Ja do akcji Owsiaka dołożę się.
"nawet jak zostawią sobie kwotę na koszty i woodstock to żadna szkoda"
Więc ponowie pytanie-Jeśli by tak było to wiesz jakiego rzędu są koszty Woodstock?
@uorcyk,ty to już się czepiasz wszystkiego,a na pytanie które ktoś zadał o psie czy go zutylizowałaś czy zakopałaś w ogródku wykręciłaś się z odpowiedzią.Niedługo wiosna i wszystko zacznie z ziemi wyłazić ...;) ;) ;)
Ksiądz Stanisław Szyszka twierdzi, że odkrył papier toaletowy, na którym wytłoczono wizerunek Baranka Bożego. - To kolejny atak na Kościół i potwarz dla katolików - uważa.
Ciekawy komentarz, sprawnie napisany. Szkoda, że nie Twojego autorstwa. A jak cytujesz tak dużo i dosłownie, to należałoby to jakoś zaznaczyć - inaczej nazywa się to plagiatem;)
Dla autora artykułu mainstreamowa Nagroda Dziennikarzy Małopolski murowana ...;) ;) ;)
Durniem jest ten kto nazywa tych ludzi "moherami". To pokolenie Solidarności, KPN, Solidarności Walczącej, NZS i innych środowisk niepodległościowych bez których nie byłoby zmian w tym kraju,a nie resortowe czy milicyjne dzieci.
Nie nadawaj na udającego jąkałę Owsiaka ... jeśli udaje dla populistyki, to niech mu Bóg wybaczy ... może walczył z tą przypadłością, to jego sukces.
Jeśli ktoś udaje biedaka, kalekę, i z wadami dla zaspokojenia materialnych potrzeb ludzkich, to niech mu Pan Bóg wybaczy.
Jeśli ktoś jest biedny, kaleki i z wadami, to niech Pan Bóg go prowadzi przez życie i da mu szczęście.
Tak czy inaczej, to wszyscy spotkamy się jako proch :))
Jest przysłowie: nie kłoć się z idiotą, bo ludzie mogą nie zauważyć różnicy (rozmówca vs. idiota).
Ja nie wyśmiewam się z ludzi ułomnych, chorych,....itd Tylko odnoszę się do konkretnego przypadku , bo wydaje mi się , że to jąkanie Owsiaka to była ściema żeby być bardziej wiarygodnym . Człowiek z jakąś ułomnością wzbudza zaufanie , współczucie,sympatię u zdrowego człowieka, tak przynajmniej ja to czuję
Porównując wypowiedzi z poprzednich lat to słychać, że z tym jąkaniem Owsiaka jest różnie a do tv republika jak się pluł, to wcale się nie jąkał. Czyli albo mu przeszło albo wcześniej udawał. Stąd ta moja złośliwość bo wyglądał na zdrowego
PS
Ja też nie jestem ideałem,..... Każdy ma w sobie jakąś ułomność.
Dobrze, że jesteś.... Bracie lub Siostro, cieszy mnie to. Szczęść Ci Boże. Pozdrawiam
Ułomni psychicznie nie pchają się na uniwersytety jako wykładowcy, bez rąk na konkurs Chopinowski w charakterze wirtuoza, garbaci na miss, bez nóg na biegi, a jąkający się na spikera radiowego.
Są ludzie jąkający się, są ludzie bez rąk, nóg, ułomni psychicznie, garbaci, .... mam wymieniać więcej?
Też nie jestem ideałem .... przepraszam Cię Fibi, że istnieję.
Gdyby się nie wpieprzał w POlitykę, tak jak Dymna czy Błaszczyk, to miałby więcej szacunku u ludzi. Ale co prawda i mniej pomocy ze strony zaprzyjaźnionych mediów, no i wsparcia z funduszy państwowych, czyli naszych
Płynnie na pie rdala :):):)
Luknijcie. Nie rozliczył się z 10mln a jak ktoś go o to pyta to straszy sądem.
Dajecie plebanowi? Nic mi do tego.
Dajecie Owsiakowi? Nic mi do tego.
Głosujecie na skrajną prawicę? Nic mi do tego.
Głosujecie na skrajną lewicę? Nic mi do tego.
Nosicie spódnice, spodnie, macie pomalowane mieszkania na zielono, różowo, macie biznes lub jesteście pracownikami? Nic mi do tego.
Wierzycie w boga chrześcijan, muzułmanów, etc.? Nic mi do tego.
I życzę, aby każdy miał takie podejście .... żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju, gdzie brakuje uśmiechu i życzliwości ... nawet na forach internetowych. Od 1945 do 1989 była szarość na ulicach, ale ludzie byli bardziej zbratani ... teraz jest kolorowo, ale szaro na forach internetowych ....
Dzięki temu tematowi (WOŚP) staliście się wilkami i kanibalami.
Gratuluję.
~panstwowy pajac
A te "pobabrane" prześcieradła, to jest już po inicjacji z j........m:):) . Dziewicze :):):) jak cie to interesuje :):):)
Skoro tak bagatelizujesz to skąd się tu wziąłeś w komentarzach,a co więcej oddałeś swój głos ?... ;) ;) ;)
Zbiórka - 54.506.270,77 zł, z czego na pomoc opisaną w statucie fundacji przeznaczono 28.993.580,43 zł.
Jeśli by tak było to wiesz jakiego rzędu są koszty Woodstock?
Tak jak nie sam Wałęsa lecz miliony Polaków zapoczątkowały zmiany w Polsce tak nie za pieniądze Owsiaka kupuje się sprzęt medyczny czy cokolwiek organizuje.
Dlaczego inne fundacje nie mają takiego medialnego wsparcia? Dlaczego np. fundacja Ewy Błaszczyk czy inne muszą niemal na kolanach starać się o finanse?
Od siebie dodam-uprzedzając pewnie niektórych-,że kiedyś na WOŚP dawałem pieniądze.Jednak po dokładniejszym zapoznaniu się z tematem zmieniłem zdanie.Teraz te pieniądze przeznaczam na Fundację IM. Brata Alberta.
Tych "wolontariuszy" woodstok to parę razy miałam "przyjemość" widzieć Koszmar.
youtube.com/watch?v=S1tDRkrg9-M
Tacy jak ty potrzebują wroga.Gdybyś nie zauważył kościoły są profanowane a nawet palone, celebryci na imprezkach przebierają się za kler, Chrześcijanie na świecie mordowani-sprawdź te tragiczne statystyki.
A tak wracając do tematu to znów usilnie próbujesz ograniczyć go do kleru. Chyba nie kler wywiesił te transparenty?Zafiksowałeś się na klerze i wszystko z nim będziesz kojarzył?To już albo chore albo przejęte po pewnym departamencie do walki z Kościołem z nieodległych czasów.
nic nowego w lutym zapadł podobny wyrok w sprawie wodociągów .
Zaopatrzenie jest celem publicznym , jak prąd czy drogi
17 Finał WOŚP - 2009 rok
Podsumowanie wydatków:
onkologia: 26.079.009,32 zł
pomoc indywidualna: 1.649.802 zł
RUR: 2.394.293,82 zł
okulistyka: 598.400,99 zł
cukrzyca: 90.988,56 zł
Infant Flow: 3.217.664,38 zł
słuch: 6.247.074,13 zł
pediatria: 454.725 zł
RAZEM WYDATKI: 40.731.958,20 zł
RAZEM WPŁYWY ZE ZBIÓRKI: 40.477.067,87 zł
To są oficjalne dane dostępne na stronie Fundacji WOŚP za 17 finał w 2009 roku. Jak coś podajesz to sprawdź źródło bo się chłopie ośmieszasz.
"Cykl rozliczenia danego Finału trwa ok 1,5 roku, gdyż tyle czasu potrzeba na rozpoznanie potrzeb szpitali, dokonanie zakupu sprzętu, podpisanie i realizację kontraktów, dostarczenie sprzętu do szpitali i przeszkolenie kadry medycznej w zakresie jego użytkowania. Z powyższych wyjaśnień wynika, że całkowite rozliczenie zebranych środków zebranych podczas Finału możliwe jest dopiero w czerwcu następnego roku, na co Fundacja uzyskała zgodę Ministerstwa."
To znaczy że na pomoc wydawane jest 100% zebranych środków. Nie chce sie tutaj licytować ale nie ma innej fundacji , która ma tak przejrzyste finanse. A zebrane środki rozdysponowyje wszystkim niezależnie od ich poglądów czy religii
Sprawozdanie finansowe sporządzane jest za okresy roczne i dlatego może różnić się od rozliczenia dotyczącego konkretnego Finału. Sprawozdania finansowe sporządzane są w oparciu o przepisy podatkowe dotyczące działalności fundacji i ustawę o rachunkowości, dlatego w tych sprawozdaniach możemy zawierać tylko takie informacje, które dotyczą działań zrealizowanych w danym 12-miesięcznym okresie. Oznacza to, że pojedynczy bilans roczny nie musi całościowo pokrywać się z półtorarocznym cyklem realizacji celów Finału WOŚP.
Nasze Sprawozdanie Finansowe co roku poddajemy badaniu firmy audytorskiej, a następnie wysyłamy do:
· Ministerstwa Zdrowia
· Internetowej Bazy Sprawozdań Finansowych Organizacji Pożytku Publicznego prowadzonej przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (http://bopp.pozytek.gov.pl) w ramach programu pełnej jawności naszych działań
· właściwego Urzędu Skarbowego,
a także prezentujemy na niniejszej stronie internetowej.
Fundacja WOŚP środki zebrane w corocznej zbiórce publicznej (Finał WOŚP) w całości przeznacza na zakup sprzętu medycznego i finansowanie programów medycznych, co wykazujemy w publikowanych w części I sprawozdaniach ze sposobu wydatkowania zebranych środków.
Koszty działalności administracyjnej nie są pokrywane ze środków pochodzących ze zbiórki w ramach Finału WOŚP. Na tego typu koszty Fundacja pozyskuje sponsorów, przeznacza środki z darowizn otrzymanych w ciągu roku a także z odsetek od lokat bankowych.
Na koszty działalności administracyjnej składają się: koszty wynagrodzeń i świadczeń socjalnych osób zatrudnionych w biurze Fundacji, koszty utrzymania biura i środków transportu, usługi bankowe, pocztowe i telekomunikacyjne, prawne, kurierskie i przewozowe, materiałów biurowych, zużycie energii, czynsze, podatki i opłaty, ubezpieczenia itp. Koszty administrowania biura staramy się utrzymywać na jak najniższym poziomie.
Koszty organizacji Przystanku Woodstock i częściowo Finału - tak jak koszty działalności administracyjnej – również nie są pokrywane ze środków pochodzących z Finału, ale z darowizn celowych oraz wpłat sponsorów, o których Fundacja każdorazowo zabiega.
Ogółem Caritas Polska zebrało 441.581.695,94 zł. Na pomoc potrzebującym przeznaczył zaś 435.799.984,43 zł, czyli prawie 99 proc. wpływów.
Podsumowując Caritas miało 8 razy większe wpływy, oraz 15 razy większe wydatki na pomoc niż WOŚP.
Tego chyba nie trzeba tłumaczyć i komentować, a każdy o zdrowych zmysłach sam potrafi wybrać kogo należy wspierać!
Zbiórka - 54.506.270,77 zł, z czego na pomoc opisaną w statucie fundacji przeznaczono 28.993.580,43 zł.
Na działalność dobroczynną przeznaczono więc niecałe 54 proc. a gdzie jest reszta? Fundacja wykazuje dochód w wysokości 14.100.823,66 zł i oczywiście znaczna część środków została przekazana na zorganizowanie przystanku demoralizacji - „Przystanku Woodstock”.
Ale z drugiej strony WOŚP jak żadna inna organizacja mobilizuje i zwiększa z rozumienie dla działalności charytatywnej.
Ale pieniądzee zbierane przez WOŚP (jakies maks 40 milionów zł) są tak naprawde minimalne porównując z wydatkami NFZ (64 miliardy zł) czy Caritasu (chyba ponad 150 mln)
Ale jednak pomoc WOŚP jest w niektórych przypadkach warunkiem przyzwoitego leczenia (kilkadziesiąt oddziałów noworodkowych)
Ale jednak Owsiak nie jest takim świeckim świętym jak maluje go GW i nie przebiera w środkach jak ktoś "mu podskakuje" a mainstream każdy zarzut do niego traktuje jak KK zarzuty do JP II
Czy zatem dać czy nie dać na WOŚP niech każdy zrobi jak uważa.Hej!
No to co powiedzieć o transparentach @Aborygena przed UMZ?...;) ;) ;)
Redaktor widzę używa słów wyrwanych niczym z ... "siermiężnych" czasów PRL,wpisów wybiórczej lub na portalu Lisa...;) ;) ;)
Zgadzam się z autorem tego komentarza. . Artykuł tendencyjnie skomentowany przez "tajemniczego" autora który bojąc się podać prawdziwe imię i nazwisko podpisał się tylko jako RAV.
Artykuł powinien opisać, że pojawiły się napisy, jaką zawierają treść i że zostały wykonane ręcznie i tyle a tak to dzięki uszczypliwym komentarzom podobny do tych pisanych przez GW czy TVN.... Czy zatem TP traktować mam jako kolejne mainstreamowe czasopismo?
WOŚ w
Ja parę razy widziałam tych "wolontariuszy" gdyby oni zbierali, to puszki były by puste, Wystarczy przejechać się pociągiem na początku sierpnia .
Prędzej Ci Wolontariusze, którzy zbierają to pojadą do Lednicy, bo to w większości młodzież szkół a tam Owsiak pieniędzy nie daje.
P.S.@CzD,na szczęście nie jestem.Już się wyjaśniło.Pozdrawiam.
to nie moja sprawa , nie mam takiego rozrzutu .
A kilka swych groszy i dam na Owsiaka - mimo iż nie do końca mi się podoba w jaki sposób jest to robione .
pozdrawiam
Przeczytaj uważnie raz jeszcze,tym razem ze zrozumieniem.
media.wp.pl/ kat,1022943, wid,16306852,wiadomosc. html?ticaid=111fde
No to co powiedzieć o transparentach @Aborygena przed UMZ?...;) ;) ;)
Redaktor widzę używa słów wyrwanych niczym z ... "siermiężnych" czasów PRL,wpisów wybiórczej lub na portalu Lisa...;) ;) ;)
nie utożsamiam się z tymi napisami a jestem mieszkańcem Nowego Targu.
według mnie to powinno zostać usunięte, natychmiast.
Ktos popelnił starszliwe naduzycie słow papieża , az wstyd
-
SPRZEDAŻ | różne
AKORDEON ROLAND 120 bas, i 80 bas niemiecki. Nowy Targ, 729 924 629, 534 652 141. -
PRACA | dam
Zatrudnię SPRZEDAWCĘ DO SKLEPU SPOŻYWCZEGO W ZAKOPANEM. 570 644 318 -
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ KAŻDĄ TOYOTĘ. OSOBOWE, TERENOWE. CAŁE LUB USZKODZONE. 531 666 333. -
PRACA | dam
Doświadczony deweloper zatrudni na stanowisko KIEROWNIK BUDOWY Nadzorowanie prac wykończeniowych zewnętrznych i wewnętrznych w budynkach hotelowych - Podhale cv proszę przesyłać na adres: aleksandra@tatrastyle.pl. 884045003 aleksandra@tatrastyle.pl
Tel.: 884045003 -
USŁUGI | budowlane
REMONTY, WYKOŃCZENIA, PŁYTKI, PANELE, MALOWANIE itp. OBRÓBKI BLACHARSKIE (balkony, tarasy, podbitki). 796 544 016. -
SPRZEDAŻ | zwierzęta
SHIH TZU.730 519 594. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Zakopane -sprzedam stylowy dom góralski powierzchnia użytkowa 76m2 do zamieszkania lub wynajmu 660797241. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Nowy Targ-sprzedam mieszkanie 3 pokojowe -60m2 ulica Podhalańska tel 660797241 b12.pl. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Białka Tatrzańska-sprzedam działke 1396m2 z pozwoleniem na budowę 2 domków 660797241 b12.pl. -
SPRZEDAŻ | maszyny, narzędzia
KOMBAJN MASSEY FERGUSON. PRZYCZEPA NA BALE. 880 442 535. -
PRACA | szukam
KUCHARKA, POMOC KUCHENNA, SPRZĄTANIE. 796 358 958. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
SPRZEDAM DZIAŁKĘ BUDOWLANĄ W OKOLICY NOWEGO TARGU O POWIERZCHNI 1071m2. Tel. 698 935 352. -
PRACA | dam
Cukiernia Samanta zatrudni KIEROWCĘ w pełnym lub niepełnym wymiarze czasu pracy. Informacje pod nr tel .602 387 393 po 16-ej. -
USŁUGI | budowlane
Prace ogólnobudowlane , Wykończena , Remonty , Kostki brukowe , Roboty ziemne ,. 723 888 084 wolskilukasz4@gmail.com
Tel.: 723 -
NIERUCHOMOŚCI | kupno
Kupie działke , dom w Zakopanym lub Białce Tatrzańskiej tel 660797241 b12.pl. -
MOTORYZACJA | sprzedaż
MITSHUBISHI OUTLANDER 2,2 DI-D, 4X4, r.p.2014, przebieg 224 tys. km, I właściciel, bogata wersja Intense Plus, dodatkowo kpl. kół zimowych z felgami, zdejmowany hak,oryginalny bagażnik dachowy. 605 564 270. -
PRACA | dam
Aparthotel Renesans w Zakopanem poszukuje kandydatów na stanowisko RECEPCJI. Stabilna praca w nowo otwartym Obiekcie. Zgłoszenia prosimy kierować na adres: praca@renesans.pl -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Do wynajęcia dwa POKOJE 2-osobowe w Kościelisku Sobiczkowej. Wynajem długoterminowy. 602 66 30 74. -
KUPNO
SKUP STARYCH SPAWAREK. 536269912. -
RÓŻNE
OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. 536269912. -
USŁUGI | budowlane
REMONTY ŁAZIENEK, ZABUDOWY GK. 660 079 941. -
USŁUGI | budowlane
WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, REMONTY. 660 079 941. -
NIERUCHOMOŚCI | kupno
SKUPUJEMY NIERUCHOMOŚCI NA PODHALU DOMU, DZIAŁKI, APARTAMENTY, MIESZKANIA. GOTÓWKA!!! 600404554 grz.wicik@gmail.com
Tel.: 600404554 -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam bez pośredników atrakcyjną działkę budowlaną o powierzchni 30 ar, położoną w malowniczej okolicy w Skawie Górnej. Działka dobrze nasłoneczniona, z dogodnym dojazdem. Idealna lokalizacja na dom jednorodzinny. 320.000 zł Cena do negocjacji. 787828328
Tel.: 787828328 -
USŁUGI | budowlane
USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam bardzo dobrze prosperujący TARTAK (województwo opolskie) tel.600 832 298 tartakwygoda@gmail.com. -
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325. -
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284. -
MOTORYZACJA | sprzedaż
HYUNDAI TUCSON 2004, 5000 zł. 505 429 375. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam 2 HEKTARY POLA i DZIAŁKĘ 20 AR. 505 429 375. -
USŁUGI | budowlane
Wykończenia Wnętrz/Remonty/Zakopane. 794 964 176 Kacper.piczura@gmail.com
Tel.: 794 -
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DZIAŁKA BUDOWLANA - ŁOPUSZNA, uzbrojona, z widokiem na góry. 506 525 884. -
USŁUGI | budowlane
BUDOWY DOMÓW OD PODSTAW, DACHY, ELEWACJE. 608 729 122. -
SPRZEDAŻ | różne
Sprzedam GOBELIN - pejzaż zimowy - (145/80). TORBY JUHASKIE. Tel. 793 887 893 -
SPRZEDAŻ | różne
NOWE KILIMY RĘCZNIE TKANE (z owczej wełny). Wzór: jarzębina (60/80). Tel. 793 887 893 -
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.