2018-08-20 19:38:28
Zakopane
Pies skoczył na chłopca. Skończyło się na strachu
Do incydentu doszło ok. godz. 18 na Krupówkach.
Deptakiem spacerowała kobieta z psami. W pewnej chwili jeden z nich skoczył na małego chłopca. Nie miał kagańca. Na miejsce wezwano policyjny patrol.



osobiście przeszedłem takie zdarzenie :
szkoła (SP nr 3 na Karłowicza), wakacje, plac zabaw dla dzieci (ogrodzony, z wywieszonym regulaminem itd, oczywiście widnieje piktogram zakazujący wprowadzaniu psów),
na terenie ów placu Pani z piesiem (bez smyczy, kagańca itp.) byłem tam wielokrotnie i zawsze spotykałem ten zestaw (pani + piesek) na placu zabaw.
Dowiedziałem się przypadkiem od osób tam przebywających, że ta Pani to była nauczycielka tej ów szkoły
- nie wytrzymałem i podszedłem - zapytałem jak to jest z tym zakazem, i jaki przykład pani daje dzieciom (uczniom tej szkoły - którzy ją znają) że jest zakaz, ale jej on nie dotyczy ? jaki przykład daje ?, jako nauczycielka ?. Pani wraz z koleżanką (też byłą nauczycielką tej szkoły) totalnie mnie zignorowały - mówiąc że to jest dobrze że dzieci mają kontakt ze zwierzętami i to ze mną chyba jest coś nie tak.
Fajnie ale to ja, jako rodzic powinienem o tym decydować (moje dziecko bardzo źle się bawiło widząc biegającego psa - raz już podobny "piesek" skoczył na mojego syna na plaży nad Bałtykiem i do dziś jakoś nie może bezstresowo przechodzić koło psów).
Pani nie interesowało moje gadanie, nic a nic, raczej ją to rozbawiło (typowe patrzenie z góry - bo to ona jest belfer) A na pytanie jaki to przynosi przykład - że łamie zakaz - odpowiedziała że dzieci są małe i nie wiedzą jeszcze o co chodzi i nie rozumieją. (syn ma 9 lat i mogę stwierdzić że rozumem w tym przypadku przebija obie te panie) Ta pani zapewne była nauczycielką z przymusu - bo na pewno nie z powołania, tak mówiąc o dzieciach. Ośmieszony przez panie, że zapewne ja sam nie raz nie daję dobrego przykładu odpuściłem - nie chciałem chyba poniżać tych Pań na oczach mojego syna, który przyszedł się po prostu pobawić . Panie w finale utrzymały że one nie widzą tu żadnego problemu. PIESKOWY totalny egoistyczny BETON !!!. nauczyciel to jest opiekun pod nieobecność rodzica !!!!
Tymczasem służby nie reagują, choć to ich obowiązek.
A dzieci i dorośli- jeśli drażnią zwierzęta to faktycznie kaganiec i to nie zwierzętom. Wystraszony koń poniósł? Niedobry góral! Ale jakoś cisza o tym, że poniósł bo smarkacz walnął mu pod nogi to strzelające paskudztwo. Inna sytuacja- mamusia do synka: choć pogładkasz konika i dawaj do konia; oczywiście nie zapytała fiakra czy można bo i po co...
Więc, wszyscy państwo macie rację zwracając uwagę na to co drażni.
Byłam świadkiem zdarzenia gdzie pies zaatakował kobietę, a właścicielka z jeszcze sama (ujadała) z pretensjami, że przez tą kobietę jej pies się stresuje!
Karać, karać i jeszcze raz karać niewytresowanych pfu, niewychowanych właścicieli zwierzyńca.