Trzy kubki pod Gubałówką

Oszuści od lat okupują jedno miejsce w Zakopanem – most pod wiaduktem na drodze prowadzącej do kolejki na Gubałówkę. To zorganizowana grupa. Jedna osoba bardzo szybko przekłada 3 kubki, inne udają grających i co chwila głośno cieszą się z fikcyjnej wygranej.

Kolejni stoją w okolicy i obserwują, czy nie zbliża się policyjny patrol. Gdy tylko pojawią się policjanci, natychmiast informują grających, którzy w kilka chwil znikają. – To gra stara jak świat, chyba wszyscy oglądaliśmy film „Jak rozpętałem druga wojnę światową”. Tam dokładnie widzieliśmy, na czym to polega. Grający tak szybko rozkłada krążki, że nie ma praktycznie szans, aby odkryć, który jest innego koloru – mówi podinspektor Kazimierz Pietruch.

Grający znają z widzenia chyba wszystkich zakopiańskich policjantów. Nawet patrole po cywilnemu nie mogą przyłapać oszustów na gorącym uczynku. – W ostatnich miesiącach udało się nam jednak złapać oszustów 4 razy. Zawsze z pomocą funkcjonariuszy z Krakowa, którzy pod wiadukt docierają po cywilnemu. Kierujemy wtedy wniosek o ukaranie do sądu, ale grający szybko wracają. Jak dodaje podinspektor Kazimierz Pietruch, rozwiązaniem byłoby zamontowanie na wiadukcie kamery. – Most to właściwie jedyne miejsce pod Gubałówką idealne dla grających, bo mogą natychmiast uciec. Próbowali ustawiać się też w innych miejscach, ale byli szybko przeganiani przez straganiarzy – twierdzi podinspekt. Kazimierz Pietruch.

Jak mówi wiceburmistrz Wojciech Solik, zamontowanie kamery na wiadukcie jest brane pod uwagę. – W walce z oszustami największą rolę do odegrania mają jednak policjanci po cywilnemu. Wysyłanie strażników miejskich, którzy mogą interweniować wyłącznie w mundurach, nie ma sensu. Nawet gdy ja pojawiam się pod Gubałówką, mężczyźni od 3 kart znikają – mówi wiceburmistrz Wojciech Solik.

Najlepszą receptą na oszustów jest nie nabieranie się na ich sztuczki i po prostu obchodzenie ich szerokim łukiem.

pp