Dzień Jabola

Mszana Dolna. To stąd pochodziły wina, które obrosły legendą. Ze względu na kwaśny smak, niską cenę, zawartość alkoholu i powszechną dostępność stały się synonimem minionej epoki. Wino owocowe ze szlachetnym trunkiem miało niewiele wspólnego, jednak wielkości produkcji komunistycznej fabryki mogli pozazdrościć francuscy winiarze.

- Pamiętam czasy, gdy przed starą winiarnią gromadziły się kolejki furmanek zwożących spady jabłek na produkcję jabola - wspomina Andrzej Majchrzak, dziś kierownik produkcji, a na co dzień współwłaściciel Folwarku Stara Winiarnia w Mszanie Dolnej. - Znów zbieramy jabłka na świeżą produkcję. Znaleźliśmy parę osób, które tu pracowały i dzięki nim zgromadziliśmy prawdziwe perełki - 3 oryginalne butelki z winem. Mają oryginalne etykiety. Normalnie podaje się na nich rocznik. Tu, w Mszanie, dodatkowo pisano także miesiąc, bo wino tu powstawało przez okrągły rok. Rocznik 1993 na pewno był wyśmienity, ale trzymamy go dla potomnych.

Niestety, skromna ilość zachowanego historycznego już trunku nie pozwoliła skosztować obecnym smaku PRL-u. Musiało im wystarczyć hiszpańskie wino z naklejoną etykietą \"Chateaux de Jabol\". To chyba jedyny przypadek w historii, gdy prawdziwe wino ma imitować smak jabcoka.

Jednak to nie jedyna atrakcja spotkania pod hasłem Dzień Jabola. Gości Starej Winiarni witała ubrana w podomkę z tradycyjnym czepkiem na głowie kierowniczka, obficie polewająca wino marki wino kolejnym przybyszom, a jeszcze obficiej kierownikowi produkcji. Ten przechadzał się z przyklejonym do ust papierosem i butelką \"Karoliny\" w ręku.  Kelnerki na sali również pojawiły się w strojach z epoki z nieodłączną ścierą w ręku.

Tylko wnętrze eleganckiego lokalu nie pasowało do peerelowskiego siermiężnego stylu. I goście jacyś mniej szarzy, niż kiedyś. Dodatkową atrakcją wieczoru, oprócz czaru minionej epoki, był koncert Pudelsów z nowym wokalistą, repertuarem i skomponowanym specjalnie na tę okazję utworem.

Józef Figura