Myjnia erotyczna

Myjnia działa, mimo że Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Zakopanem rok temu zabronił jej użytkowania. Mieszkańcy sąsiedniego bloku zamykają okna, bo nie wytrzymują hałasu. Gdy nastały chłody, z komina dodatkowo wydobywa się prawie czarny, smrodliwy dym, który pozostawia smolisty osad na zewnętrznych parapetach okien w sąsiednich blokach.

Budynek, w którym znajduje się myjnia, jest prywatny. W całości wynajmuje go Maciej Kozioł. Wieczorem na budynku następuje zmiana tablic. Znika ta informująca o myjni, a w jej miejsce pojawia się napis: „Eldorado – ekskluzywna agencja towarzyska, salon masażu”. W nocy w mieszkaniach nad myjnią działa bowiem dom uciech.

Hałas i ścieki

Samochody są tutaj myte ręcznie. Hałas powoduje woda, która pod ciśnieniem wydostaje się z węża i z dużą siłą uderza w karoserię samochodu. Mieszkańcy opowiadają o koszmarze, jaki przeżywają od półtora roku, ale chcą pozostać anonimowi. – Hałas jest od rana do nocy. Do niedawna nawet w niedzielę mieliśmy zakłócany spokój. Gdy się zostawi otwarte okno, nie można normalnie rozmawiać w domu, bo się nawzajem nie słyszymy – skarży się mieszkanka bloku.

– Poza tym duże auta, które nie mieszczą się w boksach, są myte na zewnątrz, a wszystkie ścieki spływają do gleby. Bardzo często ścieki z myjni są wylewane wiadrami na posesję i za płot, czyli na działkę należącą do spółdzielni mieszkaniowej – dodaje mężczyzna. Twierdzą też, że przed budynkiem zostało nielegalnie dobudowane zadaszenie i przebudowany dół domu. Mają na to dokumenty z Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta Zakopanego. Z pisma dowiadujemy się, że nie zostały wydane warunki zabudowy, dotyczące zmiany sposobu użytkowania obiektu. Potwierdza to wydział budownictwa przy starostwie tatrzańskim. – Nie wydaliśmy decyzji na zmianę sposobu użytkowania budynku – mówi Stanisław Dawidek, naczelnik wydziału budownictwa i architektury starostwa tatrzańskiego. Również do wydziału ochrony środowiska, leśnictwa i gospodarki wodnej nie wpłynął wniosek o wydanie pozwolenia wodno-prawnego dla myjni.

– Interweniowaliśmy już w różnych instytucjach, ale właściwie tylko prezes naszej zakopiańskiej spółdzielni tym się zainteresował. Niestety, jest tak samo bezsilny, jak my – twierdzi jeden z mieszkańców. – Pan Kozioł usunął postawione przez miasto słupki, odgradzające chodnik od jezdni. Wzywaliśmy straż miejską, ale tym się nie zainteresowała. Urzędnicy też się nie zainteresowali tym, że zadaszenie jest postawione bez zezwolenia, że z boksów wylewają się ścieki z detergentami. Wiceburmistrz Solik stwierdził, że to jest niemożliwe, aby tam powstała myjnia, a potem miasto wydało zezwolenie na działalność gospodarczą. A przecież jeszcze przed tym zezwoleniem myjnia pracowała pełną parą. Każde pismo z urzędu miasta podpisane jest przez inną osobę, chyba dlatego, żeby zbiorowo odpowiadać za takie decyzje – zauważają.

Wiesław Lenard, szef Straży Miejskiej w Zakopanem, twierdzi, że strażnicy sprawdzali, czy zostały usunięte słupki na ulicy Zborowskiego i sprawę przekazali do wydziału drogownictwa. – Nie zlecaliśmy usunięcia słupków na chodniku przy myjni – twierdzi Janina Puchała z wydziału drogownictwa i transportu zakopiańskiego urzędu miasta. – Nasi pracownicy byli już w terenie i teraz sprawdzają wszystko z mapami i dokumentami – dodaje.

Zweryfikować pozwolenie

Spółdzielnia mieszkaniowa domagała się zweryfikowania wydanego pozwolenia na działalność gospodarczą, w którym znajduje się zapis, że Maciej Kozioł ma zezwolenie na działalność handlową, usługową i gastronomiczną, obejmujące m.in. „pomoc drogową oraz pozostałą działalność usługową, związaną z pojazdami samochodowymi”. Na pismo spółdzielni – w imieniu burmistrza Zakopanego – odpowiedział Franciszek Bachleda Księdzularz, były sekretarz miasta. „(...) podejmowanie, wykonywanie i zakończenie działalności gospodarczej jest wolne dla każdego na równych prawach, z zachowaniem warunków określonych przepisami prawa” – czytamy w piśmie. I dodaje, że wpis do ewidencji działalności gospodarczej podlega wykreśleniu w przypadku m.in. prawomocnego orzeczenia zakazu wykonywania działalności gospodarczej. Podkreśla też, że „Pan Maciej Kozioł dokonał wpisu do ewidencji zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa (…)”.

– Wydanie pozwolenia na działalność o niczym świadczy – wyjaśnia wiceburmistrz Wojciech Solik. Natomiast Jan Schwenk z wydziału ochrony środowiska zakopiańskiego Urzędu Miasta objaśnia, że w 2007 roku skierował sprawę do starostwa. – Ponieważ myjnia samochodowa produkuje ścieki przemysłowe, musi być wydane nowe pozwolenie wodno-prawne. Ponadto zgłosiliśmy też ten fakt w firmie SEWiK – tłumaczy Schwenk.

– Nie wydaliśmy pozwolenia wodno-prawnego na użytkowanie myjni – podkreśla Danuta Wojnarska, naczelnik wydziału ochrony środowiska, leśnictwa i gospodarki wodnej starostwa tatrzańskiego. – O tej sprawie zawiadomił nas zakopiański Urząd Miasta. O takie zezwolenie powinien wystąpić właściciel budynku, który powinien interesować się swoim domem, ewentualnie dzierżawca. To sprawa dla policji i nadzoru budowlanego – tłumaczy.

Spółka SEWiK kilkakrotnie zwracała się do Macieja Kozioła o dostarczenie dokumentów, zezwalających na uruchomienie myjni samochodowej. Było to w połowie 2007 roku. – Ponieważ nastąpiła zmiana użytkowania budynku, pan Kozioł powinien wystąpić do nas z wnioskiem o wydanie nowych warunków przyłączenia do miejskiej sieci wodociągowej i kanalizacji sanitarnej oraz dołączyć zezwolenie na uruchomienie myjni. Do dziś nie otrzymaliśmy od tego pana dokumentów i sprawa nie jest załatwiona – zapewnia Jakub Dzioboń, prezes Zarządu Tatrzańskiej Komunalnej Grupy Kapitałowej SEWiK. Ścieki z myjni samochodowej, zanim trafią do kanalizacji sanitarnej, muszą być w specjalnych urządzeniach wstępnie podczyszczone.

Zakaz użytkowania

13 listopada odbyło się spotkanie mieszkańców bloku z Robertem Kłakiem, prezesem Zakopiańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Uczestniczył w nim również przedstawiciel Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Zakopanem. – Aby uruchomić taką myjnię, trzeba mieć odpowiednie zezwolenia, ekspertyzy. Zakład musi być wyposażony m.in. w odolejacze. Na zewnątrz powinny być zamontowane osłony przeciwdźwiękowe. Tam nie jest spełniony żaden wymóg – wyjaśnia Robert Kłak.

Mieszkańcy pokazują grubą teczkę z pismami, wysyłanymi do różnych urzędów. Jest też korespondencja spółdzielni z instytucjami. Najważniejszy z nich jest dokument z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Zakopanem. Ponad rok temu, 13 września 2007 roku, zostało wydane postanowienie o wstrzymaniu użytkowania myjni samochodowej. Na spotkaniu w spółdzielni potwierdził to Włodzimierz Widera z inspektoratu nadzoru budowlanego. Postanowienie jest wciąż aktualne, ponieważ Maciej Kozioł nie przedstawił odpowiednich dokumentów.


Właścicielka domu nie chce z nami rozmawiać. Twierdzi, że wynajęła budynek i nie interesuje jej, jaka działalność jest tam prowadzona. – Jeśli są sprawy sporne lub wręcz karne, to – mimo wynajmu obiektu – właściciel odpowiada za zmiany użytkowania budynku – wyjaśnia Włodzimierz Widera.

Agencja towarzyska działa tu od 10 lat, ale wcześniej prowadziła ją inna osoba. Gdy budynek wynajął Maciej Kozioł, nadal funkcjonuje tu dom uciech. – Teraz nocą jest ciszej, ale kiedyś nie mogliśmy spać. Interes nadal świetnie kwitnie. Wciąż podjeżdżają taksówki z klientami. Padają wulgarne słowa, mężczyźni załatwiają potrzeby fizjologiczne pod płotem, na cały regulator gra muzyka w oczekujących na klientów samochodach – mówią mieszkańcy bloków.

Mimo wielokrotnych prób, nie udało nam się skontaktować z Maciejem Koziołem. Nie zastaliśmy go w myjni. Nie odbierał telefonu komórkowego ani domowego. Nie odpowiedział, gdy nagraliśmy się na sekretarkę telefonu stacjonarnego.

Jolanta Flach