Kierowca się rozpłakał. Komendant oddał prawo jazdy

13 stycznia w Białce Tatrzańskiej policjanci przeprowadzili rutynową kontrolę 50-letniego kierowcy z okolic Warszawy. Pierwsze badanie alkomatem o godz. 17.43 wykazało 0,12 mg na litr, czyli około 0,25 promila.

Kolejne badania policjanci wykonali 15 i 30 minut później. Dały one wyniki 0,0. Po godz. 20 w szpitalu pobrano kierowcy krew do badania. Mężczyzna wykonał w tym samym momencie prywatne badanie i wynik brzmiał również 0,0. Policjanci zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy.

- Następnego dnia ten człowiek sfrustrowany przyszedł do mnie przedstawiając wszystkie okoliczności z wynikiem badania krwi – mówi Józef Łukasik komendant zakopiańskiej policji. Pytał, czy stosujemy takie procedury wobec każdego zatrzymanego. Wynika to z zarządzenia 496 komendanta głównego policji, które określa sposób weryfikowania trzeźwości po pierwszym pozytywnym badaniu. Zweryfikowałem ten przypadek z sędzią. Biorąc pod uwagę, że jest to wynik badania na krawędzi wykroczenia i że wszystkie kolejne badania były zerowe, aby tego człowieka nie narażać na dodatkowe koszty, podjąłem decyzję, aby prawo jazdy wydać zainteresowanemu.

Komendant Józef Łukasik dodaje, że nie oznacza to próby zakamuflowania sprawy, która i tak trafi do sądu i tam zapadnie decyzja, jakie konsekwencje poniesie kierowca.

- Policjant nie jest od tego, aby czekać na potknięcie każdego człowieka i od razu dołożyć mu z grubej rury. Narażać go na dodatkowe koszty i nieprzyjemności. Ten przypadek stworzył takie możliwości, aby nawet zaryzykować burzę medialną.

Tymczasem po Zakopanem krążą plotki, że mężczyzna powoływał się na wpływy w jednym z ministerstw.

- Nie był to żaden poseł, senator czy ambasador, a zwykły szary obywatel – dementuje te pogłoski komendant Łukasik. - Przyszedł do mnie i po prostu rozpłakał się. Najbardziej nie mógł przeżyć jednej rzeczy, że żona z córką śmiały się z niego, brały to w kategorii żartu. Dla tego człowieka był to życiowy dramat. Mężczyzna stanowczo twierdził, że nie spożywał żadnego alkoholu. Gdyby była sytuacja, że pierwsze badanie wykazało 0,12 mg, drugie 0,9, a trzecie 0,0 nikt by tego prawa jazdy nie wydał. W tym przypadku wszystkie kolejne wyniki były zerowe – podsumowuje komendant Łukasik.

Paweł Pełka