Jest piękny sierpniowy poranek,choć na dworze temperatura nie przypomina letniej ale jesienną. Termometr wskazuje może 8 stopni. Słońce jednak zaczyna wyglądać zza gór i pierwsze ciepłe promienie padają na drogę i ścielą się po niej, prowadząc nas jak po miękkim dywanie w stronę tajemniczych wierzchołków Tatr wysokich. Sierpień,połowa wakacji ale liście drzew i trawy przybierają już kolory jesieni. Jarzębina już dawno przypomina o sobie a w słońcu błyszczą jej pomarańczowe i czerwone buźki. Kręta droga wiedzie wśród lasu w stronę Łysej Polany, bo chcemy spełnić swoje kolejne marzenie i odwiedzić miejsce w Tatrach gdzie jeszcze nie byliśmy a dużo o nim słyszeliśmy.
Krywań. Narodowa góra Słowaków,gdzie co roku 16 sierpnia odbywają się wyjścia na szczyt. A jest to szczyt nie byle jaki, bo mierzy 2495 m npm. I właśnie na tym wierzchołku dziś staniemy. Ale po kolei.
Posłuchajcie…
Mignęła tablica z napisem miejscowości Łysa Polana i już samochód wkracza w krainę słowacką, gdzie od razu zza zakrętu figlarnie wyglądają sklepiki . Na razie cisza,pusto, nie ma tłoku bo i godzina bardzo wczesna. Ta cisza udziela się chwilowo i nam ale po sekundzie wraca radość bo oto już coraz bliżej do spełnienia naszego marzenia. Nogi już same skaczą w rytm muzyki płynącej z radia a za szybą po prawej stronie zostają w tyle Tatry Bielskie. Mijamy po kolei słowackie miejscowości: Tatrzańską Jaworzynę, Zdziar, Tatrzańską Łomnicę, Stary Smokowiec i wiele innych mniejszych osad i dojeżdżamy do Szczyrbskiego Stawu,położonego na wysokości 1347 m. Tutaj nie można oprzeć się urokowi tego miejsca i trzeba zatrzymać się choć na kilka minut, bowiem jego piękno uderza w nas jak piorun w największą burzę… Jest to obrazek olśniewający i wywołujący w człowieku jak najpiękniejsze refleksje. Przed nami wyłania się błękitna tafla stawu, która oświetlona promieniami wstającego słońca błyszczy iskrzy się srebrzyście i urokliwie jak królowa wśród poddanych. Przy brzegu koło przystani stoją zacumowane czerwone łódeczki, komponujące się pięknie z całym krajobrazem-błękitem stawu i nieba, zielenią wokoło, sino-brunatnymi szczytami Tatr-tutaj sterczą dumnie przed nami dwutysięczniki: Solisko i Skrajna Baszta i dodatkowo uroku dodaje wygięty profil skoczni narciarskiej,która dumnie króluje nad stawem po przeciwnym jej brzegu. Dookoła stawu biegnie szeroka dróżka, po której wygodnie można pospacerować a trójkątna bryła hotelu Patria – tak charakterystyczna dla tego miejsca, powtórnie nam oświadcza, że tak, jesteśmy w drodze na nasz szczyt.
Z wygodnej ścieżki odbijamy nieco w lewo i koło parkingu zauważamy drogowskaz ze strzałką do naszego miejsca. Na tabliczce widnieje informacja, że mamy przed sobą 4godziny i 15 minut marszu i wspinaczki. Wchodzimy na czerwony szlak, który wiedzie przez wyłamany las, zarastający już nowymi młodymi świerkami, które pchają się ku słońcu, ku życiu. Trawy i fioletowe kwiecie czyli wierzbówka kiprzyca, połączone z zielenią tworzą niesamowity klimat naszej wędrówki.Gdzieniegdzie stoi ławeczka, na której można usiąść i kontemplować to, co widzimy. Skocznia jeszcze bliżej teraz wystaje zza krzaków a na wprost -skały Tatr. Niektóre osamotnione świerki ,ogołocone do połowy z igieł i poschnięte,wyglądają jak zjawy ale sympatycznie wtapiają się w panoramę. Tutaj mijają nas biegacze, którzy biorą udział w ultramaratonie po Tatrach. Śmigają jeden po drugim, kobiet również nie brakuje - słychać tylko ich ciężkie oddechy i tupot butów, niczym tętent koni z wdziękiem biegających po górskich polanach i zboczach.
Po niespełna godzinie widać kolejny drogowskaz przy rozstaju szlaków pod Furkotną Doliną. Stąd również prowadzi żółty szlak, którym to można zejść z Bystrego Przechodu, bowiem szlak jest jednokierunkowy. Wejście znajduje się z drugiej strony stawu i prowadzi ostro pod górę skalnym podłożem Doliny Młynickiej. Jest to piękna trasa, bo wiedzie koło potoku Młynica, który spływa wodospadem Skok, dalej przez Staw nad Skokiem i Małe Kozie Stawy do Capiego Stawu i na Bystry Przechód-przełęcz położoną na wysokości 2314m, potem schodzi do Doliny Furkotnej koło Soliskowych i Furkotnych Stawów, obok Wielkiego i Skrajnego Soliska w dół, do Szczyrbskiego Stawu, tutaj gdzie aktualnie znajdujemy się. Piękna perspektywa na kolejne górskie wyjście ale skupmy się na razie na naszym szlaku.
Odpoczywamy więc chwilę. Sięgam do plecaka i wyciągam butelkę z wodą by się napić i zjeść czekoladowego Grześka. Idziemy dalej i przechodzimy koło Furkotnego potoku, szumi ,spływając po kamykach a w nim pluszczą się ptaki..
Następny odpoczynek po długim czasie. Pochłaniam kolejnego Grześka, wpatrując się w potok, bystro płynący koło mojej nogi. Świergot ptaków i szum potoku sprawiają, że czuję się odprężona i po chwili już mogę dalej wędrować. Jeszcze tylko ponowny łyk wody i w drogę. Po niedługim czasie dochodzimy do rozstaju szlaków przy Jamskim Stawie. Staw jest położony na wysokości 1448m i schowany wśród lasu, więc stąd go wcale nie widać. Tutaj skręcamy w prawo za niebieskimi znakami. Idziemy bardzo wąskim szlakiem wśród drzew i krzaków, potykając się czasem o kamienie i korzenie. Jest tu jakoś ponuro, na zachętę chociaż słychać śpiew ptaków. Duszno się zrobiło bo powietrze tam mało dochodzi. Ale idziemy.
Wychodzimy wreszcie na rozleglejszy teren na Pawłowym Grzbiecie, gdzie królują kosodrzewiny. Wielkie głazy leżące dookoła wśród traw i dywanów fioletowych wrzosów, zachęcają by powygrzewać się na nich choć przez chwilę. Zbliżamy się coraz bardziej do Małego Krywania i widać go teraz przed nosem na wyciągniecie ręki ,z drugiej strony zaś, w dole, widać hen daleko miasteczka słowackie i mnóstwo zieleni. Siedzimy i patrzymy.
Zerkam na zegarek i stwierdzam, że jednak trzeba się podnieść, zostawić tak urokliwe wrzosy i udać sie dalej. Coraz więcej malowniczych chmur zaczyna się zbierać, na razie jednak są niestraszne a wręcz przeciwnie-dodają uroku panoramie. Zakładam plecak ,zerkam jeszcze na mapę i krok za krokiem, teraz mozolne coraz wyżej, wchodzić zaczynamy ku rozstajowi szlaków pod Krywaniem ,ku górze. Dochodzi tam szlak zielony prowadzący od Trzech Źródeł przez Gronikowy Żleb. Zaczyna się teraz teren tylko skalisty, podciągam więc rękawy w polarze, zakładam rękawiczki bez palców i zaczynam krok w krok za innymi wdrapywać się skałka po skałce, głaz po głazie, na czworaka, na kolanach i z użyczeniem pomocnej dłoni. Za nami, tam w dole, pozostały nasze troski, zmartwienia.Trzeba skupić się na tym co teraz, co tutaj i patrzeć uważnie pod nogi, żeby nie zjechać w dół po głazach. Każdy zdobywany szczyt, okupiony jest potem, łzami i chwilami odpoczynku na sesję fotograficzną. Idąc po szlaku uważnie rozglądamy się dookoła i zauważamy całe ich piękno i majestat więc nie sposób mijać tych miejsc z klapkami na oczach,nie robiąc nawet jednego zdjęcia.
Wdrapując się teraz po skałach,widzę w szczelinie kępkę trawy i kwiat-to dzwonek alpejski, który wściubił się między skały mając taką silną ochotę na życie akurat w tych warunkach, że aż dziw bierze skąd czerpie tę siłę. Dalej między skałami, hen wysoko w górze, spotykamy wrotycza alpejskiego. Tak się zapatrzyłam w te piękne kwiaty, że teraz rozglądam się za oznakowaniem szlaku, bo w niektórych miejscach jest namalowany ale momentami ginie i idzie się łatwiejszą opcją pośród skał. W dole widać cieniutką tasiemkę szlaku którym szliśmy. Teren prowadzi dość stromo pod górę, jednak wierzchołek Krywania o dziwo szybko się przybliża. Już jesteśmy na Krywańskiej Przełączce i szczyt jest już w zasięgu ręki. Jeszcze kilkadziesiąt kroków, podciągnięcia,przekroczenie dużych skalnych płyt przytrzymując się skał, przytulając się do nich, będąc z nimi za pan brat, wszak to od nich teraz zależy czy damy radę wejść, czy nas puszczą w siną dal...Mijamy po drodze trzy osoby z psami. Na Słowacji nie ma bowiem zakazu wprowadzania psów na szlaki ale podziwiam te osoby jak dają radę jeszcze ciągnąc tam psa skoro sami muszą się trzymać. I tak idąc patrzę w górę i widzę już duży głaz z tablicami pamiątkowymi, informującymi o zdobyciu Krywania przez Ludovita Śtúra.Dotknąwszy już tablicy pamiątkowej widzimy, że zza kolejnego głazu wyłania się krzyż. Hura! To już szczyt! Serce bije jak oszalałe, łzy płyną ze wzruszenia. Dotykam krzyża bo nie wierzę, że to już...
Tyle wysiłku ale było warto! Wyciągam więc Polską flagę i robimy zdjęcie na szczycie z Polskim znakiem narodowym, bowiem idą tu turyści z rożnych krajów i większość dźwiga wielkie flagi, by tak jak my upamiętnić pobyt na naszym Evereście.Tak, z ostatniego obozu-Krywańskiej Przełączki, atak szczytowy udał się. Krywań to nasz „Everest”. Panorama z Krywania jest bardzo rozległa i piękna, mnóstwo znajomych szczytów dookoła a w dole błyszczy niebieskie oczko Zielonego Stawu Ważeckiego.
W tym momencie na myśl przychodzą mi słowa poety Józefa Barana, które śpiewa zespół Stare Dobre Małżeństwo:
"...Góry-tu wszystko jest święte,
tu wspinaczki nasze wniebowzięte..."
Wpisuję się do książki wpisów schowanej w metalowej skrzynce i rozglądam się dookoła. Siwe chmury zaczynają nadciągać nad szczyt. Rezygnujemy zatem z opcji zjedzenia czegoś na szczycie i schodzimy bo pierwsza kropla deszczu spadła mi już na nos. Do rozstaju szlaków schodzimy na czterech punktach podparcia w porywach do pięciu czyli schodzimy na tyłku. Tak najbezpieczniej.Nagle nachodzi na nas chmura, robi się zupełnie biało, widoczność spadła może do kilkunastu metrów. No i zaczyna kropić niewielki deszcz. Jestem przerażona bo w perspektywie ponad godzina schodzenia po wielkich śliskich głazach a mokre są jeszcze bardziej niebezpieczne. Aż łzy się kręcą w oczach ze strachu. Udaje się jednak pokonać najtrudniejsze przejścia i nagle chmurę przewiał wiatr i pojawiło się okno pogodowe na kilka minut. Wyszło słonce i trochę osuszyło szlak. Widzę jednak, że ze wschodu napływa kolejna chmura. Chodzimy z głową w chmurach. Z drugiej chmury natomiast zaczął padać niewielki grad, który po chwili przeszedł w deszczyk. Chmury przeszły dalej,poszły w bok i w tym momencie usłyszałam dwa grzmoty. Chmury ominęły nas dzięki Bogu, robiąc się granatowe ze złości,dudniąc i waląc piorunami i zmierzając na zachód. Odetchnęłam z ulgą. Kiedy dobrnęliśmy do rozstaju szlaków, niemal ucałowałam ziemię, bowiem stad szlak jest lekki i prosty. Trzeba tylko szybciej schodzić by burza nie zawróciła. Pochłonięta jak najszybszym schodzeniem nie zauważyłam że jesteśmy ponownie na Pawłowej Grani wśród kosówek. Już bezpieczniej. Już bliżej domu. Kolega wyciąga kabanosy i pochłaniamy cala paczkę, bo tak naprawdę nie mieliśmy czasu żeby cokolwiek zjeść. Trzeba było uciekać przed burzą. Te kilka kabanosów dodaje siły i jak kozice, skacząc z kamienia na kamień i poruszając po drodze niezliczone tematy, dochodzimy do rozstaju szlaków przy Jamskim Stawie, nie oglądając się za siebie. Tutaj dopadamy pod wiatą ławeczkę i wcinamy po bułce wypijając resztę wody, która nam została. Obok nas odpoczywa również dwójka turystów, którzy zeszli z gór. Teraz trochę padało ale to już nie ma żadnego znaczenia. Wychodzimy na prostą drogę, gdzie już kosówki zamieniają się w las a pojedyncze drzewa, w chmurze która znowu naszła na nas ,wyglądają jak zjawy majaczące gdzieś w oddali. Szczyrbski Staw ucieszył oczy wyłaniając się zza leśnej drogi. Idziemy na kawę i kofolę bo jeszcze ponad 50 km jazdy do Poronina.
Teraz jeszcze, już na spokojnie można zaśpiewać, tym razem z zespołem Trebunie-Tutki:
"Hej Krywaniu Krywaniu wysoki,
płyną, lecą spod ciebie potoki..."
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam LAS w Łopusznej. 18 28 560 60. -
PRACA | dam
Wspólnota Mieszkaniowa INFINIUM - Aleje 3 Maja 5 w Zakopanem - POSZUKUJE FIRMY ŚWIADCZĄCEJ USŁUGI SPRZĄTANIA BUDYNKU (klatki schodowe, korytarze, itp.) ORAZ TERENU ZEWNĘTRZNEGO. Kontakt w sprawie zakresu do złożenia oferty tel. 889 18 91 54 - zarządca nieruchomości. -
PRACA | dam
Pensjonat w Zakopanem zatrudni POKOJOWĄ - 666 37 83 57. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam BACÓWKĘ, nowo wybudowaną na Sralówkach. 515 503 494, 18 265 39 77. -
PRACA | szukam
KUCHARKA, POMOC KUCHENNA, POSPRZĄTAM. 796 358 958. -
PRACA | dam
Zatrudnię pracowników budowlanych, ekipy, podwykonawców. 601 508736. -
PRACA | dam
Zatrudnimy Panią na pokoje. Praca całoroczna stała w małym obiekcie 40-50 osób w Zakopanym. Panie chętne, proszę o kontakt. 18 2061434 sgzakopane@interia.eu
Tel.: 18 -
PRACA | dam
CENTRALNY OŚRODEK SPORTU w Zakopanem zatrudni KIEROWNIKA Działu Utrzymania i Eksploatacji Kolei Linowych. Tel.: 18 263 26 59, www.bip.cos.pl, e-mail: praca.zakopane@cos.pl -
MOTORYZACJA | sprzedaż
MITSHUBISHI OUTLANDER 2,2 DI-D, 4X4, r.p.2014, przebieg 224 tys. km, I właściciel, bogata wersja Intense Plus, dodatkowo kpl. kół zimowych z felgami, zdejmowany hak,oryginalny bagażnik dachowy. 605 564 270. -
KUPNO
OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. SKUP STARYCH SPAWAREK. 536 269 912. -
PRACA | dam
Hotel "Foluszowy Potok" Zakopane, ul. Zamoyskiego 42 zatrudni do restauracji hotelowej: KELNERA/-KĘ. Zapewniamy stabilną, całoroczną pracę w restauracji hotelowej. Kontakt wyłącznie telefoniczny: 660 41 00 46 -
PRACA | dam
Restauracja Górska w Białce Tatrzańskiej do uzupełnienia zespołu poszukuje osoby na stanowisko ZASTĘPCA SZEFA KUCHNI. Praca w doświadczonym zespole, wysokie wynagrodzenie. Oferujemy pracę bez zamieszkania. Wymagane doświadczenie zawodowe,więcej info:. 518-259-536 www.restauracjagorska.pl email : rest.gorska@gmail.com
Tel.: 518 -
PRACA | dam
Przedsiębiorstwo Budowlane Sikora zatrudni pracowników na stanowisko: pomocnik budowlany, malarz, tynkarz, płytkarz, cieśla, zbrojarz, pracownik ogólnobudowlany .
Tel.: 602 629 623 -
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325. -
USŁUGI | budowlane
OCIEPLANIE PODDASZY WEŁNĄ MINERALNĄ, ADAPTACJA PODDASZY, ZABUDOWA GK. 660 079 941. -
USŁUGI | budowlane
KOMPLEKSOWE WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, MALOWANIE, PANELE, MONTAŻ DRZWI, ŁAZIENKI, ZABUDOWY GK. 660 079 941. -
USŁUGI | budowlane
USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484. -
PRACA | dam
Z. R. GŁOWACCY ZATRUDNI PRACOWNIKÓW BUDOWLANYCH DO ROBÓT WYKOŃCZENIOWYCH W ZAKOPANEM. 608 813 506 -
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam 2 HEKTARY POLA i DZIAŁKĘ 20 AR. 505 429 375. -
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DZIAŁKA BUDOWLANA W MURZASICHLU 19 arów, kameralna. 517 018 380 -
SPRZEDAŻ | różne
NOWE KILIMY RĘCZNIE TKANE (z owczej wełny). Wzór: jarzębina (60/80). Tel. 793 887 893 -
SPRZEDAŻ | różne
Sprzedam GOBELIN - pejzaż zimowy - (145/80). TORBY JUHASKIE. Tel. 793 887 893 -
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284. -
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.