Mistrzostwa Świata w siatkówce.

     Alfred Hitchcock mówił „Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć.” Tak zapewne miały wyglądać Mistrzostwa Świata w siatkówce. Wspaniały mecz otwarcia, Stadion Narodowy, a może narodowa hala i 62 tysiące gardeł, które wspaniale dopingowały naszą drużynę. To wydarzenie, które przejdzie do historii sportu.  Gra naszych zawodników połączona ze wspaniałym dopingiem rozbudziły nadzieje milionów kibiców do tego stopnia, że zapomnieliśmy o komercyjnym charakterze tej imprezy. Niestety, jak to w Polsce często bywa, wszystko musi być inaczej. Jeśli się mylę to proszę mnie wyprowadzić z błędu. A zatem do rzeczy. Tyle lat starań nie tylko organizatorów, ale przede wszystkim zawodników, którzy świadomi ogromnej presji na wynik wznieśli się, co pokazują dotychczasowe mecze, na poziom pozwalający marzyć im o sukcesie. A tu nagle pstryk i napięcie wyłączone, zero emocji. Radość z kibicowania ściśle ograniczona, bo wielce szanowny pan prezes zdecydował, że mecze naszych siatkarzy będą kodowane. Dziwne i pokrętne tłumaczenia, że impreza nie domyka się finansowo i trzeba ją zbilansować poprzez kodowanie. To nic w porównaniu z tym, co szczery do bólu powiedział w jednym z wywiadów, że gdyby MŚ nie były w Polsce, nie byłyby zakodowane.
     Teraz trzeba zadać pytanie, kto oprócz siatkarzy stanowi o sile naszej siatkówki. Nie działacze, a tym bardziej prezesi telewizyjnych koncernów. To, co dzieje się teraz w Polsce to w dużym stopniu zasługa tysięcy kibiców na trybunach, którzy zdzierając swoje gardła tworzą niepowtarzalna atmosferę, i milionów w domach, którzy jeszcze do niedawna mogli bez żadnych ograniczeń jak zahipnotyzowani kibicować przed telewizorami. Tęgie medialne głowy szybko zapomniały, kto jest w tym biznesie najważniejszy. Tam gdzie w grę, niekoniecznie sportową, wchodzi wielka kasa nie ma sentymentów.
     To chyba nasza, kibiców wina, bo chcieliśmy Mistrzostw Świata w Polsce, to teraz musimy ponieść smutne konsekwencje tej nieprzemyślanej decyzji.