Chcesz być chory.

    Otaczający nas świat wdziera się w nasze życie na każdym kroku. Mędrcy świata, którzy znają receptę na wszystko dniami i nocami knują globalny spisek jak zrobić z nas ciemny lud albo lemingi. Nie ważne jest to, co nam wciskają. Przerażające jest jak to robią. Jaskrawym przykładem wciskania nam papki do głowy jest ich pseudo troska o podniesienie świadomości medycznej i propagowanie zachowań prozdrowotnych. Dawno, dawno temu, kiedy nie było kolejek do lekarzy specjalistów nikt nie myślał o tym, żeby leczyć się samemu. Teraz czas oczekiwania na wizytę u wybranego lekarza działającego w publicznej służbie zdrowia jest liczony w miesiącach a w przypadkach szczególnych w latach. W tej na pozór beznadziejnej sytuacji, pacjenci nie są pozostawieni sami sobie. Troszczą się o nich uśmiechnięci, kompetentni, empatyczni i co najważniejsze wszystko wiedzący „lekarze”, którzy udzielają porad i służą pomocą w największym na świecie gabinecie lekarskim, który nazywa się telewizor. Wystarczy włączyć 50 calową plazmę a mieszkający w niej lekarz natychmiast zdiagnozuje u ciebie wiele chorób.
   Bez obaw nie pozostawi cię samego, pomoże i zaproponuje całą masę pigułek, które sprawią, że poczujesz się jak młody bóg i szybko zapomnisz, co znaczy skrót NFZ. Niby człowiek rano budzi się szczęśliwy, niestety krótka konsultacja z miłym lekarzem z reklamy i czar pryska. Na pewno masz nieświeży oddech, wrzody a tam gdzie plecy kończą swoja szlachetną nazwę też zagnieździły się jakieś choróbska. To dopiero początek na pewno masz nadwagę, więc już wiesz, co łykać, żeby zrzucić zbędne kilogramy. Wieczorem, kiedy już prawie jesteś hipochondrykiem w przerwie meczu ligi mistrzów dowiadujesz się, że twój korzeń nie płonie tak jak tego chce wybranka twego serca, które na pewno klekocze jak diesel w zimie.  Aby zasnąć też coś musisz łyknąć.
Zasypiasz i śnisz sen o mleku z czosnkiem i bańkach stawianych przez babcię.