2023-01-19 19:59:15
Podróże
Fantazja jest piękna, jeszcze piękniejsza prawda, ale półprawda jest przerażająca
Te słowa Majtreji Devi, hinduskiej poetki, pozostały mi w pamięci po podróży w Indiach. Wyprawy dość magicznej, po której nieplanowanym przewodnikiem był Mircea Eliade.
Jak Eliade wpadł do plecaka
Miałam już spakowany plecak, a w nim kilka pozycji skrupulatnie wybranych, które miały mi umilać czas podczas podróży po Nepalu, a potem Indiach. Wychodząc z mieszkania, postanowiłam zabrać jeszcze jedną książkę do samolotu. Szukałam czegoś cienkiego, lekkiego. I tak moja ręka sięgnęła po czarną okładkę z napisem Mircea Eliade "Majtreji". Przed laty, na studiach, czytałam Eliadego, ale raczej jego książki religioznawcze, które zrewolucjonizowały myślenie humanistów. Podział sacrum - profanum, rozumienie mitu, historii itd. Nie pamiętam, czy czytałam wtedy jakąś jego powieść. Jeśli tak, to nie zrobiła na mnie wrażenia. "Majtreji" kupiłam w krakowskim antykwariacie gdzieś pod koniec lat 80. ubiegłego wieku i nigdy do niej nie sięgnęłam. Nie wiedziałam, o czym ona jest. Dopiero w samolocie, czytając wstęp, dowiedziałam się, że to powieść, którą rumuński filozof napisał we wczesnym okresie, a w dodatku z wątkami autobiograficznymi. Kolejne zdziwienie nastąpiło, kiedy po pierwszych stronach powieści uświadomiłam sobie, że zabrałam książkę, której akcja dzieje się w Indiach, głównie w Kalkucie - ostatnim punkcie naszej wyprawy.
Nigdzie nie wymarzniesz tak, jak w Indiach
No właśnie, wróćmy do naszej wyprawy. Mieliśmy spędzić kilka dni w Katmandu, a potem drogą lądową, bo taniej i ciekawiej, dotrzeć z Nepalu do Indii. Trasa po Indiach nie była typowa. Gdyby nie pobyt w Kalkucie, mogłabym stwierdzić, że nie zobaczyłam prawdziwych Indii.
Na początek Sikkim. Aby się dostać do tego maleńkiego stanu w północno-wschodnich Indiach, potrzebowałam specjalnego „permitu”, który trzeba było załatwić jeszcze w Polsce. Sikkim do 1975 r. był oddzielną monarchią, dopiero po plebiscycie stał się częścią Indii.
Wyprawa tam była nietypowa z kilku powodów. Indie kojarzą się z ciepłem i słońcem. Sikkim leży wysoko, w cieniu Himalajów. Stolica Gangtok leży na wysokości 1700 m n.p.m. W krajobrazie dominuje Kanczendzonga (8586 m n.p.m.), najwyższy szczyt Indii.
Podczas żadnej podróży nie wymarzłam tak, jak w Sikkimie. Żeby przetrwać, nosiłam na sobie wszystkie ciepłe ubrania, które zabrałam. Rozgrzewałam się ohydnym miejscowym koniakiem, a w nocy, nie zdejmując ubrań, przykrywałam się wszystkimi możliwymi kołdrami i kocami. Noce były najgorsze. Hindusi nie mają bowiem grzejników w hotelach. Przyjemnie robiło się tylko w dzień, na chwilę około południa.
Sikkim nietypowy jest także z powodu religii, dominującą religią jest tam tybetański buddyzm, a nie - jak w innych stanach - hinduizm. To także zupełnie inna kuchnia, inne ubiory i bardzo dużo tybetańskich uchodźców, którzy tutaj właśnie chronią się przed prześladowaniami chińskich władz.
Herbata w Darjeeling
Kolejnym punktem na naszej trasie był Darjeeling w stanie Bengal Zachodni w Himalajach, położony na wysokości 2140 m n.p.m. Tak samo nazywa się miasto i dystrykt. Miasto od dziesiątek lat jest znanym uzdrowiskiem klimatycznym i ośrodkiem turystycznym, skąd wyruszają wyprawy w Himalaje. Okolice słyną też z uprawy herbat. Zamieszkują go indyjscy górale: Lepczowie, Bhutia, Gurkhowie, Bhutańczycy i Tybetańczycy. Po kolejnej dawce pięknych widoków na Himalaje, wizycie na plantacji herbaty i zakupie bardzo drogiej i niekoniecznie dobrej herbaty, przyszła pora na przejazd słynną kolejką górską, wybudowaną jeszcze w XIX w., dziś wpisaną na listę UNESCO. To podróż dla cierpliwych, bo pociąg jedzie ze średnią prędkością 12 kilometrów na godzinę. A z Darjeeling do New Jalpaiguri mieliśmy do pokonania 88 km. Nasza podróż była jednak o wiele krótsza, bo pociąg się wykoleił. Na szczęście nasz wagon nie wypadł z torów, było tylko mocne hamowanie, wstrząsy, krzyki ludzi i trochę strachu. Nikt większych obrażeń nie miał, ale to był kres podróży. Na szczęście szybko znaleźli się kierowcy chętni przewieźć pasażerów do New Jalpaiguri, a stamtąd już normalnym i bardzo czystym pociągiem (nasze polskie się nie umywają) po nocnej podróży dotarliśmy do Kalkuty...
W mieście wielu Bogów
Tak naprawdę dzięki "Majtreji" byliśmy w Kalkucie już wcześniej. Tu bowiem głównie rozgrywa się akcja tej książki. To powieść o miłości Europejczyka do młodej Bengalki. A że Eliade był filozofem i religioznawcą, książka okazała się świetnym wstępem do poznania mentalności, sposobu myślenia Hindusów, a także historii Indii. Lata 20. i 30. ubiegłego wieku to bardzo ciekawy moment, kiedy rodzi się ruch niepodległościowy, chęć uniezależnienia się od Brytyjczyków, działa Mahatma Gandhi.
Eliade, zafascynowany filozofią Wschodu i wielkim poetą indyjskim - Rabindranathem Tagore, w grudniu 1928 r., mając niewiele ponad 20 lat, wyruszył do Indii. Chciał na uniwersytecie w Kalkucie studiować filozofię i sanskryt u prof. Dasgupty. Przebywał tu trzy lata. Prof. Dasgupty bardzo cenił młodego Rumuna, zaczął traktować go jak syna. Eliade często bywał u profesora, a po roku zamieszkał w jego domu. Korzystał z tej gościny dziewięć miesięcy.
Dasgupta chciał z młodego, zdolnego Rumuna uczynić swojego spadkobiercę intelektualnego, liczył, że Eliade będzie kontynuować jego badania w dziedzinie historii i filozofii jogi. Miał mu kiedyś powiedzieć: "Pan, który w tak młodym wieku trafił do Azji, ma szansę dostrzec to, co tutaj najistotniejsze, a co dotąd zawsze umykało Europejczykom. Ci, spośród nich, którzy się w Azji urodzili, to zazwyczaj durnie, ignoranci albo narwańcy, bo tutaj nie można uzyskać dobrego europejskiego wykształcenia. Natomiast ci, którzy przyjeżdżają już ukształtowani, są albo ludźmi sentymentalnymi, albo uczonymi. Ani jedni, ani drudzy nie są zdolni zbliżyć się do azjatyckiej duszy".
Fantazja, prawda i półprawda
Eliade był pod wrażeniem kultury hinduskiej, zwyczajów. Gdy zamieszkał u Dasgupty, porzucił zupełnie europejskie zwyczaje. Ubierał się jak Hindusi, jadł rękoma ze wspólnych misek, przestał używać krzeseł. Wtopił się jednak za bardzo w rodzinę profesora. Zakochał się bowiem w jego 16-letniej wtedy córce - Majtreji Devi, później znanej w Indiach poetce. Ze wzajemnością. Młodzi chcieli nawet wziąć ślub. Gdy profesor usłyszał o planach młodych, wybuchł skandal. Eliade musiał opuścić dom. Dasgupta zerwał z nim kontakty.
Zgodnie z zasadami obowiązującymi w Indiach dziewczęta nie mogły poślubić mężczyzn nawet z innej kasty, a co dopiero obcokrajowca. Eliade wyjechał do Darjeelingu i spędził jakiś czas w cieniu Himalajów. Szybko pocieszył się inną kobietą, Amerykanką. Rok później wrócił do Rumunii i na jakiś konkurs napisał powieść "Majtreji", w którą wplótł wiele wątków biograficznych. Opisał w niej miłość Europejczyka do młodej Hinduski, w domu której gościł. Trochę puścił wodze fantazji, opisując m.in. jak to młoda dziewczyna wymykała się w nocy do pokoju cudzoziemca, oddając się miłosnym uniesieniom. Majtreji Devi przeczytała tę książkę wiele lat później, zarzuciła Eliademu kłamstwa, niezrozumienie hinduskiej mentalności, pewnych zwyczajów. Napisała coś w rodzaju powieści sprostowania, w której ze swojej strony opisała tamte wydarzenia. Udowodniła między innymi, że przy tej liczbie domowników, służby, dziewczyna nie miała szans, by wymykać się niepostrzeżenie ze swojego pokoju. W dodatku, jeśli tym gościem był cudzoziemiec, był pod szczególną obserwacją wszystkich. Jej książka okazała się w Indiach bestsellerem. Miała pretensję, że Eliade użył jej prawdziwego imienia do swoich fantazji. Mało "dżentelmeński" był już sam fakt wykorzystania ich miłości, uczuć do napisania powieści na konkurs. Książka Majtreji Devi nie została niestety przetłumaczona na język polski. Warto z niej zapamiętać przynajmniej jedno zdanie: "Fantazja jest piękna, jeszcze piękniejsza prawda, ale półprawda jest przerażająca"
Książka Eliadego to nie tylko romans. Pokazuje też różnice mentalne pomiędzy Europejczykiem a Hindusem. Już samo rozumienie miłości jest zupełnie inne. Pierwszą wielką miłością Majtreji, jej zauroczeniem, było ogromne drzewo w ogrodzie, którym się opiekowała, karmiła je. Indie to z jednej strony bardzo ostre reguły moralne, a z drugiej zachowania, które mogą zaskakiwać, np. ocieranie się stopami. Dla Eliadego miało to wymiar erotyczny, dla Hindusów to sposób przywitania przyjaciół.
Welcome Kalkuta
"Majtreji" wylądowała już na dnie plecaka wśród innych przeczytanych książek, gdy dotarliśmy do Kalkuty. Znaleźliśmy tani hotelik w dzielnicy Bhowanipur. Na adres natrafiliśmy w papierowym przewodniku po Indiach Lonely Planet (aż trudno uwierzyć, ale w 2008 r. jeszcze nie korzystaliśmy zbytnio z internetu podczas podróży). Wybraliśmy z listy chyba kilkudziesięciu, może kilkunastu propozycji. Mieliśmy kilka dni na poznanie tego niesamowitego 15-milionowego miasta, pełnego zabytków i jednocześnie typowych hinduskich klimatów.
Jeden dzień postanowiliśmy spędzić z przewodnikiem. Snuliśmy się od biura do biura podróży, wszędzie za jednodniową wycieczkę dla dwóch osób żądano 10-15 dolarów. Aż trafiliśmy do kolejnego miejsca, gdzie młody mężczyzna zaproponował 50 dolarów za organizowaną przez niego wycieczkę. Obiecywał, że zobaczymy miasto, którego inni nam nie pokażą. Wybuchła krótka kłótnia małżeńska, bo ja rozumowałam, że jak wycieczka jest o tyle droższa, to na pewno zobaczymy coś bardziej atrakcyjnego niż u konkurencji. Rozsądny mąż przekonywał, żebyśmy poszli jednak do tańszego biura. Zwyciężyłam. Rajesh - który potem został naszym przyjacielem - poza obowiązkowymi zabytkami rzeczywiście pokazał nam niezwykłe rzeczy. Wysypisko śmieci, które jest swoistym miastem w mieście, bo żyje tam ogromna liczba ludzi. Miejsce, gdzie palone są zwłoki, by potem podczas ceremonii pogrzebowej wrzucić popiół do Gangesu, czy miejscowe czarownice, u których można zamówić urok. Nocny targ kwietny. Na koniec wziął nas do swojego domu, gdzie popijając na dachu piwo, snuliśmy plany zaproszenia Rajesha do Polski. I tak - chyba dwa lata później - sympatyczny Hindus już w Gronkowie (gdzie pierwszy raz w życiu zobaczył śnieg) po łąckiej śliwowicy przyznał się, że normalnie za taką wycieczkę po Kalkucie brał 15 dolarów, ale wtedy był straszny upał i bardzo nie chciało mu się jeździć mieście samochodem (bez klimatyzacji). Liczył, że cena nas zniechęci...
Ten jeden dzień w Kalkucie był najbardziej intensywny, w pozostałe leniwie snuliśmy się po spontanicznie odkrywanych przez nas zakamarkach. Któregoś wieczoru zajeżdżamy pod nasz hotel, zatrzymujemy się przy uliczce prostopadłej do naszej. Patrzymy ze zdumieniem na nazwę ulicy. To ta sama, przy której rozgrywa się akcja powieści "Majtreji".
Beata Zalot - z zawodu i pasji dziennikarka, od 26 lat związana z Tygodnikiem Podhalańskim. Dla równowagi psychicznej pisze wiersze, opowiadania, w bezsenne noce zajmuje się malowaniem i ceramiką. Pieniądze trwoni głównie na podróże, najchętniej do buddyjskiej Azji. Za cel swoich wypraw wybierała m. in. Australię, Indonezję, Liban, Laos,Nepal, Birmę, Indie, Tajlandię, Wenezuelę czy Indie. Za każdym razem jednak z radością wraca do rodzinnego Gronkowa na Podhalu. Jej środkiem świata jest oddalona dwa kilometry od domu magiczna Cisowa Skała.
Jest rodowitą góralką (po mamie pół – Gąsienica). Zamiast owiec hoduje koty.
Autorka tomików poezji: "Przesyłki ciszy", "Pomiędzy","Szepty", "Anioł w ogrodzie", "Po drugiej strony skóry" a także zbiorów opowiadań„Ozwa” i „Opowieści niedoskończone”.
Strona autorska: www.beatazalot.pl
-
PRACA | dam
Zatrudnimy Panią na pokoje. Praca całoroczna stała w małym obiekcie 40-50 osób w Zakopanym. Panie chętne, proszę o kontakt. 18 2061434 sgzakopane@interia.eu
Tel.: 18 -
PRACA | dam
CENTRALNY OŚRODEK SPORTU w Zakopanem zatrudni KIEROWNIKA Działu Utrzymania i Eksploatacji Kolei Linowych. Tel.: 18 263 26 59, www.bip.cos.pl, e-mail: praca.zakopane@cos.pl -
PRACA | dam
Przyjmę PRACOWNIKA NA SKŁAD Z DREWNEM OPAŁOWYM - Łopuszna. 501 577 105. -
MOTORYZACJA | sprzedaż
MITSHUBISHI OUTLANDER 2,2 DI-D, 4X4, r.p.2014, przebieg 224 tys. km, I właściciel, bogata wersja Intense Plus, dodatkowo kpl. kół zimowych z felgami, zdejmowany hak,oryginalny bagażnik dachowy. 605 564 270. -
KUPNO
OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. SKUP STARYCH SPAWAREK. 536 269 912. -
PRACA | dam
Hotel "Foluszowy Potok" Zakopane, ul. Zamoyskiego 42 zatrudni do restauracji hotelowej: KELNERA/-KĘ. Zapewniamy stabilną, całoroczną pracę w restauracji hotelowej. Kontakt wyłącznie telefoniczny: 660 41 00 46 -
PRACA | dam
Restauracja Górska w Białce Tatrzańskiej do uzupełnienia zespołu poszukuje osoby na stanowisko ZASTĘPCA SZEFA KUCHNI. Praca w doświadczonym zespole, wysokie wynagrodzenie. Oferujemy pracę bez zamieszkania. Wymagane doświadczenie zawodowe,więcej info:. 518-259-536 www.restauracjagorska.pl email : rest.gorska@gmail.com
Tel.: 518 -
PRACA | dam
Przedsiębiorstwo Budowlane Sikora zatrudni pracowników na stanowisko: pomocnik budowlany, malarz, tynkarz, płytkarz, cieśla, zbrojarz, pracownik ogólnobudowlany .
Tel.: 602 629 623 -
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325. -
USŁUGI | budowlane
OCIEPLANIE PODDASZY WEŁNĄ MINERALNĄ, ADAPTACJA PODDASZY, ZABUDOWA GK. 660 079 941. -
USŁUGI | budowlane
KOMPLEKSOWE WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, MALOWANIE, PANELE, MONTAŻ DRZWI, ŁAZIENKI, ZABUDOWY GK. 660 079 941. -
USŁUGI | budowlane
USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484. -
PRACA | dam
Z. R. GŁOWACCY ZATRUDNI PRACOWNIKÓW BUDOWLANYCH DO ROBÓT WYKOŃCZENIOWYCH W ZAKOPANEM. 608 813 506 -
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam 2 HEKTARY POLA i DZIAŁKĘ 20 AR. 505 429 375. -
USŁUGI | budowlane
BUDOWY DOMÓW OD PODSTAW ORAZ WIĘŹBY DACHOWE WRAZ Z POKRYCIEM. 572624414. -
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DZIAŁKA BUDOWLANA W MURZASICHLU 19 arów, kameralna. 517 018 380 -
SPRZEDAŻ | różne
NOWE KILIMY RĘCZNIE TKANE (z owczej wełny). Wzór: jarzębina (60/80). Tel. 793 887 893 -
SPRZEDAŻ | różne
Sprzedam GOBELIN - pejzaż zimowy - (145/80). TORBY JUHASKIE. Tel. 793 887 893 -
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284. -
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.