2023-03-09 19:30:52
Reportaż
Zanim mnie osądzisz
- Nie ma dnia, żebym nie miała wyrzutów sumienia, że zgubiłam dziecko. Zrobię wszystko, żeby go odzyskać - mówi Marzena.
Historię 10-letniego chłopca, którego w sierpniu tego lata przyprowadzili bezdomni na komendę policji w Zakopanem, wszyscy znają dzięki mediom. - Tyle nieprawdy napisano wtedy o mnie, nie mogłam sobie z tym poradzić. Dlaczego nikt nie pofatygował się, żeby mnie odnaleźć, zapytać, jak było naprawdę - mówi ściszonym głosem. - Najłatwiej jest oceniać - dodaje. - Mówią: "Zanim osądzisz mnie i moje życie, włóż moje buty, przejdź ścieżki życia, które ja przeszłam" - cytuje.
Marzena od sierpnia mieszka w Zakopanem. Została tutaj, żeby być blisko syna, który trafił do zakopiańskiego domu dziecka Tatrogród. Wynajęła pokój w Kościelisku. Pracuje w firmie sprzątającej. Odwiedza syna, może go nawet zabierać do siebie, tylko na noc dziecko musi wracać do Tatrogrodu. Marzy, żeby Damian kiedyś mógł znowu zasnąć przy niej. - Zawiodłam go ten jeden jedyny raz - powtarza.
Ojciec mnie katował
Wraca nie tylko do sierpniowych wydarzeń, opowiada swoje całe życie, które nie było usłane różami. Wychowała się w domu dziecka w Łodzi. Matki nie znała, ojciec był alkoholikiem. Kiedy była w piątej klasie, sąd orzekł, że może wrócić do ojca. - To był koszmar. Ojciec pił, bił mnie, czym popadnie - wspomina. Wytrzymała dwa, może trzy miesiące. Wróciła do domu dziecka.
Czasem dostawała przepustkę, ale każda wizyta w domu była traumą. - Ojciec był katem nie tylko dla mnie, ale także dla swoich rodziców - podkreśla. Znęcał się strasznie nad jej babcią i dziadkiem. Wspomina, jak kiedyś, będąc na przepustce, dostała od dziadka pieniądze na lody. Gdy wróciła, dziadek już nie żył. Ojciec go tak pobił. Sam też nie żył o wiele dłużej. Zapił się na śmierć. - Po tym, co przeszłam z ojcem, wyniosłam jedną lekcje. Postanowiłam, że nigdy nie podniosę na własne dziecko ręki - mówi.
Życie na Limance
Gdy skończyła 18 lat, opuściła dom dziecka. Przeniosła się do mieszkania komunalnego po ojcu. Nie miała pracy, nie znała życia, nie radziła sobie. Gdy zamieniła mieszkanie na inne, wpadła w złe towarzystwo. - Zamieszkałam na najgorszej ulicy w Łodzi, zwanej "Limanką" - mówi o ul. Limanowskiej. Zaczęły się narkotyki, kradzieże. Amfetamina, pigułki, marihuana - wymienia. Za handel narkotykami trafiła na 3,5 roku do więzienia. - Swoje narozrabiałam, nie byłam święta, ale z tymi narkotykami mnie wrobiono. Brałam, ale nie handlowałam - przekonuje.
Jej życie zmienił Monar - ośrodek dla osób uzależnionych założony przez Marka Kotańskiego. Przestała brać narkotyki. - Jestem czysta od 13 lat - podkreśla. - Ale narkomanem nie przestaje się być nigdy. Trzeba się pilnować, wiem, że gdybym wzięła narkotyk, to byłoby już po mnie i po moim synu - podkreśla.
W ośrodku spędziła 14 miesięcy. Tam poznała Piotra, z którym zamieszkała. Wynajmowali mieszkanie przez dwa miesiące. Zaszła z nim w ciążę. Wtedy Piotr ją zostawił. Znowu trafiła do Monaru, już nie na leczenie, ale do hostelu, w którym mieszkają osoby po leczeniu. To takie miejsce, które byłym narkomanom pomaga stanąć na własne nogi. Urodziła syna. Zaczęła pracować jako ekspedientka. To była pierwsza praca w jej życiu. - Damian zna swojego ojca tylko ze zdjęcia, nigdy się z nami nie skontaktował - podkreśla Marzena. Po roku trafiła z synem do kolejnego ośrodka Monaru - do domu dla rezydentów. - Uczyłam się życia. Nigdy nie żyłam wcześniej normalnie, nie byłam samodzielna. Nie miałam wpojonych wartości, wzorców - podkreśla.
Z miejsca na miejsce
Kolejny przystanek na jej drodze to Sieradz. Tam dostała mieszkanie socjalne. - Poszłam do samego prezydenta miasta, pomógł mi - podkreśla. Mieszkała tak dwa lata.
Wtedy poznała Artura. - Obiecywał lepsze życie. Pracował, wynajął mieszkanie dla nas - opowiada. Zamieszkali razem w Brzezinie. Żyli razem do momentu, kiedy Artur potrącił człowieka ze skutkiem śmiertelnym. Trafił do więzienia.
Marzena wróciła z synem do Łodzi. Przygarnęła ją przyszywana ciotka, której syn był narkomanem. - Pomagałam jej w umieszczeniu go w Monarze. Gdy wyszedł z ośrodka, ciotka prosiła, żeby z nim zamieszkać. Miałam się nim opiekować, pilnować, a w zamian miałam mieszkanie - opowiada. Znalazła pracę w firmie sprzątającej. - Marcin przestał brać narkotyki, ale zaczął pić. Był alkoholikiem. Życie w tym mieszkaniu było dla mnie i syna coraz trudniejsze - opowiada. - Wiedziałam, że muszę się stamtąd wynieść, ale nie miałam pomysłu gdzie - tłumaczy.
Traumatyczne wakacje
W sierpniu zeszłego roku zabrała syna na kilkudniowe wakacje do Krakowa, żeby skorzystać z bonu turystycznego. Wynajęła pokój na cztery noce. Potem jeszcze postanowiła wpaść do Zakopanego. Pokój znalazła w pobliskiej wiosce.
Feralnego dnia zabrała Damiana do Zakopanego. - Poznałam bezdomną dziewczynę, zaczęłyśmy rozmawiać. Opowiedziałam jej swoje życie, ona mnie swoje. Zaprosiła nas do domu, gdzie mieszkała z innymi bezdomnymi - opowiada. - To byli normalni ludzie, nie alkoholicy - podkreśla. Ludzie łatwo oceniają innych. Myślą, że jak ktoś jest bezdomny, to już jest jakaś patologia, margines społeczny. Bezdomnymi są bardzo różni ludzie, z różnych powodów - mówi. - Nie piliśmy tam alkoholu - przekonuje.
Twierdzi, że Damiana zostawiła, bo poszła zrobić zakupy. - Miałam wrócić za chwilę, ale pobłądziłam. Te pustostany wszystkie wyglądają tak samo. Wpadłam w panikę - wspomina traumatyczne wydarzenia sprzed prawie pół roku. Zapłakaną matką zainteresowała się para, która szła z siatką piw. - Usiedli ze mną. Poczęstowali piwem. Zaczęli ze mną szukać Damiana po mieście - wspomina. Chodzili po różnych miejscach, pustostanach, nawet po starym szpitalu. - Z tej rozpaczy, że zgubiłam dziecko, wypiłam aż cztery piwa. Nigdy wcześniej nie zgubiłam syna, nie zostawiłam. Zawsze był ze mną. Nie wiedziałam, co mam robić - opowiada.
W końcu poszła na policję zgłosić zaginięcie. - Policjanci bardzo źle mnie potraktowali, krzyczeli na mnie, trzymali na dołku dwa dni. Nie powiedzieli od razu, że Damian się odnalazł, że przyprowadzili go bezdomni. Dopiero po pięciu albo sześciu godzinach usłyszałam, że jest cały i zdrowy. Umierałam ze strachu o niego - podkreśla. Chłopiec został umieszczony w zakopiańskim domu dziecka. Gdy policja ją wypuściła, od razu tam poszła. Damian nie chciał z nią rozmawiać, był na nią obrażony. - Słusznie, bo strasznie zawaliłam - mówi. Dopiero kolejnego dnia się spotkali.
W Zakopanem spotkałam dobrych ludzi
Marzena pierwsze dwie noce spędziła w noclegowni. Jednocześnie zaczęła szukać pracy, chodziła od pensjonatu do pensjonatu. Małżeństwo z Chłabówki, które wynajmowało pokoje turystom, pozwoliło jej mieszkać za sprzątanie. Oprócz tego sprzątała w innym pensjonacie. - Nie mogłam wyjechać z Zakopanego. Chciałam być blisko syna - tłumaczy.
Dziś pracuje w firmie sprzątającej. Ma 25 zł za godzinę. Wynajmuje pokój w Kościelisku. Damiana odwiedza systematycznie, z czasem dyrektorka pozwoliła jej zabierać syna do siebie. W normalne dni może być z nim do godz. 20, w niedziele do 18. Nie może tylko zostawać u niej na noc. - Gdyby mógł, bylibyśmy bardzo szczęśliwi i byłoby mi łatwiej - podkreśla.
Twierdzi, że na Podhalu spotkała bardzo dobrych ludzi. - Moja szefowa bardzo mi pomaga, mam też świetne koleżanki w pracy. Trafiłam na złotych ludzi - mówi. - Nie jestem sama. Jak mi braknie na jedzenie, mogę liczyć na pomoc koleżanek, dostałam od nich ciuchy - wymienia. Mówi, że zapisała się na kurs dla rodziców w Ośrodku Interwencji Kryzysowej, żeby po opuszczeniu domu dziecka przez Damiana być dla niego lepszą matką. Przyznaje, że brakuje jej indywidualnej terapii dla osób uzależnionych. - Ale takiej pogłębionej. Po Monarze wiem, jak nazywać uczucia, potrafię poprosić o pomoc. Nie radzę sobie teraz głównie z wyrzutami sumienia przez to, że syn trafił do domu dziecka, że tak zawaliłam - mówi.
Liczy, że w kwietniu Damian wróci do niej. Musi jednak mieć stałe zatrudnienie i mieszkanie. To pierwsze obiecała jej szefowa, gorzej z mieszkaniem. Szuka taniej kawalerki. - A może ktoś starszy potrzebuje opieki, ogarnięcia mieszkania i da mi za to kąt. Tak, żebym dalej mogła pracować w firmie sprzątającej - mówi.
Nie chce już wyjeżdżać z Podhala. - Damian na początku nienawidził Zakopanego. Teraz już chce tu zostać. Ma dobrych kolegów w szkole, w domu dziecka też trafił na fajnych starszych chłopaków, którzy się nim opiekują. - Lubią go - podkreśla Marzena. Przekonuje, że Damian jednak bardzo chce być już z matką. - Mamy tylko siebie, jesteśmy bardzo związani ze sobą - tłumaczy. Ma nadzieję, że sąd da jej drugą szansę. - Po urodzeniu Damiana nigdy nie miałam kuratora, nie korzystałam z pomocy społecznej, radziłam sobie. Syn nie widział mnie nigdy pijanej. Zawiodłam ten jeden jedyny raz - powtarza. - Wzięłam alkohol do ust pierwszy raz po dziewięciu latach przerwy. Wiem, że nie mogę tego już zrobić - podkreśla.
Kiedyś wezmę syna na narty
Wierzy, że to właśnie Podhale da jej szanse na lepsze życie. Tu łatwiej o pracę i zarobki są większe. - Mam nadzieję, że nam się uda, że dam synowi jakąś normalność. Marzy, żeby nauczyć go jeździć na nartach i pochodzić z nim po muzeach, poznać Zakopane. Na razie wzięła go tylko do Myszogrodu. - Damian to bardzo wrażliwy chłopak, bardzo czuły. Nie przejdzie obojętnie koło czyjejś krzywdy - opowiada o nim. Podkreśla z dumą, że interesuje się II wojną światową, ma sporą wiedzę na ten temat. - Będzie dobrze - powtarza, jakby sama chciała siebie o tym przekonać.
- Różne rzeczy czytałam o sobie po tym, jak zgubiłam syna w Zakopanem. Nawet to, że przywiozłam go tutaj, żeby go porzucić. Stek bzdur, ale bardzo to przeżywałam, nie mogłam sobie z tym poradzić. Myślałam nawet przez chwilę, żeby uciec z Damianem za granicę. Damian też na początku chciał z domu dziecka uciec. Wytłumaczyłam mu, że to by tylko pogorszyło naszą sytuację w sądzie. Przetrwamy to i będziemy razem - mówi. Przyznaje, że długo wydawało jej się, że każdy, kto patrzy na nią na ulicy, wie, że to ona jest tą wyrodną matką, która zgubiła syna.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
POLE - 2 HA i 42 ARY. 505 429 375. -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
DO WYNAJĘCIA na rok lub dłużej DWA DOMKI DREWNIANE po 70mkw, Zakopane - Chłabówka. Kontakt na e-mail: podkowa@op.pl -
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098. -
PRACA | dam
Aparthotel Renesans w Zakopanem poszukuje kandydatów na stanowiska: KIEROWNIK RESTAURACJI, KELNER/BARMAN, POKOJOWA. Stabilna praca w nowo otwieranym Obiekcie. Zgłoszenia prosimy kierować na adres: praca@renesans.pl lub tel. 602444734 -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
DO WYNAJĘCIA LOKALE HANDLOWO - USŁUGOWO - BIUROWE o powierzchniach ok. 58 i 55 m2, oraz PIWNICA 23 m2. Możliwość połączenia lokali. Zakopane centrum, ul. Kościuszki - 691 124 272. -
USŁUGI | budowlane
REMONTY I WYKOŃCZENIA. 660 079 941. -
SPRZEDAŻ | budowlane
DESKI ŚWIERKOWE, dł. 5 m, gr. 53 mm. DRZEWO OPAŁOWE BUK. 660 079 941. -
USŁUGI | budowlane
ADAPTACJA PODDASZY, OCIEPLENIA WEŁNĄ MINERALNĄ, SUFITY PODWIESZANE, ZABUDOWY GK, WYKOŃCZENIA WNĘTRZ. 660 079 941. -
USŁUGI | budowlane
ŁAZIENKI KUCHNIE PLYTKI INSTALACJE MONTAZ MEBLI ARMATURY. 602839607
Tel.: 602839607 -
PRACA | dam
Centralny Ośrodek Sportu w Zakopanem zatrudni Kasjera. 725300144 https://bip.cos.pl/1509/zakopane praca.zakopane@cos.pl
Tel.: 725300144 -
USŁUGI | budowlane
WYKONCZENIA I REMONTY. 602839607
Tel.: 602839607 -
SPRZEDAŻ | budowlane
ŁAZIENKI KUCHNIE PLYTKI INSTALACJE MONTAZ MEBLI ARMATURY. 602839607
Tel.: 602839607 -
USŁUGI | budowlane
TYNKI I WYLEWKI MASZYNOWE tanio i solidnie, zacieranie mechaniczne, technika silosowa. Realizujemy małe i duże obiekty 18 26 550 39, 503 532 680. -
PRACA | szukam
KUCHARKA, POMOC KUCHENNA, SPRZĄTANIE. 796 358 958. -
SPRZEDAŻ | zwierzęta
SZCZENIAKI SHIH TZU. 730 519 594. -
PRACA | dam
Przyjmę Cieślę - budowa w Kluszkowcach Stawka do uzgodnienia Proszę dzwonić - 788 624 940. 788 624 940 aleksandra@tatrastyle.pl
Tel.: 788 -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
DO WYNAJĘCIA LOKAL NA PIZZERIĘ W ZAKOPANEM. 502 658 638 -
SPRZEDAŻ | różne
SPRZEDAM SIANO W BALACH. 502 658 638 -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
DO WYNAJĘCIA PLAC POD MAGAZYN. 502 658 638 -
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
DO WYNAJĘCIA HALE NA WARSZTAT SAMOCHODOWY, LAKIERNIĘ, PRALNIE, HURTOWNIĘ, MAGAZYN. 502 658 638 -
USŁUGI | budowlane
USŁUGI REMONTOWO-BUDOWLANE, ŁAZIENKI, ZABUDOWY, ADAPTACJA PODDASZY, REMONTY, DOCIEPLENIA BUDYNKÓW, FASADY. 693 206 403. -
USŁUGI | budowlane
USŁUGI REMONTOWO-BUDOWLANE, DOMY OD PODSTAW, POKRYCIA DACHOWE, SZALUNKI STROPOWE. 693 206 403. -
USŁUGI | budowlane
USŁUGI MINIKOPARKĄ 2.5 TONY - 722 307 227. -
SPRZEDAŻ | budowlane
Sprzedam KANTÓWKĘ, KROKWIE, DESKI, GONTY i OPAŁ - 788 344 233. -
PRACA | dam
PENSJONAT "Willa Park" W CENTRUM ZAKOPANEGO ZATRUDNI OSOBĘ DO SPRZĄTANIA I RZYGOTOWYWANIA ŚNIADAŃ. 509 578 689. -
PRACA | dam
Kucharz al'a carte- Restauracja Górska w Białce Tatrzańskiej Do uzupełnienia zespołu poszukujemy osoby na stanowisko: KUCHARZ. Oferta pracy dla kucharza z doświadczeniem zawodowym. Praca na stałe, bardzo dobre warunki pracy. Więcej informacji pod nr. 518 259 536 www.restauracjagorska.pl rest.gorska@gmail.com
Tel.: 518 259 536
E-mail: rest.gorska@gmail.com
WWW: www.restauracjagorska.pl -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Las z drzewostanem pow. 41ar w Lipnicy Wielkiej 603071487, 609325040. -
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
APARTAMENT Za Strugiem, Zakopane - 607 506 428. -
USŁUGI | inne
PROFESJONALNA WYCINKA DRZEW, GAŁĘZI Z PODNOŚNIKA I Z UŻYCIEM LINY. 889 105 476 -
USŁUGI | budowlane
FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371. -
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO. 882080371. -
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590. -
USŁUGI | budowlane
TYNKI MASZYNOWE. 604 857 880. -
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
- Wszystkie komitety wyborcze, które wystawią listy w całej Polsce przedstawiły liderów list wyborczych. Poznaliśmy wszystkie nazwiska osób w okręgu 14 obejmującym powiaty Tatrzański, Nowotarski, Nowosądecki, Limanowski i Gorlicki.
- MÓJ ROZwój obejmuje też sprawy nowotarskie i próbę zrozumienia aktualnego tematu związanego z wyższą szkołą podhalańską.
-
- Ukraina, leżąc na pograniczu Rosji a zachodnimi państwami Europy, odzwierciedla swoją rozdartą naturę i podział w społeczeństwie. Połowa ludności mówi po rosyjsku jako swoim pierwszym języku, druga połowa po ukraińsku. Uprzemysłowione landy centrum, wschód i południe, są kulturalnie odzwierciedleniem ortodoksyjnych Rosjan. Niektóre części zachodnie były powiązane z Ukrainą dopiero po II wojnie światowej, historycznie mając inną kulturę.
- Animalsi wypowiadając sie na temat przeciążeń koni pracujących w zaprzęgach bazują na konkretnych, inżynierskich wyliczeniach.
- W ciągu ostatnich kilku lat obserwujemy zwiększoną presję ze strony rządów kilku krajów, które wspierają potężne grupy w sektorze prywatnym w celu nadzorowania mediów społecznych i alternatywnych źródeł informacji. Jest to wielopłaszczyznowy atak na naszą wolność, który już ograniczył rodzaje informacji, do których mają dostęp obywatele, a tym samym zawęża opcje polityczne, aby odpowiadały osobom sprawującym władzę.
- Patrząc z kosmosu, staje się jasne, że Ziemia jest prawdziwie żywą planetą, odmienną od każdego innego znanego świata w Układzie Słonecznym. Z kontynentami, płynnymi oceanami, pokrywami lodowymi, zmieniającymi się wzorami chmur i cienką, ale znaczącą atmosferą. Nasza planeta tętni życiem, zmieniając się z dnia na dzień i z sezonu na sezon. Bez atmosfery nasz świat byłby chłodniejszy o 33 ° C, co czyniłoby go niezdolnego do posiadania ciekłej wody na powierzchni.
- Mój ROZwój jest też pod wpływem kobiet. Jedną z nich jest Byron Katie, która wyjaśnia pojęcie arogancji
- Rada Europejska, czyli przywódcy 28 krajów członkowskich Unii, przedstawili po trzech dniach burzliwych obrad listę zaskakujących kandydatów na najważniejsze stanowiska w Brukseli. Po naradach, rówież Parlament Europejski wybrał swojego przewodniczącego na pierwszym posiedzeniu europarlamentarzystów.
- Zapraszamy wszystkich bardzo serdecznie na otwarte Spotkanie Konfederacji w Nowym Targu i Zakopanem!
- Według najnowszych danych pochodzących z Międzynarodowego Funduszu Walutowego Wenezuela ma najmniejszy na świecie wzrost gospodarczy, największą inflację i dziewiątą największą stopę bezrobocia. Wskaźnik śmiertelności niemowląt zwiększył się 100 krotnie w ciągu ostatnich czterech lat. Ich waluta straciła 99 procent swojej wartości od początku 2012 roku. To się nazywa całkowite załamanie społeczne i gospodarcze. I stało się to pomimo faktu, że Wenezuela ma największe na świecie rezerwy ropy naftowej.