Niedźwiedzia gawra pod Krokwią

- Co to? Huśtawki montują? - pyta starsza pani. Jej towarzysz wyjaśnia, że to kolejny park linowy. Jedna lina już jest rozpięta, można zjeżdżać na uprzęży od Drogi pod Reglami w dół, do lasu. - Nie, to, proszę pani, po prostu szałasy góralskie takie stawiają, tu będą owce wypasać pokazowo - turysta w góralskim kapeluszu na głowie jest przekonany o swej racji.

Potężne, drewniane słupy tworzą wielką bramę, solidny płot zasłania przed oczami ciekawskich postępy w robotach. Ciężki sprzęt niweluje teren, kształtuje to, co kiedyś było podmokłą łąką. Tak krok po kroku powstaje Tatrzański Park Edukacyjny. Inwestor chce stworzyć coś na kształt mini-zoo, w którym podglądać będzie można życie dzikich zwierząt.- Wolę, by nie używać nazwy zoo - tłumaczy Jarosław Sitarz - choć naturalnie w naszym Tatrzańskim Parku Edukacyjnym prezentować będziemy rysie, wilki, jelenie. Zwierzęta, które pozyskać można z hodowli i które stanowić będą atrakcję dla zwiedzających. Zaprezentowana będzie fauna i flora Tatr i Podtatrza, ścieżkami edukacyjnymi można będzie powędrować bezpiecznie dla siebie i dla przyrody.

W przyszłości część grodzonego terenu stanowić będzie zamknięty dla publiczności azyl. Do niego trafiać będą chore, zranione zwierzęta, z terenu Parku Narodowego. Do tej pory niejednokrotnie wygłodzone, poranione jelenie zimą błąkały się po Zakopanem i żadna z instytucji nie chciała podejmować interwencji. - Dla najmłodszych zwiedzających przygotowujemy też plac zabaw edukacyjnych. Będzie można wejść do niedźwiedziej gawry, do jaskini, do świstaczej nory - podsumowuje Jarosław Sitarz. Starał się, by TPE ruszył jeszcze w sierpniu, ale prace ziemne utrudniała kapryśna pogoda. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, TPE otwarty zostanie we wrześniu.

Wśród drzew już od dłuższego czasu urządzona jest ekspozycja ptaków drapieżnych, są sokoły, orły i sowy. Na wolnym powietrzu w sezonie organizowane są pokazy sokolników. Przeciwko ich działalności bez skutku protestowało Tatrzańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. - Mamy nadzieję, że nasza działalność, którą prowadzimy pod okiem specjalistów, zgodnie z prawem i wszelkimi przepisami, nie spotka się z atakami. Chcemy pod Giewontem zbudować edukacyjną atrakcję dla turystów i mieszkańców. Wszystkim, którym leży na sercu los przyrody, Tatr, zwierząt i roślin, proponujemy współpracę - podkreśla Jarosław Sitarz.

rav