Noc z 12 na 13 grudnia 1981 r. Po decyzji Studenckich Komitetów Strajkowych krakowskich uczelni o zakończeniu strajków okupacyjnych w niedzielę 13 grudnia, na Akademii Górniczo-Hutniczej trwają przygotowania do opuszczenia budynków. Studenci kilku uczelni, w tym Uniwersytetu Jagiellońskiego, nie czekając na niedzielę, udają się do domów. Za kilka godzin wykorzysta to Służba Bezpieczeństwa, aresztując działaczy i przejmując archiwa. Koło północy od wracającej z Warszawy sekretarz Niezależnego Zrzeszenia Studentów AGH Jadzi Mrowiec dostajemy pierwszy sygnał o przemieszczeniach oddziałów ZOMO, wyłączeniu telefonów i unieruchomieniu komunikacji miejskiej. Potwierdzają to żony szefa "Solidarności" z AGH Roberta Kaczmarka i jego zastępcy Tadeusza Syryjczyka.
Porozumiewamy się z komitetami Politechniki Krakowskiej, Akademii Rolniczej (wtedy Wyższa Szkoła Rolnicza) i Akademii Medycznej (wówczas osobnej uczelni), gdzie strajkiem kierował Bogdan Klich. Około 3 w nocy wyjeżdżamy z Krzyśkiem Smolarskim na miasto. Pod Rolniczą i pod Filharmonią stoją kolumny ciężarówek wypełnione zomowcami, miasto wygląda na wymarłe. Wracamy na AGH, przekazujemy informacje i kierujemy się na Franciszkańską, do siedziby kardynała Franciszka Macharskiego. Zerkając na obserwujących nas spod budynku Filharmonii zomowców, kołatamy do bramy. Trwa to ponad pół godziny, w końcu przed 6 rano rozmawiamy z sekretarzem kardynała. W tym czasie do kurii przyjeżdża Mietek Gil z Huty im. Lenina i w końcu informacja dociera do kardynała. Wracamy na uczelnię. Krzysiek ładuje do poloneza archiwum i bibliotekę NZS i na cztery raty wywozi je do swojego garażu. Potem, gdy bezpieka zaczyna zbyt mocno węszyć, przewozi wszystko do garażu profesora Romana Neya, gdzie całość przetrwała bezpiecznie stan wojenny. Warto podkreślić, że chociaż w całej akcji brało udział sporo osób, nikt nie sypnął.
Ja jadę do rektora AGH profesora Antoniego Kleczkowskiego, mieszkającego w okolicy ronda Mogilskiego, ale okazuje się, że jest on już w drodze na uczelnię. Kiedy wracam na AGH, trwa Msza Święta, którą odprawia ksiądz Józef Tischner. Komitet strajkowy z PK informuje o możliwości przerzucenia nas do HiL autobusami MPK. Zapada decyzja: dziewczęta kończą strajk, a mężczyźni-ochotnicy jadą kontynuować go w HiL. Na terenie AGH pojawiają się pierwsi uczelniani esbecy - stoją na zewnątrz i obserwują. Jadę do domu, budzę rodziców, żegnam się i na piechotę wracam na uczelnię. Jest dziewiąta, może dziesiąta rano, podjeżdżają trzy, może cztery przegubowe jelcze, prowadzone przez kierowców z "Solidarności" MPK. Pakujemy do nich materace, sprzęt, który ma się nam przydać w hucie, a w tym nasz wysłużony powielacz białkowy firmy "Roneo Vickers". W maju 1981 r. Krzysiek Smolarski wynegocjował z dyrektorem szpitala w Myślenicach jego przekazanie dla NZS-AGH. W ostatniej chwili dyrektor przestraszył się i odmówił wydania sprzętu. Powielacz dotarł więc na AGH nielegalnie i tak już zostało... Drukowaliśmy na nim biuletyn "od nowa", mnóstwo komunikatów i ulotek. Potem nasi NZS-owi drukarze Leszek Gubernat i Witold Adamus otrzymali dwa "Rotaprinty", maszyny offsetowe formatu A3, drukowali na nich pod okiem Adama Grudzińskiego z AGH-owskiej "Solidarności". Adam był jedną z pierwszych ofiar stanu wojennego, zmarł wkrótce po pobiciu w czasie przesłuchania na Mogilskiej. Witek Adamus, obecnie pracownik Wydziału Odlewnictwa AGH, okazał się współpracownikiem SB (TW "Wacek"), ale to wyszło na jaw wiele lat później.
13 grudnia nie byliśmy w stanie zabrać maszyn offsetowych ze względu na ciężar. Kierowcy polecili nam położyć się na podłodze autobusów, żeby wyglądały na puste, i ruszyliśmy do Huty. Krakowianie jakby nic nie wiedzieli o stanie wojennym, gromadzili się na przystankach, czekając na tramwaje i autobusy, ale te nie nadjeżdżały. Nie zatrzymywani przez nikogo dotarliśmy do kombinatu i zainstalowaliśmy się we wskazanych pomieszczeniach. Po dwóch dniach doszliśmy do wniosku, że Zarząd NZS AGH bardziej efektywnie będzie działał na zewnątrz huty, organizując zaopatrzenie i przekazując informacje. Po przekazaniu dowództwa Tadeuszowi Górczykowi ps. "Tadziu Mleczarz" przewodniczący NZS AGH Robert Rychlicki, Marek Domagała, Krzysiek Smolarski i ja pojedynczo opuściliśmy hutę. Następnego dnia wojsko i ZOMO dokonały jej pacyfikacji.
Nasi koledzy zostali zatrzymani, część internowano, nadeszła pora budowania struktur podziemnych. Jako syn partyzanta miałem to w genach. Skontaktowałem się z Andrzejem Uberną - uczestnikiem strajku i pacyfikacji HiL, który uniknął internowania, i poprosiłem o wydobycie z huty naszego powielacza, który przed pacyfikacją udało się ukryć. Zadanie było trudne i ryzykowne, ale już po kilku dniach przepakowywaliśmy powielacz do syrenki 105 mojego taty. Będąc przekonanym o infiltracji i znajomości struktur środowiska działaczy NZS AGH przez SB - choć dziś wiemy, że nie było aż tak źle - postanowiłem wyprowadzić druk poza NZS. Naturalną alternatywą dla mnie, instruktora ZHP, było środowisko harcerzy. Po kilku odmowach ze strony moich byłych podopiecznych spotkałem się ze Stanisławem Krawczyńskim, dziś znanym dyrygentem, a wtedy szczepowym "Słowików" przy szkole muzycznej na Basztowej. Przewiozłem do niego powielacz, wybraliśmy tytuł "Pobudka" i rozpoczęliśmy druk.
Bibuła miała podnosić na duchu, dawać nadzieję, pokazywać, że to nie koniec, że póki my żyjemy... Teksty powstawały na podstawie nasłuchu radiowego "Wolnej Europy" i "Londynu". W tym czasie zacząłem też produkować pieczątki z gumki "Myszki", takie jak "WRONa ORŁA nie pokona", którymi opieczętowywaliśmy plakaty junty. Po wydaniu pięciu numerów (styczeń-maj 1982 r.), kiedy na rynku wydawniczym pojawiły się pisma o bogatszej warstwie informacyjnej, uznaliśmy, że nasza rola jako wydawcy dobiegła końca. Staszek załadował powielacz do syrenki, a ja skorzystałem z kolejnego kręgu moich znajomych, tym razem środowiska Akademickiego Klubu Jeździeckiego, nawiązałem kontakt z Antonim Potockim i wkrótce na Olszy, w zabudowaniach pieczarkarni, rozpoczęliśmy druk "Kroniki Małopolskiej", pisma, którego redakcję, jak się okazało po latach, tworzyli działacze "Solidarności" AGH. Antek znał się na koniach i pieczarkach, ale druku musiał się dopiero nauczyć. Dotarłem do Leszka Gubernata, drukarza NZS AGH, i poprosiłem o pomoc. Wieczorem zawiozłem Leszka z zasłoniętymi oczami, trochę klucząc, do naszej zakonspirowanej drukarni. Później korzystałem z jego pomocy jeszcze kilkakrotnie. Od czerwca 1982 r. wydrukowaliśmy kilkanaście numerów "Kroniki", a wydrukowane nakłady przekazywałem na parkingu parku Decjusza na Woli Justowskiej. Wbrew wszelkim regułom konspiracji Antek drukował na naszym powielaczu jeszcze inne tytuły, w tym "Robotnika".
"Kronikę" przestaliśmy drukować, kiedy do Krakowa przemycono z Wiednia maszynę offsetową; w przerzucie jednej z partii części offsetu uczestniczył Krzysiek Smolarski. W Wiedniu wysyłkę organizował Jan Tombiński, a w Krakowie z poloneza Krzyśka części przysypane lekami odbierał profesor Zygmunt Kolenda. Wysłużony powielacz nie mógł stać bezczynnie, więc zaproponowałem przedłużenie jego bohaterskiej posługi Jurkowi Jureckiemu. Jurek był członkiem zarządu NZS AGH, szefował "gwardii porządkowej" w czasie strajków, a całkiem niedawno został zakopiańczykiem. W Krakowie w stanie wojennym zajmował się głównie drukiem "Kuriera Studenckiego" (pismo podziemne studentów NZS AGH), akcjami sabotażowymi, m.in. z użyciem kwasu masłowego, oraz współpracą przy montażu zabezpieczeń dla radia "Solidarność". Jeżdżąc pomiędzy rodzinnym Krakowem a Zakopanem, malował sprayem wiadukty nad zakopianką, ale to było dla niego mało. I tak powstał "Biuletyn Podhalański" - protoplasta dzisiejszego Tygodnika Podhalańskiego. Mieliśmy dużo szczęścia, bowiem uruchomienia powielacza w Zakopanem dokonywał Witek Adamus (agent SB, TW "Wacek"), wpadka była blisko. Na wszelki wypadek do drukarni na Podhalu Adamusa wiozło na zmianę kilka taksówek prowadzonych przez działaczy zakopiańskiego podziemia. Nieświadomie udało się go tak skołować, że gdy kilka dni później jechał z kolegami z SB zatrzymać drukarzy podczas pracy, pomylił wioski, a przez kolejne lata esbekom nie udało się namierzyć podhalańskiej drukarni. Miejsce druku było trzykrotnie zmieniane. Po Zakopanem i Ludźmierzu ostatnim miejscem, gdzie pracował nasz "Roneo Vickers", był mały, drewniany stryszek w góralskiej chałupie na końcu Dzianisza. Na powielaczu wydrukowano kilkadziesiąt numerów "Biuletynu".
Po przekazaniu Jurkowi powielacza zająłem się kolportażem "Zomorządności", którą dostarczał mi Ryszard Duda, pracownik, a później prezes Krakowskiego Przedsiębiorstwa Robót Inżynieryjnych, i książek dostarczanych przez Krzyśka Smolarskiego. SB dotarła do mnie w kwietniu 1982 r. Najczęściej przesłuchiwał mnie Artur Bulka, występujący pod pseudonimem "Artur Bednarek", opiekun NZS AGH. Ostatnią rewizję moi rodzice przeżyli na wiosnę 1986 r., kiedy wpadł kolega Krzyśka z transportem książek i zapisanymi na kartce papieru moimi namiarami. Znaleźli wtedy kilka egzemplarzy świeżutkiego "Biuletynu Podhalańskiego", zostawili więc na klatce schodowej dwóch smutnych, którzy tkwili tam do wieczora dnia następnego. Wróciłem do domu godzinę po ich odejściu - taki fart. Kilka lat później, w 1991 r., sam stanąłem przy powielaczu, chyba na pierwszym w Krakowie risografie RICOH. Już jako legalna firma drukowałem ulotki startujących w wolnych wyborach do sejmu drukarza "Kroniki Małopolskiej" Antoniego Potockiego i szefa NZS AM Bogdana Klicha.
Maciej Dudek
Niuniek
2019-01-04 20:23:09
Skąd u was tyle żółci, nienawiści i głupoty, moi drodzy bohaterowie
Paweł
2019-01-04 11:24:50
Piękna historia, dobrze, że zapisana.
Nusik
2019-01-04 10:44:24
A pan panie Janowski co pan robił w tym czasie.?
Janowski
2018-12-25 14:38:48
Tak żeście walczyli że do dziś nie zrobiono dekomunizacji , czyli wniosek prosty : SB prowadziła was na smyczy jak psa . Wywalczyliście socjalizm i uwłaszczenie nomenklatury komunistycznej na majątku Polski .
Ps.
Ja przynajmniej na spółkę z Hawlem opracowywaliśmy reformę ustrojową na Czechach . Jak się później okazało skuteczną z pełną dekomunizacją ,a wy się po po prostu skompromitowaliście , wielu z was to pospolita ubecja komunistyczna . Dziś ślizgająca się na układach z nimi .
Wesołych świąt zasłużony kolego .
Piotr Rytrel
2018-12-25 10:27:41
Śmiać się chce:)))
SB głowiła się jak dostarczyć papier panom ?redaktorom? z biuletynu podhalanskiego . Zdrowia życzę w te piękne święta BOŻEGO NARODZENIA i dobrego samopoczucia .
-
PRACA | dam
POSZUKUJEMY OSÓB DO PRACY W KARCZMIE PRZY KRUPÓWKACH na stanowisko: KUCHARZ, POMOC KUCHENNA. 600 035 355.
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Do wynajecia pod działalność (biura, gabinet kosmetyczny, itp.) 3 LOKALE W ZAKOPANEM. 602 617 177.
-
SPRZEDAŻ | różne
OPAŁ BUK. 660 079 941.
-
USŁUGI | budowlane
KOMPLEKSOWE WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, MALOWANIE, PANELE, MONTAŻ DRZWI, ŁAZIENKI, ZABUDOWY GK. 660 079 941.
-
USŁUGI | budowlane
OCIEPLANIE PODDASZY WEŁNĄ MINERALNĄ, ADAPTACJA PODDASZY, ZABUDOWA GK. 660 079 941.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Na sprzedaż atrakcyjny sklep odzieżowy w centrum Zakopanego,zatowarowany na sezon ,niski czynsz oraz możliwość natychmiastowego przejęcia ,sprzedaż z prywatnych powodów .Zainteresowanych zapraszam do kontaktu. 669252344
Tel.: 669252344
-
PRACA | dam
Poszukujemy POKOJOWYCH do aparthotelu Białce Tatrzańskiej. Możliwość pracy stałej z umową o pracę lub inną w zależności od potrzeb pracownika oraz pracy sezonowej/dorywczej. Tel +48696112266, goralski.edyta@gmail.com.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam BACÓWKĘ, nowo wybudowaną na Sralówkach. 515 503 494, 18 265 39 77.
-
SPRZEDAŻ | budowlane
Sprzedam KANTÓWKĘ, KROKWIE, DESKI, GONTY, ŁATY - 788 344 233.
-
PRACA | dam
Kąpielisko Geotermalne Szymoszkowa przyjmie do pracy na sezon letni: PIZZERA, BARMANKI, OSOBY DO OBSŁUGI PUNKTÓW GASTRONOMICZNYCH. Więcej informacji pod nr tel.: 693 319 707
-
MOTORYZACJA | sprzedaż
SKUTER SNIEŻNY POLARIS. SILNIK ŻUKOWSKI prawie nowy. 515 503 494.
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
Do wynajęcia MIESZKANIE, I piętro, Waksmund. 515 503 494.
-
PRACA | dam
PIELĘGNIARKA ANESTEZJOLOGICZNA z doświadczeniem potrzebna na 24-godzinne dyżury do starszej kobiety od wielu lat na respiratorze. Warunki do uzgodnienia. Wiadomość: 882 940 447.
-
USŁUGI | budowlane
OCIEPLANIE DOMÓW na materiałach wysokiej jakości. 787 479 002.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam 2 HEKTARY POLA i DZIAŁKĘ 20 AR. 505 429 375.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
SPRZEDAM UDZIAŁ - 1/3 CZĘŚCI - W DZIAŁCE ROLNEJ POŁOŻONEJ W BIAŁYM DUNAJCU o numerze 6455/2, pow. 850 m2. 602 339 889.
-
KUPNO
OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. SKUP STARYCH SPAWAREK. 536 269 912.
-
USŁUGI | budowlane
FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371.
-
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO. 882080371.
-
PRACA | dam
Zatrudnię pracowników budowlanych, fachowców i pomocników, również do przyuczenia. Ubezpieczenie, dobra płaca, darmowy dojazd i wyżywienie. 502590932
Tel.: 502590932
-
PRACA | dam
NIEMCY - MURARZ, CIEŚLA, MALARZ, OCIEPLENIA, SPAWACZ, ELEKTRYK. 601-218-955
-
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.
-
USŁUGI | budowlane
PRACE WYSOKOŚCIOWE, MALOWANE DACHÓW, MALOWANIE ELEWACJI METODĄ NATRYSKOWĄ ORAZ KLASYCZNĄ. 537 160 398.
-
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
-
NIERUCHOMOŚCI | kupno
Kupię działkę na Podhalu GOTÓWKA!!! 600 404 554
Tel.: 600
-
USŁUGI | budowlane
CIEŚLA BLACHARZ, BUDOWA OD PODSTAW. 516 563 400.
-
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ KAŻDEGO MERCEDESA SPRINTERA. 531 666 333.
-
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ KAŻDĄ TOYOTĘ. OSOBOWE, TERENOWE. CAŁE LUB USZKODZONE. 531 666 333.
-
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
-
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DZIAŁKA BUDOWLANA W MURZASICHLU 19 arów, kameralna. 517 018 380
-
SPRZEDAŻ | różne
NOWE KILIMY RĘCZNIE TKANE (z owczej wełny). Wzór: jarzębina (60/80). Tel. 793 887 893
-
SPRZEDAŻ | różne
Sprzedam GOBELIN - pejzaż zimowy - (145/80). TORBY JUHASKIE. Tel. 793 887 893
-
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.