Reklama

2021-05-17 12:00:29

Reklama

Podhale

Bite kobiety, ludzie na moście, zawałowcy i alkoholicy czyli codzienność w słuchawce nr 112

Reklama

- Mam wrażenie, że całe moje dotychczasowe życie wyglądało, jak wyglądało, tylko po to, żeby ten człowiek nie skoczył z mostu - mówi Maria Łaś, góralka z Gronkowa, operatorka numeru alarmowego 112.

- Dzwoni telefon z rana - ciśnienie skacze? 

- Już nie. Na samym początku rzeczywiście bałam się każdego telefonu. Ale szkolenia, które nas przygotowują, dają nam naprawdę duże kompetencje. I do tego dochodzi doświadczenie. Jestem już w stanie przewidzieć, "z czym ten telefon dzwoni". 

- Tak po głosie? 

- Większość rozmów dotyczy dość typowych zjawisk albo problemów zdrowotnych. I tu moje zadanie jest proste - mam zebrać podstawowe informacje na temat tego, co się dzieje, i adres. Nie ma za bardzo czasu na emocje - to szybka i precyzyjna robota. Trzeba jak najszybciej przełączyć z odpowiednimi danymi do dyspozytora medycznego, który przeprowadza wywiad i decyduje o wysłaniu ambulansu bądź nie. Ale z rana mogą też być wypadki...  

- To sytuacje najbardziej stresogenne? 

- Często osoby zgłaszające są w stanie histerii bądź szoku. I tu zwykle ciśnienie rzeczywiście skacze, niezależnie od tego, ile kto ma lat doświadczenia. Ludzie nie wiedzą, gdzie są, nie są w stanie odpowiedzieć na pytania, ciężko wydobyć informacje. 

- Oczekują natychmiastowej reakcji, błyskawicznego wysłania karetki, a tu operator zadaje jakieś pytania.

- To najgorsze, że niektórzy myślą, że wystarczy zadzwonić, a my każdego namierzymy, bo mamy cudowne lokalizatory, które namierzają wszystkich. Z wyjątkiem jednej sytuacji - posiadaczy nowych samochodów z systemem e-call. System ten przesyła nam dokładną długość i szerokość geograficzną, więc nie musimy się martwić o lokalizację. 

- Gdy przenoszono centrum z powiatów do Krakowa, były głosy, że operator w Krakowie nie będzie wiedział, gdzie leży Kowaniec, i karetki będą błądzić. 

- Rozumiem te zarzuty, bardzo często zgłaszający mówią: jedźcie koło młyna i skręćcie za kapliczką, nie podając nam nawet, z jakiej wioski dzwonią. A my musimy wydobyć konkretną informację. Z drugiej jednak strony atutem takiej centralizacji jest zastępowalność. Wyobraźmy sobie, że mamy halny na Podhalu. Lokalne centra powiadamiania przyjmują setki zgłoszeń o tym, że gdzieś spadło drzewo, komuś dach zerwało. W takiej sytuacji istnieje duże ryzyko, że osoba, która ma akurat zawał, się nie dodzwoni albo będzie długo czekać na linii. A centra CPR oferują to, że jeśli w tym momencie jesteśmy przeciążeni, to odbierze inne centrum i ono załatwi zgłoszenie.  Nawet jeśli jest na drugim końcu Polski. Druga sprawa to to, że jednym telefonem można wezwać kilka służb, nr.: ambulans, policję straż pożarną i pogotowie górskie lub wodne.  

- To teraz krótki instruktaż. Jestem na miejscu wypadku, dzwonię na 112 i co dalej? 

- Przede wszystkim musi pan wiedzieć, gdzie dzwoni. Bo ludzie często dzwonią na 997 i są przekonani, że odbierze policjant. A od 2018 roku numer ten łączy ze 112.  Nie da się przez telefon zgłosić, że były chłopak nas stalkuje albo była żona ukradła samochód. I tak w takich przypadkach trzeba udać się na komisariat, bo to sytuacje, które nie wymagają nagłego wysłania służb, a do tego służy numer alarmowy.  

- Ale tu jest wypadek i trzeba wysłać służby.

- Musimy wiedzieć, gdzie pan jest.  W jakiej miejscowości, na jakiej ulicy, pod jakim numerem. Albo określić lokalizację przez słupek pikietażowy bądź numer przejazdu kolejowego. A często ludzie mówią: koło Żabki. Tymczasem my nie mamy mapy Żabek, nawet dostępu do Google Maps. Jesteśmy odcięci od internetu ze względu na bezpieczeństwo i potencjalne ryzyko zhakowania. Mamy precyzyjne mapy do naszych celów, ale "koło Żabki" nie jest adresem. A na drogach krajowych i wojewódzkich są słupki, które dobrze byłoby umieć przeczytać. Nawet kierowcy z dużym doświadczeniem nie potrafią powiedzieć czasem, co to jest ta duża cyfra na słupku przy drodze... 

- No właśnie - co to jest ta duża cyfra na dole i mała liczba na górze? 

- Mała to numer kilometra, a duża - numer setnego metra danego kilometra. Jeśli jest 752 i 1, to znaczy, że to 752. kilometr i setny metr. 

- Jeszcze trzeba opisać, o co nam chodzi.

- Przede wszystkim trzeba słuchać operatora. Bo ta sytuacja, która dla  zgłaszającego jest wyjątkowa i może zdarza się pierwszy raz w jego życiu, dla nas jest sytuacją typową. Mamy zestaw pytań zgodnych z procedurą, które modyfikujemy pod konkretne okoliczności.  

- Jak tu się nie denerwować, skoro to tak długo trwa? 

- Nam też zależy, żeby zgłoszenie załatwić jak najszybciej. To, że zadajemy pytania, to efekt wielu lat doświadczenia wielu operatorów, bo pośpiech może być zabójczy. Kiedyś obsłużyłam zgłoszenie medyczne w 27 sekund, z dokładna lokalizacją. Zgłaszającym był ojciec malutkiego dziecka, które przestało oddychać. Podał mi adres, ale jak to często bywa, w przekonaniu, że nikt nie wie, gdzie jest ta maleńka wioska - podał adres pobliskiego większego miasta. I to się mogło skończyć źle. Dlatego my powtarzamy dwa razy adres zgłoszenia. Procedury irytują zgłaszających, ale one naprawdę ratują ludzie życie w sytuacjach dużego stresu. 

- Pamiętam pani wspomnienie po dyżurze: miałam dzisiaj 5 razy przemoc domową, 2 zgony i 3 nagłe zatrzymania akcji serca. To typowy dzień operatora numeru 112? 

- To był akurat łatwy dzień. My tych zgłoszeń odbieramy i po 200 dziennie. Czasem trwają 30 sekund, a czasem 30 minut. Pewne rzeczy powtarzają się sezonowo, pewne dzieją się niezależnie od pory dnia czy roku. Przemoc domowa  jest dużym problemem, dużym problemem jest alkoholizm. Gdyby operatorzy nr. 112 decydowali o prawie w Polsce, to pewnie mielibyśmy prohibicję. Interwencje te to znaczna część naszej służby. Wiele tragedii można byłoby uniknąć. Po 12 godzinach w Centrum dochodzimy do wniosku, że świat bez alkoholu byłby lepszy. 

- Gdy idą święta, co drugie zgłoszenie dotyczy przemocy w rodzinie lub rodzinnej awantury - to inna opowieść. Jak jesteśmy odbierani jako społeczeństwo po drugiej stronie słuchawki?  

- Zastanawiam się, czy my na 112 mamy prawdziwy obraz społeczeństwa, czy jednak skrzywiony. Ludzie do nas nie dzwonią, by opowiedzieć, jaki mieli wspaniały dzień, ale w sytuacji kryzysowej. Mamy więc bardzo smutny obraz społeczeństwa. Wiemy, że ludzie będą do nas dzwonić w stanie wzburzenia, ale szkolenia nas do tego przygotowują. Mamy psychologów, którzy chodzą między nami, by nas wspomóc. To znamienne, że w święta, gdy wszyscy chcieliby być tacy rodzinni i szczęśliwi - wszystkie spory zadawnione odżywają. Ludzie pomagają sobie alkoholem, dochodzi do rodzinnych zgrzytów. 

- Czy nadal zdarza się pani słyszeć głuchą ciszę, jakby po "tąpnięciu płyt tektonicznych", podczas rozmów z ofiarami przemocy domowej? 

- To dość częste sytuacje. Bywa tak, że osoba zgłasza po raz piąty przemoc i wciąż liczy, że partner nawróci się i zmieni, jak przyjedzie policja. Jeśli będziemy traktować nr 112 jako jedyną formę przeciwdziałania problemom społecznym, to one nie znikną. Jeśli ofiara nie znajdzie siły, by z tą sytuacją walczyć, nie będzie szukać pomocy długofalowej, to pogrożenie palcem przez policjanta nic nie da. Ale bywają też takie zgłoszenia, gdy kobiety dzwonią po raz pierwszy po latach znoszenia przemocy. I ja im próbuję podpowiedzieć, co mają robić. To sytuacje, kiedy mam poczucie, że naprawdę robię coś z sensem. I staram się zrobić coś więcej niż procedury wymagają.  

- W takich momentach korzysta pani z własnej wiedzy, czy procedury wystarczają? 

- Niby moglibyśmy ograniczyć się do wysłania policji. Ale staram się wyposażyć ludzi w wiedzę, która im pomoże, skierować ich do organizacji czy instytucji, które im mogą pomóc długofalowo.  

- Jakie trzeba mieć wykształcenie, by zostać operatorem? Pani jest iberystką... 

- To o tyle pomocne, że jestem tłumaczką dla osób hiszpańskojęzycznych zgłaszających się z całego kraju. Są kierowane na mój numer z każdego miejsca w Polsce. Każdy operator jest w stanie obsłużyć zgłoszenie przynajmniej w jednym języku obcym. Często tłumaczymy też zgłaszających w kontakcie z innymi służbami. Nie ma szczegółowych wymogów, jeśli chodzi o wykształcenie, powinno być co najmniej średnie. Większy nacisk położony jest na predyspozycje i doświadczenie  niż formalne wykształcenie.  

- Kto najczęściej dzwoni na 112? Są jakieś typowe sytuacje? 

- Ktoś, kto zna się na statystyce, mógłby przeprowadzić fajne badania na tej podstawie. Zresztą w jakimś wymiarze CPR-y takie badania statystyczne robią. Po prostu wiemy, że pewne zgłoszenia będą się zdarzać. Przychodzi wiosna, to ludzie będą wypalać trawy. Wszyscy mówią, że nie wolno, że to szkodliwe, ale i tak się znajdą tacy, co to zrobią.  Czyli wiosna upływa pod znakiem wypalania traw. A wakacje to jedna wielka impreza. Wszyscy będą pić alkohol, gubić się, będą mieć różne z tym związane "przygody". Dzwoni też wiele osób z zaburzeniami psychicznymi. To akurat wrażliwy temat. Czasem dzwonią osoby ze szpitali psychiatrycznych. Czasem dzwonią osoby samotne, które sobie nie radzą z samotnością. Dzwonią, bo chcą usłyszeć ludzki głos, porozmawiać z człowiekiem. Czasem dzieje się to nocą, gdy ludzie uświadamiają sobie: mam 80 lat, wychowałem trójkę dzieci i jestem sam... Dzwonię, by porozmawiać z człowiekiem 

...dzwonię na 112 choć formalnie nie powinienem... 

- Czasem człowiek potrzebuje kontaktu. To wcale nie są rozmowy, z którymi mamy największy problem. A jeśli można komuś przynieść ukojenie i powiedzieć, że świat jednak istnieje, choć od tygodni nie widział ludzkiej twarzy, to to nie jest problem. Nasza interwencja nie zawsze musi się kończyć wysłaniem służb. Staramy się być jak ludzie i po prostu pomóc. 

- Bywają przypadki miłe, ktoś podziękuje...? 

- To sytuacje megaekstremalnie rzadkie. Mnie się taki przypadek zdarzył tylko raz. Ale do nas dzwoni się zwykle w sytuacjach wzburzenia. Czasem to wzburzenie jest większe w sytuacjach prozaicznych niż tych ekstremalnych, gdy jesteśmy w stanie zachować zimną krew. Przy pożarze jakoś potrafimy się ogarnąć, ale już niekoniecznie nam się to udaje,  gdy ktoś postawił samochód na naszym miejscu parkingowym. Wtedy zdarza się, że ludzie wyładowują na nas swoją agresję. Czasem mam wrażenie, że służymy za chłopca do bicia w sytuacjach, gdy ludzie czują się bezradni.  

- Częściej życzą - jak któryś z operatorów opowiadał - "żebyście wszyscy wyzdychali"? 

- Bywa i tak. To nie jest tak, że my po tym płaczemy do poduszki. Wiemy, że dzwoniący są w stanie wzburzenia. Bywa, że my też nie jesteśmy uprzedzająco mili i delikatni. Czasem też musimy powiedzieć stop i wyznaczyć granicę. Zwłaszcza jak wymaga się od nas cudów. Nie jesteśmy centrum dowodzenia wszechświatem, choć ludziom czasem tak się chyba wydaje. 

- Czy po takim dyżurze wystarczy wziąć prysznic, by spłukać wszystkie złe emocje? 

- Raczej nie chcielibyśmy, by ludzie widzieli nas po takich trudnych rozmowach. My też rozładowujemy agresję, jaką dostajemy. Przekleństwa czasami słychać w całym cepeerze. W rozmowie ze stroną musimy być kompetentni, umieć wyłowić najważniejsze informacje, ale po rozmowie z trudnym zgłaszającym  trzeba się rozładować. Wtedy wyłączamy się ze słuchawki, klniemy pod nosem albo na głos. Mamy też możliwość przerwy, zrobienia sobie kawy, pójścia na bieżnię czy fotel masażu, porozmawiać z psychologami. Jedną z fantastycznych rzeczy jest to, że to naprawdę praca zespołowa. Gdy trudne zgłoszenie zdarzy się koleżance obok, to po jej reakcji widzę, ile ją to kosztowało.  

- Nie każdy to wytrzymuje... 

- Są osoby, które rezygnują z pracy po paru tygodniach, już mając certyfikat, który tak trudno było zdobyć. Są ludzie, którzy stwierdzają, że kosztuje ich to za dużo. Ja zawsze mówię, że uwielbiam chodzić do tej pracy, ale wychodzenie z niej też jest bardzo przyjemne. Tu trzeba mieć specyficzne predyspozycje. 

- Przydają się, gdy trzeba negocjować życie z samobójcą?  

- Jako operatorzy jesteśmy takimi Szeherezadami, które potrafią dużo zdziałać słowem. Na przykład musimy uspokoić kogoś, kto stoi w płonącym budynku, albo kogoś, kto boi się o życie najbliższych. Czasem trzeba rozmawiać z kimś, kto chce targnąć się na swoje życie. Zgłoszenia od osób w trakcie próby samobójczej są w ogóle bardzo trudne. Nie ma tu jednego scenariusza działania. To są zawsze odmienne sytuacje. Przyczyna zazwyczaj nie jest jedna. Nie ma jednej standardowej procedury, bo jej być nie może. Jedną rzecz trzeba ustalić na pewno: gdzie ten człowiek się znajduje. A osoba, która nosi się z zamiarem samobójstwa, nie zawsze jest chętna, by z nami współpracować. Mnie kiedyś udało się osobę z myślami samobójczymi rozśmieszyć i to spowodowało, że mi jakoś zaufała. Bo śmiech jest czymś szczerym, autentycznym, czego nie da się udawać. W końcu ta osoba pozwoliła sobie pomóc. Rozmowy z samobójcami trwają i godzinę, są bardzo trudne i pracuje nad tym więcej niż jedna osoba. 

- Nie wystarczy powiedzieć - proszę poczekać, przełączę do psychologa? 

- Ludzie nie zawsze się na to godzą. Historia nie z mojej praktyki, ale od jednego z operatorów. Pani mówi, że właśnie jest w trakcie próby samobójczej. "Nie chciałabym, żeby moja córka wróciła ze szkoły i zastała mnie w tym stanie". To nie jest tak, że ludzie zawsze dzwonią z nadzieją, że ktoś ich uratuje. Czasem informują tylko, gdzie będzie ciało. Kiedyś prowadziłam półgodzinną rozmowę z samobójcą w języku hiszpańskim. Mam wrażenie, że całe moje dotychczasowe życie wyglądało, jak wyglądało, tylko po to, żeby ten człowiek nie skoczył z mostu.  

- Wraca pani do nagrań rozmów? 

- Nie ma na to czasu. Bywa, że wracamy, bo wydaje się, że jakiś szczegół przeoczyliśmy i mogliśmy nie przekazać służbom. Ale to też jest kwestią zdrowia psychicznego, że te rozmowy wypieramy z pamięci. 

- Słuchawki operatora są niczym kratki konfesjonału? 

- Czasem gorzej. Do konfesjonału idziemy po przemyśleniach i nie spodziewamy się wyroku śmierci. A tu zgłoszenia są ekstremalnie trudne. Czasem jesteśmy tą jedyną osobą, do której można się zwrócić. Pamiętam przypadek mężczyzny onkologicznego w stanie paliatywnym, który uznał, że operator nr 112 jest tą jedyną osobą, do której można się zwrócić, opowiedzieć, jak bardzo go boli. Bo nie chce ranić bliskich. 

- Minął przeszło rok od zdanego egzaminu. Jak pani ocenia tę pracę w CPR?  

- Mam wrażenie, że moja praca jest bardzo ważna w sensie społecznym i ma realny wpływ na życie ludzie. To był rok bardzo ciężki też przez pandemię, byliśmy dziesiątkowani przez chorobę, a zgłoszeń było więcej. To też ciężki rok ze względu na stan psychiczny społeczeństwa.  

- To praca do emerytury? 

- Nie wiem, czy da się ją wykonywać tak długo. Mamy dopiero pierwszą w Polsce osobę, która dopracowała w CPR do emerytury.  Ale to praca, którą chciałabym wykonywać tak długo, jak to będzie możliwe.  


Porady operatora 112: 

Pamiętajcie, że można dodzwonić się z aparatu NAWET bez karty sim. Nie dawajcie więc dzieciom do zabawy aparatów telefonicznych. Bywa, że one bezwiednie do nas wydzwaniają po kilkadziesiąt razy, a nie jesteśmy w stanie się skomunikować. Czasem mają głupie pomysły i potrafią zadzwonić z takiego telefonu, krzycząc: pożar. Pal licho koszty, ale to angażuje służby, które mogłyby komuś w tym czasie uratować życie.  Nie działamy jak w amerykańskim filmie - nie wystarczy powiedzieć „jestem tu, znajdźcie mnie”. Pamiętajmy o słupkach pikietażowych, ale też o tym, że każdy przejazd kolejowy ma swój numer - te 9 cyfr na żółtej tabliczce od strony torów ułatwia nam działanie. Jeśli ktoś widzi leżącego na ulicy, nie wystarczy do nas zadzwonić. Oczywiście my moglibyśmy wysyłać ambulans do każdego pijanego, ale wtedy może go zabraknąć dla kogoś, kto ma zawał czy udar. Wystarczy zadać pytanie - czy potrzeba lekarza - w większości przypadków to rozwiązuje problem. Nie powtarzajcie "szybko, szybko" - od tego nie będzie szybciej. Szybciej będzie, jeśli podacie precyzyjną lokalizację.  
Rozmawiał: Józef Figura

Zostań Patronem Tygodnika Podhalańskiego.

Reklama
Komentarze Facebook
Dodaj komentarz
Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania na łamach 24tp.pl
Gąsienica 2021-05-17 08:12:25
Cała prawda o katolikach ...obłudni ,fałszywi ...w niedziele składają rączki do pana bozi a w poniedziałek przemoc domowa ,awantury z sąsiadami, agresja wobec osób myślących inaczej, mieszkańcy Podhala to niestety w większości typowy elektorat PISlamu ,słuchacze telewizji propagandowej ze zlasowanymi mózgami ,jako rodowity góral wstyd mi za takich ludzi ,na szczęście stare pokolenie tych tłuków wymiera ,młodzi maja inne podejście zarówno do wiary zwłaszcza tej obłudnej katolickiej jak i do integracji zwłaszcza tej europejskiej,mam nadzieje ze przy najbliższych wyborach nie będę sie wstydził za Podhale jako region gdzie wygrywa pis ,mam nadzieje ze młodzi ludzie pójdą na wybory i pogonią sektę katolicka z Kłamczynskim i błaznem Duda na czele..
Amen
Polak 2021-05-17 07:43:27
dziękujemy za pracę , bardzo wymagającą
Ba jako 2021-05-17 01:57:40
''KOLOROWO'' to czsami nie jest dzwoniac pod ten numer - szkoda komentowac .
Klaus 2021-05-16 21:36:15
Nie skomentuje tego wogóle skoda szczepic ryja stonoga mial racje

Reklama
  • PRACA | dam
    Willa Zarębek w Łopusznej poszukuje osoby do pracy w kuchni. Zakres obowiązków: przygotowanie obiadów i pieczenie ciast. Tel. 507 549 659, e-mail: willazarebek@outlook.com
  • KOMUNIKATY
    INFORMACJA: Wójt Gminy Poronin informuje o wywieszeniu na tablicy ogłoszeń w siedzibie Urzędu Gminy Poronin oraz na stronie BIP w dniach od 08.12.2025 r. do 30.12.2025 r. Zarządzenia Nr 78/2025 Wójta Gminy Poronin z dnia 08.12.2025 r. w sprawie: wykazu nieruchomości przeznaczonych do dzierżawy dot. części działki ewid. nr 15105/17 obręb 0502 Nowe Bystre.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    DO WYNAJĘCIA LOKAL HANDLOWO - USŁUGOWO - BIUROWY o powierzchni ok. 50 m2. Zakopane centrum, ul. Kościuszki - 691 124 272.
  • USŁUGI | budowlane
    ELEKTRYK SZUKA ZLECEŃ - 602 317 519.
  • PRACA | dam
    Produkcja pączków, piekarz Pączkarnia-ZAKOPANE przyjmie do pracy dziewczynę-kobietę z Zakopanego lub okolic,do produkcji pączków. Praca na stałe, zmianowa, w godzinach od 6.oo-18.00. Informacja tylko telefonicznie. 609097999
    Tel.: 609097999
  • SPRZEDAŻ | różne
    PIERZE I PUCH Z GĘSI. 536 88 77 35.
  • NIERUCHOMOŚCI | pośrednictwo
    Sprzedaż NIERUCHOMOŚCI na Podhalu. Zadzwoń 792 250 793 lub skorzystaj z formularza na www.dobrasprzedaz.pl
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    Kupię MIESZKANIE w Nowym Targu. Bezpośrednio od właściciela. Może być do remontu. Pomogę załatwić formalności. Tel. 603 607 360.
  • USŁUGI | inne
    WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
  • PRACA | dam
    Poszukujemy OSÓB DO OBSŁUGI KLIENTA w biurze Szkoły Narciarskiej na Polanie Szymoszkowej w Zakopanem! Praca sezonowa: grudzień - marzec. ZAKRES OBOWIĄZKÓW. - Obsługa klientów bieżących w biurze szkoły, - Obsługa e-maila i przyjmowanie rezerwacji telefonicznych, - Sprzedaż usług szkoły narciarskiej, - Rozliczanie lekcji oraz współpraca z instruktorami. WYMAGANIA: - Komunikatywność i cierpliwość, - Dobra organizacja pracy i umiejętność samodzielnego działania, - Umiejętność obsługi komputera, - Łatwość w nawiązywaniu kontaktów, - Zdolność do pracy przy kilku zadaniach jednocześnie, - Komunikatywna znajomość języka angielskiego. OFERUJEMY: - Pracę w przyjaznej, sportowej atmosferze, - Możliwość nauki i rozwoju w branży turystyczno-narciarskiej, - Zimowy sezon pełen dobrej energii i górskiego klimatu! OSOBY ZAINTERESOWANE prosimy o przesyłanie aplikacji na e-mail: szkola@szymoszkowa.pl lub kontakt telefoniczny: 734 011 011. CZEKAMY WŁAŚNIE NA CIEBIE!
  • MOTORYZACJA | sprzedaż
    CITROEN JUMPER, r.p. 2013, cen do uzgodnienia - 604 102 804.
  • MOTORYZACJA | sprzedaż
    VW TRANSPORTER, r.p. 2013, cena do uzgodnienia, 604 102 804.
  • PRACA | dam
    PAPI SERVICE SP. Z O.O. ZATRUDNI KIEROWCÓW. WYMAGANE KAT. C+E ORAZ UPRAWNIENIA ADR. MOŻLIWE PRZESZKOLENIE ADR/TDT Z ZAKRESU PRZEWOZU PALIW PŁYNNYCH . TEL.602290555
  • PRACA | dam
    Stacja Narciarska Polana Szymoszkowa zatrudni na sezon zimowy do pracy w gastronomii: PIZZERÓW, BARMANKI, BUFETOWE, POMOCE KUCHENNE, OSOBY NA ZMYWAK, OSOBY DO SPRZĄTANIA SALI. Kontakt osobisty pod nr tel.: 693 319 707
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    Skupujemy nieruchomości za GOTÓWKĘ, PODHALE. 600404554
    Tel.: 600404554
  • USŁUGI | budowlane
    MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
  • SPRZEDAŻ | różne
    DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.
  • USŁUGI | budowlane
    OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
2025-12-28 22:44 Próba prędkości wraca na Kotelnicę. Narciarskie emocje już 9 stycznia 2025-12-28 22:40 Pożar sadzy w Borze 2025-12-28 21:34 Węgier wołał o pomoc w Tatrach Słowackich. Usłyszeli to polscy turyści 2025-12-28 21:00 Rabczański budżet na przyszły rok przyjęty jednogłośnie 2025-12-28 20:00 Góral z Ludźmierza został kapelanem kard. Rysia 2025-12-28 19:00 Hruby Gazda, ma pod krzyżem karuzelę 10 2025-12-28 18:02 Poważne wypadki w Tatrach. Turysta spadał z Rysów, a po upadku zrezygnował z pomocy ratowników TOPR 1 2025-12-28 17:30 Za nami Opłatek Związku Podhalan w Północnej Ameryce 2025-12-28 17:00 Nie żyje Stanisław Tętnowski - Honorowy Ambasador Nowego Targu 1 2025-12-28 15:59 W Tatrach mróz, śnieg i wiatr. Na spacer najlepiej pod Regle (WIDEO) 2025-12-28 15:16 Pan Marek, Biały Miś z Krupówek o Sylwestrze i pogodzie (WIDEO) 1 2025-12-28 14:35 Jest mały, zmarznięty i skomli uwiązany na łańcuchu (WIDEO) 9 2025-12-28 14:00 Halny, który budzi Babią Górę 2 2025-12-28 13:54 Poranna kolizja w Kościelisku. Apelujemy do kierowców o ostrożność (WIDEO) 3 2025-12-28 13:32 Drzewo zwaliło się na samochód turysty 3 2025-12-28 13:00 Niebawem upływa termin składania wniosków o przyznanie znaku Marki Tatrzańskiej 2025 2025-12-28 12:28 Wspólny program ze Słowakami dla ochrony kozicy i świstaka 3 2025-12-28 12:00 Szopka autorstwa rodziny Herczaków wróciła do Maruszyny 2025-12-28 11:24 Tatrzański park otworzył popularny szlak 2025-12-28 11:00 Pierwsza edycja wyjazdowej wystawy "Pociąg do Zakopanego" 3 2025-12-28 09:59 Mniejsze opady śniegu niż zapowiadano. Zakopane budzi się w niedzielny poranek (WIDEO) 1 2025-12-28 09:00 Skandal zamierzony 12 2025-12-27 22:33 Trzy osoby ranne w wypadku w Suchem 2025-12-27 21:00 Nagroda Amicus Hominum dla Marii Lambrecht, wyróżnienie dla PSONI 2025-12-27 20:00 Kolędowanie z gwiazdorem 2025-12-27 19:00 Na Boże Narodzenie do Sieniawy wróciły bobry (WIDEO) 4 2025-12-27 18:00 Pies uwiązany na długim łańcuchu, bułka na śniegu, jakieś wiadro i buda (WIDEO) 18 2025-12-27 17:00 TPN apeluje - można bawić się bez fajerwerków, kolejna prośba o ciszę 17 2025-12-27 16:00 Krupówki zapełnione od rana do wieczora 8 2025-12-27 15:52 Trasy biegowe zamknięte dla narciarzy, zbyt mało śniegu do biegania 2025-12-27 15:04 Najlepszy start w karierze Maryny Gąsienicy Daniel. Fantastyczny drugi przejazd 1 2025-12-27 14:00 Gubałówka oblężona. Długa kolejka do kolejki (WIDEO) 2025-12-27 13:25 Centrum Zakopanego kompletnie zakorkowane (WIDEO) 9 2025-12-27 12:37 Korek do Zakopanego już w Nowym Targu, drogi wjazdowe na czerwono, masakra z parkowaniem 3 2025-12-27 12:00 W Tatrach cieplej niż w Zakopanem. Tak było o poranku na Nosalu 2025-12-27 11:00 Gasili pożary, jeździli do wypadków, prowadzili poszukiwania czyli pracowite Święta Bożego Narodzenia 1 2025-12-27 10:00 Lawinowa jedynka, oblodzenia i świeże warstwy na ubitym, zmrożonym śniegu 2025-12-27 09:00 Jan Guńka liderem polskiego biathlonu 1 2025-12-27 08:00 Spore szanse na przejaśnienia, a nocą kolejne dostawy śniegu 1 2025-12-26 22:27 Pożar biura przy strzelnicy w Nowem Bystrem (WIDEO) 7 2025-12-26 22:03 Dwa kolejne pożary. Domek w Zakopanem i strzelnica w Nowem Bystrem (WIDEO) 2025-12-26 21:19 Mamy piękną zimę (ZDJĘCIA) 3 2025-12-26 20:10 Pożar altany w Białym Dunajcu i domu w Witowie 2 2025-12-26 19:59 Ruchoma szopka z podhalańską duszą w kościele na Bystrem 2025-12-26 18:59 Na Krupówkach tłumy turystów, a to dopiero początek (WIDEO) 4 2025-12-26 18:00 Spotkanie poświęcone stworzeniu koalicji NGO 3 2025-12-26 17:00 Bystry Potok i Kacwińskie Borówecki świętują jubileusz 2025-12-26 15:59 Niezapomniane widoki na Hali Gąsienicowej (WIDEO) 2025-12-26 14:59 W Zakopanem coraz więcej turystów 4 2025-12-26 14:00 Przeorany Biały Potok 27
NAJPOPULARNIEJSZE ARTYKUŁY
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE
OSTATNIE KOMENTARZE
2025-12-28 22:27 1. To co się dzieje w tzw kościele katolickim świadczy tylko o końcu katolicyzmu w Zakopanem , ten tzw ksiądz pewnie nawet nie wie o tym, że Jezus takich jak on i jemu podobnych wygnał że świątyni Heroda. A dla kiedyś najważnieszej parafii w Zakopanem będzie nowa nazwa - "lunapark po wezwaniem świętej rodziny". 2025-12-28 22:24 2. Batyr nie mógł podpisać tej ustawy. Przecież była kawalerka pana Jerzego ma tylko 19m2. Jak on mógłby spojrzeć w oczy pana Jerzego, odwiedzając go teraz przed świętami i życząc "pokój z Tobą". I ha i ha. 2025-12-28 21:34 3. Pan Jack pyta gdzie komentarze górali, parafian i mieszkańców. Rzeczywiście coś ich mało, ale trzeba dać ludziom czas. Zapewniam Pana, że w każdym domu naszej parafii o tym się mówi. I nie są to przychylne komentarze. Jesteśmy oburzeni, zniesmaczeni i absolutnie potępiamy tą "szopkę" przed najważniejszym kościołem w Zakopanem. Kościół Świętej Rodziny to "matka" wszystkich parafii w naszym mieście. Czekamy na reakcję biskupa, dzisiaj był odpust więc miał okazję na własne oczy zobaczyć to bezeceństwo. Myślę, że podczas kolędy ludzie powinni wyrazić swoją opinię i poprosić o przekazanie proboszczowi, to jest po prostu nie do zaakceptowania. 2025-12-28 21:30 4. Witam. Może szanowny Pan redaktor zainteresował by się osuwiskiem na ul. Widok spowodowanym przez prywatnego inwestora, a zagrażającym bezpieczeństwu . Żadne służby nie reagują jak i sam inwestor, a osuwisko JEDZIE!!!!!! 2025-12-28 21:26 5. "Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska"- niby wszystko jasne , jest jednak małe ale ,które księdzu biznesmenowi pozwala na robienie kasy. Plac przykościelny (teren wokół kościoła) nie jest formalnie określany jako "dom boży". Domem Bożym, czyli miejscem przeznaczonym do sprawowania kultu religijnego, modlitwy i przyjmowania sakramentów, jest sama świątynia (budynek kościoła) Plac przykościelny może pełnić funkcje pomocnicze - jest miejscem zgromadzeń wiernych przed i po nabożeństwach, może być też miejscem procesji, a czasem znajduje się na nim cmentarz przykościelny. Tyle w teorii , ale czy naprawdę godzi się prawie na wejściu do nawy bocznej , ustawić kramy ,a choinkę z karuzelą tak, że optycznie wypycha krzyż na schody . I takie nachalne trzepanie kasy - napis kasa na łukowym wejściu przy samym krzyżu. To jeszcze dla przypomnienia - tam gdzie ksiądz postawił ,a może znowu - firma wydzierżawiła i może postawiła- pawilon handlowy Tk-Maxx miała być pierwotnie terenowa droga krzyżowa. Pewnie ,że teraz lepiej drogę krzyżową puścić Krupówkami, za to w TK Maxxie można kupić "kreację dla małych księżniczek na święta" . I coś doradzę: najlepszy biznes na Krupówkach to jednak restauracje i lokale rozrywkowe - po co takie wysokie i długie schody z Krupówek jak można bokiem na płasko dojść. Jest pomysł na lokal. 2025-12-28 21:10 6. Doma Gacie się niefinansowania kościoła, aby sam sie finansował utrzymywał. I teraz co bando antyklerykalnych hipokrytów? Kwik? A co was obchodzi co robi ksiądz na swoim terenie? 2025-12-28 20:59 7. Miejmy nadzieje ze nowy arcybiskup Ryś odwoła tego szkodnika dziekana. juz dość dziadostwa narobił. tylko mu polityka i biznes w glowie. Parafia zniszczona calkiem 2025-12-28 20:55 8. "Oto nasza odpowiedź .... w naszym góralskim stroju kompromitujesz nas górali" - hmm. TP to jakiś Związek Podhalan czy co ? Albo inny Hamernik ? BTW gdybyście ciut inaczej spojrzeli na gościa wypowiedź nie mieszalibyście do tego praw kobiet. No i nie wiem co ze Szwajcarią : "w Szwajcarii kobiety uzyskały prawa wyborcze w 1971 roku, a w jednym z kantonów dopiero w 1990 roku." - cięzką edukację mieli. 2025-12-28 20:46 9. Przyganiał kocioł garnkowi. Obiektywni pomarli, powstali niezależni. Wszyscy nie chcą i każdy robi. Ponoć życie. 2025-12-28 20:27 10. Kondolencje dla Rodziny. 
WARUNKI W GÓRACH
POGODA W WYBRANYCH MIASTACH REGIONU
Reklama