Wiedeński Kahlenberg to miejsce szczególne dla pamięci Polaków. Z tego miejsca w 1683 roku Jan III Sobieski dowodził zwycięską bitwą o Wiedeń. Szarża naszych wojsk w dużej mierze przyczyniła się do powstrzymania wojsk tureckich w ich marszu na podbój Europy. Ranga tego miejsca jest nawet ugruntowana osobną uchwałą sejmu RP. Polska ma pomagać, ale okazuje się, że nie do końca sobie z tym radzi.
Dołożycie? (Nie)dołożymy!
Dzwon na Kahlenbergu wisiał uszkodzony od 1713 roku. Pękł. Proboszczowi zamarzył się nowy, ale na to nie godził się miejscowy konserwator zabytków. W grę wchodziła jedynie naprawa. Jednak austriackie władze nie chciały dokładać do polskiego kościoła - chcecie remontu, to zapłaćcie.
- Zaczęliśmy szukać możliwości finansowania. Udało się znaleźć program z ministerstwa kultury. Napisaliśmy projekt, najpierw były zapowiedzi sfinansowania w 100 procentach, potem sprawa zaczęła się przeciągać - wspomina Kazimierz Kowalcze z Jordanowa, od lat wspierający kościół na Kahlenbergu.
Koszt naprawy dzwonu wraz z remontem dzwonnicy i mechanizmem umożliwiającym wygrywanie religijnych pieśni sięgnął 200 tys. zł. Zgodnie z austriackim prawem prace musiały być zlecone miejscowej firmie, co zwiększyło koszty. Ale sprawy zaczęły się komplikować. Obiecana dotacja rządowa zaczęła topnieć, ostatecznie zamiast 200 tys. parafia dostała jedynie 67 tys. zł.
- Ksiądz cieszy się, że ma dzwon, ale została mu faktura do zapłacenia. Niestety, Kahlenberg jest miejscem często odwiedzanym przez polityków, którzy wiele obiecują. Mówią, że będą chodzić koło tego, by otrzymać pieniądze, ale widać ktoś chodził więcej, by to inny projekt dostał - żali się Kowalcze.
Jordanowianie z odsieczą
Współpraca zaczęła się od organizacji rajdu szlakiem wiktorii wiedeńskiej, zorganizowanego przez Kazimierza Kowalcze. Marsz na Wiedeń w 2013 roku nie był typową wycieczką turystyczną. Do wyprawy w 330. rocznicę odsieczy wiedeńskiej jej uczestnicy długo się przygotowywali. Trzeba było na wstępie ustalić dokładną trasę przemarszu, co wcale nie było takie łatwe, bo historyczne źródła są w tej sprawie skąpe. Byli w każdym miejscu, gdzie był Sobieski, dotykali tych samych murów, co on. Wyruszyli w niedzielę, jak Sobieski ze swoją armią, i w niedzielę dotarli na miejsce, tak jak i on. Tyle że 6 mieszkańcom Jordanowa zajęło to 2 tygodnie, a królewskiej armii - 4.
Wyprawie udało się nadać odpowiednią oprawę, były media, relacje, wsparcie z różnych stron. Przypomina o niej 17 lip, które uczestnicy uroczyście posadzili w miejscach, gdzie zatrzymał się po drodze król ze swoją armią. Ostatnią posadzili na Kahlenbergu. I ze zdziwieniem zauważyli, że Wiedeń nie tylko nie ma pomnika Jana III Sobieskiego, ale nawet jego poległych żołnierzy. A zginęło ich blisko 800!
2 lata później na cmentarzu własnym sumptem, wraz ze Stanisławem Teperem, wznieśli pamiątkowy obelisk. To pierwszy pomnik w Wiedniu ku czci Sobieskiego i Polaków, którzy polegli w bitwie. Tablica jest skromna, ale stanowi świadectwo pamięci Polaków o tych, którzy przed wiekami uratowali Europę przed turecką nawałnicą. Upamiętnia też 800 rycerzy Sobieskiego, którzy pod Wiedniem polegli.
Jordanowianie nie zapominają o wiedeńskim wzgórzu. Później wsparli remont kaplicy na Kahlenbergu, w której znajduje się obraz Matki Boskiej Jasnogórskiej, podarowany przez paulinów w 1910 roku.
Wspólne kontakty z miejscowym proboszczem ks. Romanem Krekorą trwają do dziś. Trwa kolejna zbiórka - tym razem na dzwon. Bo gdy państwo zawodzi - pojawiają się oni.
Jeśli chcecie pomóc:
FUNDACJA NA RZECZ POLSKIEGO NARODOWEGO SANKTUARIUM NA KAHLENBERGU
Rachunek do wpłat w PLN:
PL94 1240 1789 1111 0010 8674 0464
Rachunki walutowe do wpłat w USD:
PL37 1240 1789 1787 0010 8674 3289
Rachunki walutowe do wpłat w EUR:
PL06 1240 1789 1978 0010 8674 2833
Miejscowy M
2021-09-17 23:27:32
@tafdek Jak tak dobrze oceniasz Austrię to może się tam przenieś a nie męcz z "zaściankowej" Polsce. Droga otwarta. Nie zapomnij jednak że gdyby nie katolicka Polska to Austria była by dzisiaj częścią imperium osmańskiego.
druh Marek
2021-09-17 09:47:37
" Nikt ci tyle nie da,co polityk obieca" -to stara prawda. Może tym razem podhalańscy posłowie- znani z religijności- wesprą księdza na Kahlenbergu, a nie redemtorystę z Torunia?
tafdek
2021-09-17 08:59:22
Austriacy to mądry inteligentny naród , tam rząd nie wydaje pieniędzy na pasożytów watykańskich ,chcecie wierzyć średniowiecze gusła i ciemnotę to za swoje ,to tylko w Polsce rządy rozdają miliardy kościołowi żeby ten trzymał w ryzach te ciemne masy ludzi żeby mieć w tym interes.
galerianka
2021-09-17 08:39:21
"Proboszczowi zamarzył się nowy"
Pytanie brzmi: ile środków przez te wszystkie lata odłożył sobie na ten cel? Zapewne nic, bo będąc Polakiem zakładał że polskie państwo wyznaniowe ma obowiązek sponsorowania jego zachcianek pieniędzmi podatników.
"Jednak austriackie władze nie chciały dokładać do polskiego kościoła - chcecie remontu, to zapłaćcie."
I tak powinno być w normalnym kraju z działającą zasadą "rozdzielności państwa od kościoła".
"Trwa kolejna zbiórka - tym razem na dzwon. Bo gdy państwo zawodzi - pojawiają się oni."
Szkoda że nie zbierają na pozaszkolne zajęcia z dziećmi i młodzieżą, wyjazdy, przybliżanie historii młodym. Co komu po tym dzwonie jak ich dzieci i wnuki nie będą znały historii narodu i takie dzwony będą im wisieć. Już im wiszą bo państwo zawodzi przede wszystkim na polu edukacji i krzewienia postaw obywatelskich.
Ale proboszcz na pewno się ucieszy. Będzie mógł sobie bimbać w pustym kościele.
tisa dajep
2021-09-16 22:01:32
Czekam na komentarze antyczegośtam, rysa i tadka. No bo jest kolejna okazja, żeby dowalić kaczej dyktaturze, tylko... jak to zrobić? Przecież chodzi o dotowanie kościoła. I to w Wiedniu, w Austrii.