Reklama

2021-11-11 10:00:00

Reklama

Historia

Opowieści Ujka Uznańskiego

Już dawno odszedł od nas na niebieską grań Józef Uznański, jeden z najwybitniejszych ratowników starszego pokolenia, utalentowany narciarz, niezwykła osobowość o bogatym życiorysie. Warto więc przypomnieć kilka jego opowiadań.

Józef Uznański, mimo wielu swoich dokonań, był człowiekiem niezwykle skromnym, nieskorym do zwierzeń i opowieści. 
Był wybitnym talentem narciarskim
Mieszkając od dziecka tuż pod Nosalem, musiał od najmłodszych lat, kiedy tylko zaczął chodzić, jeździć również na nartach. Miał wrodzony talent, więc jak tylko zaczął startować, jeszcze jako dziecko, w zawodach na Lipkach, to już zaczął wygrywać. Zimą prawie codziennie z kolegami jeździli, gdzie się dało, na coraz trudniejszych trasach. Już w 1937 roku został powołany do kadry. Był w niej najmłodszy, tylko Jasiek Kula był o rok starszy i 2 cm wyższy - żartował „Ujek”. Suchą zaprawę prowadził z nimi Bronek Czech, a zajęcia odbywały się w sali „Sokoła”. W następnym roku, w wieku 14 lat, wystartował w Międzynarodowych Mistrzostwach Polski w gronie seniorów. Józek wyjął z szuflady kilka pożółkłych kartek papieru i powiedział: - Zobacz, to są wyniki biegu zjazdowego i slalomu Międzynarodowych Mistrzostw Polski w 1938 roku, do których zgłoszono 176 zawodników. W pierwszym dniu był bieg zjazdowy z Kasprowego na trasie FIS 1, przez Myślenickie Turnie. Ja wystartowałem z numerem 76. Była to długa trasa, jechało się ponad 4 minuty, ja potrzebowałem 4 min. 55 sek. Najpierw był długi zjazd trawersem po zachodnim stoku Kasprowego, potem przejeżdżało się przez Żleb Bryi, a następnie przez las do Myślenickich Turni. Na tym odcinku trzeba było mieć dobrze posmarowane narty. Od Myślenickich Turni jechało się w dół stromą przecinką, potem były jeszcze 2 skręty, a na samym dole „padak”. Tam prawie wszyscy koziołkowali. Mnie udało się przejechać, ale na „padaku” też mnie przyprasowało, że tyłkiem odbiłem się od nart, co mnie znowu postawiło na nogi, i dojechałem do mety. Bieg zjazdowy wygrał Niemiec Rehl, a następne miejsca zajęli Polacy - Zając, Bajer i Lipowski. 16. miejsce zajął Jurek Hajdukiewicz, a ja byłem 18., na ponad 100 zawodników, którzy ukończyli tę konkurencję.

Na następny dzień był slalom w Suchym Żlebie nad Kalatówkami. Startowało się w takiej kolejności, jaka ustaliła się po zjeździe, i na tych samych nartach, więc na starcie byłem 18. Wszyscy wtedy jeździli na nartach 215-220 cm, ja byłem mały, miałem narty 160 cm. Na biegu zjazdowym jechało mi się na nich gorzej, ale za to w slalomie od drugiego kamienia mieściłem się we wszystkich wąskich miejscach, a inni się męczyli. Po pierwszym przejeździe byłem 4. Zanosiło się na sensację. Wszyscy się dziwili, skąd taki „knot” tak jeździ na nartach. W drugim przejeździe może dałem się ponieść emocji, pojechałem trochę gorzej, ale w sumie w slalomie zająłem 8. miejsce. Jeszcze w tym samym roku rozegrany został pierwszy slalom gigant z Łopaty nad Kondratową - wspominał Józek. - Były to zawody o puchar ministra Aleksandra Bobkowskiego. Chorągiewki były przytroczone do bambusów, które wyznaczały bramki kierunkowe. Wygrał wtedy Marian Zając, 2. był Karol Chramiec, a ja byłem 3. W nagrodę dostałem od ministra zegarek kieszonkowy firmy Omega z wygrawerowanym nazwiskiem i miejscem. Narciarską karierę Józka przerwała wojna, ale jak tylko się skończyła, spróbował ponownie swych sił, tym razem w konkurencjach klasycznych. Wystartował w biegu na 18 km, a w następnym dniu w konkursie skoków, ale zajął dalsze miejsce. Ponieważ odwagę i ryzyko miał wpisane w życiorys od urodzenia, zatem próbował swych sił również w skokach narciarskich. Najpierw skakał na zwykłych nartach. Józek tak wspominał po latach: - Faden, który miał wytwórnię nart, powiedział do mnie: „Przyjdź, ja mam świetne skokówki od Staszka Marusarza, na których skakał w czasie Mistrzostw Świata”. Rzeczywiście, narty były świetne. Na treningach na dużej skoczni miałem skoki o 15 do 20 m dłuższe od pozostałych kolegów, a skakali wtedy ze mną Jasiek Bochenek, Mietek Samek, Tadek Kozak i inni. Ostatni konkurs, już na koniec sezonu zimowego, odbył się w drugim dniu Wielkanocy. Nieoficjalny rekord skoczni należał wtedy do Jaśka Kuli i wynosił 85 m. Po konkursie ogłoszono bicie rekordu skoczni. Konkurenci jechali z całego rozbiegu, a kilku innych i ja podeszliśmy jeszcze wyżej, w las, i stamtąd, między smreczkami, rozpocząłem najazd na próg skoczni. Było to jeszcze przed jej przebudową, z progu wylatywało się wysoko nad zeskok. Kiedy odbiłem się na progu i rozpocząłem lot, to zobaczyłem kątem oka, że lecę na wysokości dachu drewnianych trybun bocznych i przestraszyłem się. Zacząłem się wychylać, to znowu prostować i tak mną szarpało w locie. Wreszcie wylądowałem na dole na przejściu w wybieg i prawie przylepiłem się do śniegu. Miałem upadek i tak mnie sponiewierało, że skończyłem ze skokami.

Dwa razy w lawinie śnieżnej
Wśród licznych górskich przeżyć i przygód te 2 utkwiły mu mocno w pamięci. Tak o nich opowiadał: - Miałem z Jaśkiem Borowym dyżur ratowniczy na Kasprowym. Jaś też jeździł poza trasami narciarskimi i żlebami. Powiedział do mnie: „Pasowałoby dziś zjechać Żlebem pod Palcem”, a ja na to: „czemu nie”. Co prawda w nocy spadło ok. 20 cm śniegu, ale wydawało się nam, że ta świeża warstwa jest związana ze starym śniegiem. Jasiek stanął u góry, a ja pojechałem pierwszy prosto od skał, w linii spadku żlebu od obserwatorium. Najpierw na tym szerokim jeszcze polu śnieżnym zrobiłem 2 skręty w prawo, a potem w lewo, i cieszyłem się, że śnieg świetnie trzyma. Kiedy przykładałem się do następnego skrętu przed zwężeniem żlebu, nagle podcięło mi nogi i poczułem, że zsuwam się ze śniegiem żlebem w dół. Nie było gdzie uciekać, położyło mnie i wlokło. Spadłem z kilkumetrowego progu, który jest w tym żlebie, i zostałem, a nade mną przewalały się masy śniegu. Wydawało mi się, że trwa to bardzo długo. Cały śnieg wyjechał z górnej części żlebu - to była duża lawina. Gdyby mnie wtedy dalej porwało, to nie wiem, czy bym przeżył. Jasiek, widząc, co się stało, wszczął alarm i zorganizował ekipę ratunkową. Jak się wszystko uspokoiło, to wydostałem się spod progu. Nic mi nie było, gdyż lawina spadała nade mną jak wodospad. Zaschło mi tylko w gardle, chyba ze strachu. Jasiek Borowy, widząc, że żyję, doszedł do mnie i powoli zjechaliśmy do Doliny Suchej Kasprowej.

A oto druga opowieść:
- Kiedy miałem już Cygana - psa lawinowego, wezwano mnie na akcję poszukiwawczą. W rejonie Cubryny zaginęło 2 taterników. W sumie w wyprawie ratunkowej uczestniczyło wtedy kilkunastu ratowników. Wyszedłem z Cyganem najwyżej, prawie pod samą ścianę Cubryny. W pewnym momencie coś tąpnęło i zrobiło się biało, a za moment podcięło mi nogi. Odwróciłem się twarzą w dół, bo zacząłem się zsuwać ze śniegiem. Przez moment pomyślałem, że to nawet dobrze, bo nie będę musiał schodzić. Ale śniegu przybywało na plecach. Odrzuciłem czekan, żeby się nim nie pokaleczyć, i rękami broniłem się, żeby nie przekoziołkować. Po chwili zasypało mnie całego, ale na szczęście lawina zatrzymała się. Jedną rękę miałem zablokowaną, ale drugą mogłem poruszać. Miałem też niewielką przestrzeń wokół twarzy. Widziałem, że nade mną jest jaśniej, dlatego próbowałem tą jedną ręką dłubać w śniegu, ale z marnym skutkiem. Na szczęście mogłem oddychać, ale masy śniegu coraz bardziej mnie ściskały. Słyszałem kolegów na lawinisku. Kazek Byrcyn mówił: „Pies jest, ale „Ujka” nie ma, trzeba go szukać”. Cygana też porwało, ale wydostał się i zaraz zaczął szukać. Jak mi potem koledzy powiedzieli, podchodził do każdego, obwąchał, stwierdził, że wszyscy są, tylko mnie nie ma, więc poszedł w górę lawiniska. Po chwili znowu słyszałem Kazka Byrcyna, który mówił: „Jak „Ujek” nie wyjdzie sam, to go przecież Cygan znajdzie. Cygan rzeczywiście przeszedł ze 3 razy nade mną. Dopiero za 4. razem, jak wskoczył w to miejsce, skąd dochodziła jasność, to śnieg się załamał i wtedy dopiero zacząłem się dusić. Cygan ściągnął mi z głowy kominiarkę, ale nie mógł się wycofać. Po chwili doszli, koledzy, wyciągnęli psa, a potem zaczęli mnie odkopywać. Była to ostatnia chwila, bo lawinisko dalej pracowało, a mnie śnieg ściskał coraz bardziej.

Cygan - wierny przyjaciel Józka
Na początku lat 70. ub. wieku nie było jeszcze w ratownictwie tatrzańskim przeszkolonych psów do poszukiwania ludzi zasypanych w lawinach śnieżnych. W czasie wyjazdu szkoleniowego ratowników do austriackiego Kaprun Józek Uznański poznał jugosłowiańskiego ratownika górskiego, który miał z sobą owczarka niemieckiego przeszkolonego do poszukiwania w lawinach. Opowiedział Józkowi, jak należy takie psy szkolić, i dał mu książeczkę na ten temat. Po powrocie do Zakopanego Eugeniusz Strzeboński, entuzjasta wprowadzania psów lawinowych do ratownictwa górskiego w Polsce, zakupił dla GOPR od Marty Gutowskiej owczarka niemieckiego Cygana, po wstępnym przeszkoleniu. - W naszej grupie nikt początkowo się nie kwapił, by wziąć psa i dalej go szkolić. Miałem w domu swojego psa, więc zdecydowałem się na jeszcze jednego. Cygan miał wtedy niecały rok - przypomina sobie Józek. - Pierwsze szkolenie psów lawinowych, jeszcze pod kierownictwem Marty Gutowskiej, odbyło się w grudniu 1974 roku, a następne razem ze Słowakami prowadził štefan Zavádzky, ratownik HS. Cygan miał dużą intuicję w poszukiwaniach lawinowych. Miałem z nim różne przygody, czasem nawet śmieszne. Pewnego razu zeszła lawina śnieżna z Pośredniego Goryczkowego do kotła, na trasę narciarską. Mówiono, że zasypała kilku narciarzy. Pojechałem natychmiast z Cyganem na poszukiwania. Cygan poszedł, przeszukał lawinisko i nic. Odpoczął, trzymałem go chwilę, bo chciał iść szukać drugi raz. Dopiero po kilkunastu minutach puściłem go jeszcze raz na lawinisko. Znalazł rękawiczkę, w innym miejscu czapkę, wskazał też, gdzie pod śniegiem jest kijek, i wrócił. Potem chciałem go posłać jeszcze po raz trzeci, ale on wtedy usiadł, popatrzył na mnie i gdyby umiał mówić, to by powiedział: „dej se spokój, tam już nikogo nie ma”. Rzeczywiście, później okazało się, że nikogo w tej lawinie nie było. Innym razem lawina, która zeszła Żlebem Żandarmerii, porwała turystkę wracającą z Morskiego Oka. Wtedy już kilku ratowników miało psy lawinowe. Franek Spytek miał Bućka, świetnie wyszkolonego. Pojechałem na lawinisko z Cyganem w pierwszej turze. Na miejscu okazało się, że lawina przeszła przez drogę, ale zwały śniegu zatrzymały się przed potokiem. Cygan obszukał lawinisko poniżej drogi i doszedł do potoku, wchodził do wody i zaglądał w zagłębienia. Ponieważ był silny mróz, to obmarzł i w zasadzie nie był zdolny do dalszej pracy. Na drugą stronę potoku nie dało się przejść. Dopiero koledzy przynieśli drabinę, położyli na niej gałęzie, żeby można się było przedostać na drugi brzeg. W tym czasie dojechał Franek z Bućkiem. Powiedział do niego: „Idź po tej drabinie na drugą stronę potoku i szukaj”. Bućko po chwili odnalazł ciało turystki, którą podmuch lawiny przerzucił przez potok na przeciwstok, a pył śnieżny sprzed czoła lawiny zamaskował ślady. Cygan też wyczuł, że ona tam będzie, ale nie mógł wtedy przejść przez potok z lodowatą wodą. Cygan dożył 18 lat, przez 10 lat był bardzo sprawny. Bardzo się z nim zaprzyjaźniłem, to był świetny pies.

A jak to było z tym skokiem z kolejki
- To była moja jedna z licznych ucieczek. Był luty 1944 roku, dużo było wtedy świeżego śniegu, a ja miałem pójść do leśniczego na Podbańską, gdyż miałem mu coś dostarczyć. Kiedy wieczorem wróciłem do domu, matka powiedziała: „Prześpij się, odpocznij”, ale jak zasnąłem, to zbudziłem się rano. Trzy domy niżej był patrol niemieckiej straży granicznej. Pomyślałem: jak wejdę gdzieś na trasę, to po świeżych śladach patrol zaraz może mnie dopaść. Jedną z dróg, by dostać się na słowacką stronę, była kolejka. Mogli nią wyjeżdżać wszyscy, ale byli kontrolowani przez Grenschutz - trzeba było pokazać dowód, kartę pracy, pozwolenie na narty, ale tylko o długości do 170 cm, i buty do numeru 40. Ja miałem takie zezwolenie, bo na początku okupacji pracowałem w schronisku na Hali Gąsienicowej, dowoziłem tam w plecaku prowiant po 20-30 kg. Wyjeżdżałem na Kasprowy, a potem szedłem na Halę. Gdyby w tym dniu była taka zwyczajna kontrola jak zawsze, to bez problemu by mnie przepuścili. Ale raz lub dwa razy w miesiącu była dokładna kontrola wszystkich wyjeżdżających kolejką. W tym dniu, jak wszedłem do hallu w budynku stacyjnym w Kuźnicach, to od razu się zorientowałem, że jest ścisła kontrola, a kiedy zobaczyłem Józka Dumaradzkiego, który był na usługach hitlerowców, to wiedziałem, że jest źle. Znaliśmy się wcześniej, bo on też był w kadrze narciarskiej, teraz tylko popatrzył na mnie i nic nie powiedział. Instynktownie wyczułem, że jak zacznę się wycofywać, to zaraz mnie złapią. Nie wiedziałem też, ilu jest Niemców na peronie. Postanowiłem wysiąść na Myślenickich Turniach, ale nie było mowy, bo drzwi były zamknięte, a obok stał żandarm. Musiałem jechać na Kasprowy. Dobrze, że wyjeżdżaliśmy prawym wagonikiem w górę. Było w nim kilkanaście osób, w większości Niemcy, którzy byli w Zakopanem na rehabilitacji. Tylko dwóch z nas miało narty, dlatego pozwolono nam wziąć je do wagonika, a nie wkładać do kosza. Oprócz mnie starszy pan miał kandahary. Zauważyłem też, że jeden z Niemców, w czarnej dyplomatce, przygląda mi się uważnie. Znajomy konduktor Staszek, który już nie żyje, poddał mi taką myśl, że jak będziemy dojeżdżać do górnego peronu, to uchyli mi trochę drzwi wagonika, żebym mógł wyskoczyć. W czasie jazdy położyłem swoje krótkie narty na podłodze wagonika i udawałem, że coś mi przy tych wiązaniach nie pasuje, poprawiałem je, i jak wagonik dojeżdżał do peronu, narty miałem przypięte. Staszek uchylił trochę drzwi, zeskoczyłem z wagonika na śnieg jakieś 2 do 3 metrów. Warunki śniegowe były bardzo dobre, skręciłem raz i przed zwężeniem chciałem przypługować, ale złożyło mi nogi i trzeba było jechać szusem w dół. Udało się, żleb ten znałem już wcześniej, bo przed wojną z Bronkiem Czechem zjeżdżaliśmy nim. Kiedy znalazłem się w Dolinie Suchej Kasprowej, to dopiero dało mi w kość, bo w głębokim śniegu musiałem przedostać się na Halę Gąsienicową, a stamtąd, po odpoczynku, poszedłem przez Liliowe na Słowację. Konduktora potem „przesłuchiwali” przez 2 tygodnie, ale w końcu jakoś się wytłumaczył i go zwolnili. Jak Niemcy na Kasprowym zorientowali się, że mnie nie ma, to ja już byłem w Suchej Kasprowej. Wszystko dobrze i szczęśliwie się skończyło. Taka jest prawda o tym skoku - zakończył relację Józek, ale legenda o nim opowiadana jest w różnych wersjach do dziś.
Apoloniusz Rajwa
Tygodnik Podhalański 14-15/2012

Zostań Patronem Tygodnika Podhalańskiego.

Reklama
Komentarze Facebook
Dodaj komentarz
Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania na łamach 24tp.pl
Abc 2021-11-11 11:30:28
Jakiego Ujka????????

Reklama
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Podczerwone -sprzedam mieszkanie 46m2 gotowe do zamieszkania tel 660797241 b12.pl.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Kościelisko-Czajki -dom na super widokowej działce -sprzedam tel 660797241 b12.pl.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Łopuszna działka budowlana 1466 m2 -media, dojazd asfaltowy tel 660797241 b12.pl.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Białka Tatrzańska -działka 1398m2 z planem zagospodarowania -MU , przy drodze asfaltowej, blisko wyciagi narciarskie tel 660797241 b12.pl.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Białka Tatrzańska -działka z pozwoleniem na budowę dwoch domków -blisko wyciąg narciarskie tel 660797241 b12.pl.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Jurgów-sprzedam do do zamieszkania tel 660797241 b12.pl.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Suche --działka 2000m2 z pozwoleniem na budowę , blisko wyciagu tel 660797241 b12.pl.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Białka Tatrzańska -działka 2500m2 -pierwsza linia zabudowy, zjazd, wz sprzedam tel 660797241 b12.pl.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Zakopane- Jaszczurówka -dom -pensjonat na dużej działce 1758 m2 -sprzedam 660797241 b12.pl.
  • NIERUCHOMOŚCI | wynajem
    Zakopane -Jaszczurówka- lokal pod gastronomie w apartamentowcu 100m2 -do wynajęcia lub sprzedaży tel 6607972410.
  • NIERUCHOMOŚCI | kupno
    Kupię DOM do 100.000 zł. 500 221 028.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Czerwienne - nowy piękny dom sprzedam gotowy do zamieszkania tel. 660797241 b12
    Tel.: 660797241
  • USŁUGI | inne
    WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
  • SPRZEDAŻ | zwierzęta
    Owczarek podhalański. 501816189
    Tel.: 501816189
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Sprzedam LAS w Łopusznej. 18 28 560 60.
  • PRACA | dam
    Wspólnota Mieszkaniowa INFINIUM - Aleje 3 Maja 5 w Zakopanem - POSZUKUJE FIRMY ŚWIADCZĄCEJ USŁUGI SPRZĄTANIA BUDYNKU (klatki schodowe, korytarze, itp.) ORAZ TERENU ZEWNĘTRZNEGO. Kontakt w sprawie zakresu do złożenia oferty tel. 889 18 91 54 - zarządca nieruchomości.
  • PRACA | dam
    Pensjonat w Zakopanem zatrudni POKOJOWĄ - 666 37 83 57.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Sprzedam BACÓWKĘ, nowo wybudowaną na Sralówkach. 515 503 494, 18 265 39 77.
  • PRACA | szukam
    KUCHARKA, POMOC KUCHENNA, POSPRZĄTAM. 796 358 958.
  • PRACA | dam
    Zatrudnię pracowników budowlanych, ekipy, podwykonawców. 601 508736.
  • PRACA | dam
    Zatrudnimy Panią na pokoje. Praca całoroczna stała w małym obiekcie 40-50 osób w Zakopanym. Panie chętne, proszę o kontakt. 18 2061434 sgzakopane@interia.eu
    Tel.: 18
  • MOTORYZACJA | sprzedaż
    MITSHUBISHI OUTLANDER 2,2 DI-D, 4X4, r.p.2014, przebieg 224 tys. km, I właściciel, bogata wersja Intense Plus, dodatkowo kpl. kół zimowych z felgami, zdejmowany hak,oryginalny bagażnik dachowy. 605 564 270.
  • KUPNO
    OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. SKUP STARYCH SPAWAREK. 536 269 912.
  • PRACA | dam
    Hotel "Foluszowy Potok" Zakopane, ul. Zamoyskiego 42 zatrudni do restauracji hotelowej: KELNERA/-KĘ. Zapewniamy stabilną, całoroczną pracę w restauracji hotelowej. Kontakt wyłącznie telefoniczny: 660 41 00 46
  • PRACA | dam
    Przedsiębiorstwo Budowlane Sikora zatrudni pracowników na stanowisko: pomocnik budowlany, malarz, tynkarz, płytkarz, cieśla, zbrojarz, pracownik ogólnobudowlany .
    Tel.: 602 629 623
  • USŁUGI | budowlane
    MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
  • USŁUGI | budowlane
    OCIEPLANIE PODDASZY WEŁNĄ MINERALNĄ, ADAPTACJA PODDASZY, ZABUDOWA GK. 660 079 941.
  • USŁUGI | budowlane
    KOMPLEKSOWE WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, MALOWANIE, PANELE, MONTAŻ DRZWI, ŁAZIENKI, ZABUDOWY GK. 660 079 941.
  • USŁUGI | budowlane
    USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484.
  • PRACA | dam
    Z. R. GŁOWACCY ZATRUDNI PRACOWNIKÓW BUDOWLANYCH DO ROBÓT WYKOŃCZENIOWYCH W ZAKOPANEM. 608 813 506
  • USŁUGI | budowlane
    KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    Sprzedam 2 HEKTARY POLA i DZIAŁKĘ 20 AR. 505 429 375.
  • NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
    DZIAŁKA BUDOWLANA W MURZASICHLU 19 arów, kameralna. 517 018 380
  • SPRZEDAŻ | różne
    NOWE KILIMY RĘCZNIE TKANE (z owczej wełny). Wzór: jarzębina (60/80). Tel. 793 887 893
  • SPRZEDAŻ | różne
    Sprzedam GOBELIN - pejzaż zimowy - (145/80). TORBY JUHASKIE. Tel. 793 887 893
  • USŁUGI | budowlane
    OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
  • SPRZEDAŻ | różne
    DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.
2025-04-28 09:02 Polska prezydencja w trosce o bezpieczeństwo w Europie 2025-04-28 09:00 Kierdel poświęcony, można ruszać na hale 2025-04-28 08:00 Komunikacyjne przemiany 2025-04-27 21:55 Bruno zaginął w okolicach Frydmana 2025-04-27 21:00 Człowiek żyje nie tylko światem materialnym 2025-04-27 19:59 Na Kasprowym Wierchu. Apel Rafała Sonika, gołębie pokoju, podziękowanie za Franciszka (WIDEO) 2 2025-04-27 19:00 Historia spisana na plebanii 1 2025-04-27 18:00 Biegli ustalą czy do śmierci Sebastiana przyczyniła się zła intubacja 2 2025-04-27 17:00 Małopolskie drużynowe biegi przełajowe - srebrny powiat nowotarski 2025-04-27 16:00 W środę w Zakopanem rozpocznie się Wiosna Jazzowa 2025-04-27 15:00 Zakopiańskie budy 19 2025-04-27 14:30 Dziś święto czworonożnych ratowników 2 2025-04-27 14:00 Płomień nadziei 2025-04-27 13:00 Tatrzański Festiwal Zespołów Regionalnych Złote Kieprce (ZDJĘCIA, WIDEO) 1 2025-04-27 12:29 Przy pięknej pogodzie odbywa się Spotkanie Przyjaciół Kasprowego (WIDEO) 7 2025-04-27 12:00 Makabryczne odkrycie na Bachledach 2 2025-04-27 11:43 Ratownicy TOPR przetransportowali z Rysów do Zakopanego zwłoki ofiar wypadku 1 2025-04-27 10:59 Przepiękny poranek na Giewoncie (WIDEO) 2025-04-27 10:30 Natura uchwycona obiektywem 2025-04-27 10:00 Rabczańska Masa Krytyczna 3 2025-04-27 09:15 Tragedia na Rysach. Nie żyją dwie osoby (WIDEO) 8 2025-04-27 09:02 Nocna akcja w Zubrzycy Górnej. Po mężczyznę przyleciał śmigłowiec LPR 1 2025-04-27 08:02 Zespół Jedla zaśpiewał w Symfonii Miłosierdzia (ZDJĘCIA, WIDEO) 2025-04-27 06:37 Samochód potrącił jelenia w Klikuszowej 4 2025-04-26 22:10 Flisackie łodzie poświęcone 11 2025-04-26 21:00 Zaproszenie do konkursu artystycznego "Młode Zakopane 2025" 2025-04-26 20:00 Zakopiańska młodzież posprzątała miasto i zasadziła rodzime gatunki roślin 2025-04-26 19:30 Symfonia Miłosierdzia dla papieża Franciszka w Krakowie 1 2025-04-26 19:00 Wiosenna Bajka w Tatrach ponownie w nowotarskim MCK 2025-04-26 18:35 Na Wiktorówkach odsłonili tablicę poświęconą przewodnikom tatrzańskim (ZDJĘCIA) 3 2025-04-26 18:00 Stare części aut na dzikim wysypisku 7 2025-04-26 17:49 Turystka, która zaginęła na Gubałówce odnaleziona 2 2025-04-26 17:00 Teatralny początek maja pod Tatrami 2025-04-26 16:00 Jubileuszowe Muzykowanie na Duchową Nutę (ZDJĘCIA i WIDEO) 2025-04-26 15:30 Pieniny Ultra-Trail 1 2025-04-26 15:00 Cisza i spokój o poranku w Tatrach. Cudowne widoki w Dolinie Kościeliskiej (WIDEO) 2025-04-26 14:00 Orawski osod na Wołoskim Szlaku 2025-04-26 13:00 Od ballady po rock 2025-04-26 12:30 Na patelniach wielka łapanka 2 2025-04-26 12:00 Długa kolejka do wejścia do Kościeliskiej. Co będzie w długi weekend? 2 2025-04-26 11:00 Uroczystości 234. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja w Zakopanem 2025-04-26 10:30 Wiosenne święto bacowskie 2025-04-26 10:00 Titanic jednak nie utonął, odrodzona Sośnica jest większa i nowocześniejsza 1 2025-04-26 09:00 Rozjeżdżany Bachledzki Wierch (WIDEO) 5 2025-04-26 08:00 Rock'n'roll, blues i urodzinowe święto - niezapomniany wieczór z Passport Control w Zakopanem 2025-04-25 21:40 Od soboty można zwiedzać Jaskinię Mroźną w Tatrach 2025-04-25 21:00 Zmieni się otoczenie szkoły podstawowej na Olczy. Umowa podpisana 2 2025-04-25 19:59 Prace podhalańskich artystów w hotelu Hyrny 2025-04-25 19:00 Otwarta Perć Akademicka na Babiej Górze 2025-04-25 19:00 Są nowi gospodarze bacówki PTTK na Maciejowej
NAJPOPULARNIEJSZE ARTYKUŁY
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE
OSTATNIE KOMENTARZE
WARUNKI W GÓRACH
POGODA W WYBRANYCH MIASTACH REGIONU
Reklama