Władysław Anders w czasie kampanii wrześniowej, wielokrotnie ranny, dostał się do sowieckiej niewoli. Za zdradę międzynarodowego proletariatu (walczył z bolszewikami 1918-1920) torturowany, rok przesiedział w więzieniu NKWD w Moskwie na Łubiance. Zapewne bardzo się zdziwił, kiedy 4 sierpnia 1941 roku uwolniono go i poinformowano, że będzie dowodził polskim korpusem, który na mocy porozumienia zawartego w Londynie przez Władysława Sikorskiego miał powstać na terenie Związku Radzieckiego. Jak pisze Peter Caddick-Adams w swojej książce „Monte Cassino. Piekło dziesięciu armii”, Andersowi udało się zgromadzić 70 tys. mężczyzn i tyleż samo ich rodzin i wyprowadzić na Bliski Wschód, pod skrzydła Brytyjczyków.
Drogi, które wiodły młodych podhalańskich chłopców do armii generała Andersa, były dwie. Jedna przez łagry i Syberię, drugą pokonali, uciekając z okupowanego kraju przez zieloną granicę do Rumunii, na Węgry i dalej do Iraku i Palestyny. - Ojca zmobilizowali w 1939 roku i przebywał w jednostce w Stryju. Po wybuchu wojny znalazł się w szpitalu we Lwowie. Po wkroczeniu do miasta Rosjanie ewakuowali polskich pacjentów i lekarzy w bydlęcych wagonach na wschód - wspomina Józefa Sieczka, córka Władysława Czernika z Białego Dunajca. Syberyjskie łagry przeszli również: Franciszek Łukaszczyk „Mulorz” z Murzasichla, absolwent nowotarskiego gimnazjum. Do Armii Andersa dotarł wraz z synem i przeszedł z nim cały szlak bojowy. Józef Żurakowski i Piotr Wroński - jedyny żyjący na Podhalu żołnierz spod Monte Cassino. „Kiedy dotarłem do miejsca zgrupowania w Kazachstanie, ważyłem 55 kg. Kiepskie to było wojsko. Osłabione, niedożywione. Trzebione przez choroby. Szalała dyzenteria, wielu żołnierzy, tak jak szwagier mojego brata, zostało na cmentarzu w Uzbekistanie. Ale jak ktoś był Polakiem, to od razu dostawał kategorię A. Porządnie odkarmiliśmy się dopiero w Persji” - wspomina.
O tych, którzy po demobilizacji w 1939 roku wrócili do domu i nie mogli pogodzić się z bezczynnością, pisał Janek Langer, absolwent nowotarskiego przedwojennego gimnazjum już na emigracji w Londynie: „Chłopcy z Nowego Targu, Krakowa Warszawy/ Szli karpackimi łąkami/ Wśród tatrzańskich przełęczy/Szli nocą i za dnia/ i w słocie i słońcu/Do nieznanego im miejsca/Ale znanego im celu/ KU WOLNEJ POLSCE/ Szedł Witek Kromkaj i Antek Dusza/szedł Bryniczka Jakub i Kazio Koszyca/ I Kwit Jasio szedł i Jurek Klimczyński / Szedł Miecio Borowicz i Liptak Jasio...” Od brata tego ostatniego - Stanisława Liptaka otrzymaliśmy kopię wiersza. Syn Stanisława utrzymywał kontakt ze stryjem, który po wojnie zamieszkał w Argentynie, do jego śmierci. Dziś z pieczołowitością przechowuje pamiątki po nim: nieco zdjęć i nieśmiertelnik, który żołnierz nosił na szyi w czasie tułaczki przez pół świata. „Kiedy wiosną 1940 r. Niemcy zaczęli wyłapywać młodych byłych podchorążych ich zdaniem zdolnych do zawiązania podziemnego państwa polskiego, stryj, przez Słowację i Węgry przedostał się do Palestyny i wstąpił do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich. Walczył pod Tobrukiem. W 1942 r. w Palestynie Brygadę przeformowano i jako 3. Dywizja Strzelców Karpackich została wcielona do II Korpusu Polskiego, z którym stryj znalazł się pod Monte Cassino” - opowiada Zbigniew Liptak, bratanek Jana Liptaka.
Trzech chłopców z wiersza Jana Langera pozostało pod Monte Cassino na zawsze. Ich losy opracował Jacek Waksmundzki, nauczyciel historii w Liceum im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. Emil Gruszecki, najstarszy z nich, służył w legionach, w okresie międzywojennym pracował w Ministerstwie Spraw Wojskowych. W 1939 roku był dowódcą III pułku szwoleżerów, jego przełożonym był, wtedy w stopniu pułkownika, Władysław Anders. Po kampanii wrześniowej przedostał się do Francji, potem do Anglii. Na rozkaz dowództwa udał się do Rosji, gdzie wstąpił do armii Andersa. Józef Kromkaj i najmłodszy z nich Stanisław Kwit po maturze również rozpoczęli służbę wojskową. W 1940 r. znaleźli się na tym samym statku SS Warszawa, na którym dotarli do Bejrutu. W armii Andersa znalazł się również znany przedwojenny i powojenny taternik Tadeusz Pawłowski „Pstruś”. Przez pierwsze wojenne miesiące wraz z żoną, siostrą Adą i swoim przyjacielem Włodzimierzem Gosławskim prowadził schronisko w Roztoce. To była baza dla tych, którzy nielegalnie przeprawiali się przez Tatry. „Pod koniec 1940 r. do ojca dotarła wiadomość, że on i Gosławski są poszukiwani przez gestapo. Zapadła decyzja o przejściu na drugą stronę Tatr. Niestety, Gosławski wraz z siostrą taty zamarzli po słowackiej stronie. Ojcu po wielu perypetiach udało się dostać do Budapesztu, a stamtąd do Palestyny” - wspomina Anna Wende-Surmiak, córka Pawłowskiego.
Bitwa o Monte Cassino
Piotr Wroński, 95-letni żołnierz II Korpusu Polskiego, drżącymi rękoma rozkłada pionki na szachownicy w swoim domu w Poroninie. To te same szachy, które przeszły z nim szlak bojowy Armii Andersa. ósmego maja 1944 r. przerzucił woreczek z szachami przez ramię i rozpoczął wraz ze swoim plutonem podejście na stanowiska znajdujące się na zboczach Monte Cassino. Żołnierze szli wąską ścieżką, wijącą się wśród trupów ludzi i zwierząt. - W pewnym momencie Niemcy obłożyli nas ogniem artyleryjskim, wszyscy padliśmy na ziemię, moje szachy rozsypały się w pokrzywy. Po ostrzale wszyscy ruszyli naprzód, a ja po omacku wyzbierałem wszystkie 32 pionki i dopiero do nich dołączyłem - wspomina pan Piotr. Żołnierz, który szedł przed nim - Aleksander Szylko niósł polski sztandar, ale musiało minąć 10 ciężkich dni i nocy, zanim można go było zatknąć na ruinach klasztoru Benedyktynów. Wroński był łącznościowcem. Jego zadanie polegało na reperowaniu uszkodzonych linii. Nieraz ledwo uchodził z życiem w czasie niemieckiego ostrzału. - 11 maja o godz. 23 około 2 tys. dział oddało salwę, niebo zrobiło się białe i czerwone. Myślałem, że po tym Niemcy się wycofają, ale nie, ukryci w jamach, odpowiedzieli ostrzałem, atak się załamał. Przez następne dni trwała walka pozycyjna. Drugi atak miał miejsce od 16 do 17 maja i to on okazał się skuteczny - wspomina obdarzony doskonałą pamięcią 95-latek. - O 6.30 rano odebraliśmy meldunek: jesteśmy na wzgórzu, zatknęliśmy sztandar, Niemców nie widać, są tylko ranni. Wraz ze sztandarem żołnierze zatknęli również proporczyk mojego pułku - nie bez wzruszenia opowiada pan Piotr. - A ja byłem pierwszą osobą, która przekazała meldunek dowództwu - dodaje.
W Bitwie o Monte Cassino poległo 281 oficerów i 3.503 polskich żołnierzy. 1.054 bohaterów pochowanych jest na cmentarzu u stóp klasztoru, reszta w okolicach wzgórza 593, o które Polacy walczyli najzacieklej. Generał Anders zmarł w 1970 r. Przed śmiercią wyraził życzenie, że pragnie być pochowany razem ze swoimi żołnierzami w Cassino. Jego grób znajduje się na froncie cmentarza. Bitwa o Monte Cassino to jedna z najważniejszych bitew II wojny światowej. Polacy, zdobywając klasztorne wzgórze, otworzyli aliantom drogę na Rzym. Na monumencie postawionym na wzgórzu 593 wyryto napis: „Za wolność naszą i Waszą my, żołnierze polscy oddaliśmy Bogu - ducha, Ziemi Włoskiej - ciało, a serca Polsce”. Niestety, wolności dla Polski swoim życiem nie odkupili. Zdaniem wspomnianego już Petera Caddicka-Adamsa, kiedy 25 maja 1944 r. generał sił alianckich Aleksander w uznaniu zasług wręczał Andersowi Order Łaźni, obaj wiedzieli, że na konferencji w Teheranie Churchill zainicjował zgodę na powojenną Europę Wschodnią pod sowiecką dominacją.
Trudne powroty
Po wojnie II Korpus Polski został zdemobilizowany. Wielu żołnierzy twierdzi, że zostało porzuconych przez rząd Anglii na pastwę losu. Polacy wiedzieli, że powrót do kraju jest ryzykowny. Za służbę aliantom mogła im grozić śmierć. Wielu z nich zostało w borykającej się z powojenną biedą Anglii. Wielu, tak jak Jan Liptak z Bukowiny Tatrzańskiej czy Albin Bigos z Frydmana, skorzystało z możliwości emigracji do Australii i Ameryki. Swoje rodziny mogli odwiedzić dopiero po wielu, wielu latach. Ci, którzy zostawili w Polsce żony i dzieci, ryzykowali powrót. - Matka myślała, że ojciec nie żyje. Od 6 lat nie było o nim żadnych wiadomości. Aż któregoś dnia w 1946 r. stanął przed drzwiami naszej chałupy - elegancki, w angielskim mundurze. Częstował dzieci czekoladkami, a na stole położył najprawdziwsze radio - wspomina Józefa Sieczka, córka Władysława Czernika z Białego Dunajca, który został ranny na Monte Cassino, w drodze do punktu medycznego, do którego wyniósł swojego dowódcę spod niemieckiego ostrzału. - Co miesiąc musiał meldować się na milicji w Zakopanem, zawsze wtedy zakładał mundur i z dumą paradował w nim po Krupówkach - wspomina Stanisław Sieczka, wnuk żołnierza. Do żony i małego synka wrócił Józef Żurakowski pochodzący ze Stryja. Rodzina została przesiedlona do Zabrza. - Ich marzeniem jednak było Zakopane. Żona Józefa postanowiła zarobić na dom pod Tatrami, szyjąc słynne bluzki z płótna spadochronowego, zdobione góralskim haftem. Stary góralski dom przeniesiony z Kościeliska stanął na ulicy Bogdańskiego. Dziadek nazwał go Monte Cassino” - wspomina wnuczka Beata Żurakowska-Zwijacz. Z okazji kolejnych rocznic udawało mu się wyjeżdżać do Włoch, gdzie spotykał się z kolegami i ukochanym dowódcą. Willa na Bogdańskiego stoi po dziś dzień.
Do swojego ukochanego Zakopanego wrócił Tadeusz Pawłowski „Pstruś”. Ze szlaku przebytego wraz z Armią Andersa przywiózł zeszyt, w którym zapisywał kolejne zdobyte... górskie szczyty, ich wysokości i nazwy. Przy Monte Cassino w nawiasie napisał jedno słowo „walki”. W Zakopanem po śmierci Józefa Openhaima został naczelnikiem TOPR . - Kochał Włochy, miał tam wielu przyjaciół. Tę miłość przekazał zresztą i mnie, ale o wydarzeniach spod Monte Cassino mówił rzadko. Musiały być bardzo traumatyczne, widać to na nieopisanych zdjęciach w jego albumie - opowiada córka Anna Wende-Surmiak. W 30. rocznicę bitwy sześćdziesięcioparoletni już wtedy „Pstruś” wybrał się na jej obchody wraz z kolegą na skuterze. - Przez długie lata miał swój „cień”, był cały czas śledzony - kończy opowieść córka. Jedyny żyjący dziś na Podhalu uczestnik bitwy Piotr Wroński po przejściu szlaku bojowego z II Korpusem Polskim nabawił się egzotycznej i - jak oceniali lekarze - śmiertelnej choroby. Powrócił do Polski, bo chciał umrzeć w ukochanej ojczyźnie. Niespodziewanie to właśnie tu został po długich pobytach w szpitalach wyleczony. Osiadł na Podhalu, tu się ożenił. Państwo Wrońscy niedawno obchodzili 60. rocznicę swojego ślubu.
Co nam zostało z tamtego zwycięstwa
Trzydziestoparoletni Zbigniew Liptak, bratanek żołnierza spod Monte Cassino, zawsze podziwiał stryja, łapczywie słuchał historii opowiadanych przez żołnierza. Działania stryja i jego kolegów nazywa szaleńczym patriotyzmem. - Bitwa o Monte Cassino była wyrazem manifestacji politycznej państwa polskiego, że ono funkcjonuje, że walczy, że musi być na mapie Europy. Do historyków należy końcowa ocena, ale pewnie nigdy jednoznacznej nie będzie - komentuje wydarzenia z drugiej wojny światowej. W leśniczówce w Dolinie Strążyskiej szóstoklasista Jaś Zwijacz, prawnuk Józefa Żurakowskiego, układa haiku. Spod pióra wychodzą strofy:
czerwone maki
wśród czystej zieleni łąk
bojaźń wojny - krew.
Wiersz otrzymał wyróżnienie na międzynarodowym konkursie poetyckim. Jaś, dziś już gimnazjalista, jest dumny z dziadka, bo jak mówi: - Nie zawahał się walczyć o wolność Polski. Piotr Wroński kończy swoją długą opowieść gorzką refleksją: - Druga wojna światowa to była wojna sprawiedliwa. To była wojna z hunami XX wieku. Tam, pod Monte Cassino, ludzkość walczyła o lepszy świat. I czy ten świat jest lepszy teraz? Kiedy po walce siedzieliśmy przy winie w Cingoli, to pomyśleliśmy: no, już po wszystkim, teraz będzie lepiej. Ale okazuje się, że to było błędne myślenie, bo błąd tkwi w człowieku. Córka Tadeusza Pawłowskiego nigdy nie zapomni słów wypowiedzianych przez niego w przełomowym roku 1989. - Choć był już schorowany, ciągle mi powtarzał, że to jest dla niego wielkie szczęście, że dożył tych czasów. To znaczy, że to ich poświęcenie, te wszystkie ofiary nie poszły na marne i teraz może spokojnie umierać, bo Polska jest wolna. Dziękuję wszystkim potomkom żołnierzy spod Monte Cassino, którzy odpowiedzieli na nasz apel, również panom: Piotrowi Bigosowi, Pawłowi Wancie, Julo Klamerusowi oraz paniom Czesławie Ciszek i Adeli Czerwińskiej. Kontakt z nimi był inspiracją do powstania tego artykułu.
Beata Denis-Jastrzębska
Tygodnik Podhalański 27/2014
z boku
2022-04-13 00:53:50
A Sp.Stanek z Lapsz Niznych zostal pominiety.
Merka
2022-03-09 13:06:41
Nieżyjący już Władysław Strama z Czerwiennego walczył w szeregach Andersa i pod Monte Cassino .
Szkoda krwi
2022-03-09 12:21:29
W nastepnej wojnie,nie można nawet kiwnąć palcem poza granicami Polski,ponieważ na przykładzie ostatniej wojny i szlaków bojowych naszych bohaterskich żołnierzy,walka i krew młodych ludzi była daremna i. Iepotrzebna i tak nas wszyscy na koniec zdradzili,teraz będzie to samo a nawet gorzej
-
PRACA | dam
Firma Skóral poszukuje krawcowej do szycia odzieży skórzanej. Doświadczenie mile widziane. Praca od zaraz w Skomielnej Białej. Proponuję stabilne zatrudnienie na podstawie umowy, atrakcyjne wynagrodzenie adekwatne do umiejętności.. 601432035 firma@skoral.com
Tel.: 601432035
-
NIERUCHOMOŚCI | kupno
Kupię działkę na Podhalu GOTÓWKA!!! 600 404 554
Tel.: 600
-
PRACA | dam
DORYWCZO NAWIĄŻĘ WSPÓŁPRACĘ Z OPERATOREM KOPARKI - KOŚCIELISKO - 608 806 408
-
PRACA | dam
ZATRUDNIĘ DO PRAC REMONTOWO-PORZĄDKOWYCH PRZY PENSJONACIE. 608 806 408
-
PRACA | dam
NAWIĄŻĘ WSPÓŁPRACĘ Z BRYGADĄ BUDOWLANĄ - WYKOŃCZENIE TRZECH DOMÓW. 608 806 408
-
NIERUCHOMOŚCI | wynajem
DO WYNAJĘCIA LOKAL HANDLOWO-USŁUGOWY 110m2 W CENTRUM NOWEGO TARGU, UL. KRZYWA. 608 806 408
-
PRACA | dam
RESTAURACJA W KOŚCIELISKU ZATRUDNI: KUCHARZY, POMOCE KUCHENNE, KELNERÓW. 608 806 408
-
PRACA | dam
DORYWCZO - SPRZĄTANIE W KOŚCIELISKU. 608 806 408
-
PRACA | dam
KOŚCIELISKO - OSOBĘ DO OBSŁUGI IMPREZ: WESELA, KOMUNIE, CHRZCINY. 608 806 408
-
PRACA | dam
DO PRACY W PENSJONACIE W KOŚCIELISKU z możliwością zamieszkania. 608 806 408
-
PRACA | dam
Zatrudnię tynkarza z doświadczeniem lub brygadę. 535290865
Tel.: 535290865
-
KUPNO
OBWOŹNY SKUP ZŁOMU - dojazd do klienta. SKUP STARYCH SPAWAREK. 536 269 912.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Sprzedam BACÓWKĘ, nowo wybudowaną na Sralówkach. 515 503 494, 18 265 39 77.
-
PRACA | szukam
Zlecę sprzątanie pokoji, więcej informacji pod tel.513336088. 513336088 helena.nedza.chotarska@gmail.com
Tel.: 513336088
-
SPRZEDAŻ | różne
OPAŁ BUK. 660 079 941.
-
USŁUGI | budowlane
OCIEPLANIE PODDASZY WEŁNĄ MINERALNĄ, ADAPTACJA PODDASZY, ZABUDOWA GK. 660 079 941.
-
USŁUGI | budowlane
KOMPLEKSOWE WYKOŃCZENIA WNĘTRZ, MALOWANIE, PANELE, MONTAŻ DRZWI, ŁAZIENKI, ZABUDOWY GK. 660 079 941.
-
SPRZEDAŻ | budowlane
SPRZEDAŻ KRUSZYWA RZECZENGO - ŻWIR, PIASEK, CEMENT, GRYZ (SPÓŁA). TRANSPORT. 503 532 680.
-
PRACA | dam
OPIEKA NAD SENIOREM 1-2h dziennie do południa. Krupówki. 604 171 837.
-
PRACA | dam
Zatrudnię pracowników budowlanych, ekipy, podwykonawców. 601 508736.
-
PRACA | dam
Restauracja Górska do uzupełnienia zespołu poszukuje osoby na stanowisko: KUCHARZ. Oferta pracy tylko dla kucharza z doświadczeniem zawodowym. Praca na pełen etat , bardzo dobre warunki pracy. Więcej informacji pod numerem :. 518 259 536 www.restauracjagorska.pl rest.gorska@gmail.com
Tel.: 518
-
PRACA | dam
Wspólnota Mieszkaniowa INFINIUM - Aleje 3 Maja 5 w Zakopanem - POSZUKUJE FIRMY ŚWIADCZĄCEJ USŁUGI SPRZĄTANIA BUDYNKU (klatki schodowe, korytarze, itp.) ORAZ TERENU ZEWNĘTRZNEGO. Kontakt w sprawie zakresu do złożenia oferty tel. 889 18 91 54 - zarządca nieruchomości.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
Białka Tatrzańska -sprzedam działke z pozwoleniem na budowę , bardzo dobra lokalizacja 660797241 b12.pl.
-
PRACA | dam
Stacja Narciarska Suche zatrudni Kierownika z doswiadczeniem i zamiłowaniem do Narciastwa praca całoroczna. 606835437 apartamenty@dw-jedrol.pl
Tel.: 606835437
-
PRACA | dam
Przyjmę UCZNIA NA PRAKTYKĘ W ZAWODZIE SPRZEDAWCA. 889 694 718.
-
PRACA | dam
WIZY USA, WYJAZDY, ZIELONA KARTA. 501 809 644
-
PRACA | dam
Pracownik budowlany. Firma budowlana poszukuje pracownika budowlanego na terenie: Zakopane, Nowy Targ, Białka Tatrzańska, Bukowina. 602493811
Tel.: 602493811
-
PRACA | dam
SPRZĄTANIE APARTAMENTÓW W KOŚCIELISKU, PRACA STAŁA UMOWA O PRACĘ/ZLECENIE. 698954671 www.osadawidokowa.pl d.zacharko@gorskagrupa.pl
Tel.: 698954671
-
SPRZEDAŻ | różne
AD BLUE - Z DYSTRYBUTORA - STACJA PALIW PAPI SERVICE, ZAKOPANE - SPYRKÓWKA 4. WYGODNE TANKOWANIE, NAJLEPSZE CENY! Tel. 18 20 17 467. www.papiservice.pl
-
NAUKA
Niepubliczne Przedszkole Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny w Zakopanem przy ul. Krzeptówki Potok 12 zaprasza dzieci w wieku 2,5 - 3 lata. Zapewniamy: świetną bazę lokalową, własną kuchnię, doświadczoną kadrę, przystępne ceny. Zapraszamy do kontaktu mailowego: przedszkolemisjonarki@gmail.com lub telefonicznego 690 124 554
-
USŁUGI | budowlane
FLIZOWANIE, ŁAZIENKI, MALOWANIE. 798 476 308.
-
USŁUGI | budowlane
USŁUGI BLACHARSKO-DEKARSKIE, KRYCIE I PRZEKRYCIA DACHÓW, KOMINY, BALKONY, RYNNY, GZYMSY, FASADY. 889 388 484.
-
USŁUGI | budowlane
FLIZOWANIE, REMONTY, WYKOŃCZENIA. 882080371.
-
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO. 882080371.
-
KUPNO
Kupię LIMBĘ na pniu. 605 306 244
-
USŁUGI | budowlane
CIEŚLA BLACHARZ, BUDOWA OD PODSTAW. 516 563 400.
-
PRACA | dam
Piekarnia w Zakopanem zatrudni PIEKARZA. Praca stała, dobre warunki. 604 102 804, 602 285 793.
-
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ KAŻDEGO MERCEDESA SPRINTERA. 531 666 333.
-
MOTORYZACJA | kupno
KUPIĘ KAŻDĄ TOYOTĘ. OSOBOWE, TERENOWE. CAŁE LUB USZKODZONE. 531 666 333.
-
USŁUGI | inne
WYCINKA, PRZYCINKA DRZEW W TRUDNYCH WARUNKACH - 691 317 098.
-
USŁUGI | budowlane
MALOWANIE DACHÓW I ELEWACJI. 602 882 325.
-
USŁUGI | budowlane
KAMIENIARSTWO, ELEWACJE, OGRODZENIA - WSZYSTKO Z KAMIENIA. 509 169 590.
-
NIERUCHOMOŚCI | sprzedaż
DZIAŁKA BUDOWLANA W MURZASICHLU 19 arów, kameralna. 517 018 380
-
SPRZEDAŻ | różne
NOWE KILIMY RĘCZNIE TKANE (z owczej wełny). Wzór: jarzębina (60/80). Tel. 793 887 893
-
SPRZEDAŻ | różne
Sprzedam GOBELIN - pejzaż zimowy - (145/80). TORBY JUHASKIE. Tel. 793 887 893
-
USŁUGI | budowlane
OGRODZENIA, www.hajdukowie.pl. 692 069 284.
-
SPRZEDAŻ | różne
DREWNO KOMINKOWE. 501 577 105.