Podejrzany przetarg w TPN

Przetarg ogłoszono w sierpniu ubiegłego roku. Chodziło o organizację szkoleń dla uczestników projektu Akademia Tatry. Wśród kryteriów, które musieli spełnić oferenci, było przeprowadzenie w ostatnich 3 latach co najmniej 3 szkoleń. Jedno z nich musiało być skierowane do młodzieży ze szkół podstawowych lub gimnazjów.

Do kontaktowania się z oferentami z ramienia TPN wyznaczono 2 osoby. Jedną z nich był Jan Krzeptowski, który w parku zajmuje się projektem wolontariatu. Ten sam Jan Krzeptowski jako właściciel firmy Berg, organizującej górskie wycieczki, prowadzącej projekty edukacyjne, złożył ofertę. Na stronie internetowej tej firmy można znaleźć informację, że realizowała ona w ostatnich latach przynajmniej 3 projekty edukacyjne związane m. in. z tatrzańską przyrodą. Były one skierowane także do uczniów gimnazjów. Dokonania te pokrywają się więc z wymogami zawartymi w ogłoszeniu o przetargu.

Firma Jana Krzeptowskiego była jedyną, która złożyła ofertę i w związku z tym wygrała. Na organizację cyklu szkoleń, które zakończą się w czerwcu 2012 r., dostała 140 tys. zł.

- Sytuacja, w której osoba startująca w przetargu jest jednocześnie udzielającą w imieniu zamawiającego informacji na jego temat, jest niedopuszczalna - komentuje sprawę Adam Sawicki z programu Przeciw Korupcji Fundacji im. Stefana Batorego. - Mamy tu do czynienia z ewidentnym konfliktem interesów. W tym przypadku udziela ona sama sobie informacji o przetargu, bo przecież raz występuje jako pracownik Tatrzańskiego Parku Narodowego, a raz reprezentuje swoją prywatną firmę. Nawet w przypadku, gdyby pracownik TPN nie był wyznaczony do kontaktowania się z wykonawcami, a tylko startował w przetargu, mogłoby to rodzić podejrzenia o zaburzenie szans startujących w przetargu podmiotów. Mogłoby powstać wrażenie, że o wygranej zadecydował fakt zatrudnienia w TPN, a nie merytoryczna strona oferty.

Jan Krzeptowski nie widzi nic dziwnego w tym, że startował w przetargu. - Stanąłem do przetargu, reprezentując moją firmę, a nie jako osoba prywatna. Tak naprawdę nie brałem żadnego udziału w tym przetargu jako reprezentant parku. Nikt oprócz mnie nie zgłosił się, więc nikomu nie udzieliłem informacji na ten temat. Jeśli chodzi o wymagania, które zawarte były w ogłoszeniu, to w ciągu ostatnich lat realizowałem wiele więcej tego typu szkoleń - twierdzi Jan Krzeptowski.

Dyrektor TPN Paweł Skawiński uważa, że pojawienie się w tym przetargu Jana Krzeptowskiego w dwóch rolach to błąd.

- Na przyszłość będziemy unikać takich sytuacji. Jestem przekonany, że sam pan Krzeptowski nie wiedział o tym, że został wpisany do ogłoszenia jako jedna z dwóch osób udzielających informacji. Zrobił to kto inny i było to automatyczne postępowanie - tłumaczy dyrektor Skawiński i dodaje, że projekt Akademia Tatry obejmuje szkolenia m.in. dla ratowników TOPR, pracowników PKL, samorządowców, fiakrów, młodzieży z Podhala czy busiarzy. - To duży projekt, na który uzyskaliśmy pieniądze. W specyfikacji przetargu musieliśmy wpisać wyśrubowane kryteria, tak aby przetargu nie wygrała osoba, która pochodzi spoza naszego terenu i nie zna się na specyfice regionu czy tatrzańskiej przyrodzie. Nie chcieliśmy też, aby był to na przykład przewodnik tatrzański, który ma bardzo krytyczny stosunek do TPN. Dziwnie wyglądałoby, gdyby taka osoba, szkoląc pracowników PKL, krytykowała park - twierdzi dyrektor Skawiński. Szkolenia trwają w sumie 218 dni. Według Skawińskiego obejmują także na przykład transport młodzieży czy katering. - Biorąc to wszystko pod uwagę, kwota 140 tys. wcale nie jest duża. Miejmy nadzieję, że ten błąd w ogłoszeniu nie storpeduje całego projektu - mówi dyrektor.

W październiku TPN czeka kontrola, która zostanie przeprowadzona przez urzędników z Biura Kontroli i Audytu Ministerstwa Środowiska. Kontrolerzy będą sprawdzać przetargi organizowane przez TPN, zajmą się też postępowaniem w sprawie Akademii Tatry.

Paweł Pełka